Faworyci reprezentacji: Dariusz Pender
Spośród dziesięciorga zawodników uprawiających szermierkę na wózkach, którzy jadą na Igrzyska Paraolimpijskie Londyn 2012, Dariusz Pender jest bez wątpienia tym, który ma największe szanse medalowe. To sześciokrotny medalista igrzysk paraolimpijskich, zawodnik doświadczony, utytułowany i potrafiący trzymać nerwy na wodzy. Aktualnie numer jeden na liście rankingowej wśród szpadzistów i numer cztery wśród florecistów.
Na igrzyskach paraolimpijskich zdobył już medale we wszystkich kolorach. Najlepiej było w Sydney w 2000 roku; wtedy przywiózł do Polski złoty medal zdobyty indywidualnie w szpadzie kat. A i srebrny we florecie (drużyna). W Atenach w 2004 roku zdobył trzy krążk:, jeden srebrny (szpada, drużyna) i dwa brązowe (floret indywidualnie i drużynowo). W Pekinie był już tylko jeden, brązowy medal zdobyty indywidualnie we florecie kat. A.
Podstawą kwalifikacji Pendera na londyńskie igrzyska były wysokie miejsca w rankingu i złoty medal w szpadzie zdobyty w ubiegłym roku na mistrzostwach świata w Catanii. W Londynie Pender wystartuje w dwóch konkurencjach indywidualnych: w szpadzie i florecie kat. A. I jak łatwo zgadnąć, właśnie na tę szpadę wszyscy liczą najbardziej, chociaż jak podkreśla trener kadry Tadeusz Nowicki, by stanąć na podium, Pender będzie musiał dać z siebie wszystko. Dlaczego? Zawodnik ten zawsze wracał z zawodów z medalem w kieszeni – aż do tegorocznych zawodów Pucharu Świata w Lonato, gdzie wypadł poza podium. To tylko potwierdza tezę, że o każdy medal będzie niezwykle trudno.
– W Londynie nie będzie łatwo. Już w Pekinie było o medale
bardzo trudno – tłumaczy Tadeusz Nowicki, trener kadry szermierzy.
– Nie powtórzyły się czasy Aten czy Sydney, gdy Polacy zdobyli
siedem medali złotych i cztery srebrne. Z Chin do Polski
przyjechały tylko dwa brązowe medale, zdobyte przez doświadczonych
zawodników, właśnie Dariusza Pendera (we florecie) i Stanisława
Stańczuka (w szpadzie). Warto jednak dodać, że na 30 rozdanych
medali 22 zdobyli Azjaci. Dla Europy pozostało zaledwie osiem
krążków, z czego dwa trafiły do nas.
Zatem czasy się zmieniły i już nie da się przewidzieć, kto wróci z
igrzysk z medalem albo ilu Europejczykom się to uda. Wiadomo na
pewno, że w Londynie będą walczyć zawodnicy z 30 krajów świata, a
do wygrania będzie 12 kompletów medali.
- Na igrzyska zawsze przyjeżdża wyselekcjonowana grupa zawodników – mówi Dariusz Pender. - Znamy się. Raczej nie będzie nowych twarzy. Wszystko zależy od mojej dyspozycji, tego, jak będę się czuł.
Kłopot w tym, że światowa czołówka jest bardzo szeroka i wielu zawodników jedzie do Londynu z realnymi szansami na wygraną. Lata pracy sprawiły, ze nasz czołowy zawodnik ma technikę opracowaną do perfekcji. Sukces będzie zatem zależał od jego formy danego dnia oraz – oczywiście – tego, na jakiego zawodnika trafi.
– W Lonato miałem kiepskie dni – tłumaczy Pender swój pierwszy niezakończony zdobyciem medalu start w zawodach Pucharu Świata w Lonato. – Jak mam gorsze dni, przegrywam niemal z każdym; gdy nadchodzą lepsze, nie ma mocnych.
W ostatnich dwóch latach medale na mistrzostwach świata, czyli zawodach porównywalnych rangą do igrzysk, wygrywali również Kanadyjczycy, Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy i przedstawiciele Unii Europejskiej. Oby wśród medalistów w Londynie znalazł się także Dariusz Pender.
Głównym sponsorem serwisu Londyn 2012 jest:
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz