Usuńmy bariery razem
Mimo istnienia od 18 lat Ustawy Prawo budowlane i wielu rozporządzeń regulujących właściwe projektowanie i budowanie obiektów i przestrzeni publicznej, kilka milionów Polaków wciąż zmaga się z barierami i niedostępną architekturą. Niestety, także w obiektach nowych, wybudowanych w czasie obowiązywania ustawy.
Samodzielne poruszanie się czy dostanie się do publicznych i prywatnych obiektów jest dla dużej grupy osób z niepełnosprawnością nadal niemożliwe albo staje się drogą przez mękę. Listy barier w miejscach, obiektach i przestrzeniach, z którymi codziennie spotykają się osoby z niepełnosprawnością, nie wyczerpują: wszechobecny jeden schodek przed wejściami, brak podjazdów, pochylni, wind, platform, poręczy, balustrad, spoczników na kładkach, ścieżek dotykowych, kontrastowych oznaczeń na schodach i progach, informacji dźwiękowej, dotykowej i wizualnej, oznaczeń w brajlu, odpowiedniego oświetlenia, wystające krawężniki, nierówna kostka brukowa i chodniki, stojące na nich przeszkody, wąskie przejścia i drzwi, strome pochylnie, śliska posadzka, nieczynne widny i podnośniki, niedostępne toalety, telefony i domofony oraz kondygnacje wyższe niż parter, niedostępne dworce, perony, przystanki, rozkłady jazdy, urzędy, kawiarnie, restauracje, sklepy...
Fot.: Piotr Stanisławski
Właściciele niedostępnych obiektów często uważają, że jeśli
zapewnią osobom z niepełnosprawnością pomoc w pokonaniu kilku
schodów przy wejściu do budynku, uczyni to z niego obiekt przyjazny
dla tej grupy użytkowników. Podobnie uważają ci architekci, którzy
w projektach zapewniają minimalną dostępność, zwykle na prośbę
inwestora. A przyjazny obiekt to taki, który pozwala osobom z
różnymi niepełnosprawnościami samodzielnie do niego się dostać i po
nim poruszać, nie wymaga wkładania w to ponadstandardowego wysiłku
i proszenia o pomoc. Warto pamiętać, że zwracanie się o pomoc przy
każdej napotkanej barierze potrafi zniechęcić do
samodzielności.
– Oczywiście ludzie pomagają. Jak się prosi o pomoc, to rzadko kto
odmawia – mówi Robert poruszający się na wózku. – Nie lubię jednak
co chwila o nią prosić – i kiedy muszę wyjść na kilka godzin, i
kiedy na cały dzień. Koleżanka, która porusza się na wózku
elektrycznym i ma większe niż ja porażenie rąk i nóg, ma jeszcze
gorzej. Praktycznie musi jeździć ulicą, bo chodnikiem się nie
da.
Kulejące prawo
Wydaje się, że 18 lat funkcjonowania Prawa budowlanego powinno jednoznacznie regulować sprawę dostępności przestrzeni architektonicznej i publicznej dla osób z niepełnosprawnością. Rzeczywistość jest jednak inna. Mimo że w tym czasie poprawiła się dostępność, przepisy nadal są nieprzestrzegane albo łamane przez wielu architektów, wykonawców i inwestorów. Ale też same regulacje prawne w wielu miejscach są ogólne i nieprecyzyjne, rozproszone w licznych ustawach i rozporządzeniach, a znaczna ich część nie ma tekstu jednolitego. Poza tym zdarza się, że zapisy zawarte w pierwotnym tekście aktu przestały obowiązywać na mocy późniejszych modyfikacji. Dlatego projektanci też gubią się, nie mogąc odnaleźć stosownych przepisów.
– Wiele regulacji prawnych jest mało szczegółowych, a ich spełnienie nie gwarantuje zapewnienia odpowiedniej dostępności – mówi Kamil Kowalski. – Zapisy dotyczące toalet dla osób z niepełnosprawnością wymagają na przykład zapewnienia odpowiedniej przestrzeni manewrowej i szerokości drzwi, nie ma natomiast nic o sposobie rozmieszczenia elementów wyposażenia. Dlatego mamy dużo „dostosowanych” toalet, gdzie dojechanie wózkiem do muszli bądź umywalki jest niemożliwe, a włącznik światła czy lustro są poza zasięgiem osoby niepełnosprawnej. Nasze prawo powinno dążyć do tworzenia szczegółowych przepisów zawierających standardy planowania dostępności.
Najważniejszy artykuł Ustawy Prawo budowlane, Art. 5 ust. 1:
„Obiekt budowlany, wraz ze związanymi z nim urządzeniami
budowlanymi, należy projektować i budować, zapewniając niezbędne
warunki do korzystania z obiektów użyteczności publicznej i
mieszkaniowego budownictwa wielorodzinnego przez osoby
niepełnosprawne, w szczególności poruszające się na wózkach”, fot.:
Piotr Stanisławski
W przepisach Prawa budowlanego i rozporządzeniach, gdy mowa o rozwiązaniach dla osób z niepełnosprawnością, najczęściej używa się ogólnego określenia „osoby niepełnosprawne”, bez wyszczególnienia rodzajów niepełnosprawności ani różnych potrzeb, jakie mają w związku z dostępnością. W niektórych przepisach wyodrębniono potrzeby osób „poruszających się na wózkach”, a stosunkowo niedawno w kilku zaledwie miejscach pojawili się „niewidomi i słabowidzący”. Liczba potrzebnych szczegółowych regulacji w dostępności architektonicznej wyłącznie dla osób niewidomych i niedowidzących jest tak duża, że kroplą w morzu są te zapisane w polskich przepisach. Prawo budowlane wraz z wieloma rozporządzeniami w niewielkim stopniu ujmuje potrzeby osób z różnymi niepełnosprawnościami. Celem ustawy jest zapobieganie powstawaniu obiektów z barierami technicznymi i funkcjonalnymi oraz normowanie kwestii projektowania, budowania, rozbiórki i zmiany sposobu użytkowania obiektów budowlanych. Niestety, brak szczegółowych przepisów, standardów i norm, a także odstraszających sankcji i ich egzekwowania dla łamiących prawo architektów, wykonawców i inwestorów sprawia, że cele te osiągane zostają tylko częściowo.
Ma tego świadomość Kazimierz Kobylecki, architekt, były radca w
Ministerstwie Infrastruktury, któremu problematyka dostępności jest
bardzo dobrze znana.
– Rzeczywiście nie ma w przepisach i aktach wykonawczych do ustawy
podkreślenia, gdy chodzi o inne dysfunkcje, bardzo mało jest takich
regulacji. W ostatnim akcie prawnym dotyczącym budowy metra takie
regulacje już się pojawiły, do czego przyczynił się nieszczęśliwy
wypadek osoby niewidomej w metrze. Nowe metro będzie już całkowicie
dostępne dla osób niewidomych, niedowidzących i z innymi
niepełnosprawnościami. Jest jednak nowy feler. Organ administracji
architektoniczno-budowlanej miał kiedyś obowiązek sprawdzania
projektu pod względem technicznym i merytorycznym. W ostatnich
nowelizacjach Prawa budowlanego zapis usunięto, i z tego powodu na
budowę trafiają projekty, w których nie są uwzględniane potrzeby
dostępności osób niepełnosprawnych.
Oszczędzanie na dostępności
Inna przyczyna, która odbija się na jakości dostępności obiektów, to cięcie wydatków na inwestycje. Wielu inwestorów, pragnąc ograniczyć je do minimum, robi to także kosztem pełnej dostępności. Przekonują projektantów, aby projekt budowy zawierał minimalne konieczne dostosowanie dla osób z niepełnosprawnością. Pojawiają się więc rozwiązania niekorzystne i uciążliwe dla tych użytkowników. Zamiast wind, ramp czy podnośników stawia się krótkie strome pochylnie. Niestety, zdarzają się także inne praktyki. Niektórzy inwestorzy na czas odbioru budynku przez nadzór budowlany wypożyczają schodołazy, które stawiają wszędzie tam, gdzie są schody. Po otrzymaniu zgody na użytkowanie obiektu urządzenia te zwracają firmom, które specjalizują się w ich wypożyczaniu. Obiekt zostaje całkowicie niedostępny. Schodołazy są tak archaicznymi urządzeniami, że praktycznie się ich już nie kupuje i nie używa. Ich obsługa, duża waga oraz ryzyko przemieszania się nimi osób z niepełnosprawnością spowodowało, że są rzadko spotykane.
Prawo budowlane pozwala na wprowadzanie zmian w trakcie budowy w uzgodnieniu z projektantem i kierownikiem budowy. Teoretycznie zmiany te nie mogą dotyczyć dostępności dla osób z niepełnosprawnością. Niestety, praktyka bywa inna. Podobne sytuacje zdarzają się podczas kontroli nadzoru budowlanego, odbierającego obiekt. Nadzór ma obowiązek sprawdzić bardzo dokładnie dostosowanie. W praktyce robione jest to powierzchownie i przymyka się oko, aby zniecierpliwiony inwestor mógł szybko zacząć korzystać z budynku.
– Dlaczego wciąż buduje się z barierami? – zastanawiał się podczas niedawnej konferencji w Warszawie: „Od szkoły przetrwania do obiektu bez barier”, poświęconej dostępności, Kazimierz Kobylecki. – Rzadko egzekwuje się przewidziane prawem sankcje, które mogą być uciążliwe, ale w praktyce nakłada się je najczęściej niewielkie lub wcale. Na pewno trzeba wyeliminować niedoskonałość działań nadzoru budowlanego. Architekci, wykonawcy robót i inwestorzy mają wiedzę, jak należy wykonać dostępny obiekt, ale poszukiwanie oszczędności i brak dobrej woli biorą górę w praktycznym życiu. Dochodzi jeszcze brak powszechnej wrażliwości na potrzeby osób niepełnosprawnych w samodzielnym funkcjonowaniu. Choć od 1995 roku dużo zostało zmienione, mamy jeszcze wiele do zrobienia.
Zróbmy to razem
We Francji architekt, który złamał przepisy dotyczące zapewnienia w obiekcie dostępności dla osób z niepełnosprawnością, może otrzymać mandat w wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro, a także mogą mu zostać odebrane uprawnienia dotyczące wykonywania zawodu. W Irlandii natomiast nowe i dostosowane obiekty dodatkowo się certyfikuje, bo podobnie jak w Polsce, oddany „dostosowany obiekt” nie znaczy dostępny. Certyfikowanie dostępnych obiektów to nowy trend, który pojawił się już w innych krajach. Jest odpowiedzią na niedoskonałość narodowych przepisów budowlanych, słabego systemu kontroli oraz egzekwowania kar nałożonych na łamiących prawo, za co ostatecznie płacą osoby z niepełnosprawnością, niemogące skorzystać z wielu obiektów. Wpływ lobby budowlanego i deweloperskiego sprawia, że zmiany gwarantujące lepszą i większą dostępność dla osób z niepełnosprawnością idą z takimi oporami i trwają tak długo.
Oznakowania dla osób niewidomych i niedowidzących są konieczne
szczególnie na dwordach - zwłaszcza przy peronach, fot.: Piotr
Stanisławski
Niekiedy, jak np. przy kolejnej nowelizacji ustawy, gdzie usunięto dotychczasowy zapisy zobowiązujący organy administracji architektoniczno-budowlanej do sprawdzania projektu pod względem technicznym i merytorycznym, w wyniku czego powstają obiekty nieuwzględniające potrzeb osób z niepełnosprawnością, pogarsza się jeszcze sytuację. Dlatego organizacje pozarządowe, we współpracy z innymi wyspecjalizowanymi organizacjami, podejmują różne działania promujące dostępne obiekty. Jednym z nich jest przeprowadzanie audytów i przyznawanie obiektom certyfikatów dostępności. Taką działalność podjęła również Integracja razem z organizacją Det Norske Veritas Business Assurance Poland.
– Jesteśmy światowym liderem w zakresie weryfikacji i certyfikacji, postanowiliśmy połączyć siły z Integracją, by wspólnie promować obiekty bez barier – mówi Tomasz Gasiński, Prezes Zarządu DNV Business Assurance Poland. – Nasze działania wspierają pośrednio Prawo budowlane, organy nadzoru budowlanego i instytucje weryfikujące i sprawdzające, aby robiły to lepiej. Ale przede wszystkim zachęcają właścicieli i użytkowników obiektów budowlanych do podjęcia kroków, które sprawią, że staną się dostępne. Pomagamy im to osiągnąć.
DNV Business Assurance jest światową wiodącą jednostką certyfikującą. W 300 oddziałach na całym świecie zatrudnia 1600 osób. Wspólnie z Integracją stworzyła usługę przeprowadzenia audytu architektonicznego i przyznawania certyfikacji „Obiekt bez barier”. Celem audytu jest potwierdzenie dostępności obiektu dla osób o różnym typie i stopniu niepełnosprawności. Oferta jest skierowana do firm i instytucji, którym zależy na tym, aby stać się wolnymi od barier architektonicznych i otrzymać prestiżowy certyfikat obiektu prawdziwie przyjaznego osobom z niepełnosprawnościami.
Przyznany certyfikat nie tylko wyróżnia, ale i promuje dane
miejsce jako „Obiekt bez barier”. Audyt trwa w zależności od
wielkości obiektu – od kilku godzin do pięciu dni, sprawdzony
obiekt otrzymuje raport dostępności, a także jeden z trzech
certyfikatów dostępności: zwykły, złoty i platynowy. Każdy z nich
odzwierciedla inny poziom dostosowania i wyznacza kierunek
poprawienia dostępności. Gwarantuje on, że osoby z różnymi typami
niepełnosprawności mogą korzystać z objętej zakresem certyfikacji
infrastruktury obiektu. Certyfikat z nr 1 otrzymał w ubiegłym roku
Sejm RP, który po
audycie i podjętym dostosowaniu stał się obiektem dostępnym.
– Taki audyt możemy przeprowadzić dla biur, budynków administracji i użyteczności publicznej, obiektów sportowych, kin, teatrów, muzeów, hoteli i sal konferencyjnych, restauracji, punktów usługowych, placówek bankowych i telekomunikacyjnych – kończy Tomasz Gasiński. – Im najbardziej powinno zależeć, aby być dostępnymi dla osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności.
Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji,
które od początku istnienia działa na rzecz dostępnej przestrzeni
publicznej w Polsce oraz promuje w różny sposób projektowanie i
budowanie bez barier, dodaje:
– Chcemy wspólnie wytyczać drogę do dostępności architektonicznej
obiektów i pokazywać dobre przykłady. Kilkanaście lat
funkcjonowania przepisów budowlanych w Polsce pokazuje, że same
przepisy, często ogólne i mało precyzyjne, nie wystarczą, aby
powstawało mniej barier. Potrzebne są jeszcze inne działania, które
zaangażują architektów, inwestorów, wykonawców, a wreszcie
właścicieli obiektów z barierami, do tworzenia dostępnej
przestrzeni publicznej. A to wszystko we współpracy ze środowiskiem
osób niepełnosprawnych, które jest najlepszym ekspertem tego, jak
powinno wyglądać dostosowanie uwzględniające potrzeby osób z
różnymi niepełnosprawnościami.
Nowa publikacja Integracji "Planowanie
dostępności – prawo w praktyce" pokazuje, na wielu konkretnych
przykładach, prawidłowe i najlepsze rozwiązania projektowe i
architektoniczne, których stosowanie zapewnia dostępność dla
osób
z niepełnosprawnością o różnych schorzeniach, a także wytyka
najczęściej popełniane błędy.
Komentarze
-
PO
17.06.2012, 18:38nas olałoodpowiedz na komentarz -
Bariery arhitektoniczne - KKomentarz
16.06.2012, 22:11Witam! Jakiś czas temu pisano w Integracji o barierach i była ona bodaj inicjatorem czegoś w rodzaju konferencji na temat barier. aproponowałem wówczas pomoc i namiary na materiały dotyczące tego tematu. niestety nikt do dnia dzisiajszego nie napisał do nmnie w tej sprawie. Czyśby w myśl pożekadła "psy szczekają a karawana idzie dalej?" Integracja pisze sobie i po co? Kto czyta wiadomo, ale co z tego wynika? Pozdrawiam Kazimierz Psiurskiodpowiedz na komentarz -
Apeluję o podnośniki dla inwalidów by mogli wejść do środka autobusu!!!!!!!!!!
16.06.2012, 14:41Dlaczego przy wsiadaniu do autobusów nie ma dla inwalidów poruszających się o kulach platform by wejść do środka???? Tyle się monituje o likwidacji barier i cisza. Są przecież pneumatyczne podnośniki ,które można zastosować dla inwalidy. Na każdym dworcu autobusowym powinny być gotowe do użytku w celu ułatwienia wejścia do autobusu.odpowiedz na komentarz -
Usuńmy niekompetentnych urzędasów
15.06.2012, 19:34Pierwsze trzeba likwidować bariery wyjścia z mieszkania bo wielka ilość niepełnosprawnych tych warunków nie ma i nie mogą wydostać się z mieszkania.Tylko przed wyborami jest wielki szum a podczas wyborów wywaliłem się na schodach i się potłukłem.U nas przeszkodą są ci co rządzą i tą barierę trzeba usunąć a następna ekipa musi nie tylko obiecać, tylko uczciwie pomódz tym ludziom co ich los ukarał.odpowiedz na komentarz -
Bariery - schody
15.06.2012, 17:17Jestem ON ruchowo,ale od 20 lat.Zmagam się ze schodami dokładnie wszędzie. Pociąg już nie istnieje dla mnie WDK załamka jak podjedzie starej generacji.Dworzec zachodzni w Warszawie nieprzyjazny dal podróżnych i nie tylko dla ON ruchowo. Czy nie lepszym i tańszym środkiem wejścia i ześcia do WC,tunelu itp nie byłyby taśmociągi? mniej śliskie a i łatwiejsze i dla sprawnych z bagażem czy wózkach dziecięcych. Trudności z wejścia na schody nie tylko są dla ON ale i dla sprawnych. Dworce, sklepy, budynki mieszkalne, urzędy, muzea itp o zgrozo nie dla wszystkich są dostępne. W swoim mieście próbowałam nie raz zwrócić uwagę na niedostępność. Niestety na próżno. PZU ma windę, ale nie była nigdy czynna. Coś źle ktoś zrobił, coś się popsuło i stoi taka atrapa do dziś.Wchodzę na schody które są już nie dla mnie.Otworzenie drzwi trzeba mić siłę by je otworzyć. Sprężyna silniejsza ode mnie. To wszystko smutne ale prawdziwe.odpowiedz na komentarz -
wszechobecne bariery
15.06.2012, 12:20Witam Jestem osobą niepełnosprawną ruchowo od urodzenia choruję na MPD poruszam się z chodzikiem. Niestety na moim osiedlu nie mogę się doprosić o niskopodłogowe tramwaje, które ułatwiłyby mi znacznie życie powód jak zwykle prozaiczny brak kasy. Autobusy są niskopodłogowe ale żeby dotrzeć na przystanek muszę pokonać kilka wysokich krawężników poza tym powinnam wsiadać drzwiami od strony kierowcy, żeby było wygodnie, ale niestety chodzik tymi drzwiami nie wejdzie więc znów jestem zmuszona prosić o pomoc. Jak ktoś jeździ komunikacją raz na jakiś czas to może prosić, ale gdy ja muszę prosić o pomoc kilka razy dziennie to już mi się odechciewa. Proszę o pomoc w tej sprawie.odpowiedz na komentarz -
A co z dojazdem do klatek schodowych w spółdzielczym bloku mieszkalnym? Czy spółdzielnia ma obowiązek wyjść naprzeciw potrzebom wózkersów?odpowiedz na komentarz
-
Usuńmy nieprawidłowych administratorów obiektu!!!
14.06.2012, 23:28Przymykają i podpisują na OK a niepełnosprawny prośi i pisze - na nic nie liczę z ich strony. "łopatą po rozum do głowy !!!-tak było i będzie!!Co wzamian od nas mają?odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz