COVID-19. Szkoły gotowe na uczniów ze specjalnymi potrzebami?
W tym roku organizacja nauki w nowym roku szkolnym wiąże się z wyjątkową mobilizacją z powodu wdrażania procedur zabezpieczających przed rozprzestrzenianiem się COVID-19. Placówki kształcące dzieci i młodzież z niepełnosprawnością przygotowywały się do rozpoczęcia roku szkolnego na takich samych zasadach jak wszystkie inne, wszystkich obowiązują te same wytyczne MZ, GIS i MEN. Jednak nie wszystkie zasady da się wdrożyć w tym przypadku w 100 procentach, co wiąże się ze specyfiką pracy z dzieckiem z niepełnosprawnością.
- Jak wytłumaczyć dziecku z głęboką niepełnosprawnością intelektualną, żeby nie przytulał się do nauczyciela, jak to jest pierwsze co robi, gdy go widzi, albo nie pożyczał ołówka od kolegi – zastanawia się Małgorzata Wakuluk, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych w Nowym Czarnowie w województwie zachodniopomorskim.
Szkoła nie jest duża, w jej skład wchodzi szkoła podstawowa i szkoła przysposabiająca do pracy, wszystkich uczniów jest 53. Łatwiej jest więc podzielić je na mniejsze grupy, stosując podział przedmiotowy. W dwóch grupach jest po siedem i osiem osób. Najwięcej uczniów – 15 – jest na lekcji religii, godzinie wychowawczej, muzyce i plastyce, wtedy zajęcia odbywają się w świetlicy, bo jest największa.
Dyrekcja planuje zakupić pojedyncze ławki, aby jeszcze łatwiej zachować dystans między uczniami.
- Dziecku z niepełnosprawnością intelektualną trudno jest wytłumaczyć, że np. ma trzymać się z daleka od nauczyciela. Pracownicy będą w przyłbicach, dzieci nie będą musiały nosić maseczek w szkole, bo w ich przypadku to jest bardzo trudne – mówi Małgorzata Wakuluk.
W-F dzieci będą miały na świeżym powietrzu na terenie rekreacyjnym wokół szkoły. Wcześniej odbywały się też zajęcia na zewnątrz, na basenie, jednak w tym roku nie będzie to możliwe ze względu na pandemię. Catering będzie dowoził posiłki, które dzieci będą spożywały jednorazowymi sztućcami w klasie. Przy wejściu do szkoły uczniowie będą mieli mierzoną temperaturę.
- Muszę szczególnie zadbać o dzieci, które mieszkają po sąsiedzku ze szkołą w domu pomocy społecznej, ich bezpieczeństwo jest bardzo ważne. W tym domu mieszka ok. 130 osób z różnymi chorobami – dodaje dyrektor.
Rodzice na bieżąco są informowani o zabezpieczeniach, wszystkie informacje są też na stronie szkoły.
I rodzice, i dzieci chcą powrotu do szkoły
Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy (OREW) Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Jarosławiu w zaostrzonym reżimie sanitarnym działa już od maja, kiedy to placówki tego typu zostały otworzone. Wtedy do placówki wróciło 99 proc. uczniów, potrzeba była ogromna. Podobnie i teraz rodzice czekają i chcą powrotu dzieci do ośrodka.
- Ciągłość oddziaływań rehabilitacyjnych dla dziecka z niepełnosprawnością intelektualną jest bardzo ważna. Rodzic nigdy nie będzie terapeutą i nikt tego nie oczekuje od niego – mówi Aneta Litwiak, dyrektor OREW w Jarosławiu.
Zaznacza jednocześnie, że wynikło sporo dobrych rzeczy w czasie edukacji zdalnej, choć była ona ogromnym wyzwaniem, pracownicy OREW-u założyli platformy komunikacyjne dla rodziców poszczególnych grup dzieci. Zamieszczali tam m.in. różnego rodzaju filmy instruktażowe. Do dziś te komunikatory działają, rodzice są w kontakcie, dzielą się doświadczeniem.
- Nowy rok szkolny rozpoczynamy w tradycyjnej formie, mamy opracowane procedury i wdrażamy wytyczne inspektora sanitarnego, MEN-u, MZ i procedury wewnętrzne opracowane przez nasz organ prowadzący PSONI – mówi Aneta Litwiak. – Od września nic specjalnie się nie zmieni wobec procedur, które obowiązują nas od maja.
W ośrodku w nowym roku szkolnym będzie 85 dzieci.
PSONI dowozi także uczniów do ośrodka. Pierwszy pomiar temperatury mają oni już przed wejściem do busa. Jeśli wynosi on 37 stopni, dziecko nie może być zabrane. W busie dzieci mają zakładane maseczki jednorazowe, obowiązują też rękawiczki jednorazowe, które zakupuje Stowarzyszenie. Oczywiście maseczki noszą tylko dzieci, które mogą to robić, te mające problemy z wydolnością oddechową nie zakładają ich. Przed wejściem do szkoły jest drugi pomiar temperatury, jeśli jest ona podwyższona, uczeń idzie do izolatki i tam po 20 minutach po raz kolejny ma mierzoną temperaturę. O wszystkich procedurach są poinformowani rodzice.
Sprawdzone rozwiązania
- W placówce przestrzegamy zachowania odległości, choć dzieciom małym, ze sprzężoną wieloraką niepełnosprawnością nie jest to prosto wytłumaczyć, jednak ten etap mamy już za sobą. Uczniowie nie przemieszczają się, jeśli to nie jest konieczne, staramy się, żeby nie korzystali z innych sal. Pracujemy 40 godzin tygodniowo, nie obowiązuje nas karta nauczyciela, dlatego zajęcia są rozłożone na 8 godzin, mamy też dużo zajęć indywidualnych. Budynki są pozamykane, ograniczamy liczbę osób wchodzących do nich, wyznaczone są trasy komunikacyjne – mówi dyrektor OREW.
W placówce te dzieci, które nie mają przeciwskazań zdrowotnych chodzą w maseczkach, podobnie pracownicy. Co godzinę maseczki są zmieniane, nie uznawane są maseczki wielokrotnego użytku.
Ośrodek prowadzi także rehabilitację dla dzieci z zewnątrz. Podczas przebywania w ośrodku ich rodzice mają wyznaczone miejsca siedzące bez możliwości przemieszczania się i korzystania z telefonów komórkowych. Takie rozwiązania zostały wdrożone już w maju i są sprawdzone.
- Sytuacja jest trudna dla wszystkich, to nie ulega wątpliwości. Ale są to rzeczy do zrobienia, nie trzeba panikować, tylko myśleć trzeźwo i robić to, co jest możliwe. Dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną edukacja zdalna to jest wyjście pośrednie, rehabilitacja bezpośrednia jest dla tej grupy bardzo ważna. Zagrożenie jest wszędzie, a my musimy dbać o minimalizację ryzyka. Przez pierwsze dwa tygodnie w maju, po otwarciu ośrodka szczególnie baliśmy się o dzieci, jak im wytłumaczyć, że nie mogą teraz samodzielnie wychodzić. Nie widzieli przecież nawet twarzy nauczyciela w maseczce. Ale to wszystko jest do zrobienia – zapewnia Aneta Litwiak.
Przyznaje, że na początku najtrudniejsza była konsekwencja w pilnowaniu i przestrzeganiu procedur, a także świadomość odpowiedzialności za dzieci, które zaliczają się do grupy szczególnego ryzyka.
Konieczna pomoc specjalisty
Agata Tańska, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Niesłyszących i Słabosłyszących w Raciborzu, podkreśla że powrót do szkoły zarówno przez dzieci, jak i rodziców jest bardzo oczekiwany.
- Młodzież chce spotkać się z rówieśnikami, a rodzice, by dzieci byli pod opieką specjalistów. Oczywiście, martwią się czy poradzimy sobie z organizacją, ale jednocześnie chcą, by dzieci miały rewalidację. Bo ona dla dzieci z niepełnosprawnością słuchu na odległość, przez internet jest bardzo trudna. To nakładało na rodziców także ogromne zobowiązania wobec dzieci jeśli chodzi o terapię, do których nie byli przygotowani – mówi.
Od 1 września dzieci przyjeżdżają do internatu i w nowych warunkach rozpoczynają naukę. Będą mieszkały w grupach, przyporządkowanych także do łazienek. Nie będą gromadzone w żadnym miejscu w dużych grupach.
- Każda grupa otrzymuje swoje pomieszczenie, w internacie nie będą przemieszczać się pomiędzy grupami, będziemy starali się, by dzieci pilnowały się wychowawcy, który będzie także z nimi wychodził na miasto. Będziemy oczywiście szczególnie dbali o higienę. Będziemy także starali się, żeby po ośrodku uczniowie poruszali się w maseczkach. Mamy dwa budynki, więc tak będziemy organizować pracę, by nie było dużej rotacji nauczycieli wśród dzieci, klasy też nie będą zbędnie przemieszczały się pomiędzy budynkami. Jeśli wyjdą na warsztat szkolny, bo mamy też kształcenie zawodowe, to będzie dzień tylko w warsztacie – mówi Agata Tańska.
Po każdych zajęciach klasy będą wietrzone, przerwy będą odpowiednio przesunięte, tak by dzieci nie stykały się na korytarzach. Rodzice nie będą wchodzić do placówki, oprócz tych przywożących dzieci na wczesne wspomaganie – z zachowaniem reżimu sanitarnego. Opracowano także procedury dotyczące spożywania posiłków.
- Będzie jedna grupa posiłkowa więcej, zakupiliśmy tacki, dziecko otrzyma indywidualnie tackę, talerz, sztućce zawinięte w serwetkę i będzie spożywało posiłek w wyznaczonym miejscu. Pomiędzy posiłkami grup będzie dezynfekcja stołów, porządkowanie i wietrzenie. To wymaga od nas dużej pracy, ale bardzo się staramy, żeby dzieci mogły wrócić, bo nie ma rehabilitacji bez specjalistów – zaznacza szefowa ośrodka.
Przygotowani na każdy wariant
- Jesteśmy miastem śląskim, jeszcze dwa tygodnie temu była u nas strefa żółta. Nikt nie przewidzi tego, jak rozwinie się sytuacja. Jeśli będzie trzeba, będziemy wprowadzać kształcenie mieszane, ale przede wszystkim będziemy się starać, żeby w naszej placówce nie było zachorowań. Trzeba też pamiętać o tym, że gdyby u naszego ucznia wykryto zakażenie czy jego podejrzenie, będzie on musiał spędzić w izolatorium dzień, dwa, zanim rodzic z drugiego końca Polski po niego przyjedzie – zwraca uwagę.
Dyrekcja w takiej sytuacji przeniesie wszystkie zajęcia z korytarza, przy którym leży izolatka, piętro niżej. Szefowa ośrodka podkreśla, że nie wszyscy jego uczniowie rozumieją nakazy i zakazy, rehabilitacja często ma tę specyfikę, że odbywa się w trybie „jeden na jeden”, zachowanie dystansu nie zawsze jest możliwe ze względu na charakter ośrodka i dzieci w nim przebywające.
Agata Tańska zaznacza, że ośrodek jest wspierany przez organ prowadzący i sanepid, które rozumieją jego potrzeby i pomagają w tym czasie, tak jak to możliwe. W ośrodku uczy się ok. 140 dzieci.
Na każdy wariant nauczania, czyli tradycyjny, hybrydowy i mieszany, przygotowana jest także Szkoła Podstawowa Integracyjna nr 135 im. Marii Kownackiej w Warszawie.
- Przygotowujemy się tak, jak każda inna placówka. Starsze dzieci będą chodziły w maseczkach, młodsze w zależności do tego, czy rodzic wyrazi zgodę. Młodsze dzieci będą w swoich salach, nie mamy bardzo dużych klas. Posiłek również dzieci będą jadły w salach lekcyjnych, nie będą korzystać ze stołówki. Przerwy będą się odbywały według harmonogramu o różnych porach – tłumaczy Jolanta Białek, wicedyrektor szkoły.
Rodzice będą zostawiali dzieci w tzw. strefie rodzica, by nie wchodzili do placówki, stamtąd będą je odbierali nauczyciele.
- Sale zgodnie z wytycznymi sanepidu i MZ będą wietrzone po 45 min. Uczniowie będą wychodzili na podwórko, jak będzie ładna pogoda, a stoliki będą dezynfekowane. Dzieci też będą miały pomiar temperatury przed wejściem do szkoły. Mamy także wydzieloną izolatkę i na stałe zatrudnioną pielęgniarkę – dodaje.
Wszystkie informacje dla rodziców umieszczane są na stronie internetowej szkoły, a dodatkowo w pierwszym i drugim tygodniu nauki odbędą się dla nich zebrania w szkole.
W placówce uczy się 300 uczniów.
Komentarze
-
uczniowie niewidomi
04.09.2020, 13:41W powyższym tekście zabrakło odniesienia do niepełnosprawności wzrokowej. W pracy z dziećmi niewidomymi ważny jest kontakt fizyczny, np. pokazanie jak poprawnie wykonać daną czynność. Jaki jest pomysł na tę grupę uczniów?odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz