Tygodnik Powszechny: Renta w trzy kwadranse
W opisie polskiego systemu rentowego dominuje scenariusz westernu: szlachetny bohater (ubogi rencista) walczy samotnie o swoje prawa z bandytą (anonimowym urzędnikiem ZUS). Ekonomistów, uzasadniających konieczność ograniczenia funkcji socjalnych państwa i racjonalizacji wydatków publicznych, przedstawia się jak hordy krwiożerczych Indian, czyhających na bohatera.
Niestety, rzeczywistość jest bardziej złożona. Warto spojrzeć na ten problem z perspektywy lekarzy-orzeczników. Sądząc po agresji słownej, a nawet fizycznej, kierowanej nierzadko pod ich adresem ze strony ubezpieczonych, można by sądzić, że są oni źródłem wszelkich bolączek tego systemu. Padają głosy, że jest to grupa wyłącznie odpowiedzialna za proceder wyłudzania świadczeń. Inni widzą w orzecznikach zimnych funkcjonariuszy machiny administracyjnej, skwapliwie odbierających świadczenia, często nie bacząc, że z rent utrzymują się całe rodziny.
Przeczytaj cały artykuł
Autor: Jakub Wiśniewski
Źródło: Tygodnik Powszechny nr 45, 6 listopada 2005 r.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz