Niezależne życie po łódzku. Mieszkania chronione czy jednak DPS?
- Mieszkania chronione to wolność, większa samodzielność. Bardzo chciałbym mieszkać w takim miejscu – mówi Tomasz, mieszkaniec jednego z łódzkich domów pomocy społecznej (DPS). – Teraz, w związku z epidemią, nie mogę nawet wychodzić z budynku. Ale i bez epidemii moja wolność była bardzo ograniczona. Dlatego od lat walczę o to, by móc zamieszkać poza placówką – tłumaczy. W jego mieście trwa nierówna walka o deinstytucjonalizację, czyli wolność dla takich osób, jak właśnie Tomasz.
Pandemia koronawirusa pokazała, jak bardzo potrzebna jest w Polsce deinstytucjonalizacja – czyli odejście od wielkich instytucji opiekuńczych na rzecz małych, opartych o społeczności lokalne placówek. Tego procesu nie da się przeprowadzić bez aktywnej polityki samorządów. Czasem po ich stronie zwyczajnie brakuje zrozumienia dla specyficznych potrzeb osób z różnymi niepełnosprawnościami, dla których funkcjonowanie w DPS-ach oznacza często śmierć cywilną.
- To na przykład dziewczyna z porażeniem mózgowym, która mieszka w DPS-ie przy ul. Przybyszewskiego – wskazuje Katarzyna Krysiak ze Stowarzyszenia Kolomotywa, z zawodu oligofrenopedagożka, a także mama osoby z niepełnosprawnością intelektualną. – Jest pod stałym wpływem bardzo silnych leków, gdyż buntowała się przeciwko ograniczaniu jej wolności. Do tego ma poważną kontuzję biodra. Ona zupełnie w tym DPS zginęła. Takie osoby ulegają poważnemu regresowi.
Zdaniem Katarzyny Krysiak i wielu innych osób zajmujących się tematyką niepełnosprawności intelektualnej, dużo lepszym rozwiązaniem byłyby mieszkania chronione.
Działania realne czy fikcyjne?
Jak informuje nas biuro prasowe Urzędu Miasta Łodzi (UMŁ), utworzone zostaną 23 mieszkania chronione, i to w pięknych, odnowionych w ramach rewitalizacji kamienicach.
- Dziś (7 lipca) oddajemy do użytku pierwszy budynek z mieszkaniem chronionym, przy ul. Gdańskiej 8. Powstanie tu pierwsze mieszkanie chronione dla pięciu osób z niepełnosprawnością intelektualną – informuje Jolanta Baranowska z Biura Rzecznika Prasowego UMŁ. – W tej sprawie odbywały się spotkania pracowników Biura ds. Rewitalizacji oraz Wydziału Zdrowia ze środowiskiem osób z niepełnosprawnościami. Wydział Zdrowia Urzędu Miasta Łodzi przygotowuje się do ogłoszenia konkursu, w którym wybrana zostanie instytucja prowadząca mieszkanie.
Ponadto – jak czytamy w mailu z biura prasowego – od kilkunastu lat miasto zleca prowadzenie mieszkań chronionych dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Dziś w tych domach mieszka 40 osób.
Jednak zdaniem Katarzyny Krysiak i przedstawicieli innych łódzkich organizacji, urząd miasta podejmuje fikcyjne działania.
- W całej Polsce funkcjonują już mieszkania chronione. Mają one zastępować wielkie DPS-y. Niestety, to nie dzieje się w Łodzi. W naszym mieście jest jeden z największych DPS-ów w Polsce, w którym mieszka ok. 600 osób. Mieszkańcy tych placówek często przez lata nie opuszczają budynku. Teraz pojawiła się szansa na ruszenie tematu mieszkań chronionych. Trzeba jednak powiedzieć, że od siedmiu lat urząd miasta jest zobowiązany to robić. Mimo przeznaczonych na ten cel środków unijnych, miasto wszystko opóźnia – wskazują przedstawicielki Kolomotywy, Katarzyna Krysiak i Jadwiga Mordzakowska, mama osoby z niepełnosprawnością intelektualną.
Miasto woli taniej
- Środowisko osób z niepełnosprawnościami w Łodzi od dawna zabiega o rozpoczęcie procesu systemowego tworzenia mieszkań chronionych – wskazuje z kolei dr Krzysztof Kurowski, przewodniczący Polskiego Forum Osób z Niepełnosprawnościami. – Warto zaznaczyć, że do tej pory w Łodzi są prowadzone jedynie mieszkania chronione o charakterze treningowym i oferowane są tylko osobom z problemami zdrowia psychicznego. Oznacza to całkowity brak mieszkań wspieranych – o charakterze stałym.
Dr Kurowski podkreśla przy tym, że możliwość prowadzenia mieszkań chronionych dostała w Łodzi tylko jedna organizacja.
- Dlatego bardzo mocno zabiegaliśmy o wpisanie tworzenia tych mieszkań w projekt rewitalizacji obszarowej. Udało się! Była radość i nadzieja, niestety przedwczesna. Im bliżej do uruchomienia mieszkań, tym lepiej widać, że miastu Łódź nie zależy na stworzeniu dobrego systemu mieszkań chronionych, a jedynie na utworzeniu kilku, żeby osoby z niepełnosprawnościami nie nękały miasta tą sprawą – wyznaje Dr Kurowski. – Miasto chce prowadzić mieszkania jak najtaniej, zakładając nawet, że mogą w nich mieszkać osoby, które wcale nie potrzebują takiej formy wsparcia, ponieważ wystarczyłyby im usługi asystenckie w ich własnych mieszkaniach.
Mieszkanie chronione zamiast asystenta
Krzysztofowi Kurowskiemu wtóruje Jadwiga Mordzakowska z Kolomotywy:
- Niedawno powstało mieszkanie na pięć osób. Po licznych naciskach oddano ogłoszenie o konkursie na prowadzenie mieszkań chronionych (który został odwołany na początku lipca – również na skutek presji organizacji pozarządowych, które wskazały w nim m.in. poważne błędy merytoryczne – przyp. aut.) do opiniowania Komisji Dialogu Obywatelskiego. Jednocześnie miasto zdecydowało się zaplanować na pół roku funkcjonowania tego mieszkania budżet w wysokości… 37 tys. złotych – tłumaczy. – Tymczasem to mieszkanie powinno być przeznaczone dla osób z niepełnosprawnością intelektualną i wymagających intensywnego wsparcia. Także nocą. A sądząc po kwocie finansowania, widzimy, że to mieszkanie będzie przeznaczone dla osób jedynie potrzebujących ok. 3 godzin wsparcia dziennie. A przecież takie osoby mogłyby otrzymać wsparcie we własnym domu.
Według przedstawicielek Kolomotywy mieszkanie chronione jest potrzebne przede wszystkim osobom z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym lub głębokim. A na ich potrzeby trzeba nie 37 tys. zł, a co najmniej 125 tys. zł. Ich zdaniem, władze Łodzi kompletnie nie biorą pod uwagę opinii Komisji Dialogu Obywatelskiego, ale też realiów życia osób z niepełnosprawnościami, które naprawdę potrzebują mieszkań chronionych.
Jako przykład Katarzyna Krysiak podaje osobę z autyzmem, która samodzielnie ubierze się i zje, ale nie przygotuje sobie sama posiłku. Do tego potrzebuje wsparcia choćby w momentach ataków agresji lub autoagresji. Przywołuje też historię swojej uczennicy, która na pierwszy rzut oka funkcjonowała bardzo dobrze. Sama jeździła po mieście, z kluczami na szyi. Jednak jak się później okazało, była wykorzystywana seksualnie.
- To właśnie dla takich osób potrzebne są mieszkania chronione z prawdziwego zdarzenia, z pełnowymiarowym wsparciem. Tym, dla których najprawdopodobniej miasto chce skierować swoja ofertę, wystarczyłoby wsparcie asystenta, który odwiedzałby je we własnych mieszkaniach – objaśniają przedstawicielki Kolomotywy. – Jednak warto tu nadmienić, że Łódź nie przystąpiła do rządowego programu usług asystenckich.
Kompaktowa segregacja
- Na posiedzeniu Komisji Dialogu Obywatelskiego ds. Wdrażania Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych przedstawiciel Urzędu Miasta Łodzi otwarcie i bez zażenowania stwierdził, że miasto nie miałoby żadnego interesu w tworzeniu mieszkań chronionych, gdyby ponoszony przez nie koszt pobytu w tych mieszkaniach nie był znacznie niższy niż koszt pobytu w DPS-ie – opowiada Krzysztof Kurowski. – Tym samym miasto Łódź, słowami swojego przedstawiciela, jasno i dosadnie przekazało osobom z niepełnosprawnościami, że ich niezależne życie i włączenie w społeczność lokalną nie jest dla Łodzi żadną wartością, ponieważ liczą się tylko względy ekonomiczne – stwierdza stanowczo.
Zdaniem dra Kurowskiego, władze Łodzi kreują się na bardzo światowe i europejskie, jednak na przeczytanie ze zrozumieniem Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnościami zwyczajnie zabrakło im czasu i chęci.
- Ogromnie wymowne było oburzenie jednego z dyrektorów w Urzędzie Miasta Łodzi na wypowiedź mieszkańca łódzkiego DPS-u, który stwierdził, że czuje się w nim jak w więzieniu. Ciekawe, czy pan dyrektor sam chciałby mieszkać w DPS-ie, szczególnie w dobie pandemii – pyta retorycznie przewodniczący PFON.
Brak zapału do tworzenia mieszkań chronionych konfrontuje on z planami założenia w Łodzi „innowacyjnego domu pomocy społecznej”.
- I tu niespodzianka: w tym samym budynku, piętro niżej niż DPS, miałoby powstać 30 miejsc w mieszkaniach chronionych. Zastanawiające, czym te mieszkania różniłyby się od pokojów w DPS-ie nad nimi? Wydaje się, że byłby to swoisty DPS w formie puzzli. I żeby dokończyć układankę, należy powiedzieć, że w tym samym budynku byłby jeszcze rodzinny dom pomocy. Szybka, łatwa i kompaktowa segregacja osób z niepełnosprawnościami od reszty społeczeństwa – tłumaczy dr Krzysztof Kurowski.
Czy w Łodzi powstanie nowy DPS?
Jak poinformowało nas biuro prasowe Urzędu Miasta, Łódź nie buduje i nie otwiera nowego DPS-u. Jednak przedstawiciele organizacji pozarządowych, monitorujący sytuację w mieście, widzą to trochę inaczej.
- Wypowiedź Urzędu Miasta Łodzi w kwestii planowania otwarcia nowego domu pomocy społecznej jest co najmniej dziwna – komentuje Adam Zawisny, wiceprezes Stowarzyszenia Instytut Niezależnego Życia. – W odpowiedzi na interpelację łódzkich radnych władze miasta odpisały, że w 2016 roku przekazały w bezpłatne, bezterminowe użyczenie olbrzymią, 4-kondygnacyjną nieruchomość o powierzchni ponad 10 tys. m kw. przy ul. Municypalnej 4, obok innego bardzo dużego domu pomocy społecznej, organizacji pozarządowej „z przeznaczeniem na prowadzenie domu pomocy społecznej”, a z dalszych dokumentów wynika, że ma być to miejsce dla co najmniej 90 osób.
Wiceprzewodniczący Instytutu Niezależnego Życia żałuje, że Miasto Łódź nie dojrzało jak na razie do tego, aby wzorem innych polskich metropolii – za dobry przykład podaje Gdańsk – jasno określić, że będzie realizowało realną deinstytucjonalizację i systematycznie tworzyło prawdziwą alternatywę dla domów pomocy społecznej.
- Choćby liczne mieszkania wspomagane oraz zapewnienie odpowiedniego zakresu wsparcia asystentów osobistych, a nie tylko maksymalnie 30 godzin miesięcznie dla promila potrzebujących – wylicza Adam Zawisny. – Liczymy, że Urząd Miasta Łodzi pokaże, że mentalnościowo wyszedł z filozofii tworzenia molochów z lat 70. i zapewni łodzianom realną możliwość niezależnego życia w społeczności lokalnej, czyli życia tam gdzie chcą i ze wsparciem, jakiego potrzebują.
Jego zdaniem, sprawa adekwatnych środków na prowadzenie mieszkań chronionych/wspomaganych w ramach rewitalizacji jest dobrą okazją, by miasto pokazało, że zależy mu na deinstytucjonalizacji.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz