Nowicki: Uwierzyliśmy, że wszystko jest możliwe
- Na igrzyska w Sydney przyjeżdżało dwóch, trzech asów; reszta to byli słabsi zawodnicy. Dzisiaj wszyscy są dobrze wyszkoleni i wiele zależy od drobnych detali. Szanse mają wszyscy – mówi trener kadry szermierzy Tadeusz Nowicki w rozmowie z Maciejem Kowalczykiem.
Maciej Kowalczyk: Czy brąz Marty Makowskiej to medal
oczekiwany?
Tadeusz Nowicki: Myślę, że to był długo wyczekiwany medal
dla Polaków. Wielu zależało, by ten pierwszy dzień zakończył się
miłym akcentem, który dodałby odwagi innym zawodnikom. W przypadku
Marty było to mimo wszystko niespodzianką.
Gdzieś czytaliśmy, ze medal nie był zaskoczeniem, bo Marta jest dobrą zawodniczką, zdobyła w Sydney 4 złote medale, ale to było w Sydney, te paraolimpiady dzieli przepaść. Przez ten czas wiele się zmieniło. Rozszerzyła się czołówka, doszło wiele nowych, świetnych, doskonale wyszkolonych i sprawniejszych w tej kategorii zawodniczek. Nie bardzo wierzyliśmy, ze Marcie uda się dojść do samego finału, ponieważ miała niesamowicie ciężką drogę, trudne walki w grupie, trafiła na bardzo trudną zawodniczkę – Niemkę, która przez ostatnie 5 lat zawsze wychodziła zwycięsko ze wszystkich walk. Byliśmy pełni obaw, ale to, co Marta pokazała w walce właśnie z nią, sprawiło, że uwierzyliśmy, że wszystko jest możliwe.
Marta walczyła fantastycznie: była niesłychanie skoncentrowana, miała fantastyczne zasłony, wszystko jej wychodziło. Oczywiście, pojedynek był heroiczny, ale od tego momentu wiedzieliśmy, że ma ogromny potencjał, ona też w to uwierzyła.
Tę wiarę rozbudziła w niej wygrana z Chinką. To dało Marcie i nam poczucie, że skoro przełamuje się legendę Chin, to potem będzie tylko lepiej. Tak się też stało w kolejnej walce, o trzecie miejsce, także z Chinką. Mówiliśmy jej: skoro wygrałaś wcześniej, to teraz też spokojnie możesz wygrać. I walka była bardzo emocjonująca, wet za wet, punkt za punkt. Skończyło się to wygraną jednym punktem, ale to był wielki wyczyn.
Zdobycie tutaj brązowego medalu jest niesłychanie trudne. Wczoraj Włoch, numer jeden na liście światowej we florecie, nie wyszedł z grupy. Na tę paraolimpiadę przyjechali sami najlepsi zawodnicy i dziesiąty może zwyciężyć, a pierwszy może odpaść. Wszystko zależy od dyspozycji dnia, od nastawienia, od niuansów, które decydują o wyniku, kiedy poziom zawodników jest wyrównany. To świadczy o profesjonalizacji tego sportu. W Sydney było inaczej; przyjeżdżało dwóch, trzech asów, a reszta to byli słabsi zawodnicy. Dzisiaj wszyscy są dobrze wyszkoleni i wiele zależy od drobnych detali, także nie można przewidzieć, kiedy mamy szanse zdobyć medal. Szanse mają wszyscy.
Mówisz, że zawsze jest tak, że ten poziom jest wysoki,
wyrównany, ale w szermierce polskiej zawsze coś udaje nam się
wywalczyć. W Pekinie było wiadomo, że jak nie będzie medali, to nie
będzie tragedii, a tutaj – pierwszy dzień i już pierwszy
medal.
Tak, to jest ogromne osiągnięcie, bo my się bardziej nastawialiśmy
na szpadę, kierując się właśnie jakimiś teoretycznymi analizami,
które – jak się okazuje – biorą w łeb, bo zawodnicy wyżej
skwalifikowani w szpadzie zdobywają medale we florecie. Tak właśnie
było z Martą Makowską, która jest numer dwa na liście w szpadzie, a
nie wiem, czy wyjdzie z grupy; mam nadzieję, że jej się uda. Po
zdobyciu tego medalu jest tak zmęczona, że nie potrafi się jeszcze
odbudować, nie może wrócić do formy z wczorajszego dnia.
Tutaj wszystko jest możliwe, co dowodzi profesjonalizacji tego sportu. Tak jest wśród sportowców zdrowych; jest 32 zawodników, z których każdy może wygrać. Ważne jest to, czy dany uczestnik się skoncentruje, zmobilizuje, jaką ma dojrzałość psychiczną, emocjonalną. Szermierka jest sportem nieprzewidywalnym i ważne, by nie poddawać się i cały czas trenować, robić to, co należy do zawodnika i trenera, a wynik może być po prostu różny. Od siły zespołu szermierki zależy, czy cała ekipa zdobędzie jeden, czy dwa medale. Jednemu zawodnikowi zawsze może nie wyjść, wtedy ważne jest, żeby ten drugi stanął na wysokości zadania.
Głównym sponsorem serwisu Londyn 2012 jest:
Komentarze
-
Paraolimpida bije rekordy popularności
06.09.2012, 20:06Ale TVP chociaż ma misję nie pokaże nam zmagań naszych zawodników.Oni pokazują tylko pięknych i kompletnychodpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz