Gdynia: Promyczek zamknięty. Co dalej z pracownikami?
- Wszystko, co mamy, to nadzieja, że bar Promyczek znowu zacznie działać - mówią niepełnosprawni pracownicy z Gdyni, którzy przed rokiem stracili pracę w jadłodajni prowadzonej przez spółdzielnię socjalną. Kiedy splajtowała, wielu z nich zostało bez środków do życia.
Niepełnosprawny intelektualnie Piotr Płotka był zatrudniony w Promyczku jako pomoc kuchenna. - To był dla mnie najlepszy czas. Fajna praca, mili ludzie, dużo się tam nauczyłem - wspomina z rozrzewnieniem pan Piotr. Dla niego etat w barze na Grabówku przy ul. Morskiej, prowadzonym przez Gdyńską Spółdzielnię Socjalną "Promyk", był jak uśmiech losu. W tym samym czasie poznał Agatę, obecną żonę.
Zarabiał 1200 zł. - Cieszę się, że ktoś dał mi szansę na normalną pracę - mówił wtedy "Gazecie". Razem z nim w barze znalazło pracę 20 innych osób, głównie niepełnosprawnych.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Dzieci potrzebują uwagi dla ich zdrowia psychicznego nie tylko w Blue Monday
- Lublin: nowe centrum opiekuńczo-mieszkalne dla 20 osób z niepełnosprawnościami
- Zniesienie ubezwłasnowolnienia. RPO przedstawił swoje uwagi
- Kino bez barier. Program na luty
- ZUS apeluje w sprawie renty wdowiej – nie trzeba się spieszyć z wnioskiem
Komentarz