Prawo jazdy z nogą na kierownicy
Kiedyś szokował widok kierowcy bez ręki albo z jedną nogą. Dziś niepełnosprawny za kółkiem nie wzbudza już zdziwienia. Chyba że auto prowadzi osoba, która kieruje nogą.
Zdjęcie: archiwum
Nawet policjanci z drogówki przeżywają szok, kiedy po raz pierwszy legitymują kierowcę z nogą na kierownicy. Widok osób przesiadających się z wózka inwalidzkiego na przednie siedzenie auta już spowszedniał. Jednak niepełnosprawni kierowcy nie mogą bez żadnych ograniczeń prowadzić samochodu. Na odwrocie prawa jazdy najczęściej mają wpisany w formie kodu rodzaj ograniczenia. Może być ono niewielkie - jak nakaz prowadzenia w okularach czy pojazdu wyłącznie z automatyczną skrzynią biegów.
Bywają też większe ograniczenia, np. zakaz prowadzenia samochodu w nocy, na autostradzie, z innymi pasażerami czy poza obrębem miasta bądź regionu. Najczęściej wpisywany jest kod nr 107 oznaczający konieczność dostosowania samochodu do schorzenia kierowcy. Dla kierowców o niskim wzroście oznacza to wysunięcie pedałów gazu i hamulca, dla osób bez lewej ręki przeniesienie kierunkowskazów na prawą stronę, a dla osób bez nóg - elektroniczne sprzęgło uruchamiane przez czujnik umieszczony przy lewarku skrzyni biegów oraz dodatkowy ręczny hamulec. Ponadto pedały hamulca i gazu mogą być tak mocno wysunięte, aby można je było obsługiwać kolanami.
Bezsilność „koperty”
Środowisko osób niepełnosprawnych duże nadzieje wiązało z wejściem w życie nowych przepisów dotyczących szkolenia i zdawania egzaminów na prawo jazdy. Niestety, nie uwzględniono w nich zmian, na których tak bardzo zależało zmotoryzowanym niepełnosprawnym. Przepisy w ogóle rzadko nawiązują do niepełnosprawności. Dwa najważniejsze zapisy dotyczą możliwości korzystania podczas egzaminu przez osoby niepełnosprawne z własnego samochodu, a przez osoby głuchonieme z tłumacza języka migowego w samochodzie i na sali egzaminacyjnej.
Zdjęcie: Piotr Stanisławski
W nowych przepisach nie zaakcentowano obowiązków kierowców w stosunku do osób niepełnosprawnych. Zwłaszcza zakazu parkowania na miejscach dla nich przeznaczonych. Zajmowanie „kopert" przez nieuprawnionych kierowców jest w Polsce nagminne. Nie pomagają ani upomnienia, ani mandaty. Ich niewielka wysokość nie jest w stanie nikogo odstraszyć. Dlatego dziwi, że Ministerstwo Transportu i Budownictwa nie zdecydowało się umieścić parkowania na miejscu oznaczonym „kopertą" w spisie 16 błędów, których popełnienie podczas egzaminu powoduje dyskwalifikację kandydata. - Ten przepis czasem łamią nawet sami instruktorzy nauki jazdy- mówi Dariusz Bielawski, instruktor w Centrum Kształcenia i Rehabilitacji Inwalidów w Konstancinie. - Sam widziałem, jak na „kopercie" stał samochód nauki jazdy, a w nim był instruktor z osobą pełnosprawną. Gdy zwróciłem kierowcy uwagę, że nie powinien w tym miejscu parkować, mocno się na mnie oburzył. Zakaz parkowania na „kopercie" można było bardziej wyeksponować również w pytaniach egzaminacyjnych i w publikacjach przygotowujących do egzaminu, umieszczając więcej przykładów graficznych.
- To pomogłoby kierowcom wyrobić sobie odpowiednie nawyki, zanim jeszcze wyjadą na drogę - mówi Roman Gajewski, od trzech lat zmotoryzowany kierowca bez jednej nogi. -Ze względu na charakter pracy często jeżdżę po kraju i obserwuję, że z reguły 80-90 proc. „kopert" zajętych jest przez sprawnych kierowców. To jest jakaś plaga. Gdy zwraca się im uwagę, zawsze tłumaczą się tak samo, że „stanęli tylko na chwilkę". Nie widzą żadnego problemu. Moim zdaniem problem ten można rozwiązać poprzez nakładanie wysokich kar na łamiących ten zakaz, włącznie z odholowaniem samochodu, oraz przez zwracanie na to uwagi już podczas szkoleń tak przez kursantów, jak i egzaminatorów.
Kto sprawdzi poziom?
Autorzy nowych przepisów dotyczących szkolenia kierowców i zdawania egzaminów na prawo jazdy zapomnieli o osobach niepełnosprawnych wtedy, gdy opisywali obowiązek sprawdzenia przygotowania samochodu do jazdy. Sprawdzenie auta, zanim zasiądzie się za kierownicą, to podstawowa czynność, jaką każdy zdający powinien wykonać. Z tego właśnie powodu wydłużono w nowych przepisach czas egzaminu z 25 do 40 min (podwyższono automatycznie opłatę za egzamin z 94 zł na 134 zł).
Zgodnie z przepisami każdy kandydat musi sprawdzić poziom oleju w silniku, płynu hamulcowego, wody w chłodnicy oraz poziom płynu w spryskiwaczu do szyb. Należy także skontrolować działanie świateł i kierunkowskazów. Oczywiste jest, że wielu z tych czynności nie są w stanie wykonać osoby poruszające się na wózkach czy o kulach. „Sprawdzenie" w ich przypadku zakończy się na otworzeniu maski samochodu. Podniesienie maski i postawienie na haczyku przekracza ich możliwości. Ale nawet gdyby maska automatycznie się podniosła, tylko nieliczni z nich będą w stanie sprawdzić poziom oleju w silniku. Większość nie sięgnie do bagnetu pomiaru oleju umieszczonego nisko w korpusie silnika. Dlatego egzaminatorzy „przymykają oczy" podczas egzaminu i nie wymagają od osób niepełnosprawnych sprawdzenia tych rzeczy. Niektórzy proszą najwyżej, aby wyjaśnili, co i jak należy wtedy zrobić.
Egzaminatorzy przyznają, że przepisy stawiają ich w niezręcznej sytuacji, bo „odpuszczając" niepełnosprawnym sprawdzenie przygotowania samochodu do jazdy, właściwie nie realizują przepisów. Sprawę rozwiązałby odpowiedni zapis, np. że osoby niepełnosprawne są z tego obowiązku zwolnione i wystarczy, że opiszą czynności, jakie trzeba wykonać, by przygotować auto dojazdy.
Prawko z pośredniaka
Niewiele osób niepełnosprawnych wie, że może zrobić prawo jazdy niemal za darmo. Muszą tylko zwrócić się do urzędu pracy o skierowanie na kurs nauki jazdy. Za kurs zapłaci urząd, a oni uiszczą jedynie opłatę za badanie lekarskie i egzamin końcowy. Skierowanie na taki kurs osoba niepełnosprawna może otrzymać w ramach podnoszenia kwalifikacji zawodowych. A do nich zalicza się nie tylko naukę obsługi komputera czy uczęszczanie na kurs językowy. Jest nim również umiejętność prowadzenia samochodu. Osoba taka może przecież być kierowcą czy założyć własną działalność gospodarczą. Aby otrzymać skierowanie, trzeba jednak spełnić jeden warunek - być zarejestrowanym w urzędzie jako osoba poszukująca pracy. Z kursu nauki prawa jazdy można skorzystać również podczas turnusu rehabilitacyjnego.
Niestety, pracujące osoby niepełnosprawne, które postanowiły zrobić prawo jazdy, zapłacą za egzamin więcej niż osoby sprawne. Będą musiały jeszcze zapłacić za wypożyczenie na egzamin samochodu dostosowanego do ich schorzenia. Jeśli posiadają już własne i dostosowane auto - co się zdarza - mogą na nim zdawać egzamin, jak również jeździć podczas całego kursu. W takiej sytuacji zapłacą tylko 50 proc. kosztów kursu i egzaminu. Ale to, co zaoszczędzą na kursie i egzaminach, będą musieli wydać na instalację we własnym samochodzie pedału hamulca i gazu dla egzaminatora.
Dobre stare czasy
Szacuje się, że po polskich drogach jeździ 300 tys. samochodów ze znaczkiem inwalidzkim, a ponad milion niepełnosprawnych Polaków potrzebuje tego środka lokomocji do codziennego życia. Dla nich cztery koła samochodu są tym, czym dla zdrowych nogi. Samochód daje im pracę, pozwala załatwić sprawę w urzędzie, zrobić samodzielnie zakupy czy też w niedzielę odwiedzić znajomych w innej dzielnicy.
Tymczasem trzy lata temu państwo przestało pomagać osobom niepełnosprawnym w staraniach o uzyskanie tego środka lokomocji. Niektórzy zwracają uwagę, że mimo iż jak inni obywatele płacą podatki, z których część przeznaczana jest na komunikację publiczną, akurat im ona nie służy.
Jeszcze do końca 2002 roku osoby niepełnosprawne mogły liczyć w ramach programu Pegaz z PFRON na nieoprocentowaną pożyczkę w wysokości ok. 20 tys. zł. To była duża pomoc pozwalająca w znacznym stopniu sfinansować zakup samochodu.
- Niestety, w 2003 roku minęły „dobre czasy" dla osób niepełnosprawnych potrzebujących samochodu - mówi Krzysztof Zalewski, właściciel specjalistycznego warsztatu samochodów inwalidzkich AUTOPOL-SERWIS w Sopocie. - Trudno zrozumieć, dlaczego PFRON wycofał się z tego projektu, bo pożyczone pieniądze powoli wracały do Funduszu. Jeszcze w 2000 roku na pożyczki na zakup aut przeznaczał 58,6 min zł, lecz rok później już 46,4 min. W 2002 roku było to już tylko 23,8 min zł. Zamiast ubiegać się o zwiększenie dotacji na te pożyczki, PFRON całkowicie wstrzymał ten rodzaj pomocy dla niepełnosprawnych.
Druga strona medalu
Fundusz na obronę swojej decyzji miał jednak mocne argumenty. Wielu pożyczkobiorców z opóźnieniami spłacało pożyczki albo w ogóle ich nie zwracało. Powołując się na sytuację losową, coraz częściej wnoszono u umorzenie pożyczki. Ponadto ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich uznał, że stosowany system pożyczek narusza zasadę równości obywateli. System nie pokrywał bowiem potrzeb wszystkich potrzebujących, którzy składali wnioski. Fundusz był w stanie zaspokoić potrzeby zaledwie 30 proc. osób, które złożyły stosowne wnioski i spełniały warunki programu. Reszta czuła się pokrzywdzona.
- Nie byliśmy w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb - mówi Ludwik Mizera, dyrektor programowy i analiz PFRON. - Brak środków, aby zaspokoić wszystkie uzasadnione potrzeby sprawił, że musieliśmy wycofać się z tego programu.
Po wycofaniu się z systemu pożyczkowego PFRON utworzył program finansowego wsparcia na zakup oraz instalację urządzeń adaptujących samochody do potrzeb osób niepełnosprawnych. Zwykle chodzi o niestandardową instalację sprzęgła, przekładni skrzyni biegów, pedału hamulca i gazu oraz kierunkowskazów. Warunkiem jest jednak posiadanie własnego samochodu i to nie starszego niż 5-letni. Wielu niepełnosprawnym nowe rozwiązanie w niczym jednak nic pomogło, skoro nadal nie stać ich na zakup pojazdu. Jak trafnie ktoś to określił: „Na samym sprzęgle i automatycznej przekładni biegów jeszcze nikomu nic udało się pojechać". Nie dziwi więc, że drastycznie spadła liczba chętnych ubiegających się o nowe dofinansowanie (patrz rozdział „Indywidualne i publiczne").
W przypadku gdy zainteresowani kupią samochód dopiero po uzyskaniu prawa jazdy, koszty jego przystosowania - maksymalnie 7-krotność najniższego wynagrodzenia (obecnie ponad 5000 zł) - opłaci PFRON. Warto pamiętać, by przystosowanie samochodu powierzać tylko zakładom posiadającym stosowne uprawnienia. A także aby montować urządzenia posiadające odpowiednie certyfikaty. Jeśli ich nic ma, w razie wypadku firmy ubezpieczeniowe mogą odmówić wypłaty odszkodowania.
Niestety, odkąd wycofano program udzielania pożyczek na zakup własnego auta, osoby niepełnosprawne, które najbardziej by go potrzebowały, straciły szansę na samodzielność. Może warto rozważyć w przyszłości możliwość dofinasowania zakupu samochodu chociaż dla tych, dla których będzie on narzędziem pracy.
Indywidualne i publiczne
W 2005 roku w całym województwie mazowieckim z dotacji na dostosowanie samochodu skorzystało zaledwie 20 osób. W województwie pomorskim było ich jeszcze mniej - tylko 5 osób. To ogromny spadek zainteresowania w porównaniu z liczbą chętnych, którzy wcześniej składali wnioski o pożyczki na zakup samochodu (w latach 1999-2002 do PFRON wpłynęło ich około 43 tys.). Po wycofaniu się z dofinansowania na zakup samochodu Fundusz skupił się na dofinansowaniu zakupu samochodów komunikacji publicznej, przeznaczanych do przewozu osób niepełnosprawnych. W latach 2003-2005 za kwotę ok. 130 min zł dofinansował łącznie zakup ok. 1500 takich pojazdów.
Ulgowe traktowanie
Osoby niepełnosprawne i kierowcy, którzy je przewożą, nie muszą stosować się do niektórych znaków drogowych. Musi być jednak spełniony warunek: pod następującymi znakami nie ma tabliczki z symbolem wózka lub napisu „dotyczy także niepełnosprawnych":
- B-1 zakaz ruchu w obu kierunkach
- B-3 zakaz wjazdu pojazdów silnikowych z wyjątkiem motocykli jednośladowych
- B-3a zakaz wjazdu autobusów
- B-4 zakaz wjazdu motocykli
- B-10 zakaz wjazdu motorowerów
- B-35 zakaz postoju
- B-37 zakaz postoju w dni nieparzyste
- B-38 zakaz postoju w dni parzyste
-
B-39 strefa ograniczonego postoju
Wzór karty parkingowej dla osób niepełnosprawnych:
Na temat kursów na prawo jazdy
O przystosowywaniu samochodów
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz