Kaźmierczak: Zabrakło dwóch miesięcy pływania
Sport niepełnosprawnych funkcjonuje na takich samych zasadach, jak sport sprawnych. Zawodnicy trenują tak samo ciężko, tak samo przygotowują sie do zawodów i rywalizują ze sobą mimo niepełnosprawności - mówi trener wioślarzy Tomasz Kaźmierczak.
Z trenerem kadry wioślarzy Tomaszem Kaźmierczakiem rozmawiał Maciej Kowalczyk.
Maciej Kowalczyk: To nie jest tak, że miał być finał A,
ale wiadomo, ze każdy chciałby tego finału A. Czego zabrakło w
sensie sportowym?
Tomasz Kaźmierczak: Każdy zawodnik chciałby mieć
miejsce w finale A. W zeszłym roku mieliśmy VII-VIII miejsce na
świecie i to nam dawało kwalifikacje na igrzyska paraolimpijskie.
Zawodnicy byli przygotowani. W tym roku na pewno zabrakło nam
przygotowań w pierwszych trzech, czterech miesiącach roku, bo
zabrakło dofinansowania z Ministerstwa Sportu i wycięli nam
zgrupowania, które były bardzo ważne. Były to zgrupowania
zagraniczne. Od lutego, marca powinniśmy być na wodzie, a byliśmy
dopiero od kwietnia; przez pogodę nie mogliśmy zejść wcześniej.
Zabrakło nam tych dwóch miesięcy pływania.
Sprzęt był taki, jak mają wszyscy.
Sprzętowo mieliśmy wszystko idealnie. Nowe łódki, najnowsza
technologia, lepszy sprzęt. Warunki od kwietnia mieliśmy idealne,
ponieważ odbyliśmy pięć zgrupowań. Mieliśmy wszystko perfekt.
Trenowaliśmy w ośrodku przygotowań olimpijskich w Wałczu, razem z
pełnosprawnymi. Trenowaliśmy w Zieleńcu na wysokości 920 metrów,
robiliśmy trening na średniogórzu. Zabrakło ćwiczeń w tych
pierwszych kilku miesiącach, kiedy powinniśmy być w Portugalii,
gdzie jeżdżą kajakarze, wioślarze i trenują w okresie wiosennym. My
nie mogliśmy wyjść na wodę, ponieważ było 3-5 stopni. Naprawdę
zimno.
Jaka jest wobec tego przyszłość tego sportu? Czy to
będzie amatorszczyzna, bo tutaj wszyscy są
wyczynowcami?
W każdym teamie, który tutaj jest, obojętnie czy to będzie team
angielski, włoski czy niemiecki, jest co najmniej dwóch, trzech
trenerów, są fizjoterapeuta i lekarz, jest cały sztab szkoleniowy.
U nas fizjoterapeuta jeździ na mistrzostwa świata. Tutaj korzystamy
oczywiście z pomocy PKPar – pana Kuby, który jeździ z nami
wszędzie. Mamy drugiego trenera, który nam pomaga, czyli jest sztab
szkoleniowy. Musimy jednak mieć to, co mają wszyscy, czyli obozy w
ciepłych krajach. Jeżeli trenujemy dopiero od maja na wodzie, to
jest to za krótki okres, żeby się przygotować. Trenujemy na
ergometrach wioślarskich, ale to jest troszeczkę co innego niż na
wodzie. Łódka ma inne parametry, inaczej się zachowuje niż sprzęt
na lądzie.
Mam w plecaku gazetę londyńską. Wszystko o igrzyskach
jest na pierwszych stronach. Dział sportowy zaczyna się od tej
imprezy. Jeżeli są igrzyska olimpijskie czy paraolimpijskie, to
powinny być właściwie traktowane. U nas tak nie
jest.
Mylą się ci, którzy decydują o tym w Przeglądzie Sportowym czy w
telewizji. Tak naprawdę sport niepełnosprawnych funkcjonuje na
takich samych zasadach, jak sport sprawnych. Ci zawodnicy trenują
tak samo ciężko, tak samo przygotowują sie do zawodów, rywalizują
ze sobą na podobnych parametrach - mimo niepełnosprawności. U
nas w kraju to nie jest pokazywane: czy to będzie telewizja,
czy to będą gazety. Jeżeli wysyłam jakiś artykuł, to ten
artykuł jest skracany, chowany gdzieś na stronę. A tu, w Eton,
startowaliśmy w 1996 roku, kiedy było otwarcie tego toru, były
mistrzostwa świata. Po raz pierwszy wystąpiłem na takich
zawodach, gdzie byli pełnosprawni i niepełnosprawni. Była pełna
integracja, pełen szacunek zawodników pełnosprawnych do
niepełnosprawnych. Nikt nie patrzył, że to są niepełnosprawni.
Jeżeli były wzmianki w prasie czy w mediach, to dotyczyły zarówno
pełnosprawnych i niepełnosprawnych.
Podam przykład z naszego kraju. W 2009 roku były mistrzostwa świata w Poznaniu. Wielka impreza i taki bolący fakt: była Telewizja Polska, pokazywała wszystkie biegi pełnosprawnych. My w tym samym czasie startowaliśmy jako niepełnosprawni na tym samym torze. Między 9.00 a 11.00 startowali niepełnosprawni, między 12.00 a 15.00 - pełnosprawni. I nasi zawodnicy zdobyli tam medal na dwójce. Był redaktor z TVP, ja do niego podszedłem, żeby zrobił krótki wywiad z tą dwójką, że oni też zdobyli medal, żeby to pokazać w jakimś dzienniku. Padła odpowiedź, że może jutro. Na drugi dzień była odpowiedź - dzisiaj nie ma czasu. Nikt nas nie pokazał. Telewizja była na miejscu, ale nikt w ogóle się tym nie zainteresował. Pełnosprawnych pokazywali non stop, jak oni wynoszą łódki, jak trenują, jak coś robią.
Jaka jest wobec tego przyszłość wioślarstwa
paraolimpijskiego w Polsce?
Wioślarstwo rozwija się w Warszawie i w Bydgoszczy. Powstał ośrodek
w Gdańsku, w Krakowie. Na pewno będziemy szukali nowych zawodników,
bo chcielibyśmy wrócić do tematu czwórki. Były dwie osoby
niewidome, dwie osoby z dysfunkcją ruchu i tę czwórkę chcemy
odbudować. Chcemy wrócić do „jedynkarza”, aczkolwiek wiem,
że jesienią odbędzie się kongres FISA (Międzynarodowa
Federacja Wioślarska) i zostaną wprowadzone zmiany w przepisach. Od
roku otrzymuję maile z federacji międzynarodowej, że
jedynki i dwójki mają się zamienić rolami.
Głównym sponsorem serwisu Londyn 2012 jest:
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz