Kto się boi zatrudnienia
Rok po zmianach w ustawie o zatrudnianiu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych otwarty rynek pracy wciąż jest zamknięty dla osób niepełnosprawnych. Niestety, nie przybywa pracodawców chcących ich zatrudniać, pomimo rządowego dofinansowania do wynagrodzeń oraz powiększającego się grona niepełnosprawnych chętnych do pracy.
Wszystko przez Unię. Sytuację miała poprawić znowelizowana po raz kolejny ustawa o zatrudnianiu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych (weszła w życie 1 stycznia 2004 roku), a szczególnie możliwość dofinansowania do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych. Niestety, pracodawcy nie rzucili się na tę ofertę "nie do odrzucenia", jak nie bez ironii skomentował nowe przepisy jeden z pracodawców proszący o anonimowość. Wszystko przez kilkakrotną zmianę przepisów.
Pierwszą zmianę "nowej ustawy" wymusiło wejście Polski do UE. Gdy skończyło się świętowanie naszego członkostwa, okazało się, że należy szybko zmienić zasady przyznawania dofinansowania: z dofinansowania należnego - na zaliczkę rekompensującą ponoszone przez pracodawcę podwyższone koszty zatrudniania. Rada Ministrów w tzw. Rozporządzeniu pomocowym już w maju dokonała tej zmiany. Niestety, nie wyjaśniła, jak obliczyć podwyższone koszty ponoszone na pracownika niepełnosprawnego. Pracodawcy nie mieli natomiast trudności z wyliczeniem kosztów czasu pracy. Nowy sposób dofinansowania wprowadził w zakładach zatrudniających osoby niepełnosprawne tak duże zamieszanie, że jeszcze w październiku Rada Ministrów ponownie znowelizowała ustawę. Wprowadzono dodatkowo rozwiązanie ryczałtowe.
- I tu nie obyło się bez problemów - mówi Szczepan Wroński, z-ca dyrektora Wydziału Finansowego PFRON. - Mówiąc najogólniej, okazało się, że po wyliczeniu wszystkich kosztów, pracodawcy będą musieli zwrócić całą otrzymaną dopłatę na pokrycie składek ZUS, a niekiedy także część dofinansowania.
Rozpoczęły się rozmowy z rządem. W ich wyniku ustalono, że od 2005 roku składki ZUS w 100 proc. zostaną pokryte ze środków państwowych. Jednak zamieszanie wywołane zmianą przepisów zdążyło zrazić wielu pracodawców. Pod koniec roku na liście PFRON było 6,5 tys. zakładów zarejestrowanych i składających co miesiąc sprawozdania o liczbie zatrudnionych pracowników niepełnosprawnych. Z tej liczby 3,5 tys. przypada na zakłady działające na otwartym rynku pracy, a reszta to zakłady pracy chronionej (zpch).
Wydawać by się mogło, że to nie najgorszy wynik, zwłaszcza że w ciągu roku kilkakrotnie nowelizowano ustawę. Szacunki te nie są już tak optymistyczne, gdy weźmie się pod uwagę liczbę zatrudnionych osób. Wszystkie zakłady korzystające z dofinansowania zatrudniały ok. 210 tys. osób z czego 170 tys. przypadła na zpch, a tylko 40 tys. na otwarty rynek. Jednak liczba wszystkich zatrudnionych nie zmienia się od lat.
Strach na kłopoty
Wielu pracodawców nie korzysta z przywilejów ustawy, ponieważ niewiele o niej wie. Przekonuje się o tym każdego dnia Centrum Informacyjne dla Osób Niepełnosprawnych w Warszawie. Dzwonią pracodawcy z całej Polski, pytając, jak mogą otrzymać dofinansowanie i jakie muszą spełnić warunki. Niemal wszyscy przyznają, że mają obawy przed zatrudnieniem takich osób. Boją się, że z pracownikami niepełnosprawnymi będą same kłopoty, że nie poradzą sobie na stanowisku, że ich obniżone umiejętności wpłyną na spadek wydajności, że często będą chorować, i w ogóle trzeba się będzie nimi bez przerwy zajmować.
To główny powód najczęściej powstrzymujący przed decyzją o ich zatrudnieniu. W najtrudniejszej sytuacji są osoby z upośledzeniem umysłowym bądź chore psychicznie. Wielu pracodawców nie wyobraża sobie, aby mogli ich zatrudnić. Boją się, że grozi to podpaleniem zakładu, samookaleczeniem pracownika i innymi niebezpiecznymi zdarzeniami.
Nie brakuje także pracodawców uważających, że niepełnosprawna osoba to nie najlepsza wizytówka firmy. Jeden z nich w rozmowie telefonicznej powiedział wprost: "Jak będzie wyglądało, gdy w recepcji naszej firmy będzie siedział ktoś na wózku inwalidzkim? My szukamy kogoś z prezencją".
- Wysyłałem swoje CV do wielu zakładów - mówi Adam Orzeł, z wykształcenia architekt, w wyniku wypadku od trzynastu lat poruszający się na wózku inwalidzkim. - W odpowiedzi słyszałem, że oczywiście z chęcią by mnie przyjęto, ale w budynku są bariery, nie ma windy ani dostosowanej toalety. Ale największe zdziwienie, niemal szok, przeżywali pracodawcy, kiedy zobaczyli, że poruszam się na wózku inwalidzkim. Opory natury psychicznej były widoczne gołym okiem.
Zdarzają się również przypadki całkowitej ignorancji, a nawet arogancji. Przykładem jest pewien pracodawca, który zadzwonił do Centrum, prosząc o pomoc w znalezieniu osoby niepełnosprawnej, która zgodziłaby się zostać w jego zakładzie "martwą duszą", a więc figurującą wyłącznie na liście pracowników. Pozwoliłoby mu to otrzymać z PFRON dofinansowanie i wiele ulg.
O takich oszustwach i wyłudzaniu pieniędzy mówi się od dawna. Mimo że Fundusz podjął pewne kroki kontroli "martwego" zatrudniania, przykład ten pokazuje, jakie oblicza ma w Polsce rynek pracy osób niepełnosprawnych.
Są jeszcze inne utrudnienia zniechęcające pracodawców do zatrudniania osób niepełnosprawnych. Dotyczy to zwłaszcza niewielkich firm, które nie mają nawet komputera. Jest bowiem niezbędny, jeśli pragną otrzymywać dofinansowanie. Okazuje się, że składanie do PFRON wniosków o dofinansowanie oraz comiesięcznych sprawozdań odbywa się przez Internet. Tylko firmy mające mniej niż pięciu pracowników mogą to zrobić pocztą, 6-10-osobowe, chcąc korzystać z dofinansowania, muszą zakupić komputer, odpowiednie programy, a także zatrudnić lub przeszkolić pracownika. Okazuje się, że nawet tego typu utrudnienia mogą okazać się kluczowe przy podejmowaniu decyzji o zatrudnieniu.
Mówić czy nie mówić
Wątpliwości mają także osoby niepełnosprawne poszukujące pracy. Pierwsza dotyczy tego, czy powinny wspominać w CV o niepełnosprawności. Pominięcie tej informacji może z jednej strony zostać w czasie rozmowy kwalifikacyjnej dobrze odebrane - pokazuje pracodawcy, że dla ubiegającego się o pracę jego niepełnosprawność nie jest problemem, a liczą się wyłącznie kwalifikacje. Natomiast z drugiej strony może powodować u pracodawcy podejrzenie, że kandydat świadomie ukrył ten fakt, aby za wszelką cenę zdobyć pracę. Zwykle osoby niepełnosprawne są przekonane, że wpisanie niepełnosprawności automatycznie oznacza odrzucenie ich podania i niezaproszenie na rozmowę. Niestety, każdy musi sam zdecydować, jaki wariant wybrać.
Jaka płaca:
Niepełnosprawni nie zarabiają dużo, ale około 280 zł więcej niż najniższe ustawowo wynagrodzenie
(obecnie 824 zł). Osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności w 2004 r. zarabiały miesięcznie ok.
1000 zł, z lekkim stopniem ok. 1150 zł, a z umiarkowanym ok. 1200 zł. W wielu przypadkach otrzymane
z PFRON dofinansowanie do wynagrodzeń pokryło prawie w całości kwoty przeznaczane na wypłaty.
Wysokość dofinansowania zależy od stopnia niepełnosprawności zatrudnionej osoby. I tak w zpch, dla
osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności pracodawca otrzymał 130 proc. minimalnego
wynagrodzenia, ze stopniem umiarkowanym 110 proc., a z lekkim 50 proc. pracodawcy na otwartym rynku
pracy otrzymywali 70 i 90 proc. tych kwot.
Osoby niepełnosprawne nie są wytrwałymi poszukiwaczami pracy. Tylko nieliczni nie zniechęcają się po kilkakrotnym odrzuceniu ich ofert i nadal aktywnie szukają. Najczęściej mają wyższe i średnie wykształcenie albo niedawno stracili pracę. Szybko rezygnują ci, którzy nigdy nie pracowali lub mieli w pracy długą przerwę. Wśród tej grupy najczęściej spotyka się osoby nastawione roszczeniowo, stawiające pracodawcy wysokie wymagania, a także niewykazujące elastyczności, co często prowadzi do odrzucania proponowanych im ofert.
Z reguły odrzucają ofertę pracy na umowę zlecenie, chcą wyłącznie na czas nieokreślony, w dodatku najlepiej, aby mogli pracować w godzinach im odpowiadających. Potrafią również odrzucić ją tylko dlatego, że zakład położony jest w innej dzielnicy. Potrafią skarżyć się na pracodawców, że proponują im dłuższą przerwę świąteczną w zamian za odpracowanie tych dni w soboty, choć pozostali pracownicy cieszą się z takiej możliwości.
Niestety, dużą grupę niepracujących stanowią osoby w ogóle nieposzukujące pracy. Nie wierzą, że są w stanie ją znaleźć. Zwykle mają również niskie poczucie wartości i nie wierzą we własne możliwości. Z góry przekreślają swoje szanse.
- Brak umiejętności poszukiwania pracy na otwartym rynku to duży problem osób niepełnosprawnych - mówi Marek Plura, psychoterapeuta ze Śląskiego Stowarzyszenia Edukacji i Rehabilitacji "Akcent" w Katowicach, laureat plebiscytu "Człowiek bez barier 2004". - Muszą pozytywnie nastawić się do tego wyzwania, ponieważ często występuje u nich poczucie gorszego startu, a nawet wystawienia się na pośmiewisko i stres związany z byciem ocenianymi przez innych. Trudności mogą mieć również te osoby, które pracowały wcześniej w zpch, gdzie było cicho i bezpiecznie. Trzeba mocno zaufać samemu sobie i wierzyć w to, że skoro innym się udało, to i ja mam szansę.
Szanse w znalezieniu pracy ogranicza również brak gotowości przekwalifikowania oraz wzięcia udziału w różnych szkoleniach zawodowych. Dla wielu posiadających niskie kwalifikacje i wykształcenie są one po prostu niezbędne, aby wzrosły ich szanse zatrudnienia. System kształcenia jaki przeszły w młodości, przygotowujący je np. do produkcji szczotek w spółdzielniach inwalidzkich, dzisiaj jest całkowicie nieprzydatny. Do Centrum Informacyjnego dla Osób Niepełnosprawnych w Warszawie zgłasza się wiele takich osób. Wśród nich był niewidomy młody chłopak, który w szkole w Laskach wyuczony został na ślusarza obróbki ręcznej i w tym zawodzie szukał pracy. Nawet gdyby jego umiejętności obróbki metali były wyjątkowe, a pracodawca szukałby ślusarza, to go nie zatrudni. Prawdopodobnie ogarnie go strach na myśl, co mogłoby się stać, gdyby pozostawił go w warsztacie.
Dla pracodawców niemających żadnych doświadczeń w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych kojarzą się one nie tylko z pracownikami o mniejszych umiejętnościach, ale także stanowią potencjalne zagrożenie. Może to mieć większy wpływ na decyzję o niezatrudnieniu niż dofinansowanie do wynagrodzenia. Dlatego kampania informacyjna promująca zatrudnienie osób niepełnosprawnych na otwartym rynku pracy, ograniczona wyłącznie do pokazania korzyści finansowych, nie przyniesie większych zmian. Jej częścią musi być informowanie oraz przełamywanie strachu i obaw przed zatrudnianiem takich osób.
Co się komu opłaca?
Niepełnosprawne osoby to grupa, której pracodawcy oferują najczęściej
najniższe z możliwych wynagrodzeń, czyli 824 zł brutto (patrz ramka). Niektórzy wiedzą, że część
niepełnosprawnych jest tak zdeterminowana, by mieć jakieś zajęcie, że zgodzi się na każde warunki
płacowe. Pozostali odrzucają je, uważając, że nie opłaca im się pracować za kilkaset złotych. Wolą
pozostać przy rencie.
- Niestety, osoby niepełnosprawne często mówią, że "za takie pieniądze to im się nie opłaca
wychodzić z domu" - mówi Ewa Szymczuk, pracownik socjalny Centrum Informacyjnego dla Osób
Niepełnosprawnych w Warszawie. - Szybko przestają także chodzić do urzędu pracy, aby sprawdzać nowe
oferty. Choć nie bez winy są tu same urzędy. Niejednokrotnie bowiem wręczają osobom nie
pełnosprawnym oferty, które nijak się mają do rzeczywistości. U pracodawcy okazuje się bowiem, że
określił inne wymagania - grupę wiekową i stopień niepełnosprawności. Nic dziwnego, że osoby
niepełnosprawne są oburzone, a często zniechęcone dalszym poszukiwaniem.
Takie podejście niektórych pracowników urzędów pracy można częściowo zrozumieć. Wychodzą bowiem z założenia, że nawet jeśli osoba niepełnosprawna nie spełnia wszystkich kryteriów, to w osobistym kontakcie może wywrzeć korzystne wrażenie i pracodawca zdecyduje się ją przyjąć.
Z drugiej strony osoby niepełnosprawne oczekują, że w "pośredniaku" dadzą im pracę. Wystarczy, że się zarejestrują, a urząd za nie wszystko załatwi. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że szukanie pracy wymaga aktywności, samodyscypliny i wysiłku.
Urzędy często niewiele im ułatwiają. Nie uczą osób niepełnosprawnych,
jak np. efektywnie szukać pracy. Od niedawna robi to Integracja.
- W urzędach pracy nie mówi się osobom niepełnosprawnym wielu rzeczy, choćby że są organizacje,
które mogą im pomóc, że trzeba omijać pośredników biorących pieniądze za znalezienie pracy, że są
Kluby Pracy, nie mówi się o możliwości spotkania z doradcą zawodowym - dodaje Ewa Szymczuk. -
Szkolenia niby są, tylko że wielu niepełnosprawnym bardzo ciężko się na nie dostać, bo się nie
kwalifikują.
Jednak zdaniem Marka Plury, osoby niepełnosprawne nie powinny szukać pracy wyłącznie z powodów finansowych. Praca ma również inną wartość, daje szansę na bycie aktywnym, sprawdzanie się, podejmowanie wyzwań.
I ten aspekt w odniesieniu do osób niepełnosprawnych powinno się
akcentować w sposób szczególny.
- Każdy z nas ma prawo narzekać na niskie zarobki - kończy Marek Plura. - Ale w systemie edukacji i
resocjalizacji ten aspekt nie jest najważniejszy. Kiedyś uczono nas wytrwale robić szczotki, teraz
uczy się robić karierę. Przede wszystkim jednak uczmy się aktywności. Szukajmy powodów i pomysłów,
jak realizować ją w swoim życiu. Zacząć trzeba od wychodzenia do kina, na wystawę, wyjazdu na
wycieczkę, włączania się w działalność jakiejś organizacji czy akcji. Tego typu aktywność sprawia,
że rosną umiejętności społeczne, a co za tym idzie, również chęć do pracy.
Sprawni w pracy
w tym roku Integracja planuje przeprowadzić dużą ogólnopolską kampanię medialną na rzecz promocji zatrudnienia osób niepełnosprawnych pt. "Sprawni w pracy". Z badań GUS wynika, że zaledwie 5 proc. przedsiębiorców nieprowadzących zpch jest zainteresowanych zatrudnianiem takich osób. Najczęstsze powody decydujące o niezatrudnieniu nie mają charakteru merytorycznego, a wynikają z obaw i lęków.
Kampania Integracji pokazywać będzie, że zatrudnienie osób niepełnosprawnych jest korzystne społecznie i należy do dobrej praktyki biznesu. Pokaże także firmy zatrudniające osoby niepełnosprawne oraz niepełnosprawnych, którzy odnieśli sukces.
Tekst i zdjęcia Piotr Stanisławski
Źródło: Integracja 1/2005
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz