Niechęć do pracy
Rynek pracy osób z niepełnosprawnością wciąż nie wygląda najlepiej, dlatego portal www.niepelnosprawni.pl wraz z magazynem "Integracja" rozpoczęły debatę o zatrudnieniu. Od ubiegłego tygodnia publikujemy cykl artykułów na ten temat. Czekamy na Wasze opinie!
Zniechęcamy pracodawców wydumanymi roszczeniami bądź brakiem odpowiedzialności. Mamy wtedy tani argument na to, że nas nie lubią i nie mają pracy! Paradoksalnie, sami siebie dyskryminujemy.
W kontekście Europejskiego Roku Obywateli takie odkrycie jest bolesne. Im bardziej nie chcemy pracować, tym bardziej to ukrywamy – nieudolnie, żenująco, śmiesznie i strasznie. A przecież poza rodziną i kręgiem znajomych poprzez pracę bierzemy największy udział w życiu wspólnoty. Natomiast z niechęcią do pracy schodzimy do mentalnego podziemia. Dobre i to, że się tego wstydzimy.
Jak dziecko
Oto pierwszy przykład manipulacji i zakłamania. Pan Artur G. (lat 28) z miasteczka 50 km od Kielc, z MPD, pobierający rentę socjalną, napisał z rozbrajającą szczerością młodzieńczej natury, choć kamuflaż widać z daleka: „W zasadzie nie ma żadnych perspektyw na pracę lub jakikolwiek rozwój. O Integracji słyszałem już wcześniej z mediów, ale dopiero za namową bratowej mieszkającej w Warszawie postanowiłem do was napisać, abyście pomogli w pozyskaniu elektrycznego wózka, który jest formą skutera…”.
Okazało się jednak, że ów młodzieniec porusza się samodzielnie, ale wózek ułatwiłby mu pokonywanie odległości między miejscem zamieszkania a stadniną koni, oddaloną od miejsca zamieszkania o 4 km. W dojazdach pomagają mu rodzice mający samochód, ale nie mogą tego robić na każde zawołanie. Więc pomysłowy Artur złożył wniosek do PFRON o dofinansowanie, choć warunkiem było posiadanie zatrudnienia lub realne widoki na nie. W związku z tym, że ten warunek nie był – i w najbliższym czasie nie miał być – spełniony, wniosek został odrzucony.
Za namową rodziny przekonanej o tym, że Artur nie może pracować, napisał e-mail do redakcji. „Praktycznie utrzymują mnie rodzice – wyznał pan Artur – bo ze swoich dochodów niewiele mogę zrobić. Raczej nie lubię prosić nikogo o pomoc i być zależnym…”.
Widzicie? To jest mistrzostwo świata w zakłamaniu! List opublikowaliśmy w magazynie „Integracja” raczej ku przestrodze. Reakcją na niego był telefon pracodawcy z prośbą o kontakt telefoniczny do czytelnika. Powiedział, że ma dla niego konkretną ofertę pracy. Jaki był finał całej sprawy? Chyba nie muszę dopisywać...
Bez przebaczenia
Chłopakowi wychowanemu pod kloszem można by jeszcze odpuścić. Moje obawy wzbudza przy okazji to, że kiedy rodziców zabraknie, on sobie nie poradzi, jeśli nie zacznie dbać o swoją samodzielność.
Natomiast młody, wykształcony mężczyzna aż prosi się o reprymendę. Pan Waldemar P. (lat 35) z Bydgoszczy od roku ma orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, ale od dziecka choruje na astmę oskrzelową.
„W związku z chorobą chciałbym kupić auto osobowe lub małe dostawcze, które pomogłoby mi w życiu i podjęciu pracy – własnej działalności gospodarczej w zakresie transportu osób – napisał. – Obecnie jestem bez pracy. Mam wyższe wykształcenie administracyjne, ale chciałbym ukończyć kursy zmieniające profil zawodowy, np. kurs fryzjerski, bhp lub spedycyjny…”.
W mejlu prosił też o informacje na temat rodzaju pomocy, na jaką może liczyć przy zakupie auta i ukończeniu kursu, ale głównie interesuje go wysokość dofinansowania. Prosił też – co najbardziej mnie zdumiało – i przeczuliło – o wskazanie osoby lub instytucji, w której mógłby załatwić wszelkie formalności. Przypominam, że pan ukończył studia administracyjne i ma dostęp do internetu!
Fot.: Piotr Stanisławski
Pamiętam bardzo wzruszający, długi list naszej Czytelniczki pani Zofii R. z woj. mazowieckiego, z uszkodzonym poważnie słuchem (dziś ma lat 55), w którym wspominała, jak po maturze bez zawodu i pojęcia o pracy szukała jej, a nie miała nawet kogo zapytać. W urzędzie powtarzano jej, że pracy brak, a było to w czasie, kiedy praca była dla wszystkich. Więc chodziła dzień w dzień po zakładach w swoim miasteczku z karteczką, że prosi o zatrudnienie.
I tę pracę, bardzo skromną, w trzecim miesiącu swoich peregrynacji wychodziła. Panie Waldku, czy nie jest Panu wstyd? – zapytam.
Jak premier Cameron
– Takich historii można opowiadać wiele, niczym anegdoty – wyznaje Agata Karcut, doradca zawodowy w Centrum Integracja w Zielonej Górze. – Mamy często do czynienia z beneficjentami, którzy teoretycznie chcą pracować, a w praktyce okazuje się, że pomimo wielu naszych starań z błahych powodów odrzucają oferty.
Jest to dziecinne, kiedy nagle beneficjent przestaje odbierać telefony. Miał zadzwonić za dwa dni, a oddzwania z tygodniowym opóźnieniem. Albo nie idzie na umówione spotkanie z pracodawcą, lub się spóźnia, bo… autobus się po drodze zepsuł. – Zdarzyło się nam kiedyś – dopowiada pani Agata – że kandydat na stałe zatrudnienie po kilku dniach pracy „rozchorował się”. Po ustaleniu okoliczności okazało się, że zjadł nieświeże śledzie i rozbolał go żołądek. Inny beneficjent zapomniał zawiadomić pracodawcę o tym, że jest chory. Leżał sobie w domu, nie zgłaszając nigdzie, że nie może przyjść do pracy!
Wiele osób z niepełnosprawnością, które piszą do „Integracji” czy przychodzą do Centrów Integracja na rozmowę z doradcą ds. zatrudnienia, twierdzi np. że od 10 lat szukają bezskutecznie pracy, a znajdują jedynie w gazecie ogłoszenia typu: „Praca od zaraz, wysokie zarobki do 3 tys. euro”.
– Mieliśmy panią, która chciałaby pracować, ale w godzinach rannych, najlepiej w biurze, mieć pracę bez stresu i tak, by mogła czasem wyskoczyć na godzinę, by załatwić swoje sprawy. Ta pani robiła wszystko, aby pracy nie podjąć, choć próbowaliśmy różnych sposobów konkretnej aktywizacji – dodaje nasza specjalistka.
Od kwietnia 2013 r. ma działać w Wielkiej Brytanii nowy system
wsparcia finansowego osób z niepełnosprawnością.
Mam nadzieję, że brytyjski rząd nie ustąpi przed falą krytyki i
„zmusi” wiele osób z niepełnosprawnością do podejmowania pracy.
Według zasady: jeśli możesz pracować, to nie wyciągaj ręki po
zasiłki, które są bardziej potrzebne innym. Sceptyczny
wobec nowego systemu dziennik „The Guardian” przywołał słowa
premiera Davida Camerona, który podczas dyskusji o zmianach, jakie
zaszły od zakończenia paraolimpiady 2012, opowiedział o nieżyjącym
już synu, który cierpiał na dziecięce porażenie mózgowe.
Kiedy premier wychodził z Ivanem na ulicę, miał wrażenie, że
„niektórzy ludzie widzieli tylko wózek, nie chłopca. Dziś więcej
osób zobaczy chłopca, nie wózek” – zapewnił premier Cameron. Kiedy
polski premier powie nam: „Dość żerowania
na mizernym budżecie państwa?”.
Fałszywa równowaga
Poniższy przykład skłonił mnie do przywołania go z racji swej wyrachowanej manipulacji. Prawnik współpracująca z Integracją (osoba z niepełnosprawnością), chcąc udzielić kompetentnej porady prawnej,mw mejlach, uściślała z autorką listu kolejne fakty, lecz odpowiedzi przeczyły sobie nawzajem. Jasne było tylko to, że pani Kasia z woj. śląskiego jest od urodzenia osobą z niepełnosprawnością oraz absolwentką Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Wrocławskim i „dzięki pomocy doradców zawodowych Integracji dostałam możliwość odbycia najpierw praktyki, a potem stażu w Polskim Radiu SA, a konkretnie w Informacyjnej Agencji Radiowej. Byłam bardzo zadowolona z pracy, gdzie spotkałam sięz życzliwością i otrzymywałam same pochwały. Tak było, aż nadszedł feralny dzień…”.
I na tym się kończy przejrzystość opisywanego problemu. Wszystko, co jest napisane dalej, jest do wyjaśnienia, sprecyzowania, dopytania i rozdzielania prawdy od mistyfikacji. Tym nie będziemy się już zajmować. Zwracam jednak uwagę, że osoba z wyższym wykształceniem zamiast lekarzowi i pracodawcy udzielić pełnych informacji o swoim stanie zdrowia, pisze w kryzysowej dla siebie sytuacji do warszawskiej redakcji, która nic nie może sprawdzić i prawdopodobnie nie dojdzie do sedna prawdy.
Tak trudno publicznie rozmawiać o obowiązku wobec społeczeństwa, bo nie jesteśmy ciągle partnerami. Jeszcze raz przywołam pytania i brutalne odpowiedzi, jakie w 2010 r. postawił ludziom niewidomy Jacek Zadrożny na swoim blogu www.zadzior.wordpress.com. Kierował je do osób z niepełnosprawnością, także do siebie i pracodawców w naszym kraju. Dlaczego mamy mieć tak duże przywileje i uprawnienia? Dlaczego pracować mniej i na specjalnych warunkach, jeżeli nie każdy z nas musi mieć specjalne warunki? Co legitymizuje nasze pasożytnictwo? Czekam, kiedy ktoś wreszcie powie: basta!
Fot.: Tomasz Przybyszewski
Prawda jest jeszcze gorsza. Zgadzam się z odważnym autorem, że postawa „roszczeniowa jest elementem równowagi społecznej” i jeszcze wiele wody upłynie we wszystkich rzekach świata, zanim sami dostrzeżemy to poczucie winy i wynikające z niego żerowanie naszego środowiska i zaczniemy bez łaski pracować na chleb tak, jak potrafimy i możemy.
Bez pracy nie ma kołaczy
Z premedytacją cytuję starą przypowieść, aby dotarła do umysłów i serc. Niechaj obudzi, kogo trzeba. Hyakujo, chiński mistrz zen, miał zwyczaj pracować ze swoimi uczniami – nawet kiedy ukończył już osiemdziesiąt lat – przycinając ogrody, sprzątając teren i pielęgnując drzewa. Uczniom było przykro, że ich nauczyciel tak ciężko pracuje, ale wiedzieli, że nie posłucha ich rad, i nie zechce przestać, więc schowali mu narzędzia. Tego dnia mistrz nie jadł. Następnego dnia również, kolejnego także. „Może jest zły, że schowaliśmy mu narzędzia – myśleli uczniowie. – Lepiej zanieśmy je tam, gdzie były”.
W dniu, w którym to zrobili, nauczyciel pracował i jadł tak samo jak dawniej.
Wieczorem pouczył ich: – Nie pracujesz, nie jesz.
O pracy na WWW
• fundacja.blogspot.com
•
blog.ifirma.pl/2012/09/zmianydotyczace-zatrudniania-osob-niepelnosprawnych
•
pracanarencie.
blox.pl/tagi_b/374708/praca-niepelnosprawnych.html
•
eudajmonia.pl/projekty/aktualne/zatrudnienie-wspomagane
•
www.niepelnosprawni.gov.pl/zatrudnienie-osob-niepelnosprawn
•
www.se.pl/super-biznes/finanse-twojej-firmy/korzysci-z-zatrudnienia-osoby-niepenosprawnej_256772.html
• www.zpchr.info/?url=praca_dla_niepelnosprawnych
•
www.fundacjaavalon.pl/info_o_fundacji/wokol_niepelnosprawnosci/wlasna_firma_osoby_niepelnosprawnej_srodki-_z_pfron_na_uruchomienie_dzialalnosci_gospodarczej.html
• www.bezbarier.pl/on.php
Tylko co czwarta osoba z niepełnosprawnością pracuje
W Polsce jest blisko 3,4 mln osób z niepełnosprawnością, w tym 2,1 mln w wieku produkcyjnym. Spośród nich pracuje zaledwie 465 tys. (27,3%) – wynika z danych GUS za III kwartał 2011 roku. Choć z każdym rokiem wskaźnik ten się poprawia, to wciąż daleko nam do innych krajów Unii Europejskiej, gdzie zatrudnienie osób z niepełnosprawnością wynosi około 50 proc. Dlaczego tak się dzieje? (…) Istnieje szereg barier, które niekorzystnie wpływają na liczbę pracujących osób niepełnosprawnych. Większość ma charakter systemowy. Przykładem może być niejasność i zmienność przepisów prawa, czy nieefektywny i nieadekwatny system kształcenia. Z drugiej strony mamy jednak do czynienia z barierami o charakterze jednostkowym, takimi jak np. postawa wobec pracy czy stereotypowe myślenie.
Źródło: A. Kołodziejska (fragm.), bezrobocie.org.pl, 03.2012
Czym jest praca?
Praca jest marzeniem tych, którzy jej nie mają i często przekleństwem tych, którzy ją mają (…) Jest jakąś niewdzięczną koniecznością. Zresztą tak też jest określana w Biblii: po wygnaniu człowieka z raju Bóg zapowiada mu, że odtąd będzie pracował w pocie czoła, co w istocie brzmi jak przekleństwo. Nasze podejście do pracy zasadza się na założeniu, że praca jest swoistym przymusem, dzięki któremu uzyskujemy pieniądze, następnie przeznaczane na konsumpcję. W tym założeniu występuje wyraźny podział na to, co nieprzyjemne (praca) i co przyjemne (konsumpcja). W ten oto sposób przez większą część naszego życia czujemy się jak w kieracie (…).
Potrzebujemy zmiany świadomości, by pracować w sposób zdrowy, ale też potrzebujemy rzeczywistych zmian w systemie ekonomicznym, a nawet szerzej – w całej kulturze, by praca była tym, co daje satysfakcję, poczucie spełnienia i pozwala na realizowanie własnego twórczego potencjału.
Źródło: Ryszard Kulik (fragm.), „Dzikie życie” nr 5/ 2006
Komentarze
-
Praca dla epileptyka - praktyka.
30.09.2021, 00:34Przykład z 30 lat pełnoletności : a) stróżowanie - zakazane prawnie , b) produkcja liniowa - silny atak że jest zbyt długotrwały a słaby że zawadzam innym (zachowuje się jak pijany albo naćpany) , c) praca biurowa - obawa że w tzw. aurze przed/po napadowej zrobię błąd (bo nawet umiejscowienie przecinka ma znaczenie w księgowości dla wartości w administracji w rozumieniu treści) , d) gdzie jest jakikolwiek kontakt z klientem (np. znosiłem tace po klientach) że swoimi atakami epilepsji straszę klientów e) np. drobne prace jako pomocnik w szpitalu (rozwożenie i zwożenie pościeli) że zakłócony rytm spania. Dlatego ktokolwiek i gdziekolwiek woli osoby z innymi schorzeniami (np. w biurze na wózku inwalidzkim - bo do pracy używane są rozum i ręce a te w 100% zdrowe tak jak u osoby zdrowej itp.). Jako przykład dam orzeczenie komisji ze ZUS-u gdzie przed laty dali II gr inw. a zarazem napisali że nie nadaje się do żadnej pracy - i po dziś dzień nie chcą zmienić zarówno określenia grupy z II na I jak i treści dotyczącej pracy.odpowiedz na komentarz -
Kto potrzebuje ten potrzebuje......
06.05.2021, 21:32Może podkreslimy też drugą stronę tej "cudownej pracy".Czyli : najniższa krajowa,traktowanie jak smiecia i ścierki.Takiej tandetnego artykułu jeszcze nie widziałem.Swiadome,wręcz celowe podkreślenie,że jesteśmy roszczeniowi.Dla państwa,rządu,zus i innych instytucji szczególnie niewygodnym tematem są choroby psychiczne i epileptycy.Oczywiście do mojej renty socjalnej mogę dorobić,tylko niech ten cudowny autor znajdzie mi pracę nie sprzątaczki lub ochronę.Tylko niech szanowny autor mi odpowie na pytanie dlaczego pracodawcy nie chcieli być filantropami i zazwyczaj po 2-3 ataku dziękowali mi za pracę.Owszem są ludzie,którzy celowo unikają pracy,jednak nie zawsze się da ją utrzymać.Sam jestem epileptykiem od lat i inne niewygodne dla ZUS choroby.Niech szanowny autor napisze jeszcze jedną bardzo niewygodą prawdę.Bo widzę,że nie chce.Większość leków np w epilepsji lekoopornej gdzie stosuje sie najtańsze preparaty dlatego są refundowane czyli 20 do 50zł.Niech autor napisze o lekach za 600-1000.Co wtedy by zrobił,gdyby tak musiał kupić np.4 pudełka za 600zł czyli 2400zł.Na to nie ma już odpowiedzi.Całość tej tandety to fikcja na pozbycie się ludzi,którzy są dla państwa cięzarem.Oczywiście zdrowy autor wie,jak się leczyć,chętnie z nim porozmawiam i wytłumaczę mu tą jego "cudowną prawdę" Praca jest wartościa,ale nie jest przymusem oferowanym,aby przeżyc od 1 do 31,bo tak własnie wydaje się redaktorowi.odpowiedz na komentarz -
Bezczelność
17.04.2019, 19:44Bezczelność i głupota ludzi piszących takie brednie o osobach niepełnosprawnych jest po prostu porażająca. Zapewne sami są zdrowi i wiedzą lepiej jakby to było gdyby oni byli chorzy. Sposób w jaki niepełnosprawni są wykorzystywani i dyskryminowani w pracy jest tak częsta i znana dla środowisk współpracujących z chorymi, że aż trudno uwierzyć, że ktoś napisał tyle głupot w kilku zdaniach. Zawsze mi się ciśnie na usta złe życzenie- obyś sam zaznał choroby i zobaczył jak świat cię potraktuje. Ale nie życzę, bo takiej głupoty nic nie wyleczy.odpowiedz na komentarz -
Jestem epileptykiem
06.08.2018, 16:29Napiszę to samo co Pani Katarzyna pod spodem.Tych ludzi traktuje się jak śmieci i najlepiej,żeby nie istnieli i dla pracodawców,rządu,oraz zus.To dla nich bardzo niewygodny temat i zjawisko.odpowiedz na komentarz -
Praca (prawda - fałsz)
23.04.2017, 18:44Posiadam niepełnosprawność 06-E nie bardzo kochaną przez pracodawców, najchętniej takich jak ja schowaliby w najdalszym kącie swojej firmy aby nikt nie daj Bóg nas nie zobaczył jak ataku dostaniemy... Dobrze że dofinansowanie jest na tą chorobę wyższe to jednak jesteśmy zatrudniani. Mam wykształcenie wyższe, dodatkowo ukończone pięć kierunków podyplomowych, jestem na studiach doktoranckich z ZZL, cały czas pracuję i nie wyobrażam sobie życia bez aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym, mimo to społeczeństwo ocenia (a proszę pamiętać iż mamy XI w.) epileptyków jako ludzi ułomnych. Mimo takiego wykształcenia nie mam możliwości awansu (choć gwarantuje mi to Konstytucja) , często też po ataku słyszę niezbyt miłe komentarze pod moim adresem. Życie...odpowiedz na komentarz -
nie podoba mi się artykuł
16.05.2013, 17:57Tak zjadliwego ataku na niepełnosprawnych nigdy jeszcze nie czytałam. To tak, jakbyśmy się mieli cofnąć w rozwoju - czyli zrezygnować ze zdobyczy cywilizacji. Polega ona także na opiece nad niepełnosprawnymi i słabymi. Wierzę, że niepełnosprawni także w Polsce będą wkrótce mieli godziwe warunki pracy i dogonimy w tym Europę...odpowiedz na komentarz -
Beznadziejny artykuł
05.04.2013, 20:03Po co pojawiają się tego typu artykuły,naznaczone niechęcią ON do pracy. Może gdyby ktoś naprawdę dojrzał do tego co to jest wieś,renta 600zł i utrzymanie samochodu,przestałby pisać takie tendencyjne półprawdy.Dobrze patrzeć oczami warszawy.Nikt nie przyjmie epileptyka,nikt nie przyjmie astmatyka.Ludzie po 50 nie mają szans na zatrudnienie.Setki organizacji żerują na fikcyjnych kursach nikomu niepotrzebnych.Każdy o tym wie,ale dobrze jest podtrzymywac fikcję,bo gdzieżby znajomki poszły pracować?Za 2 lata wybory,nagle ok 0,5 roku przed zacznie się wzmożona dyskusja o pomocy niepełnosprawnym,jak ważna jest dla nich praca,co to dla nich nie zrobimy jesli tylko dostaniemy sie do władzy.System orzekania i zatrudniania w Polsce jest tak niespójny,ale tak jest dobrze,utrzymywanie tego stanu leży w interesie wielu organizacjom i rządzącym.odpowiedz na komentarz -
są tacy co chcą i nie mogą, są roszczeniowi, są bardziej i mniej obrotni, są w końcu Ci co się trochę poszczęściło. Jesteśmy różni. Tak czy inaczej, znaleźć dziś pracę nie jest proste - nawet dla osób sprawnych. Tym bardziej mając niepełnosprawność łatwo nie jest. A jak w dodatku jest się osobą w wieku 50+, czy bez wysokiego wykształcenia, czy też mieszkając gdzieś "na końcu świata" - szanse są jeszcze mniejsze. Jednak pamiętajmy o tym że są konkretne pieniądze które za "nami" do pracodawcy idą. To jest nasz "spory atut". Tak czy siak, sprawa zdobywania pracy dość indywidualna, i nie ma co wrzucać ludzi do jednego worka.odpowiedz na komentarz
-
Artykuł tendencyjny
05.04.2013, 14:10Jak w temacie.Logika rodem z TV: statystyczny obywatel to pijak, nie czyta książek i kradnie. Strach do "Integracji" napisać, bo jeszcze Cię obsmarują w jakimś artykule. Świadczy to tylko o tym, że jesteście nieudolni i bezsilni. Wywlekacie brudy tylko po to, aby pokazać,że np. ludzie wykształceni są fe, a ludzie biedni i upodleni są cacy. I inne tego typu rynsztokowe porównania.odpowiedz na komentarz -
Piszie do "Imtegracji"
05.04.2013, 11:07Jestem przekonany - pomogą!!!odpowiedz na komentarz -
I ja szukam pracy
05.04.2013, 11:02Może jest Pracodawca który czyta te komentarze i poszukuje pracownika sumiennego i rzetelnego ? Mogę pracować jedynie w domu i nie mogę pracować "głosem". Podejmę się wszelkich prac związanych z wyszukiwaniem danych i wprowadzaniem ich do komputera. Mogą a być również inne prace manualne. Pracowałam w Mikrotechu jako operator wprowadzania danych i to była wspaniała praca ale niestety firma zaczęła zwalniać a raczej nie przedłużała umów zawieranych na czas określony. Przepracowałam tam ok. 6 lat. Teraz szukam pracy od dawna lecz niestety na moje anonse w prasie i internecie jest bardzo słaby oddźwięk a propozycje typu "wyślij pieniądze a my wyślemy adresy firm" albo call center.odpowiedz na komentarz -
Gdzie leży prawda? Gdzie pies pogrzebany?
05.04.2013, 10:0105 kwietnia 2013, Czytając artykuł budziły się we mnie bardzo różne odczucia. Przede wszystkim pojawiały się obrazy osób z różnymi rodzajami i stopniami niepełnosprawności. Ja mam znaczny stopień, nie mam większych problemów z chodzeniem, ale do moich manualnych możliwości (również w obszarze samoobsługi) pozostaje już sporo do życzenia. Mam 35 lat, dużo w moim życiu widziałam, mam również pewną świadomość systemów wsparcia funkcjonujących w różnych państwach na świecie. Poziom życia mieszkańców (w tym osób z niepełnosprawnością i wsparcia publicznego dla tych osób) zależy od zamożności danego państwa. Żyjemy w różnych społeczeństwach, w których różnią się postawy podejścia do życia, pracy, systemy wartości. Po przeczytaniu kilku komentarzy do artykułu odniosłam wrażenie, że pojawiła się w nich tylko silna obrona pozycji, bez głębszego przeanalizowania artykułu, który bardzo powierzchownie potraktował sprawę, ale zarazem w ten sposób zwrócił uwagę na występujące w naszym, polskim społeczeństwie zjawisko, które w wielu przypadkach jest prawdziwe. Nie chcemy żyć życiem przeciętnego pracownika. Musieć żyć w bardzo określony sposób, podporządkowany pracodawcy. Często, naszym zdaniem, nie opłaca się nam „chodzić” do pracy (trzeba wstawać codziennie za wcześnie, dostawać się do pracy w każdą pogodę, wykonywać czynności służbowe niekoniecznie bardzo emocjonujące, czyjeś polecenia itd.). Prościej, bezpieczniej dostawać coś z pieniędzy innych pracujących i chcieć więcej, domagać się dodatkowego wsparcia najlepiej finansowego lub rzeczowego, ale najlepiej, żeby nie było obwarowane żadnymi obowiązkami. Jesteśmy krytyczni, ale najchętniej wobec innych. Widzimy źdźbło w oku innego, ale belki we własnym nie. Oczywiście, że każdy przypadek jest indywidualny i poruszane kwestie nie dotyczą każdej osoby z niepełnosprawnością, ale trochę więcej refleksji i samokrytyki. Autorka tekstu wypunktowała kilka przypadków, którym przyglądając się bliżej mogłoby się okazać, że sytuacja wcale nie przedstawia się aż tak na wprost, aczkolwiek niech każdy przyjrzy się samemu sobie jak sam postępuję i ile w nim odwagi i aktywności.odpowiedz na komentarz -
komentaż
05.04.2013, 09:45Chyba muszę napisać do integracji może oni mi pomoga jak ludzie niepełnosprawni tak opornie podejmuja prace nie wypisujecie bzdur bo są takie przypadki i egzemplarze ON .Ale nie ma co uogólniać.cały problem polega na tym że pracodawcy nauczyli sie doić niepełnosprawnych jak dojne krowy i wychodza z załorzenia że osoba musi mieźć Owszą grupe i maksymalny zwroti być sprawna rzeby mogła śmigać z workiem na plecach.Są ludzie którym wystarcza 600 złoty socjalu mnie to upokaża i z miła checią poszedł bym do jakiejkolwiek pracy bez wymagań i donsów ale każdy patrzy na mnie jak na kośmite a przecierz w Konstytucji tak ładnie wszysko PISZE i co z tego nic prawo sobie życie sobie . Wiec prosze nie wrzucać wszyskich ON do worka lenistwa i cwaniactwa Bo panowie posłowie robia robią i nic z tego nie ma Integracja też pisze i co każdy kto ma nie zrozumie jak sie żyje za 600 złoty w tym kraju poz i wiecej rozsadkuodpowiedz na komentarz -
Niechęc do pracy
04.04.2013, 22:34Niegniewajcie się za to co napisze bo ja jestem po ciężkim wypadku straciłam lewa nogę,ale to było w73r a w 76 wyszłam za maz urodziłam 2 dzieci i dopuki były małe byłam w domu,potem w 80r kiedy chodzili do przedszkola zaczełam szukać pracy.Nie wiedziałam gdzie i jak nie znałam nawet dobrze miasta,ale znalazłam w spółdzielni inwalidów.Tam nie było windy ,były dwa piętra tzeba było chodzić i pracować na równi ze wszystkimi abyła to praca akordowa ico nie zdążyłam zrobić w pracy musiałam brać do domu bo więcej zarobiłam, to załad termometrów różnych najbardzej było przy technicznych i zaokiennych, teraz to wyparła elektronika chociaż nie wszystkie.Do pracy jeżdziłam z przesiadką i nie było autobusów niskopodłogowych i tramwajów, njtrudniej było zimą ale się cieszyłam że mam pracę chociaz nie obyło sie bez przykrych komentarzy co do osób niepełnosprawnych,bo to były trydne czasy o wszystko było ciężko.Nigdy nie stawałam w sklepach poza klejnościa bo były duże kolejki po wszystko a wiedziałam że jak ja pracuję tak samo i inni i też chca tak samo jak ja szybciej byc w domu bo też mieli dzie ci. I TAK BY MOŻNA DUŻO PISAĆ, i ch ciałam zaznaczyć że teraz jest lepiej bo świat jest bardziej otwarty jest lepszy dostęp do edukacji, jest internet i dużo rużnych instytucji, fundacji.Nie można tak ciągle tylko narzekać bo osoby niepełnosprawne już takimi pozostaną i trzeba się z tym pogodzić.Nie wszyscy mają takie szczęscie w życiu ja nie miałam.Teraz mam kochane wnuki i to jest dla mnie najważniejsze.Serdecznie pozdrawiam wszystkich życzę trochę cierpliwości.odpowiedz na komentarz -
roszczeniowi ??!!!!!
04.04.2013, 22:16Ten kto pisał ten artykuł po prostu zazdrości niepełnosprawnym marnych dofinansowań, niskich rent itp. Zazdrości bo przcież dostajemy je za darmo . Owszem są tacy co mogą dorobić ale jest masa takich ktorzy choćby chcieli to się nie nadają bo albo za bardzo sparaliżowani albo mocno uposledzeni umysłowo. Ale najwygodniej wrzucic wszystkich do jednego worka i stwierdzic bezczelnie ze wszyscy niepełnosprawni wyłudzają kasę od państwa. Skrytykować i postulować aby nam wszysko zabrać- renty i dofinansowania itp. Jestesmy przecież tacy roszczeniowi i leniwi. Zastanawiam się tylko czemu miał służyć ten artykuł? Sama pracuje od 9 lat na stanowisku głównej księgowej. Własnie dzięki takim ludziom pokroju autora tekstu moja pensja została zmniejszona do granicy limitu w Zusie . Czemu? Bo moj pracodawca uznał ze osoba z I grupą inwalidztwa nie może zarabiać tak dużo jak osoba pełnosprawna. Ale ja pewno okradam Panstwo pobierając tez rente. Ktos tam w tej Integracji powinien dwa razy pomysleć zanim ponownie zamieści tego typu artykuły.odpowiedz na komentarz -
Tragedia ten co opisuje że osobą niepełnosprawnym nie chce się pracować TO JA KRÓTKO TO JEST KRAJ MASZ UKŁAD MASZ PRACĘ tak i tyczy niepełnosprawnych albo paczą jak na innego bo chory na Epilepsje(padaczka)takich w tym Kraju nie ma pracy bo jest inny albo musi ukrywać do pierwszego ataku a potem dziękujemy to proszę nie opisywać że się nie chce pracować bo nie chce człowiek Łaciny używać rencista3 z padaczką Mirekodpowiedz na komentarz
-
Ja chce pracowac....
04.04.2013, 18:33Wiele razy wypowiadałem się na temat pracy ON. Po raz wtóry mówię ,że te gatki o pracy dla ON to jedna wielka lipa.Pytam kto zatrudni do pracy 58 letniego kulawca który co trzeci dzień ma napady nadciśnienia i problemy z chodzeniem. Nie oszukujmy się ,nikt.A to pisanie o wykorzystaniu ON w pracy to jedno wielkie oszukaństwo.Popsuł mi się samochód i nie jestem w stanie finansowo pokryć reperacji,mieszkam na wsi to już jest koniec mojej pracy.Bez samochodu nie jestem w stanie funkcjonować.Do najbliższego miasta 6 km. Pytam się dlaczego w tych wszystkich artykułach pisanych w gazetach i pokazywanych w mediach TV robi się propagandę wysiłku dla ON.?Te służby jak PFRON ,PKPS to są instytucje funkcjonujące na tzw pokazowych akcjach i nic więcej.Pomoc polega na wypełnieniu kupy kwestionariuszy i panoszeniu się po ludzkich mieszkaniach oraz wchodzeniu w życie człowieka z wyniosłym zachowaniem.W UB polskim nie było takiej papierowej inwigilacji. Jesteś niepełnosprawnym w Polsce tzn,ze jesteś dla Państwa Polskiego nikim a wręcz obciążeniem na równi z emerytami.Państwo to nawet pełnosprawnemu Obywatelowi nie jest w stanie pomóc a co dopiero nam.odpowiedz na komentarz -
Dobrodzieje niech się cmokną w krocze to nabiorą rozumu
04.04.2013, 18:23PO-co taka troska żeby kalecy robili ,dajcie pracę dla młodych sprawnych,nie róbcie piany z muzgów dajcie tym kalekom spokojnie żyć już i tak wszystkiego pozbawieni są aby żyć godnie .Nie czekajcie na szybkie odejście tych ludzi a raczej przyszykujcie się sami na cierpienia i bóle PO-dczas konania. Tylko w medjach chcecie się pokazać zdobrej strony a w żeczywistości krzywdzicie osoby niepełnosprawne.odpowiedz na komentarz -
Panstwo polskie poniewira rodzicow, a w szczegolnosci rodzica niepełnosprawnego- amputanta nogi jak w moim przypadku / 3 dzieci / Panstwo zacheca pracuj amputancie, dorabiaj do renty, zdobywaj nowe zawody,pogłebiaj wykształcenie itp....Gdy dorobie do renty 70 % przychodu/ dochod 700 zł to w nagrode nasze "przyjazne państwo polskie zabierze mi 50% renty.To nie są żarty.Gdybym dorobił wiecej -powyzej 13000 zł to nasze państwo, w nagrode zabierze mi cała rente. Hańba i złodziejstwo.Pomoc Państwa w zakupie sprzetu ortopedycznego /protez / jest tragiczna.Od czasow Prezydenta Jaruzelskiego /niech żyje wiecznie / i wynosi niezmienne 1200 zł, raz na 3 lata./pod warunkiem za przychod nie przekracza 130% przychodu.Co robic, jak zyc i utrzymac rodzine.Czy mamy poobcinac" nog"i członkom rodziny :Arłukowicza i Kosiniaka aby w Polsce sie coś zmienio.Amen.odpowiedz na komentarz
-
Odpowiedź dla Carmen
04.04.2013, 12:47Najpierw sama powiedz co byś zrobiła a nie czego byś nie zrobiła zapewne będzie krócej i przynajmniej będziemy wiedzieli na czym stoimy. Jak na razie sama nie masz nic do zaoferowania Ja przynajmniej wyraziłem chęć pomocy znając problemy ludzi z chorobami narządu ruchu. Liczyłem na wsparcie Integracji w otworzeniu takiego centrum niestety przeliczyłem się bo nie chciano ze mną rozmawiać. Co do wynagrodzenia i znajomości ludzi to jako wolontariusza za darmo zatrudniłby mnie każdy nie przejmując się że mnie nie zna i nie wnikając w ogóle w moje kwalifikacje (też z tym Twoim argumentem coś nie tak.) Poza tym są inne metody pomocy takim ludziom. Nie koniecznie należy otwierać centrum w budynku. Można udzielać pomocy takim ludziom zdalnie drogą elektroniczną - internet telefon a potrzebne papiery przesyłać pocztą lub wypełniać je w internecie i także przesyłać elektronicznie. Co do profesjonalizmu pracowników - uważam że ludzie przychodząc z problemami po tylu latach liczą na pomoc i wsparcie oraz przede wszystkim DYSKRECJĘ a nie na to że ktoś ich obsmaruje w tego typu artykule (zapewne zawodowy psycholog z dużym doświadczeniem - gdyby to ode mnie zależało po takim artykule od dziś by już tam nie pracował). Co z tego że nie padają nazwiska?? Osoba której to dotyczy i tak zorientuje się że to o niej mowa. Tak pomagacie ludziom??odpowiedz na komentarz -
Jak to Ci niesforni roszczeniowi niepełnosprawni źle traktują Integrację. Otóż nie można uzyskać merytorycznej pomocy w sprawie zatrudnienia bez osobistego stawiennictwa w którymś z Centrów. Problem w tym że Centra są dostępne tylko w niektórych większych miastach. Jeżeli zatem niesforny beneficjent ma chęć uczestniczenia w działaniach Integracji musi do jednego z istniejących dojechać. Zapytałem kiedyś w rozmowie telefonicznej czy w moim mieście jest przewidziane takie centrum a jeżeli nie ma chętnych to mogę takowe poprowadzić. Otrzymałem odpowiedź że to się "załatwia" w inny sposób. Ciekawe. Czyżby Integracja doszła do wniosku że jeżeli ów niesforny beneficjent nie jest w stanie do nich dotrzeć osobiście to oznacza że nie dotrze także do pracy i nie warto zawracać sobie nim głowy?? Przecież Prezes tego przedsięwzięcia jeździ na wózku i to właśnie Integracja powinna najlepiej rozumieć problemy ludzi z dysfunkcją narządu ruchu. Ale pewnie jako niesforny beneficjent wymagam zbyt wiele. Pozdrawiam :)odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz