Czego można nauczyć się w Szkole Liderów?
Stowarzyszenie Szkoła Liderów powstało w 1994 roku z inicjatywy profesora Oksfordu, Zbigniewa Pełczyńskiego.
Stowarzyszenie organizuje co roku Szkołę Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego (SLSO). Jest to cykl kilkunastodniowych szkoleń, w których biorą udział młodzi działacze społeczni i polityczni. Podczas trwania szkoły jej uczestnicy uczą się m.in. budowania zespołu, analizy krytycznej projektu, zarządzania zmianami w orga-nizacji, rozwiązywania konfliktów i mediacji, planowania i przeprowadzania kampanii wyborczej, kontaktów z mediami, wystąpień publicznych. Szkoła to także okazja do spotkań i dyskusji ze znanymi postaciami życia publicznego.
W tym roku odbyła się już XII edycja Szkoły Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego. Przełomem w tej edycji szkoły była inicjatywa prof. Pełczyńskiego, który zaproponował udział osób niepełnosprawnych w Szkole Liderów.
Jestem studentem IV roku ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego. Mam Mózgowe Porażenie Dziecięce. Od kilku lat działam w Radzie Studentów Niepełnosprawnych Uniwersytetu Warszawskiego. Jestem również szefem Fundacji "Normalna Przyszłość" zajmujące się pomocą mieszkaniową dla niepełnosprawnych studentów i absolwentów szkół wyższych.
O możliwości aplikowania do Szkoły Liderów dowiedziałem się od Pawła Wdówika - Pełnomocnika Rektora UW ds. Osób Niepełnosprawnych. Po odwiedzeniu strony internetowej Stowarzyszenia Szkoła Liderów i bliższym zapoznaniu się z informacjami na temat szkoły, postanowiłem aplikować do szkoły. Wypełniłem i wysłałem formularz zgłoszeniowy. Po kilku dniach zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, na której opowiadałem o swojej działalności na rzecz osób niepełnosprawnych oraz o moich planach na przyszłość związanych z działalnością na rzecz społeczeństwa obywatelskiego. Po tej rozmowie zostałem zakwalifikowany na szkołę.
Cieszyłem się z tego, że będę mógł wziąć udział w szkoleniu razem z pełnosprawnymi działaczami organizacji społecznych, samorządowych i politycznych. Jednak, z drugiej strony, obawiałem się trochę tego, jak zostanę odebrany przez innych uczestników szkoły. Wiedziałem, że będę jedyną osobą niepełnosprawną wśród 39 uczestników szkoły. Bałem się reakcji innych na to, że inaczej chodzę, niewyraźnie mówię i mam ruchy mimowolne. Postanowiłem jednak przełamać strach i zachowywać się normalnie. Brać czynny udział we wszystkich zajęciach. Starać się pokazywać swoje mocne strony.
Tegoroczna XII Szkoła Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego odbywała się w dniach 14-26 września w ośrodku szkoleniowym Caritasu w Popowie, 50 km od Warszawy. Po przyjeździe na miejsce i zjedzeniu kolacji, wyruszyliśmy do lasu na pierwsze zajęcia outdoorowe z budowania zespołu. Naszym celem było rozwiązanie zagadki tajemniczego obelisku ZIN. Aktywnie uczestniczyłem w poszukiwaniu ukrytych w lesie informacji oraz próbach znalezienia rozwiązania. Już podczas tej zabawy staliśmy się zgranym zespołem, a ja przekonałem się, że moja choroba w ogóle nie przeszkadza w uczestnictwie w takich zajęciach i w porozumiewaniu się z innymi.
Następnego dnia był dalszy ciąg zajęć outdoorowych w lesie. Tym razem zajęcia te wymagały nie tylko dużej sprawności fizycznej, ale również pomysłowości. Niestety, nie dałem rady np. przechodzić po linie zawieszonej między drzewami, ale zawsze starałem się służyć radą i dopingować swoje koleżanki i kolegów z grupy. W niektórych konkurencjach bardzo mi oni pomagali, np. w przechodzeniu po belkach. Zadania sprawnościowe były ciekawym doświadczeniem zarówno dla mnie jak i dla moich kolegów. Sądziłem, że stanowię jakby dodatkowe utrudnienie, bo potrzebuję pomocy przy wykonaniu jakiegoś zadania. Okazało się, że tak nie jest. Moi koledzy i koleżanki z grupy powiedzieli mi później, że dzięki temu nauczyli się, że osoby niepełnosprawne mogą tak samo brać aktywny udział we wszystkich zadaniach. Wystarczy im dodać odwagi i czasem trochę pomóc. Staliśmy się zgranym zespołem.
Przez kolejne dni odbywały się wykłady i zajęcia warsztatowe. Mieliśmy zajęcia na temat kontaktów z mediami, organizowaliśmy konferencję prasową. Uczyliśmy się rozwiązywać konflikty i stawaliśmy w roli mediatorów. Przygotowywaliśmy projekt zwalczania bezrobocia i aktywizacji zawodowej w jednym z polskich miast. Planowaliśmy kampanię wyborczą w wyborach samorządowych. Uczyliśmy się zasad sponsoringu. Czynnie brałem udział we wszystkich zajęciach. Nigdy nie czułem się w żaden sposób dyskryminowany.
Wieczorami były debaty publiczne oraz spotkania i dyskusje ze znanymi osobami, m.in. Olgą Krzyżanowską i prof. Leonem Kieresem. Często zabierałem głos w tych dyskusjach. Dyskutowaliśmy o państwie, demokracji, kulturze. Czasem to mój głos był właśnie głosem decydującym i podsumowującym całą dyskusję. Uczestniczyłem też w jednej z debat publicznych wzorowanych na debatach sejmowych. Była to debata na temat korupcji w Polsce. Debaty te były przygotowywane przez samych uczestników szkoły. Było to dla mnie spore wyzwanie. W wyniku głosowania przeprowadzonego wśród publiczności zgromadzonej na sali, które odbyło się po debabcie, zostałem wybrany najlepszym mówcą debaty. Było to dla mnie dużym zaskoczeniem. Ale dzięki temu zrozumiałem, że niewyraźna mowa wcale nie musi być przeszkodą w podejmowaniu dyskusji czy innych wystąpieniach publicznych. Liczy się przede wszystkim siła przytaczanych argumentów i umiejętność odpowiedniego doboru słów.
Uczestnictwo w XII Szkole Liderów Społeczeństwa Obywatelskiego było dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Nie tylko ze względu na umiejętności, które zdobyłem podczas zajęć, ale również jeśli chodzi o kontakty z innymi ludźmi. Wiele osób, z którymi przez 12 dni wspólnie mieszkałem i uczestniczyłem w zajęciach, mówiło mi, że nie miało wcześniej bezpośredniego kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Często wyobrażali sobie oni osoby niepełnosprawne jako niezdolne do podejmowania inicjatyw, nie mówiąc już o byciu liderem. Mnie udało się przełamać ten stereotyp. Pokazałem, że osoby niepełnosprawne - nawet te z dużym stopniem niepełnosprawnym - mogą aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym, debatach publicznych, mogą zarządzać dużymi projektami w różnych organizacjach.
Nauczyłem się też tego, że nie należy się wstydzić własnej niepełnosprawności. Każdy z nas ma przecież jakieś atuty, umiejętności. Trzeba je pokazywać. Często jest tak, że jesteśmy postrzegani przez pełnosprawnych, gdyż nie potrafimy (a może nie chcemy) się przebić i pokazać, że nie jesteśmy inni. Może to dlatego tak mało osób niepełnosprawnych aktywnie uczestniczy w życiu publicznym. Ilu jest niepełnosprawnych posłów i senatorów w polskim parlamencie? Ile osób niepełnosprawnych działa na szczeblu samorządowym? Często zamykamy się we własnym środowisku i pozwalamy innym decydować o dotyczących nas sprawach. Narzekamy na to, że jest wiele złych rozwiązań dotyczących sytuacji osób niepełnosprawnych lub nie ma ich w ogóle, lecz nadal mało robimy, aby to zmienić.
Osoby sprawne częstokroć traktują niepełnosprawnych z rezerwą dlatego, że problem niepełnosprawności jest im obcy. Boją się one kontaktów z niepełnosprawnymi, gdyż nie chcą ich urazić, sprawić im przykrości. Niepełnosprawność kojarzy im się z utratą szans na rozwój, karierę, normalne funkcjonowanie. Nie chcą, aby spotkało ich coś podobnego.
Z kolei osoby niepełnosprawne często nie walczą o to, by pokazać, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą w drodze do sukcesów zawodowych. Ja sam nigdy nie starałem zachowywać się jak niepełnosprawny, a tym bardziej ktoś gorszy. I dzięki temu na uczelni, jak i podczas Szkoły Liderów nigdy nie byłem tak traktowany. Moim sprawnym kolegom i przyjaciołom nie przeszkadzała moja choroba. Oni jakby jej w ogóle u mnie nie zauważali. Pomagali mi chętnie wtedy, gdy sam nie mogłem czegoś zrobić i robili to spontanicznie. Będąc w grupie razem ze sprawnymi ludźmi nigdy nie czułem się wyizolowany. Niepełnosprawność fizyczną można zrekompensować innymi cechami charakteru. Myślę, że to, jak będziemy odbierani i traktowani przez innych zależy w dużym stopniu od nas samych. Nasza niepełnosprawność nie jest powodem, abyśmy byli traktowani inaczej.
Podczas XII Szkoły Liderów z inicjatywy prof. Zbigniewa Pełczyńskiego i kilku uczestników szkoły zrodził się projekt kształcenia niepełnosprawnych liderów. Wspólnie zauważyliśmy potrzebę rozwijania umiejętności liderskich wśród młodych ludzi niepełnosprawnych, którzy nabyte umiejętności przenosiliby potem na grunt swoich organizacji, swojego środowiska. Takie osoby mogłyby brać też udział w wyborach samorządowych i parlamentarnych stając się rzecznikami osób niepełnosprawnych. Przecież ordynacja wyborcza nie zabrania osobom niepełnosprawnym kandydowania w wyborach.
Podczas trwania szkoły nakręcono film z moim udziałem i z wypowiedziami innych uczestników szkoły na temat mojego udziału w niej. Mamy zamiar organizować w różnych miastach Polski spotkania środowisk osób niepełnosprawnych, na których będziemy pokazywali ten film i promowali ideę integracyjnego kształcenia niepełnosprawnych liderów. Chcemy zachęcać osoby niepełnosprawne, które już działają oraz te, które chcą działać do rozwijania umiejętności liderskicb.
Ja ze swojej strony gorąco zachęcam wszystkie osoby niepełnosprawne do podejmowania działań na rzecz integracji naszego środowiska ze społeczeństwem. Nie bójmy się tego, że zostaniemy odrzuceni. Myślę, że stanie się wręcz przeciwnie. Angażując się w życie publiczne, osoby niepełnosprawne będą coraz bardziej akceptowane.
Chciałbym też podziękować wszystkim osobom, które spotkałem w Szkole Liderów za to, że pozwoliły mi zrozumieć, iż niepełnosprawność nie jest przeszkodą w realizacji zamierzonych celów. Dzięki nim zyskałem wiarę w siebie oraz zrozumiałem, że warto działać i zmieniać stereotypy dotyczące osób niepełnosprawnych.
Autor: Mariusz Barczak, student IV ekonomii UW
Więcej informacji na temat Szkoły Liderów na stronie www.szkola-liderow.pl
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz