Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

MORSCY terapeuci na Śląsku

13.02.2006

Grupa lekarzy, rehabilitantów i płetwonurków uruchamia na Śląsku niezwykły ośrodek rehabilitacyjny. Terapeutami będą trzy delfiny butlonosy. Obecnie na świecie działają trzy takie placówki: dwie w USA na Florydzie i jedna na Ukrainie.

Mały Kewin z Sosnowca usiadł na pomoście i wyciągnął dłoń, by przywitać się z olbrzymim delfinem. Butlonos zabawnie macha płetwami i podskakuje z radości. Dziecko uśmiecha się niepewnie. Chłopczyk ma 9 lat i cierpi na autyzm. - Gdy syn miał 2 lata, rozlał mu się wyrostek robaczkowy. W ciężkim stanie trafił do szpitala na salę operacyjną. Po wybudzeniu z narkozy dostał ataku padaczki, potem szybko zaczął cofać się w rozwoju. Myślałam, że jest to reakcja organizmu na narkozę. Okazało się, że dziecko cierpi na autyzm - mówi Iwona Kawiorska, matka Kewina.
Kewin bezładnie rozrzucał zabawki, nie potrafił się skupić, kręcił się w kółko, tracił więź z otoczeniem. Matka pojechała z nim do Ośrodka Delfinoterapii Ukraińskiej Akademii Nauk w Kozaczej Buchcie.
- Podczas terapii delfin był niezwykle łagodny i cierpliwy. Zawsze pozwalał się głaskać. Lekarze twierdzą, że delfiny wyczuwają zamiary i obawy ludzi. To prawda. Zauważyłam, że gdy Kewin bał się, delfin nie podpływał zbyt blisko. Czekał, aż dziecko przywyknie do jego obecności. Terapia przyniosła niesamowite efekty. Mały zaczął chodzić po schodach, poprawiła się jego koncentracja, zaczął wykonywać polecenia. Po roku pojechałam z nim ponownie do delfinarium. Syn rozpoznał delfina. Ogromnie się cieszył ze spotkania, głaskał go, nie chciał wyjść z basenu. Uważam, że gdy tak stał przytulony do klatki piersiowej butlonosa, byt najszczęśliwszym dzieckiem na świecie - dodaje Iwona Kawiorska.

Wielkie przygotowania

Pomysł utworzenia na Śląsku ośrodka rehabilitacyjnego z delfinami powstał 18 miesięcy temu. Organizatorzy podpisali wstępną umowę na kupno trzech delfinów.
Ustalono już, jakie firmy wybudują obiekt, założą filtrację i zasolą baseny. Rehabilitanci w ramach praktyk zawodowych szkolili się w amerykańskim ośrodku delfinoterapii Island Dolphin Care, a opiekun butlonosów - w Irlandii. Koszt inwestycji oszacowano na 24,5 min zł. Jeśli uda się pozyskać sponsorów, polskie delfinarium rozpocznie działalność już za 20 miesięcy.

Jeżdżą daleko

Wiele terapii z wykorzystaniem zwierząt daje doskonałe efekty w leczeniu dzieci, np. hipoterapia i dogoterapia.
- Delfiny to inteligentne zwierzęta i nie zrobią nikomu krzywdy. Wiele polskich matek, nie zważając na daleką drogę i ogromne koszty, jeździ z dziećmi autystycznymi na terapię z delfinami do Kozaczej Buchty na Ukrainę. Czasem jest to jedyna szansa, aby wyrwać maluchy z głębokiego autyzmu. Cieszę się, że na Śląsku powstaje delfinarium, bo w naszym regionie nie ma zbyt wielu profesjonalnych placówek prowadzących kompleksową rehabilitację dzieci autystycznych - mówi Danuta Kardas, prezes katowickiego oddziału Krajowego Towarzystwa Autyzmu.

Morscy akrobaci

Delfiny - zwłaszcza butlonosy - są towarzyskie i ciekawskie. Uwielbiają zabawy z dziećmi, chętnie i szybko uczą się różnych sztuczek. Ciągną ludzi na nartach wodnych, łódkach, wożą tratwy z psami, grają w koszykówkę oraz otwierają dziobem siatki z rybami. Bardzo lubią być głaskane i poklepywane, chętnie ocierają się o różne przedmioty w basenie lub o przebywających tam płetwonurków. Popisujące się zwierzęta potrafią urządzać niezwykłe pokazy akrobatyczne. Chwytają przedmioty zawieszone 6 metrów nad wodą, „chodzą" na ogonie i przeskakują przez obręcze.

KIEDY MOŻNA POMÓC
Badania nad wykorzystywaniem delfinów do terapii dzieci cierpiących na choroby fizyczne i psychiczne rozpoczęli w latach 70. amerykańscy naukowcy i neuropsychiatrzy z Uniwersytetu w Miami. Podczas zabaw i ultradźwięki emitowane przez delfiny przenikają przez ludzkie tkanki. Butlonosy ciekawi u człowieka wszystko, co odbiega od normy np. protezy czy nowotwory i tam właśnie wysyłają swoje ultradźwięki regenerujące zniszczone komórki. W czasie zabaw z delfinami zwiększa się też wydzielanie endorfin, które m.in. zmniejszają uczucie bólu, głodu i wzmagają wydzielanie hormonów. Efekt terapii okazał się rewelacyjny. Udało się pomóc kilkunastu tysiącom dzieci, zwłaszcza cierpiącym na autyzm. Aby terapia odniosła sukces, mały pacjent musi trafić do ośrodka w wieku 4-6 lat. Obecnie w jednym z delfinariów w USA leczeni są pacjenci cierpiący na ok. 100 chorób m.in. na depresję, zespół Downa, zapalenie mózgu, porażenie połowiczne i trójkończynowe, zanik mięśni, udar, małogłowie, i wodogłowie i zapalenie oskrzelowo-płucne. Na świecie działają trzy takie ośrodki. Czas oczekiwania na przyjęcie wynosi ponad rok.

BYŁABY SZANSA...
W Kłajpedzie na Litwie w zwykłym delfinarium do pokazów przez 2 lata i prowadzono pilotażowy program rehabilitacji dwójki dzieci cierpiących na autyzm. Jednym z nich był Maciek (na zdjęciu obok).
Szybko stwierdzono, że delfinoterapia przynosi świetne rezultaty terapeutyczne.
Niestety, nie można jej prowadzić na większą skalę, gdyż nie ma w tym ośrodku podjazdów dla wózków inwalidzkich, szatni, a baseny nie są przy brzegach wypłycone.

METAMORFOZA MAĆKA
Maciek ma 10 lat. Do 3. roku życia rozwijał się prawidłowo, zaczynał mówić zdaniami, recytował wierszyki, chętnie słuchał bajek. Niespodziewanie nastąpił regres i syn powoli wycofał się z kontaktów werbalnych i zaczął nietypowo się zachowywać. Został zdiagnozowany jako dziecko autystyczne. Na szczęście nigdy nie wycofał się z kontaktów interpersonalnych z najbliższymi. Rodziców rozpoznaje i inicjuje kontakty. Bywa jednak, że zamyka się, staje się nerwowy i nie chce wykonywać żadnych poleceń. Nie mówi, ale wypracowaliśmy język znaków i zachowań, które pozwalają się porozumiewać. Różne formy terapii najczęściej nie wzbudzały jego zainteresowania - nie cierpi układania klocków, pisania, malowania itp. Akceptuje zabawy ruchowe. W poszukiwaniu odpowiadającej mu formy terapii postanowiliśmy spróbować kontaktu z delfinami. Okazało się, że najbliżej jest delfinarium w Kłajpedzie na Litwie. Maciek był tam już 5 razy. Pierwszy raz nie pływał z delfinami, tylko je obserwował. Był to jego pierwszy tak długi i daleki wyjazd z domu. Zniósł go bardzo dobrze. Widać było nawet częściowe zainteresowanie delfinami - dotykał ich i bawił się z nimi. Podczas kolejnej wizyty nie tylko poznał miejsce sprzed roku, ale z wyraźną radością na nie zareagował. Zaczął pływać z instruktorem w otoczeniu delfinów. Pływanie bardzo mu się podobało, ale niektóre zachowania zwierząt go denerwowały. Nie znosił też ubierania się w kostium piankowy, który krępował mu ruchy.

Seanse z delfinami wpływały wyciszająco. Był spokojniejszy, miał lepszy kontakt wzrokowy, szybciej reagował na 1 polecenia. Nie miał oporów przed kolejnymi zajęciami, czyli je akceptował. Po terapii z zaciekawieniem oglądał wideo z Kłajpedy i słuchał delfinów z taśmy. Delfinoterapia może być dobrym uzupełnieniem i ważnym elementem ogólnej terapii chorych na autyzm, ale musi być przez pacjenta akceptowana. Cudów jednak w naszym przypadku nie było. Konkretnym efektem jest to, że Maciek polubił wodę. Od 2 lat regularnie jeździ na basen i pod opieką trenera uczy się pływać, tzn. wykonywać w wodzie powtarzalne ruchy. Wychodzi mu to coraz lepiej. W wodzie zaczyna czuć swoje ciało i świadomie nim dysponować. U autystów to ogromny sukces.
Jeżeli w Polsce miałoby powstać delfinarium do terapii, to woda musi być ciepła, by wystarczyła najcieńsza, niekrępująca ruchów pianka, basen jasno oświetlony, z pomostami dla delfinów, a pokoje dla pacjentów powinny być o bezpośrednio przy basenie, najlepiej z przeszklonymi ścianami. Ważne jest, by terapia odbywała się dość często i regularnie i była dostępna finansowo
Zbigniew Nita

Tekst: Marta Maczek

Górnośląskie Centrum Delfinoterapii
http://delfinoterapia.cuprum.pl

Integracja 6/2005

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas