Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Żółtaczka pod paragrafem

11.02.2003
Autor: Anita Siemaszko

Urzędnicy ministerstwa zdrowia zapowiedzieli, że państwo nie chce dłużej pokrywać kosztów szczepień profilaktycznych przeciwko żółtaczce. Wyjaśniono przy tym, że jeżeli ta decyzja będzie podjęta, to pobudzi "uśpioną czujność służb odpowiedzialnych za czystość w szpitalach".

Obojętnie, jaka będzie ostateczna decyzja urzędników zajmujących się naszym zdrowiem. Podaję kilka podstawowych informacji, co robić, kiedy dowiemy się o zakażeniu wirusem żółtaczki typu B lub C.

Trzy lata

Od momentu dotarcia do nas wiadomości o zarażeniu mamy trzy lata na ubieganie się o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Istnieje możliwość wywalczenia pieniędzy w dłuższym, bo l0-letnim okresie. Wtedy jednak sprawa jest trudniejsza do wygrania.

Jak najszybciej trzeba zebrać dokumenty i kierować sprawę do sądu. Polubowne próby załatwienia sprawy z reguły kończą się niczym.

Trzeba rozważyć, czy będziemy walczyć samodzielnie, czy skorzystamy z pomocy adwokata. To drugie rozwiązanie nie musi oznaczać olbrzymich kosztów. Niektórzy adwokaci kredytują klientów, zadowalając się zaliczką i wygranymi w sądzie kosztami zastępstwa procesowego. Zdarzają się też umowy, które przewidują, że 10 procent wygranej sumy trafia do kieszeni adwokata.

Wszystkie roszczenia (poza nielicznymi wyjątkami) przedawniają się po 10 latach.

Czego żądamy

Dobrze jest skorzystać z porady prawnika. Potrzebujemy na taką wizytę 100 zł. Ale można też poszukać instytucji udzielających porad prawnych za darmo lub też napisać pozew samodzielnie.

W przypadku domagania się odszkodowania trzeba przedstawić rachunki potwierdzające wydatki lub w inny sposób udokumentować straty.

Przed zbyt wygórowanymi żądaniami powstrzymują koszty przegranego procesu oraz konieczność wpłacenia 8 procent wpisu od żądanej kwoty. Dzieciom sądy przyznają wyższe zadośćuczynienia za cierpienia fizyczne i moralne. Dochodzi jeszcze odszkodowanie za poniesione straty (np. leki, dieta, dojazdy).

Oprócz tego można zażądać renty i ustalenia odpowiedzialności na przyszłość w razie wywołanego chorobą pogorszenia stanu zdrowia.

Kogo pozywamy

Jeżeli do zakażenia doszło na terenie publicznej placówki służby zdrowia przed grudniem 1998 roku - pozywamy Skarb Państwa (tzn. wojewodę lub ministra zdrowia w zależności, który z nich był organem założycielskim tej placówki).

Od roku 1999 placówki służby zdrowia uzyskały osobowość prawną, co oznacza, że same finansowo odpowiadają za wyrządzone szkody. Trzeba więc pozywać konkretną placówkę.

Uzasadniamy żądanie, informując, gdzie i kiedy dowiedzieliśmy się o chorobie. Do pozwu można dołączyć dokumenty potwierdzające zakażenie wirusem oraz kartę informacyjną leczenia szpitalnego.

Niekiedy szpital nie chce wydać dokumentacji medycznej, ale nie trzeba się tym przejmować. Dyrekcja placówki będzie musiała to uczynić podczas procesu na żądanie sądu.

Ponadto

Pozew powinien zawierać adres, imię i nazwisko osoby zajmującej się odszkodowaniami. W sprawach dotyczących nieletnich występuje rodzina lub opiekunowie.

Zawsze trzeba podać dane pozwanej placówki i określić żądaną sumę. Pismo kończymy prośbą, by sąd zwolnił nas z obowiązku ponoszenia kosztów sądowych i przydzielił adwokata z urzędu. Jeżeli o to prosimy, to opisujemy swoją sytuację materialną.

Możemy dołączyć stosowne dokumenty, ale sąd i tak przyśle odpowiedni formularz do wypełnienia. Jeżeli nie zostaniemy zwolnieni z kosztów; wtedy musimy zapłacić zaliczkę powołanym przez sąd biegłym lekarzom.

Pozew składamy w dzienniku podawczym sądu, do którego kierujemy żądanie. Sądy rejonowe (w przypadku gdy kwota odszkodowania nie przekracza 30 tys. zł). Sądy okręgowe (kwoty wyższe). Proces I instancji trwa od roku do dwóch lat.

"Integracja", nr 3/2002, str. 76.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas