Usługi asystenckie według Hanny Pasterny
W ostatnich latach podejmowane są działania na rzecz rozwoju usług asystenckich dla osób niepełnosprawnych. Niestety, taka pomoc zwykle jest świadczona w ramach projektów, więc ograniczona czasowo. Nie zawsze też odpowiada na realne potrzeby. Mam nadzieję, że szansą na uregulowanie sytuacji będzie „Strategia na rzecz osób z niepełnosprawnościami 2020–2030”. W czerwcu odbyły się konsultacje projektu tego dokumentu. W uwagach, które wysłałam, odniosłam się także do usług asystenckich.
Ważne jest, by wprowadzając systemową usługę asystencji osobistej, nie zlikwidować innych usług asystenckich. Obecnie likwidowane są usługi asystenckie, które można było zamówić, wybierając się do jakiegoś miasta. Osoba niepełnosprawna przyjeżdżająca do Warszawy nie może już skorzystać z pomocy asystenta. Odmowę argumentuje się tym, że każdy może mieć osobistego asystenta. Niestety, w większości gmin nadal nie ma takich usług. Jeśli nawet są, to nie zawsze jest możliwość wspólnego wyjazdu. Osoba niewidoma nie potrzebuje asystenta osobistego, by uczestniczyć w kilkudniowym szkoleniu wyjazdowym, lecz pomocy asystenta na miejscu, np. w dotarciu z dworca na szkolenie, znalezieniu sali, poznaniu topografii miejsca zakwaterowania.
Ponadto osoba niepełnosprawna powinna mieć możliwość korzystania z pomocy kilku asystentów. Jeśli niepełnosprawny pracuje i mieszka w różnych miastach, ważne jest, by mógł podzielić przysługujące mu godziny usług asystenckich co najmniej na dwóch asystentów. Ma to znaczenie również wówczas, gdy asystent zachoruje. Poza tym dla wielu asystentów jest to praca dodatkowa, więc nie są w pełni dyspozycyjni.
Obowiązki asystenta
Kolejna istotna kwestia to poszerzenie zakresu zadań asystenta. Jego pomoc powinna być dopasowana do potrzeb osoby, którą wspiera. Niepełnosprawny mieszkaniec dużego miasta, aktywny zawodowo, ma inne potrzeby niż niepełnosprawny senior mieszkający na wsi, któremu trudno palić w piecu, dotrzeć do lekarza lub sklepu. Niezbędna jest też pomoc w komunikacji i dostępie do informacji, np. towarzyszenie osobie głuchoniewidomej podczas wizyty u lekarza, wspieranie przez wyraźne mówienie, powtarzanie, zapisywanie informacji. Wsparcie nie powinno ograniczać się do polskiego języka migowego, lecz uwzględniać także inne środki komunikacji.
Należy też uregulować kwestię korzystania przez asystenta z samochodu. Obecnie może tylko prowadzić samochód niepełnosprawnego klienta, natomiast nie wolno mu zawieźć do sklepu swoim samochodem seniora lub osoby mającej problemy z poruszaniem się, mimo że w pobliżu ich miejsca zamieszkania nie ma transportu publicznego. W karcie czasu pracy asystent nie może też wykazać, że zrobił klientowi zakupy, bo według ośrodka pomocy społecznej nie przyczynia się to do aktywizacji. Efekt jest taki, że niektóre osoby niepełnosprawne rezygnują z usług asystenckich, ponieważ nie odpowiadają one ich potrzebom.
Brak precyzji
W zeszłorocznej dokumentacji konkursowej dla gmin na asystencję osobistą był następujący zapis: „Usługi asystenta mogą świadczyć: a) osoby posiadające dyplom potwierdzający uzyskanie kwalifikacji w zawodzie asystent osoby niepełnosprawnej; b) osoby z wykształceniem przynajmniej średnim posiadające, co najmniej roczne, udokumentowane doświadczenie w udzielaniu bezpośredniej pomocy osobom niepełnosprawnym”.
Pracownicy kilku ośrodków pomocy społecznej, z którymi rozmawiałam na ten temat, bezskutecznie próbowali się dowiedzieć, co oznacza zapis z punktu b), np. czy wystarczy zaświadczenie z centrum wolontariatu, potwierdzenie dyrektora szkoły, że dana osoba prowadziła lekcje w klasie integracyjnej itd. Nie otrzymali odpowiedzi ani od wojewody, ani z ministerstwa. Myślę, że niejasności i brak precyzji przyczyniły się do niewielkiego zainteresowania gmin aplikowaniem o środki. Oczywiście asystentami nie powinni być przypadkowi ludzie bez przygotowania, ale jeśli osoba niepełnosprawna ma mieć realny wpływ na wybór asystenta, moim zdaniem konieczne jest obniżenie wymogów i zniesienie pewnych obostrzeń.
Jakie jest Twoje zdanie w tym temacie? Zachęcamy do dyskusji.
Hanna Pasterny – konsultantka ds. osób niepełnosprawnych w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku, osoba niewidoma, finalistka Konkursu „Człowiek bez barier 2011”, autorka książek: Jak z białą laską zdobywałam Belgię, Tandem w szkocką kratkę i Moje podróże w ciemno. W 2017 r. znalazła się w Liście Mocy, publikacji wydanej przez Integrację, z sylwetkami 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością. Więcej: www.hannapasterny.pl.
Artykuł pochodzi z numeru 4/2020 magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Komentarze
-
wykształcenie i koszty dojazdu
31.10.2020, 13:26Do postulatów, o których pisałam w powyższym felietonie, dodam kolejne. Rozumiem, że gdy ktoś zgłasza się do pracy w charakterze asystenta, wymaga się od niego odpowiedniego wykształcenia. Jednak to ograniczenie powinno być zniesione wówczas, gdy kandydata zgłasza osoba niepełnosprawna i będzie pracował tylko z nią. Znam dwie panie, które świetnie sprawdziłyby się jako moje asystentki, ale nie mogły się zgłosić, bo mają wykształcenie zawodowe. Miałam nadzieję, że zostanie to poluzowane, bo ośrodkowi pomocy społecznej trudno jest znaleźć chętnych do tej pracy, lecz niestety nic takiego się nie stało. Asystenta szukałam więc przez kilka kolejnych tygodni. Dziwi mnie brak elastyczności ustawodawcy, zwłaszcza że z powodu pandemii wielu asystentów musiało zrezygnować z tej dodatkowej pracy, np. osoby zatrudnione w domach pomocy społecznej. Poza tym asystent może otrzymać zwrot kosztów dojazdów związanych z pracą. Gminy interpretują to na różne sposoby. Niektóre uznają, że obejmuje to dojazd z miejsca zamieszkania asystenta na miejsce spotkania z uczestnikiem, inne twierdzą, że tylko przejazdy z uczestnikiem. Uważam, że należy to doprecyzować i zwracać koszty dojazdu do uczestnika. To nie jest typowa, ośmiogodzinna praca. Czasem asystent jedzie gdzieś na godzinę lub dwie. Może się więc okazać, że ta praca zupełnie się nie opłaca, bo większość wynagrodzenia wyda na bilety. Uważam też, że asystent powinien mieć wybór. Albo rozlicza bilety do kwoty 200 zł miesięcznie, albo stawkę godzinową ma o parę złotych wyższą i nie dostaje zwrotu. Byłoby to dużo prostsze i mógłby np. kupić bilet miesięczny, na który obecnie nie zawsze wyraża zgodę lokalny realizator projektu. Natomiast instytucje realizujące projekt miałyby mniej papierkologii.odpowiedz na komentarz -
moje uwagi
24.10.2020, 16:46Najgorsze jest to, że większość gmin nie chciała przystąpić do tego programu i teraz jest taka sytuacja, że większość osób niepełnosprawnych nie ma dostępu do tej usługi, bo ich gminy nie są zainteresowane tym programem. To wszystko jest bardzo niesprawiedliwe, gdyż niektórzy mają dostęp, a niektórzy nie mają dostępu do usługi asystenta. I nie ma żadnej możliwości, aby zmusić swoją gminę do przystąpienia do programu. Wiem, że mogły również przystępować organizacje pozarządowe, ale tu także jakoś chyba brakuje chętnych.odpowiedz na komentarz -
Dlaczego asystent musi miec kierunkowe wyksztalcenie? Przecież to niepełnosprawny podejmuje wszystkie decyzje a asystent jest tylko jego ręką i nogą.odpowiedz na komentarz
-
Schody
20.10.2020, 07:56Brakuje regulacji załatwiającj sprawę znoszenie i wnoszenia po schodach osób na wózkach inwalidzkich.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz