Milena Olszewska zdobyła brązowy medal w strzelaniu z
łuków bloczkowych. W walce o trzecie miejsce Olszewska pokonała
zawodniczkę z Mongolii Javzmaę Byambasuren 6:2
(97:93).
Olszewska to jedyna łuczniczka naszej reprezentacji, której
udało się stanąć na podium podczas tegorocznej paraolimpiady.
Najtrudniejszą dla każdego sportowca walkę – walkę o brązowy
medal – Polka zaczęła słabo. Mongołka prowadziła 2:0 i wydawało
sie, że mecz zakończy sie dość szybko, a Polacy będą mieli kolejne
czwarte miejsce. Jednak Polka wytrzymała próbę nerwów, uspokoiła
się, poprawiła celność i w końcówce pokonała rywalkę.
Złoty medal wywalczyła Chinka Huilian Yan, pokonując w finale
Koreankę Sook Hwa Lee 6:4.
Z trener Markiem Olszewskim rozmawiał Maciej
Kowalczyk.
Maciej Kowalczyk: W Pekinie największym
osiągnięciem było miejsce czwarte. Dzisiaj w Londynie mamy medal,
zdobyła go Milena Olszewska. Czy to oznacza zmianę pokoleń? Tomasz
Leżański przegrał kwalifikacje...
Marek Olszewski: Na pewno. Pomału wchodzi
nowa generacja łuczników. Z tych doświadczonych na tę paraolimpiadę
przyjechał tylko Piotr Sawicki. Poza nim wszyscy dopiero zaczynają
drogę do wielkiego łucznictwa; może poza Markiem Kantczakiem, który
startował już wcześniej, ale w łuku klasycznym. Teraz strzela z
łuku bloczkowego i myślę, ze też jest to droga dla niego. Na pewno
będzie osiągał coraz lepsze wyniki.
Jak jest z konkurencją, czy naprawdę jest dużo
silniejsza?
W łukach poziom światowy poszedł do góry – żeby zdobyć medal,
trzeba włożyć więcej wysiłku podczas trenowania. Nie tylko
trenowania: trzeba regularnie uczestniczyć w zawodach
krajowych czy zagranicznych. Bez tego sukcesów nie
odniesiemy.
Czy do igrzysk w Rio de Janeiro mamy szansę tej
czołówce dorównać?
Myślę, że tak. Szanse mamy. Do tego czasu może jeszcze sie
pojawią jakieś młode talenty.
Głównym sponsorem serwisu Londyn
2012 jest:
Dodaj komentarz