„Poradnik domowy”: 10 godzin z perspektywy wózka
Osoby na wózkach inwalidzkich widuję głównie w telewizji, rzadziej na ulicach. Czy jest ich tak niewiele? A może miasto jest dla nich niedostępne z powodu barier architektonicznych? Postanowiłam to sprawdzić. Dotrzeć do pracy na inwalidzkim wózku - mieszkam w podwarszawskiej miejscowości Zalesie Górne, codziennie dojeżdżam do firmy podmiejską koleją i autobusami.
Od znajomej pożyczam wózek. Chcę go wypróbować, ale mój dom nie jest w ogóle do tego przystosowany. Wąskie korytarze uniemożliwiają dostanie się do kuchni, łazienki, sypialni. Gościa na wózku mogłabym podjąć w ogrodzie. Eksperyment rozpoczynam następnego dnia o 7.40 na stacji podmiejskiej kolejki w Zalesiu Górnym. Wsiadam na wózek z postanowieniem spędzenia na nim dnia. Pierwsze, co mnie uderza, to zmiana widzenia świata - spoglądam na wszystko z żabiej perspektywy. Wytężam mięśnie rąk i... jadę.
Przeczytaj cały artykuł
Autor: Małgorzata Szamocka
Źródło: "Poradnik domowy", 11 października 2005 r.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz