Złoty Pender!
Miało nie być medalu, a są dwa – po dwóch dniach. Po wtorkowym brązie Marty Makowskiej we florecie medal, i to złoty, zdobył w środę szpadzista po amputacji prawej nogi Dariusz Pender. To ogromna niespodzianka, ponieważ Pender słabo walczył w eliminacjach, a w ćwierćfinale był skazany na przegraną z Chińczykiem Jianquanem Tianem. Jednak udało się pokonać nie tylko jego…
Kiedy w bratobójczej walce o ćwierćfinał ograł Radosława Stańczuka 15:11, można było pomyśleć, że miał fart. Obaj zawodnicy prezentują podobny poziom. Do szesnastki zakwalifikowali się z dużym trudem.
– Wiadomo, to jest sport, jest szesnastka i czterech ostatnich odpadło – było widać, że odstają, bo nie wygrali żadnej walki, natomiast reszta... Ja z Darkiem wygrywałem walki, ale to Darka mamy w ósemce. Zobaczymy, co będzie dalej. Że nie ma mnie w tym gronie, to nie jest dobra wiadomość, ale trzymam kciuki i wiem, że być może Darek powalczy. Może pokonać tego Chińczyka (Jianquan Tian) i wtedy wskakuje na jego pierwsze miejsce w rozstawieniu i może stać się właściwie wszystko – mówił Stańczuk po tej walce.
W ćwierćfinale prowadzenie szybko zdobył Chińczyk. Pender robił błędy i denerwował się. Dostał czerwoną kartkę (karą jest strata punktu). Przegrywał 1:4 i wtedy rozpoczął odrabianie strat. Wyrównał na 4:4, potem na 5:5.
Przy stanie 6:6 i wyszedł pierwszy raz na prowadzenie 7:6. Wtedy stało się coś dziwnego, Chińczyk stracił pewność siebie. Sugerował awarie sprzętu. Sędziowie za każdym razem ulegali jego sugestiom i sprawdzali kolejne wskazywane przezeń elementy.
Dariusz Pender, fot.: London2012.com
Zrobiło się 10:8 dla Polaka, chiński zawodnik przeciągał, nie zgadzał się z decyzjami arbitra. Pomagała mu trenerka, której w sukurs przyszły osoby postronne. Sędziowie cierpliwie wyjaśniają każdą wątpliwość. Te zaś zaczynają się mnożyć przy każdym punkcie zdobywanym przez Pendera. Z aparaturą, z bronią Polaka, którą ten ostatecznie zmienia.
Kiedy przy sędziach znajduje się troje Chińczyków – w tym jedna wolontariuszka z londyńskich służb porządkowych, która nagle okazała się wykwalifikowaną tłumaczką chińskiej ekipy – trener Marek Gniewkowski zaprotestował i jego protest okazał się skuteczny. Wszystkie osoby oprócz trenerki zostały usunięte ze strefy ławki. Kolejne kwestionowanie trafień Polaka nie były już brane pod uwagę i Pender mógł, choć nie bez kolejnych prób przerwania walki ze strony chińskiej ekipy, dokończyć pojedynek.
Wygrał – wysoko, bo aż 15:8 – z typowanym do tytułu zwycięzcy
Chińczykiem. Była to jego pierwsza wygrana z Tianem
W półfinale Pender spotkał się z Rosjaninem Arturem Jusupowem. W
tym pojedynku walka była tylko na planszy. Rosjanin prowadził
prawie cały pojedynek, prawie do końca. W końcówce Pender wyrównał
z 11:13 do 13:13 i wygrał 15:14!
Finał szpady mężczyzn w kat. A (porażenia kończyn dolnych) był ozdobą środowego turnieju szpadowego w Londynie. Darek Pender zmierzył się w nim z Romanem Noble’em. Tym razem to Pender zaczął od prowadzenia, które sukcesywnie powiększał. Był bardzo pewny siebie. Skutecznie przeprowadzał zaplanowane akcje w ataku. Rzadko mylił się w obronie. Francuz szukał skutecznej recepty na Polaka. Coraz lepiej wychodziło mu to w końcówce, ale nie starczyło czasu. Pender wygrał z Noble’em 15:9 i zdobył złoty medal Igrzysk Paraolimpijskich Londyn 2012.
Trzecie miejsce i brązowy medal wywalczył Włoch Mateo Betti, który pokonał Rosjanina Artura Jusupowa 15:10.
Głównym sponsorem serwisu Londyn 2012 jest:
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz