Paraolimpijskie refleksje – Ateny 2004
Igrzyska paraolimpijskie są już za nami. Przed ich rozpoczęciem nikt chyba nie przypuszczał, że występy niepełnosprawnych sportowców wywołają takie zainteresowanie mediów. Po doświadczeniach z poprzednimi paraolimpiadami spodziewaliśmy się raczej kilkunastosekundowych, lakonicznych informacji w Wiadomościach, jak to "polscy sportowcy niepełnosprawni świetnie sobie radzą i zdobywają kolejne medale".
Podczas zawodów w Sydney w 2000 r. suche komentarze sprawozdawców sportowych telewizyjnej jedynki uderzały swą zdawkowością. Komentatorem tegorocznych igrzysk paraolimpijskich był Włodzimierz Szaranowicz, jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy sportowych, a w dodatku telewizja publiczna zdecydowała się emitować codzienną, prawie półgodzinną relację z przebiegu zawodów. Do tego, że media wykazały takie zainteresowanie paraolimpiadą przyczynił się fatalny występ narodowej kadry olimpijskiej. Rozczarowując chyba wszystkich polskich kibiców, sprawiła, że nagle przypomniano sobie, że w Atenach walczą jeszcze w biało-czerwonych barwach zawodnicy niepełnosprawni. Głód sukcesu zwrócił oczy wszystkich na nich. Przez kilkanaście dni stali się reprezentantami Polski... i bohaterami. Ich sukcesy, kilkadziesiąt medali, dziesiąte miejsce w drużynowej klasyfikacji medalowej (punktacja wszystkich medali), podbudowały nadszarpniętą narodową dumę Polaków.
Sukces paraolimpijczyków może jednak obrócić się przeciwko nim samym. Może bowiem przysłonić prawdziwe problemy, z jakimi boryka się sport osób niepełnosprawnych w Polsce. Fatalny występ kadry olimpijskiej już wywołał debatę w mediach, zmusił do poszukiwania przyczyn słabej kondycji polskiego sportu oraz sposobów uzdrowienia sytuacji. Sukces zawodników paraolimpijskich może natomiast sprawiać wrażenie, że sport niepełnosprawnych ma się w Polsce całkiem dobrze. A tak niestety nie jest. Sytuacja jest jeszcze trudniejsza i bardziej dramatyczna niż w sporcie pełnosprawnych. Dlatego i w tym wypadku potrzebna jest szeroka debata. Najbardziej zainteresowani powinni nią być sami sportowcy niepełnosprawni, ich trenerzy i działacze. Jeśli oni jej nie rozpoczną, nie wykorzystają obecnego sukcesu i popularności, to długo mogą nie mieć okazji, aby cokolwiek zmienić.
Autor: Piotr Stanisławski
Medale i nagrody
Najlepsi sportowcy mogą liczyć jeszcze na nagrody pieniężne z MENiS za
zdobycie medalu na międzynarodowych zawodach mistrzowskich. Podstawa nagrody wynosi obecnie 2300 zł
brutto i mnożona jest przez ustaloną krotność tej podstawy (szczegóły: patrz ramka). Okazuje się
jednak, że zawodnicy mogą nie otrzymać nagrody pieniężnej nawet za zdobycie najważniejszego
mistrzowskiego trofeum. Dotyka to szczególnie niepełnosprawnych sportowców. Jak wiadomo, podzieleni
są na grupy ze względu na rodzaj i stopień schorzenia (w tej samej dyscyplinie może być nawet 10
odrębnych grup). Nierzadko zdarza się, że w jednej rywalizującej grupie walczy tylko kilka osób. A
przepisy określają, że aby otrzymać nagrodę za zdobycie któregokolwiek medalu, grupa musi liczyć co
najmniej 8 zawodników. Wystarczy więc, że znajdzie się w niej 7 osób, aby nikt z tej grupy nie
otrzymał nagrody za medal. Poza tym jedynie sportowcy pełnosprawni trzymują nagrody za ustanowienie
rekordów świata i Europy (14- i 11-krotność podstawy), a także nagrody Polskiego Komitetu
Olimpijskiego (PKOl) za medale zdobyte na igrzyskach olimpijskich.
Dla sportowców niepełnosprawnych jest jedna dobra wiadomość. Po paraolimpiadzie w Sydney w 2000
roku dostawali oni tylko jedną nagrodę pieniężną, nawet w razie wywalczenia kilku krążków. Obecnie,
jeśli warunek dotyczący minimalnej liczby zawodników w grupie zostanie spełniony, to zawodnik
otrzyma większą nagrodę. Jej wysokość może osiągnąć 75 proc. sumy nagród za poszczególne medale (§
5 Rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z 5 listopada 2003 r. w sprawie rodzajów
wyróżnień i wysokości nagród za osiągnięcie wysokich wyników sportowych we współzawodnictwie
międzynarodowym lub krajowym oraz szczegółowych zasad i trybu ich przyznawania).
Emeryci bez pieniędzy
Sportowcy niepełnosprawni od lat domagają się od polskich władz przyznania stałych świadczeń pieniężnych (tzw. emerytur sportowych) najlepszym zawodnikom, którzy zakończyli już karierę, tak jak przyznano je sportowcom sprawnym. Im wciąż tego się odmawia. Wiele osób postrzega to jako wyraz dyskryminacji sportowców niepełnosprawnych przez polski parlament, a także lekceważenie ich zasług, osiągnięć i wysiłku włożonego w zdobycie mistrzowskich tytułów. Przedstawiciele polskiego sportu osób niepełnosprawnych prowadzili niedawno rozmowy na ten temat w komisjach sejmowych. Gotowi byli zgodzić się na 50 proc. wysokości świadczeń, jakie otrzymują ich pełnosprawni koledzy, oraz przyznanie ich tylko 70 osobom. Obecnie takie świadczenia pieniężne otrzymuje 235 byłych sportowców pełnosprawnych, w wysokości 2200 zł brutto na osobę. - Ale komisja i na to się nie zgodziła, argumentując, że będzie to zbyt duże obciążenie dla państwa - wyznaje Witold Dłużniak, prezes START oraz wiceprezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. - Było kilka głosów popierających nasze stanowisko i domagających się nawet 100 proc. tego, co otrzymują byli pełnosprawni sportowcy. Większość jednak się sprzeciwiła. To hańba, że wybitni niepełnosprawni sportowcy, którzy swoimi wyczynami rozsławiali Polskę w świecie, u siebie w kraju są tak lekceważeni. Dla mnie to jakaś znieczulica.
Nagrody PKOI
Nagrody PKOl dla sportowców pełnosprawnych za zdobycie medalu na
igrzyskach olimpijskich w Atenach
Złoty - 120 tys. zł plus samochód osobowy marki Fiat (trener 70 tys. zł),
Srebrny - 80 tys. zł (trener 50 tys. zł.)
Brązowy - 60 tys. zł (trener 40 tys. zl.)
Miejsce czwarte - 20 tys. zl.
Miejsce piąte - 15 tys. zł.
Miejsce szóste - 10 tys. zł.
Miejsce siódme - 8 tys. zł.
Miejsce ósme - 6 tys. zł.
Nasi siatkarze w przypadku wywalczenia -złotego medalu otrzymają do podziału 600 tys. zł, srebrnego
400 tys. zł, a brązowego 250 tys. zł. Suma przeznaczona na nagrody przez PKOl pozyskana od
sponsorów wyniosła 1 mln USD.
Sport niemedialny
Zawody sportowe niepełnosprawnych nie istnieją w mediach. Telewizja i prasa zainteresowane są jedynie ich bohaterami, aby pokazać sukces osiągany bez rąk, oczu i nóg. Ale zawody i część dyscyplin uprawianych przez niepełnosprawnych mogą wydawać się nieatrakcyjne, a nawet niezrozumiałe. Jeśli dodać do tego niekiedy niski poziom rywalizacji, przeciąganie się zawodów w czasie, puste trybuny, to można zrozumieć opory mediów.
Organizacje sportowe osób niepełnosprawnych także nie potrafią
"sprzedać" mediom sportu i w ciekawy sposób zaprezentować różnych dyscyplin, ich
specyfiki i zasad. Wpadły w tę samą pułapkę co media, prezentując jedynie swych bohaterów. Same też
rzadko widoczne są w mediach.
Polski Komitet Paraolimpijski pojawia się w nich dopiero przed paraolimpiadą, a przez niemal 4 lata
żyje w cieniu. Jak dotąd najlepiej potrafią się reklamować Olimpiady Specjalne i Polski Związek
Tenisa na Wózkach. Tuż za nimi Polski Związek Sportu Niepełnosprawnych, choć najczęściej z tańcem
na wózkach i szermierką.
Niektóre organizacje same potrafią pozyskać sponsora strategicznego. Mogą się tym poszczycić m.in.
tenisiści na wózkach - firma Invacare, szermierze na wózkach - firmy 3M i Whirlpool, maratończycy
na wózkach - Lotos oraz Mercedes, i żeglarze - Interservis, Delphiayachts.
Winę za brak obecności sportu osób niepełnosprawnych w mediach ponoszą także same media. Zwłaszcza te największe jak telewizja publiczna, która niewiele robi, aby ten sport promować. Skoro nie wykazuje zainteresowania paraolimpiadami, trudno oczekiwać, że dostrzeże rozgrywki krajowe. Trochę lepiej ma być podczas paraolimpiady w Atenach. Polskiemu Komitetowi Paraolimpijskiemu udało się namówić Telewizję Polską, aby wysłała tam swoją ekipę. Pomógł również PFRON. Oczywiście, nie będzie relacji na żywo, ale to i tak duży sukces. Głównym sprawozdawcą zgodził się zostać Włodzimierz Szaranowicz.
Co na koniec?
Sport osób niepełnosprawnych w Polsce powoli toruje sobie drogę do
pełnego uznania. Ale droga jest jeszcze daleka i wyboista.
Najlepszym rozwiązaniem włączającym młodzież niepełnosprawną w sport byłoby wprowadzenie modelu,
jaki funkcjonuje w wielu krajach Unii Europejskiej. Tam dotacje z budżetu państwa i z samorządu na
działalność sportową otrzymują tylko te kluby, które udostępniają je osobom niepełnosprawnym i
zapewniają im odpowiednie warunki do treningu. To nie tylko najlepszy sposób wspierania sportu osób
niepełnosprawnych (w kraju funkcjonuje ok. 5 tys. klubów!), ale również najtańszy. To także
integracyjny model uczestnictwa sportowego. Jeśli rząd nie jest w stanie wprowadzić takiego systemu
w Polsce, to powinien zrobić wszystko, aby młodzież niepełnosprawna nie rezygnowała z
"edukacji przez sport" tylko dlatego, że nie stać jej na bilety.
Autor: Piotr Stanisławski, Integracja 5/2004, str. 20-23
Relacje i zdjęcia z paraolimpiady w
Atenach znajdziesz w dziale Aktualności sportowe
Chcą być Polakami przez duże P - renty dla niepełnosprawnych sportowców
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz