W oparach absurdu. Czytelniczka o wyborczych „ułatwieniach” [LIST DO REDAKCJI]
Głosowanie korespondencyjne podczas pandemii? Nie wszyscy potrzebujący mogą z niego skorzystać. Jak się okazuje, nasze prawo wyborcze wciąż nie zawsze widzi człowieka. Nasza Czytelniczka opisuje swoje perypetie dotyczące próby głosowania korespondencyjnego przez nią i jej męża z niepełnosprawnością, którym się opiekuje, w I turze wyborów prezydenckich 28 czerwca 2020 r.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Trudno mi znaleźć odpowiednie słowo na określenie rodzaju tego pisma. W poczuciu bezsilności wyrażam protest i oburzenie w stosunku do sytuacji w jakiej zostali postawieni wyborcy chcący głosować korespondencyjnie, a w szczególności dotyczy to OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH. TAKIE OSOBY PRAKTYCZNIE CHYBA W WIĘKSZOŚCI ZOSTAŁY POZBAWIONE PRAWA WYBORCZEGO, A NA PEWNO BEZPIECZNIEJSZEJ WERSJI WYBORÓW.
Brak logiki w przepisach
Opiszę sytuację jednostkową, która dotyczy bardzo dużej grupy wyborców. Oboje z mężem jesteśmy w wiekowej grupie zwiększonego ryzyka w sytuacji pandemii, dodatkowo mój mąż ma od bardzo wielu lat tzw. pierwszą grupę inwalidztwa (stwardnienie rozsiane), bardzo obniżoną odporność, jeździ na wózku inwalidzkim (niezbyt samodzielnie) i nie jest w stanie pokonać schodów drugiego piętra. Staramy się rygorystycznie stosować do przepisów, obostrzeń i zaleceń pandemicznych.
Po ogólnych zaleceniach, aby wszelkie sprawy w urzędach załatwiać telefonicznie, i po wielokrotnych rekomendacjach Ministra Zdrowia, zdecydowaliśmy o korespondencyjnym głosowaniu. Niestety nie przewidziałam braku logiki (mówiąc najdelikatniej) w przepisach PKW. Ponieważ wcześniej słyszałam o możliwości ustnego zgłoszenia zamiaru głosowania korespondencyjnego, na dwa dni przed upływem terminu takiego zgłoszenia zaczęłam szukać na stronie Urzędu Dzielnicy Białołęka numeru telefonu, pod który mogę zgłosić chęć otrzymania pakietów wyborczych do domu.
Nie było łatwo znaleźć w ogóle komunikatów dotyczących wyborów, a gdy już dotarłam do informacji na temat głosowania przez niepełnosprawnych, nie było tam oczywistego – jak mi się wydawało – w tej sytuacji numeru telefonu lub choćby adresu e-mail do zgłoszenia zapotrzebowania. Była informacja o osobistym zgłoszeniu się do urzędu lub wysłaniu tegoż przez ePUAP. Nie bardzo mogłam uwierzyć w to, co widzę... Uznałam to za jakieś niedopatrzenie na tej stronie.
Przecież niepełnosprawni, którzy nie mogą iść na wybory, nie mogą też osobiście pójść do urzędu. Przecież niepełnosprawni, którzy chcą uniknąć bezpośrednich kontaktów osobistych (w zabezpieczonym od strony sanitarnej) lokalu wyborczym, tym bardziej nie chcą kontaktów w urzędzie. Przecież do głosowania korespondencyjnego zachęcane były głównie osoby starsze i niepełnosprawne, a dla większości z nich internet nie jest środowiskiem przyjaznym, a pojęcie „ePUAP” jest zupełnie obce.
ePUAPka
Postanowiłam zadzwonić pod ogólny telefon urzędu dzielnicy i wyjaśnić sprawę. Trochę trudno było się dodzwonić, ale w końcu pierwsza osoba, z którą rozmawiałam, potwierdziła informacje, które wcześniej znalazłam, dodatkowo poinformowała, że ja mogę przynieść wypełniony przez męża druk zgłoszenia. Powiedziałam, że nie mam takiego druku i dowiedziałam się, że mogę go pobrać z internetu. Odpowiedziałam, że nie mogę, gdyż nie mam drukarki. Powinnam więc przyjść po ten druk do urzędu, zanieść go do domu, dać mężowi do wypełnienia, i z jego pisemnym upoważnieniem odnieść do urzędu.
Zdenerwowałam się bardzo, gdyż ja też nie chcę złapać wirusa i chciałam też głosować korespondencyjnie, a tu czekałyby mnie dwie wizyty w urzędzie, z prawdopodobnymi kolejkami i cztery przejazdy publicznymi środkami lokomocji tam i z powrotem. Pan przyjmujący telefon dał mi dwa numery do osób ściślej zajmujących się wyborami. Nikt tych telefonów nie odbierał, więc w końcu uznałam, że może już zrobiło się za późno.
Na drugi dzień zadzwoniłam tam. Rozmowa wyglądała podobnie jak poprzednio. Powtórzyłam, że przecież głosowanie korespondencyjne miało wszystkim zapewniać bezpieczeństwo, być również komfortowe dla niepełnosprawnych, a bezmyślni prawodawcy uczynili je jeszcze bardziej niebezpiecznym i stresującym, że przecież na 10 maja wszyscy, bez starań dodatkowych, mieli dostać pakiety do skrzynek, a teraz nie może dostać nawet niepełnosprawny.
Po wcześniejszej informacji, że ePUAP łatwo jest założyć, weszłam na tę stronę i zobaczyłam, że w przypadku męża – jak i prawdopodobnie większości niepełnosprawnych – nie jest to możliwe. Pomijając już sprawę nieumiejętności poruszania się przez niego w internecie, zakładając, że ja może bym za niego przebyła tę uciążliwą drogę wstępną, to i tak, aby uzyskać Profil Zaufany trzeba to zrobić za pomocą:
- banku lub innego dostawcy tożsamości – mąż nie ma banku przez Internet,
- rozmowy wideo z urzędnikiem (tymczasowy profil) – nie mamy kamery, ani smartfonów,
- e-dowodu – nie wiem, czy jego dowód ma tę wymaganą warstwę elektroniczną, a czytnika NFC i tak nie mamy,
- wniosku potwierdzonego w placówce.
Mistrzowie intelektu i empatii
Rada dla niepełnosprawnego... – pani rozmawiająca ze mną telefonicznie w urzędzie dzielnicy, powiedziała, że nie ma innej możliwości na uzyskanie dla męża pakietu, jak ten wcześniej oferowany, i że zamiast mnie może przyjść do urzędu ktoś inny – z upoważnieniem i wypełnionym wnioskiem. Powiedziałam, że mąż ma niesprawne również ręce i raczej nie uda mu się tego wszystkiego napisać, bo czasem strasznie bazgrze, a czasem wcale nie udaje mu się posłużyć długopisem. Dowiedziałam się, że ja to mogę wypełnić, a on podpisać, a jeśli nie będzie mógł, to mu poprowadzę rękę - cóż... paranoja.
Powiedziałam, że jesteśmy tu sami, a sąsiadów nie mamy na posyłki i nie będziemy ich narażać w jego imieniu. Przyszło mi jednak do głowy, że – trudno – pójdę do urzędu raz, wezmę i wypełnię na miejscu te druki zapotrzebowania na pakiety i podpiszę w imieniu męża, gdyż przecież mam pełnomocnictwo notarialne do załatwiania i podpisywania za niego wszelkich spraw w różnych instytucjach. Pomysł prawie dobry, ale niewykonalny – urzędniczka powiedziała, że pełnomocnictwo notarialne nie dotyczy spraw związanych z wyborami. Powtórzę – PARANOJA – gdyż nie używam mocniejszych – adekwatnych do sytuacji określeń. Doprawdy – mistrzowie intelektu i empatii pracowali w PKW nad tymi przepisami dla niepełnosprawnych.
Ale nie tylko – bo również nad przepisami na „bezpieczne” głosowanie korespondencyjne dla ogółu, a szczególnie dla seniorów, wymagające osobistego stawienia się w urzędzie dzielnicy, który często jest o wiele dalej niż lokale wyborcze. Miałam wcześniej tę sytuację opisać, wysłać to do PKW i paru innych instytucji, ale mówiąc kolokwialnie, ta sprawa „rozwaliła” mnie nerwowo i psychicznie i przy nadmiarze obowiązków opiekuńczych nie dałam już rady wcześniej za to się zabrać.
PKW odpowiada, że... nie odpowiada
Nasza Czytelniczka otrzymała odpowiedź z PKW:
Szanowna Pani,
Odpowiadając na e-mail informuję, że Państwowa Komisja Wyborcza z przykrością ale również ze zrozumieniem przyjęła informację o trudnościach jakie spotkały Państwa w związku ze zgłoszeniem zamiaru głosowania korespondencyjnego. Jednocześnie pragnę zauważyć, że to nie Państwowa Komisja Wyborcza ustalała zasady, na podstawie których przeprowadzane są wybory Prezydenta RP, lecz regulacje te zostały określone przez ustawodawcę w ustawie z dnia 2 czerwca 2020 r. o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego (Dz. U. poz. 979).
Państwowa Komisja Wyborcza jest natomiast zobowiązana do wykonywania czynności zgodnie z ustalonymi przepisami prawa. Informuję przy tym, że intencją ustawodawcy było zachowanie jak największego bezpieczeństwa w procesie zgłaszania zamiaru głosowania korespondencyjnego. Zauważam także, że podpisane przez Państwa wnioski w formie papierowej, dotyczące zgłoszenia zamiaru głosowania korespondencyjnego, mogły zostać doręczone do urzędu dzielnicy w Państwa imieniu przez każdą inną osobę (znajomego, sąsiada, członka rodziny). Informuję jednak, że po wyborach Państwowa Komisja Wyborcza przekaże ustawodawcy wnioski i uwagi dotyczące obowiązujących procedur, w tym jeżeli uzna to za zasadne, również w sprawie sposobu zgłaszania zamiaru głosowania korespondencyjnego.
Komentarze
-
Rząd ma ułatwiać, nie utrudniać do chęci głosowania korespondencyjnego
12.07.2020, 14:32Tylko dwie opcje:, ePuap lub osobista obecność w urzędzie. A trzecią.... powinno być zgłoszenie przez wysłanie SMS do magistratu ,a w odpowiedzi telefon urzędnika do nadawcy SMS-a. ... i uzgodnienie otrzymania pakietu wyborczego. .... i czemu tego nie zrobiono ? ....odpowiedz na komentarz -
Paranoja
11.07.2020, 12:21Mieszkam w Siemianowicach Śl.i przeszłam taką samą ścieżkę załatwiania dokumentów do głosowania korespondencyjnego .Oczywiście niczego nie załatwiłam bo ta procedura jest tak głupia,że nawet osobie zdrowej odechciewa się głosowania korespondencyjnego-a może o to chodzi?odpowiedz na komentarz -
Brak dobrych chęci
10.07.2020, 16:17Tak. To prawda, ja też spotkałam się z takimi utrudnieniami. Osoby o dużym stopniu niepełnosprawności są często narażone na podobne utrudnienia. Polska to ciągle dziki kraj!odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz