Płock: Prezydent zjadł podwieczorek w absolutnej ciemności
Lewą rękę trzymam na ramieniu kobiety przede mną. Osoba za mną chwyta mnie za bark. Wszyscy próbujemy trafić do stolika. Na czele naszego "pociągu" jest pan Andrzej, niewidomy z Krakowa. Pewnie prowadzi nas przez salę hotelu Herman spowitą prawdziwie egipskimi ciemnościami. W ten sposób docieramy na debatę o problemach dotykających osoby niewidome.
Po chwili docieramy do przewidzianych dla nas krzeseł. Nasz przewodnik pomaga znaleźć ich oparcia, co trochę uspokaja; może jakimś cudem uda się usiąść przy stole? Przed nami czuć obrus, a na nim odkrywamy talerze. Przygotowano poczęstunek. Ktoś ostrzega przez mikrofon, żeby uważać i nie przewrócić szklanek na wodę i sok. Nie byłoby to trudne; przecież nie mogę dostrzec ani szklanek, ani soków, ani osób, które siedzą przy moim stoliku. Ani w ogóle nic.
Słychać kolejny komunikat: siedzimy w pomieszczeniu z kominkiem i pianinem, ośmioma wygaszonymi żyrandolami i pięcioma nakrytymi stołami. Siedzą przy nich osoby niewidome (kilkoro z nich obsługuje gości niczym wytrawni kelnerzy), przedstawiciele urzędu miasta, sejmu, spółek miejskich, organizacji pozarządowych oraz instytucji kultury.
Sobotni podwieczorek w ciemnościach zorganizowało Mazowieckie Stowarzyszenie Pracy dla Niepełnosprawnych "De Facto". To część II Festiwalu Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych, bardzo chwalonego za swoją oryginalność i ciekawy program. Pokazy filmowe z audiodeskrypcją, koncerty, seminaria rozpoczęły się na początku września i potrwają do końca miesiąca.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz