Karol Kozuń: Do złota zabrakło niecałe 30 cm
Z polskim kulomiotem, który rozwiązał worek medali w
lekkoatletyce, rozmawia nasz londyński korespondent Maciej
Kowalczyk.
Maciej Kowalczyk: Pierwszy medal na igrzyskach. Jak się
czujesz?
Karol Kozuń: Na razie jestem zmęczony, później będę się
cieszyć. Dzień był bardzo wyczerpujący, ale euforia jest wielka.
Bardzo się cieszę. Nie spodziewałem się, że to tak łatwo pójdzie.
Pierwsza seria mi poszła. Do drugiej serii przystępowałem, wiedząc,
że mam medal. Wystarczyło dołożyć te parę centymetrów. Nie udało
się, ale srebro naprawdę mnie tak cieszy jak złoto.
To nie jest przypadek, że zdobyłeś medal, prawda? Tutaj na
tych igrzyskach zdobycie jakiegokolwiek medalu jest trudne. To już
nie jest amatorszczyzna...
To zdecydowanie jest juz profesjonalizm. No niespodzianka to
oczywiście nie jest, bo od trzech lat jestem liderem rankingów
światowych. Ten sezon miałem nieudany, bo przez cztery miesiące
zmagałem się z kontuzją. Ledwo z tego wyszedłem, bark przestał
boleć, no i udało się.
Czego zabrakło do wiesz czego?
Do złota zabrakło niecałych 30 cm i to chyba wszystko.
Wystarczy.
Jakie teraz będzie twoje drugie słowo?
Myślę, że tak, na pewno będzie złote, na pewno będę do tego dążył.
Jestem zadowolony z tego, co udało się osiągnąć, bo ten sezon nie
układał się po mojej myśli.
Jak tutaj czujesz się na tych igrzyskach? jak
oceniasz atmosferę?
Jest bardzo fajnie. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Jedzenie jest
bardzo dobre. Mieszkamy bardzo blisko stołówki, także nie trzeba
dużo chodzić. Jest wszystko mniej więcej podobne do Pekinu, tylko
może w mniejszych rozmiarach. Ta wioska jest troszeczkę mniejsza.
Może nie ma takiego rozmachu, ale jest bardzo zbliżona atmosfera.
No i na tych igrzyskach jestem mocniejszy. W Pekinie nie byłem
faworytem.
Czy to już jest czas, żeby snuć plany na Rio de Janeiro
(paraolimpiada w 2016 roku odbędzie się właśnie tam – przyp.
red.)? W Pekinie nic nie było, w Londynie jest srebro, a
w Rio?
Zobaczymy, jak to będzie, zwłaszcza z przepisami, bo tu
cały czas zmieniają, kombinują władze IPC. Jeśli będzie kula,
to na pewno powalczę, ale są przymiarki, żeby w mojej kategorii był
rzut dyskiem, w czym jestem trochę słabszy. Świat idzie do przodu.
Być może wyniki stąd nic nie dadzą. Trzeba ćwiczyć, poprawiać i to
wszystko.
Głównym sponsorem serwisu Londyn 2012 jest:
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz