Kto zatrudni ślepego (raport Integracji)
Na 4 miliony 139 tys. osób niepełnosprawnych objętych w II kwartale 2000 r. badaniami Głównego Urzędu Statystycznego aż 3 miliony 366 tysięcy osób było biernych zawodowo. Ponad 84 proc. niepełnosprawnych nie pracuje i nie poszukuje pracy. Pracuje zawodowo jedynie 15,6 proc. Wśród niepełnosprawnych powyżej 15. roku życia 77 proc. to osoby z orzeczeniem o lekkim i umiarkowanym stopniu niesprawności (dawna II i III grupa). 23 proc. posiada orzeczenie o znacznej niepełnosprawności (dawna I grupa). Skoro niepełnosprawność nie jest chorobą, dlaczego tak mało niepełnosprawnych podejmuje pracę?
Po wprowadzeniu zmian ustrojowych pojawiły się nowe możliwości aktywności zawodowej, także dla niepełnosprawnych. Jednak rozwiązania prawne i podejmowane działania ciągle za mało wpływają na wzrost zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Ale równocześnie rośnie świadomość, że dostępność do rynku pracy staje się ważnym czynnikiem, decydującym nie tylko o miejscu w strukturze społecznej i o sytuacji materialnej, ale głównie o stylu i jakości życia.
"To była tragedia. Po niefortunnym skoku do wody jestem na wózku ponad dwadzieścia lat" - mówi Mirek Fabiszewski z Marek koło Warszawy, prowadzący dzisiaj mały biznes. - "Przeszedłem okres całkowitego załamania. Przez dziesięć lat żyłem na koszt rodziców. Nawet z domu nie było jak wyjść. A o jakiejkolwiek pracy nie było w ogóle mowy. Dopiero zmiana ustroju zaczęła powoli coś zmieniać. Otworzyły się nowe możliwości."
Mirek wziął kredyt z Wojewódzkiego Oddziału Zatrudnienia i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, pomogła mu także rodzina. Za zebrane pieniądze kupił maszynę do termonadruków. Po pięciu latach, mimo orzeczenia o "całkowitej niezdolności do pracy" jest samodzielny, kupił samochód i zatrudnia jednego pracownika. -"Bardzo chciałem udowodnić sobie, rodzinie i znajomym, że można - pomimo tak dużej niepełnosprawności - pracować, utrzymać się i być niezależnym finansowo" - dodaje Mirek.
Oferta PFRON-u umożliwia osobom indywidualnym otrzymywanie pożyczek na działalność gospodarczą i zawodowe uaktywnienie. Pracodawcy zaś dostają dofinansowanie na tworzenie stanowisk pracy. Wprowadzone dla nich ulgi stwarzają dogodne warunki ekonomiczne dla rozwoju rynku pracy osób niepełnosprawnych. Służy temu cały system zwolnień i uprawnień podatkowych, a także istnieje podstawa do tworzenia zakładowego funduszu rehabilitacji, pomimo to jednak oczekiwany rozwój nie następuje.
Robert Szymczak, właściciel firmy Telepraca Polska, powiedział nam o swojej determinacji: "To był trudny okres. Miałem tylko komputer zakupiony ze środków PFRON-u. Próbowałem się zatrudnić, ale nie zostałem przyjęty. Zdążyłem się jednak w tym czasie nauczyć projektowania stron internetowych. Uruchomiłem działalność gospodarczą, opracowałem założenia serwisu internetowego i zacząłem rozsyłać pocztą elektroniczną swoją ofertę do różnych firm. Zgłosiła się w końcu jedna, której zaprojektowałem i prowadziłem prawie przez rok serwis internetowy. Gdy to się skończyło, łapałem się wielu różnych zajęć związanych z komputerem. Chwilowo udawało mi się pracować w różnych firmach. Trwało to prawie 4 lata."
Dlaczego tak długo Robert musiał pokonywać bariery, aby osiągnąć sukces zawodowy i znaleźć miejsce w życiu społecznym? Niepełnosprawny ma tylko dwa wyjścia. Robić to, co umie - przy bardzo dużym wysiłku, aby się usamodzielnić. Albo siedzieć w domu i być na łasce rodziny lub państwa. Poza pomocą kredytową z PFRON-u nie ma żadnego wspomagania i wspierania osoby niepełnosprawnej, która chce pracować. Jeśli sama sobie nie pomoże, wypada z obiegu życia.
Słaba pomoc ustaw
W nowej rzeczywistości wolnorynkowej (czytamy w referacie T. Bulendy pt. "Zakłady pracy chronionej w okresie reformowania prawa w Polsce") wprowadzono w życie Ustawę o zatrudnieniu i rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych z dnia 9 maja 1991 r. oraz zastępującą ją Ustawę o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych z 27 sierpnia 1997 r. Uchwalono także trzy ogólnospołeczne ustawy na temat zatrudnienia i przeciwdziałania bezrobociu (1989, 1991 i 1994) oraz opracowano jednolity tekst Kodeksu Pracy (1998 r.). Wszystkie te akty prawne sprawiają wrażenie, że o los pracownika niepełnosprawnego zatroszczyło się państwo bardzo dobrze.
"Żeby podjąć pracę w firmie kurierskiej" - napisał do redakcji Adam W. z woj. małopolskiego, 35-letni kierowca bez nóg - "musiałem sporo zainwestować. Pomalować swoje, kupione dawno na raty auto, oznakować je, ubezpieczyć przewożone towary, założyć autoalarm itp. Wszystkie koszty poniosłem sam i szczęśliwie utrzymuję tę pracę. Ale lada chwila mogę ją utracić, ponieważ mój samochód wymaga kapitalnego remontu, na który nie mam pieniędzy, a mojej firmy to nie obchodzi."
W rzeczywistości państwo polskie zwolniło się z obowiązku dbania o zatrudnienie osób niepełnosprawnych, przerzucając go na zakłady pracy. Te natomiast, mimo obowiązujących przepisów i przysługujących ulg, niechętnie zatrudniają osoby niepełnosprawne. Np. każdy zakład liczący powyżej 25 pracowników, jeżeli nie zatrudnia 6 proc. osób niepełnosprawnych, zobowiązany jest do dokonywania wpłat na specjalny fundusz celowy, tj. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (powołany mocą ustawy z 1991 r.).
Jeżeli zakłady pracy mają wypełniać dodatkowe powinności socjalne wobec niepełnosprawnych pracowników, to trudno się dziwić, że wolą zapłacić "karę" niż zatrudnić niepełnosprawnego.
Zamknięty rynek
W PKN Orlen, które jest na pierwszym miejscu w rankingu firm "Polityki" i "Rzeczpospolitej", na ponad 7600 zatrudnionych ludzi pracuje ośmiu rencistów z orzeczeniem o lekkim i umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Beata Karpińska z Biura Prasowego Orlenu wyjaśnia, że "osoby te pracują na stanowiskach utrzymania ruchu, zaopatrzenia i w zakładzie wodno-ściekowym. Niepełnosprawni obecnie nie zgłaszają się do naszej firmy, ponieważ w swoich ofertach zaznaczamy, że szukamy ludzi sprawnych, dyspozycyjnych, posiadających odpowiednie wykształcenie i znajomość języków."
Jakby niepełnosprawny nie mógł być dyspozycyjny, odpowiednio wykształcony i nie mógł znać języków obcych. Co do sprawności, to chyba nie wszyscy w tej firmie wydobywają ropę?
Rzecznik prasowy PKP, Roman Hajdrowski, zapytany o niepełnosprawnych powiedział, że koleje przestrzegają ustawy o zatrudnieniu i rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych. Na pytanie, ilu tych niepełnosprawnych pracuje w największym przedsiębiorstwie przewozowym, zatrudniającym 1700 tys. osób, odpowiada: - "Zatrudniamy kilkadziesiąt osób w administracji i przy lekkich pracach fizycznych. A ile dokładnie, to nie jest ważne. Ważne jest, że PKP w ogóle zatrudnia niepełnosprawnych."
Bardzo dobrze, że kolej "w ogóle zatrudnia niepełnosprawnych", ale to, co się dzieje na dworcach PKP, niewiele ma wspólnego z troską o nich. Dokładnie tak samo, jak odpowiedź rzecznika kolei. Należy się cieszyć, że kolej w ogóle jeszcze chce jeździć!
Rafineria Gdańska zatrudniająca ponad 1500 pracowników nie ma w ogóle niepełnosprawnych. - "Zajmujemy się bardzo niebezpieczną produkcją. Przetwarzamy ropę naftową na paliwa i oleje" - tłumaczy rzecznik firmy, Grażyna Małczyńska. - "Dlatego muszą u nas pracować ludzie wykształceni oraz w 100 proc. sprawni". Podobnie mówi Ryszard Michalczyk, zastępca dyrektora Biura Kadr Polskich Sieci Elektroenergetycznych, gdzie pracuje ponad 500 ludzi. - "Ze względu na specyfikę naszej firmy wymagamy pełnej dyspozycyjności i fizycznej sprawności. Dlatego nie przewidujemy zatrudnienia niepełnosprawnych."
W rozumieniu przeciętnego pracodawcy osoba niepełnosprawna to ktoś nieodpowiedzialny, niezdyscyplinowany, nierozgarnięty i wymagający opieki. Ktoś, na kim nie można polegać. Pracodawcy boją się niepełnosprawnych. Nie liczą się ich umiejętności, tylko ich ograniczenia. I tak było zawsze. Rynek otwarty nigdy nie był przychylny niepełnosprawnym. Aby więc rozwiązać problem ich zatrudnienia, najpierw tworzono spółdzielnie inwalidzkie, a od 1991 r. zakłady pracy chronionej. Problemu jednak nie rozwiązano.
Praca pod ochroną
Ustawa z 1991 r. o zatrudnieniu i rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych stworzyła możliwości do organizowania zakładów pracy chronionej, w których należy zatrudniać 40 proc. niepełnosprawnych, stwarzając im warunki rehabilitacji zawodowej i medycznej. W założeniu ZPCh-y powinny być okresem "przejściowym" do zatrudnienia osoby niepełnosprawnej na rynku otwartym, ale jak do tej pory takiego przejścia nie ma. Rynek otwarty bowiem zamyka się na niepełnosprawnych, a ZPCh-y nie są w stanie zatrudnić wszystkich, którzy chcą tam pracować. Bo nie wszyscy niepełnosprawni chcą słyszeć o takiej formie zatrudnienia.
Rokiem krytycznym dla ZPCh-ów był rok 1999, kiedy utraciły one ulgę podatkową od osób prawnych. Państwo bowiem zaczęło dopasowywać system podatkowy tych zakładów do oczekiwań Unii Europejskiej, a tak naprawdę chodziło bardziej o łatanie dziury budżetowej. Mimo jednak braku jednolitej i stabilnej polityki rehabilitacji zawodowej naszego państwa dobrze zarządzane zakłady pracy chronionej utrzymują się i rozwijają. Przykładem mogą być chociażby tak znane firmy, jak firma kosmetyczna Eris czy Telefonika, która była w stanie kupić i utrzymać klub sportowy mistrza Polski, Wisły Kraków.
Status Zakładu Pracy Chronionej mogą mieć też mniejsze prywatne firmy. Informatyk Marek Kalbarczyk, jeden z trzech odważnych niewidomych współwłaścicieli firmy komputerowej Altix, istniejącej na rynku 12 lat, który z Janem Grembeckim stworzył w 1988 r. pierwszą komputerową wersję syntezatora mowy dla niewidomych, wyznaje, że zaczynał od zera. - "I to było bardzo duże zero, bo nasz projekt na początku nie był akceptowany przez środowisko Polskiego Związku Niewidomych. Przez dwa lata walczyliśmy sami, nie mając biura, etatów i żadnych zarobków. W końcu PZN zaczął kupować nasze produkty. Dzisiaj działamy na terenie całej Polski. Wreszcie, m.in. dzięki pomocy finansowej z PFRON-u, zaczęliśmy się rozwijać. Zatrudniamy ponad 20 osób, z czego połowa to osoby niepełnosprawne."
Rola Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych jest w zatrudnieniu tych osób podstawowa. Z drugiej strony jednak Fundusz, zajmując się wieloma innymi programami na rzecz osób niepełnosprawnych (np. likwidacją barier architektonicznych obiektów użyteczności publicznej, dofinansowaniem turnusów, sprzętu ortopedycznego itp.), ma ograniczone możliwości wydawania pieniędzy na szkolenie zawodowe i zatrudnianie niepełnosprawnych. A co gorsze, "wyręcza" inne podmioty państwowe, takie jak ministerstwa: zdrowia, edukacji, łączności, które powinny także pomagać niepełnosprawnym. Sam PFRON, coraz bardziej decentralizowany i podejmujący kolejne zadania wobec środowiska niepełnosprawnych, nie rozwiąże ogólnospołecznego problemu ich zatrudnienia.
Lobby pracodawców
Rynek pracy niepełnosprawnych wzmacniają prężnie działające organizacje pracodawców: Krajowa Izba Gospodarczo-Rehabilitacyjna (1993 r.), zrzeszająca prawie 500 zakładów pracy chronionej i Polska Organizacja Pracodawców Osób Niepełnosprawnych (1995 r.), skupiająca ponad 600 właścicieli ZPCh-ów. Zjednoczeni pracodawcy mogą łatwiej bronić swoich interesów. Łatwiej dostać się do polityków, a gdy nie ma innego wyjścia, można przecież zawsze zorganizować manifestacje.
Mamy w Polsce około 3700 zakładów pracy chronionej, które zatrudniają tylko ponad 200 tysięcy osób niepełnosprawnych. Około 2/3 pracowników niepełnosprawnych zatrudnionych w zakładach pracy chronionej to osoby z orzeczeniem lekkiej niepełnosprawności.
KIG-R i POPON reprezentują interesy pracodawców. Współuczestniczą w tworzeniu i realizacji polityki zatrudnienia i rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych oraz warunków ich pracy i integracji ze społeczeństwem. Sprawia to wrażenie, że również interesy niepełnosprawnych mają siłę przebicia.
Duże wydatki
"Programy sprzyjające zatrudnianiu niepełnosprawnych" - czytamy w Raporcie Banku Światowego - "kosztują budżet ponad 3,5 mld zł (ok. 0,6 proc. PKB - ok. 875 mln dol. rocznie). Jednak większość tej kwoty (ok. 2,8 mld zł) to specjalne ulgi podatkowe dla zakładów pracy chronionej, zatrudniających niewielką liczbę osób niepełnosprawnych."
Odbyła się cała debata na temat, ilu niepełnosprawnych ze znacznym i umiarkowanym orzeczeniem mają zatrudniać ZPCh-y. Przyjęto warunek 10 proc. (art. 26 ustawy o rehabilitacji zawodowej). Zdarza się, że jest to niemożliwe. Więc siłą rzeczy pracodawca "manipuluje", aby utrzymać status zakładu chronionego.
"Po obronie pracy magisterskiej postanowiłam zarejestrować się w Urzędzie Pracy. Pani urzędniczka bardzo zdziwiona, zapytała mnie na dzień dobry:
Urzędy zatrudnienia są często nieprzygotowane do obsługi niepełnosprawnych. Odbierają im nadzieję i pogłębiają jeszcze bardziej poczucie społecznej nieprzydatności. Powyższy przykład zachowania urzędniczki jest skandaliczny, ale niestety, bardzo typowy. A zdarzają się sytuacje bardziej szokujące, np. kiedy pracownik urzędu pracy robi egzamin osobie niepełnosprawnej z opanowania języka obcego. Przy czym okazuje się, że sam go dobrze nie zna.
W gumiakach
Środowiska pracodawców pracy chronionej oburzają się Raportem Banku Światowego, co jednak nie zmienia jego ogólnej oceny, że "polityka państwa tak naprawdę powoduje, że zatrudnianie niepełnosprawnych jest nieatrakcyjne.System kwot i kar dla zakładów pracy rynku otwartego jest działaniem wynikającym z jego niezdolności do wciągnięcia niepełnosprawnych do normalnej pracy."
Bardzo często zdarza się, że praca oferowana osobom niepełnosprawnym jest ciężka nawet dla osoby sprawnej. Warunki pracy również pozostawiają wiele do życzenia. "Istnienie zakładów pracy chronionej w przetwórstwie spożywczym to bezsens. Tam musi być człowiek zdrowy, aby wytrzymał ciężką fizycznie pracę. Cały dzień na nogach w gumiakach, bo wilgoć i zimno. W halach musi tak być, aby żywność się nie psuła." (Z listu Aliny R. z województwa wielkopolskiego).
Do negatywnej, zewnętrznej oceny dochodzi jeszcze ambiwalentność poczynań polityki państwa wobec zakładów pracy chronionej. Reguły ekonomiczne wolnego rynku często wydają się sprzeczne z ideą rehabilitacji zawodowej i wykluczają te zakłady z normalnej rynkowej konkurencji. Ale z drugiej strony ciągle nie ma alternatywy dla skutecznego zatrudnienia niepełnosprawnych.
Bariery zatrudnienia
Według badań GUS-u 2,5 mln niepełnosprawnych jest w wieku produkcyjnym i powinno pracować, ale z różnych powodów nie może ani nie chce. Tylko najbardziej wytrwali i najlepsi w swoich zawodach utrzymują się na rynku pracy. Wielu szukających pracy przegrywa w konkurencji z pełnosprawnymi.
"Kiedy znalazłem wreszcie pracę w sąsiedniej miejscowości, stanąłem przed problemem, jak się tam dostać? To, że mogłem w ogóle pracować, zawdzięczam rodzicom, którzy przez rok dowozili mnie do zakładu pracy. Kilkakrotnie poszukiwałem pracy i zawsze stawałem przed dylematem: albo jej nie ma, albo jest poza zasięgiem moich możliwości komunikacyjnych..." (z listu Roberta U. z woj. mazowieckiego). Bariery komunikacyjne, bez pomocy samorządów i zakładów pracy, nie zostaną pokonane przez samych niepełnosprawnych.
Kolejny problem to pracownicze przywileje niepełnosprawnych (skrócony czas pracy, dodatkowe przerwy, urlopy, świadczenia). Zniechęcają pracodawców, a w efekcie uderzają w samych niepełnosprawnych. Zakłady pracy nie mogą być parasolem socjalnym, jeżeli mają realizować zadania gospodarcze. Pracodawcy nie powinni przejmować obowiązków rehabilitacyjnych wobec niepełnosprawnych. Są bowiem od tego inne służby państwowe.
Największa bariera jednak tkwi w samych niepełnosprawnych. Beata Karlińska, przewodnicząca szczecińskiej Fundacji Zwalczania Chorób Mięśni, mówi, że na terenie działania ich organizacji niepełnosprawni nie chcą szukać pracy. - "Tak zostali wychowani i przygotowani do życia. Są nastawieni na branie. Z jednej strony płaczą, że mają małe renty, a z drugiej strony nic nie robią, aby poprawić jakość swojego życia." Fundacja stara się organizować bezpłatne kursy zawodowe. Planuje stworzyć rynek telepracy. Ale kiedy odbywał się kurs obsługi komputera, to na 180 osób zgłosiło się jedynie 18. - "Od roku walczymy z ludźmi, żeby zarejestrowali się jako bezrobotni poszukujący pracy" - dodaje Beata. - "I zrobiły to do tej pory tylko 3 osoby. Nie wiem, jak do nich dotrzeć."
W takiej sytuacji postulat Banku Światowego wydaje się bardzo mocno życzeniowy. Trzeba jednak próbować zmieniać mentalność samych niepełnosprawnych, a także ich rodziców, opiekunów, pracodawców i reszty społeczeństwa.
Po co się uczyć?
Ustawa o zatrudnieniu i rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych i jej nowelizacje nie doprowadziła do istotnej poprawy ich zatrudnienia. Zawiera wiele pozytywnych rozwiązań, ale brakuje jej ciągle klarownych zasad oraz skutecznego trybu wydatkowania środków z PFRON-u.
"Naukę ukończyłam pełna wiary w siebie. Jednak optymistyczny nastrój szybko się skończył. Wydział Zatrudnienia skierował mnie do pracy w bibliotece. Jechałam tam pełna nadziei. Stanęłam z dyplomem w ręku przed Dyrektorem. Na dyplomie same piątki. Pan Dyrektor popatrzył na mnie, porozmawiał, poprosił, by mu zrobić herbatkę, i powiedział: Po cóż panią przyjmę, chyba po to, by blokować etat. (...) Byłam jak ogłuszona. Był to dla mnie ogromny cios. Po cóż było się uczyć?" (z listu Anny M. z niedowładem lewej ręki).
Słabe wykształcenie niepełnosprawnych, brak potrzebnych na rynku pracy umiejętności zawodowych jeszcze bardziej wykluczają ich ze społeczeństwa. Niepełnosprawni ciągle są za mało wykształceni, a to znaczy niekonkurencyjni. Może dlatego obok nowoczesnych technologicznie zakładów pracy chronionej istnieją zakłady, gdzie wykonuje się nadal prymitywne zajęcia. Jest to sytuacja dyskryminująca.
Tym bardziej poruszają przykłady, kiedy osoba niepełnosprawna czyni wszystko, aby zdobyć dobre wykształcenie i tak samo zostaje "wykluczana". Przecież nie każdy niepełnosprawny ma predyspozycje do tworzenia własnego biznesu. Nie zawsze potrafi być szefem, biznesmenem.
Wciąż zbyt mało
Jak to jest możliwe, że tak dużo podmiotów jest zaangażowanych w sprawy zatrudnienia - począwszy od Ministra Pracy i Polityki Społecznej, Krajowy Urząd Pracy, Krajową Radę Zatrudnienia, a skończywszy na Pełnomocniku do Spraw Osób Niepełnosprawnych oraz centrach pomocy rodzinom - a tak wielu niepełnosprawnych pozostaje bez pracy?
Same zakłady pracy chronionej mogą istnieć tylko jako jedna z wielu możliwości zatrudnienia. Dziś, pomimo złej reputacji, są często jedyną propozycją aktywności zawodowej dla niepełnosprawnych. Jak wskazują statystyki, większość osób pracujących w ZPCh-ach to ludzie z lekkim stopniem niepełnosprawności - najbardziej sprawni wśród niepełnosprawnych (dawna III grupa), chociaż winny być otwarte głównie dla najbardziej niesprawnych, którzy naprawdę nie są w stanie - w żaden sposób - odnaleźć się na otwartym rynku pracy. W takiej sytuacji można mówić o segregacyjnym, drogim i nieefektywnym zatrudnieniu niepełnosprawnych.
Przy każdej kolejnej debacie nad nowelizacjami ustawy o rehabilitacji zawodowej ujawniają się sprzeczne interesy rządu, parlamentu oraz środowiska pracodawców. - "Musimy odważnie stawiać sobie pytania, czy rzeczywiście chronimy środowisko osób niepełnosprawnych, na ile skutecznie to robimy, czy ulgi dla pracodawców są właściwym rozwiązaniem, czy też trzeba poszukiwać innych rozwiązań?" - pytał rok temu poseł Jan Chmielewski. I są to pytania, niestety, nadal aktualne.
Ku normalności
W Stanach Zjednoczonych, aby przełamać społeczne i psychologiczne bariery w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, ustanowiono, mocą ustawy, swoisty przymus. Kiedy na ogłoszenie o pracy, zgłaszają się osoba sprawna i niesprawna o tych samych kwalifikacjach zawodowych, to pracodawca "musi" zatrudnić człowieka niepełnosprawnego. Polscy pracodawcy, na rynku otwartym, takiego przymusu nie mają, więc nie zadają sobie trudu, aby zatrudniać takie osoby. Zakładają, że niepełnosprawny to pracownik niewydolny, nieefektywny i ekonomicznie drogi. W czym pozostają wzmacniani listą ulg i uprawnień, jakie trzeba niepełnosprawnemu pracownikowi zapewnić.
Zasada 7. Standardowych Zasad Wyrównywania Szans Osób Niepełnosprawnych, przyjętych przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1993 r. podpisane przecież również przez państwo polskie mówi, że "nadrzędnym celem powinno być zawsze zatrudnienie osób niepełnosprawnych na otwartym rynku pracy. Dla osób niepełnosprawnych, których potrzeb nie da się w ten sposób zaspokoić, alternatywą powinny być małe zakłady pracy chronionej lub zatrudnienie wspomagane".
Takie przekonania wzbudzają opory właścicieli zpch-ów i zakładów otwartych. Wielu niepełnosprawnych, jeśli już pracuje, to domaga się specjalnego traktowania. Natomiast niepełnosprawny, który chce pracować na otwartym rynku, musi być trzy razy lepszy od sprawnego kandydata na wybrane stanowisko, aby w ogóle zaczęto z nim rozmawiać.
K. Kruszyński i G. Sikora, omawiając wyniki badań opieki nad niepełnosprawnymi ("Problemy Rehabilitacji Społecznej i Zawodowej", 1998 r.), podsumowali je, pisząc, że: w "miejsce opartego o dyskryminujące zasady systemu promującego zakłady pracy chromnionej postulujemy wprowadzenie jednolitych i czytelnych reguł kierowania środków PFRON-u do każdego podmiotu gospodarczego działającego na otwartym rynku, który zechce zatrudnić osobę niepełnosprawną".
Nawet jeżeli to wszystko wydaje się w obecnej sytuacji niemożliwe, nie ma innej drogi w podejściu do niepełnosprawnej części społeczeństwa, wyrównywania zawodowych szans, właściwego pojmowania integracji oraz uzdrowienia chorego rynku pracy dla niepełnosprawnych. Dążenia ku normalności.
Podstawowe uprawnienia niepełnosprawnych
- Dodatkowy urlop wypoczynkowy dla dawnej I i II grupy w wymiarze 10 dni roboczych (po roku pracy), jeżeli nie ma prawa do większego urlopu niż przewidziany w kodeksie pracy.
-
Czas pracy w pełnym wymiarze zatrudnienia:
- a). dla I i II grupy - 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo (jeżeli w tygodniu przypada ustawowy dzień wolny od pracy - 28 godzin w tygodniu),
- b). dla pozostałych niepełnosprawnych - 8 godzin na dobę i 40 godzin tygodniowo.
- Osoby niepełnosprawne nie mogą być zatrudniane w nadgodzinach i porze nocnej. Nie dotyczy to osób zatrudnionych przy pilnowaniu i takich, które uzyskają zgodę lekarza na ich przekwalifikowanie.
- Niepełnosprawny ma prawo do 30-minutowej (prawnej) przerwy w pracy na gimnastykę.
- Zwolnienie od pracy na uczestnictwo w turnusie rehabilitacyjnym, zabiegach leczniczych usprawniających, badaniach specjalistycznych lub zabiegach o sprzęt ortopedyczny, bez zmniejszania ich wynagrodzenia.
"Integracja", nr 05/2001, str. 7-15.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz