Autobusowy slalom między przepisami
Asysta na dworcach PKS, brak dyskryminacji, odszkodowanie za zniszczony wózek – takie regulacje zawiera unijne rozporządzenie, które nakłada na przewoźników autobusów dalekobieżnych szereg obowiązków wobec podróżnych z niepełnosprawnością. Obowiązuje już niemal trzy miesiące, jednak nie wszędzie jest znane, a przez opieszałość polskich urzędników pasażerowie nie mają gdzie składać skarg.
Pierwszego dnia marca 2013 r. w całej Unii Europejskiej zaczęło obowiązywać rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 181/2011 z 16 lutego 2011 r. dotyczące praw pasażerów w transporcie autobusowym i autokarowym. Ustanawia i reguluje ono podstawowe prawa podróżnych linii regularnych, a na przewoźników autobusowych i autokarowych oraz zarządców dworców nakłada szereg obowiązków wobec klientów.
- Unia Europejska jest pierwszym miejscem na świecie, w którym obowiązuje pełen zbiór praw pasażerów dotyczący wszystkich środków transportu – stwierdził wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Siim Kallas, który odpowiada za transport.
Wcześniej weszły w życie unijne przepisy na temat obsługi osób z niepełnosprawnością w transporcie lotniczym i kolejowym.
Przekąski i odszkodowanie
Rozporządzenie nr 181/2011 gwarantuje m.in. niedyskryminację ze względu na obywatelstwo w odniesieniu do cen przejazdu i innych warunków umownych, a także niedyskryminujące traktowanie osób z niepełnosprawnością i osób o ograniczonej sprawności ruchowej. Obejmuje to zwłaszcza bezpłatną asystę, zarówno w wyznaczonych terminalach autobusowych, jak i w autobusach oraz autokarach, a także odszkodowanie za utratę lub uszkodzenie sprzętu służącego do poruszania się. Zgodnie z rozporządzeniem, odpowiednie informacje przed podróżą i w jej trakcie, jak również ogólne informacje dotyczące praw pasażerów, zamieszczane w terminalach autobusowych oraz w Internecie, powinny być dostępne dla wszystkich pasażerów.
fot.: www.sxc.hu
Dodatkowo, wszystkim podróżnym przy przejazdach na liniach regularnych przekraczających 250 km przysługuje m.in. zwrot pełnego kosztu biletu lub zmiana trasy bez dodatkowych kosztów w przypadku nadkompletu bądź odwołania lub opóźnienia przejazdu o ponad dwie godziny w stosunku do planowanej godziny odjazdu. Oprócz tego, pasażerom należy się także odszkodowanie w wysokości 50 proc. ceny biletu, jeżeli przewoźnik autobusowy lub autokarowy nie zaproponuje pasażerowi zwrotu kosztów lub zmiany trasy. Pasażerom powinna być też zapewniona odpowiednia pomoc (przekąski, posiłki, napoje oraz ewentualne zakwaterowanie) w razie odwołania kursu lub opóźnienia wynoszącego ponad 90 minut w przypadku podróży o czasie dłuższym niż trzy godziny.
Należy się także odszkodowanie w związku ze śmiercią, odniesieniem obrażeń bądź utratą lub uszkodzeniem bagażu, jeżeli ich przyczyną jest wypadek drogowy. Mechanizm rozpatrywania skarg, ustanowiony przez przewoźników autobusowych i autokarowych, powinien być dostępny dla wszystkich pasażerów.
Odmowa i konsekwencje
Przewoźnicy, biura podróży i organizatorzy wycieczek nie mogą żądać jakiejkolwiek dodatkowej opłaty za rezerwację lub zakup biletów przez osobę z niepełnosprawnością. Jeżeli posiada ona bilet, nie można jej odmówić przyjęcia rezerwacji lub zabrania na pokład z powodu niepełnosprawności. Wyjątki mogą mieć miejsce jedynie wtedy, gdy „transport danej osoby niepełnosprawnej lub osoby o ograniczonej sprawności ruchowej nie byłby możliwy, zgodnie z obowiązującym prawodawstwem dotyczącym bezpieczeństwa pasażerów oraz wymogami dotyczącymi zdrowia i bezpieczeństwa określonymi przez właściwe organy lub gdy konstrukcja autobusu, autokaru bądź infrastruktury transportowej uniemożliwia transport tej osoby w sposób bezpieczny i wykonalny pod względem eksploatacyjnym” (źródło: „Streszczenie praw pasażerów podróżujących autobusem lub autokarem”).
W praktyce więc pasażerowie z niepełnosprawnością nie będą mogli przemieszczać się każdym autobusem i autokarem z każdego punktu. Jednak w przypadku odmowy obsłużenia takiego pasażera, należy mu się informacja o innych możliwościach przejazdu, realizowanych przez danego przewoźnika. Osoba z niepełnosprawnością może też żądać, aby towarzyszyła jej inna, wybrana przez nią osoba, będąca w stanie udzielić odpowiedniej pomocy. Taki asystent przewożony jest nieodpłatnie i powinien siedzieć obok osoby, którą się opiekuje.
Fot.: www.sxc.hu
Przewoźnicy i zarządzający dworcami powinni zapewnić nieodpłatną pomoc osobom z niepełnosprawnością. Te jednak muszą najpierw poinformować o swoich szczególnych potrzebach najpóźniej 36 godzin przed odjazdem, a potem pojawić się w wyznaczonym miejscu i uzgodnionym czasie.
Polska jest spóźniona
Rozporządzenie nakłada na państwa członkowskie także obowiązek wyznaczenia organu, który będzie monitorować jego realizację na swoim terytorium. Wszelkie nieprawidłowości można będzie zgłaszać tej instytucji lub u operatora, który dopuścił się nadużycia. Pasażer ma na to trzy miesiące od daty podróży. Jak wygląda to w polskiej praktyce?
Mieczysław Marosz z Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji jest sceptyczny.
- Nie ma ustawy polskiej, która by pewne rzeczy nakazała i określiła pewne terminy – tłumaczy. – Na razie jesteśmy na etapie projektu założeń do projektu ustawy. Skoro nie ma przepisów ustawowych w Polsce, które nakładałyby taki obowiązek, to takim przewoźnikom nic nie grozi, oczywiście w pewnym uproszczeniu, bo Unia Europejska w rozporządzeniu nr 181 mówi, że każde państwo powinno wyznaczyć organ do nadzoru i wyznaczyć odpowiedzialność, w domyśle również kary. Skoro państwo nie wyznaczyło organu do nadzoru, nie wyznaczyło odpowiedzialnych, to co tu mówić o karach? Rozporządzenie obowiązuje bezpośrednio, ale w tej sytuacji w jaki sposób pasażer ma te swoje prawa wyegzekwować? Będzie pisał do Brukseli, a Bruksela będzie nakładała kary na polski rząd.
Rzeczywiście, art. 28 rozporządzenia nakłada na kraje członkowskie UE, w tym Polskę, obowiązek wyznaczenia organu monitorującego realizację przepisów oraz poinformowania o tym Komisji Europejskiej. To ten organ może być wyznaczony do przyjmowania skarg od podróżnych z niepełnosprawnością na przewoźników czy zarządców dworców autobusowych. Ministerstwo Transportu, zapytane przez nas, jaki organ został w Polsce wyznaczony do egzekwowania niniejszego rozporządzenia, milczy od tygodnia. Dlaczego? Wątpliwości rozwiewa uzyskana przez nas informacja z Komisji Europejskiej: „Polska nie poinformowała jeszcze Komisji o wyznaczonym krajowym organie odpowiedzialnym za egzekwowanie praw pasażerów w transporcie autobusowym i autokarowym”.
W związku z tym, Komisja Europejska będzie interweniować w tej sprawie.
Zależy od kierowcy
Czy przepisy zaskoczyły także przewoźników? Piotr Kosman, pracownik PKS w Poznaniu, przyznaje, że ze znajomością rozporządzenia jest problem.
- Przyznaję, że pierwsze słyszę, ale w takim razie będziemy musieli się temu przyjrzeć – zapewnia, a w odniesieniu do przewozu osób z niepełnosprawnością stwierdza: – Nie ma takiej możliwości. W większości mamy stare autobusy, nie ma za bardzo jak przewieźć osoby niepełnosprawnej na wózku, to musi być niskopodłogowy autobus. Na trzydzieści autobusów mamy tylko kilka takich. Teoretycznie nie powinniśmy odmawiać, ale musimy odmówić, bo nie ma jak przewieźć.
Zapytany o obowiązek udzielenia podróżnemu z niepełnosprawnością pomocy przy wsiadaniu i wysiadaniu, odpowiada:
- Zależy, na jakiego kierowcę się trafi, ale zazwyczaj pomagają.
Lepsze wrażenia z podróży będą mieli korzystający z usług PKS we Wrocławiu. Ryszard Żarski, kierownik działu obsługi tamtejszego dworca, rozporządzenie zna.
- Działamy zgodnie z przepisami – zapewnia. – Nie mamy problemów, bo dworzec jest dostosowany dla niepełnosprawnych, jest toaleta dla niepełnosprawnych, jest wejście na dworzec z automatycznie rozsuwanymi drzwiami. W autobusach osoba z niepełnosprawnością ma możliwość zabrania składanego wózka do pomieszczenia bagażowego. Każdy kierowca wie, że takiej osobie trzeba pomóc. Nie mamy reklamacji z tytułu złej obsługi, a przewozimy dziesiątki tysięcy pasażerów. Osób z niepełnosprawnością nie przewozimy zbyt wiele, zazwyczaj są to osoby o kulach. Na wózkach też są, ale to rzadko, 1-2 tygodniowo. Każdy autobus może zabrać pasażera, jeżeli ma wózek, powtarzam: składany. Nie mamy, jak miejska komunikacja, wolnego miejsca na to, żeby mógł tam stać wózek nieskładany, a do bagażnika nie wejdzie.
Zero gotowości
Znajomość nowych przepisów deklaruje też Piotr Grzegorczyk, prezes PKS „Polonus” Warszawa, zarządzający Dworcem Autobusowym Warszawa Zachodnia.
- Oczywiście przepisy tego aktu prawnego są nam znane i staramy się je stosować – zapewnia. – Nie prowadzimy jednak ewidencji czy rejestru liczby osób z niepełnosprawnością, które korzystają z usług naszego dworca.
Prezes Grzegorczyk podkreśla jednak, że dworzec wyposażony jest w podjazdy dla wózków, dostosowane toalety, a także aparaty telefoniczne. Są też windy przyschodowe, prowadzące na poziomy -1 (WC i przejście podziemne na dworzec PKP) oraz +1 (klimatyzowany Salonik Pasażera, poczta, sklep z odzieżą). Są też windy w budynku dworca, prowadzące do biur i hostelu oraz miejsca parkingowe dla osób z niepełnosprawnością.
Mieczysław Marosz uważa, że miasta są gotowe, bo Unia Europejska od dawna daje pieniądze na dostosowany dla osób z niepełnosprawnością tabor.
- Natomiast na liniach międzymiastowych i w komunikacji podmiejskiej, jest góra pół procenta takich autobusów – przyznaje. – Mamy więc zero gotowości poza dużymi miastami. Druga sprawa to są dworce i przystanki. Nawet dworce w wielkich miastach są nieprzystosowane do obsługi pasażerów z niepełnosprawnością. Kasjerka ma wychodzić i przenosić pasażera z wózkiem? Parodia! Nie mówiąc o mniejszych miastach i wioskach.
Fot.: www.sxc.hu
Na potwierdzenie jego słów pracownica dworca PKS w Kolnie (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) zapewnia, że o rozporządzeniu u nich słyszeli. Jednak zapytana o realizację praw podróżnych nie wydaje się do końca zorientowana.
- Jeżeli jest osoba niepełnosprawna, przysługuje jej zniżka, wiadomo, taka, jaka jest ulga – mówi. – Podróżny ma swoje prawa, tak samo, jak kierowca czy dziecko w szkole. Bilet wykupuje, powinien więc dostać miejsce siedzące. Bagaż, jeżeli ma, trzeba odpowiednio zabezpieczyć.
Zapytana o ewentualną pomoc pracownika dworca, tłumaczy:
- Kierowca nie może odmówić przejazdu, przecież klient nasz pan. Jak jest wózek, to kierowca pomoże wejść do autobusu, wprowadzić ten wózek. Wiadomo, jeżeli jest osoba niepełnosprawna, to trzeba jakoś tam pomóc.
Dodała jednak, że takich pasażerów w Kolnie nie miewają...
Ciekawe, dlaczego.
A jakie są Twoje doświadczenia w podróżowaniu autobusami dalekobieżnymi? Napisz nam o tym w komentarzu pod artykułem.
Komentarze
-
Wiele przepisów jest dobrych. Natomiast ich stosowanie odbiega od zasad etyki. Dzieje się coś niedobrego w relacjach interpersonalnych między pasażerami. Zauważam, że wielu z nich przyjmuje założenie, że jak osoba niepełnosprawna podróżuje i to na daleki dystans, to winna być zdolna do potraktowania jej jak każdą inną, a nawet jeszcze gorzej, bo można ją wypchnąć z kolejki. Przewoźnik nie interweniuje, bo zależy mu na pasażerach, a częściej podróżują pełnosprawni niż niepełnosprawni, więc korzystniej utracić tych drugich. Wśród samych niepełnosprawnych występują różnice i oni nie zawsze też są skłonni rezygnować z zasady" po trupach do celu". I na koniec są takie osoby, które oprócz życzliwości oferują pomoc. I to całe szczęście, że takich pięknych osób jest sporo. Przy okazji dziękuję im za wszystkie gesty życzliwości.odpowiedz na komentarz
-
Autobusowy slalom między przepisami
16.05.2013, 22:53Potwierdzam wypowiedź pan Prezesa Grzegorczyka z firmy Polonus.Dworzec Zachodni jest rzeczywiście w porównaniu z innymi dworcami bardzo dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.odpowiedz na komentarz -
niedostosowane dworce i autobusy
16.05.2013, 22:20Prawo wygląda na dobre, ale jak zwykle nic z niego nie wynika. Zacznijmy od tego, by na wszystkich dworcach zapowiadano autobusy i by były na nich toalety. Zdarza się, że toalety są w autobusach dalekobieżnych, ale kierowcy nie chcą ich otwierać. Jeśli nawet mają mikrofony, zazwyczaj nie zapowiadają przystanków, co stanowi duży problem dla niewidomych pasażerów. Nie wiem, o co chodzi z bezpłatnym przewozem asystenta. Przecież nasi przewodnicy i asystenci mają zniżki. Na jaki polski przepis należy się więc powołać, by taka osoba podróżowała bezpłatnie?odpowiedz na komentarz -
Rzeczywiście, różnie to bywaa!
16.05.2013, 21:23Dużo jeżdżę autobusami i co ciekawe, najwięcej życzliwości otrzymuję od prywatnych przewoźników. nie ma nigdy problemu z odpowiednią ulgą, oraz jakąkolwiek informacją. Najgorzej jest w pks, wśród starszych kierowców, którzy nie potrafią sprzedać biletu, lub twierdzą, że wg. nich, bilet mi się nie należy. Kiedyś jeden powiedział, że nie powinienem jeździć sam, bo jak wysiądę mu na światłach, to co on zrobi?odpowiedz na komentarz -
Wystarczyłaby kultura
16.05.2013, 21:14Jestem osobą niepełnosprawną, chociaż nie na wózku. Opiekuję się osobą niepełnosprawną, ale też nie na wózku, chociaż ze znaczną niepełnosprawnością intelektualną i w konsekwencji towarzyszącą jej niepełnosprawnością ruchową i emocjonalno- społeczną. A przede wszystkim mocno niesamodzielną. Nie wiem więc czy mam prawo się wypowiadać? Tym bardziej, iż staram się nie przyciągać uwagi swoim ubiorem,wyglądem czy zachowaniem i staram się nadawać standardowy wygląd osobie, którą się opiekuję. Jej zachowanie i wygląd (zespół Downa)nie wymaga skomplikowanego wnioskowania aby dostrzec osobę niepełnosprawną. Ale marzenie prawie każdego podróżnego jest takie by jak najszybciej dopaść miejsca, nie bacząc często na innych. A nawet moje usiłowania, by zaholować osobę, którą się opiekuję do autobusu spotykały się z kąśliwością bardzo młodej i pięknej przedstawicielki płci pięknej. Ale na szczęście były też takie osoby, które oferowały mi dbanie o bezpieczeństwo bagażu, w czasie, gdy ja mocowałam się z wejściem do autobusu. Raz to nawet udało mi się zająć pierwsze miejsca na piętrze, ale wtedy inne osoby zajmowały się moim bagażem. Ja nie mam potrzeby siedzieć w miejscu dla osoby na wózku. Najbardziej pożądanym dla mnie jest miejsce za kierowcą, przy stoliku, na którym są miejsca na napoje. Zazwyczaj o te miejsca muszę zawalczyć szybkością, operatywnością. Uśmiecham się gdy nie mogę usiąść przy osobie, którą się opiekuję, gdyż nie zdarzyła się uprzejmość ze strony innych pasażerów aby takie miejsce mi zostawić. Natomiast spotkałam się z czymś innym. Mężczyzna zajął dwa miejsca dla siebie, na jednym usadawiając bagaż podręczny. Nie sprawdzałam czy miał dwa bilety.Nie znam sposobu na kulturę międzyludzką jak ją samą. Jej deficyt jest tak dotkliwy, że trzeba mieć doprawdy bardzo mocne nerwy, serce i odporność psychiczną, by ocalić siebie.odpowiedz na komentarz -
Podróż PKS em
16.05.2013, 20:45Co roku jadę ponad 8 godzin do sanatorium na rehabilitację. Bilet kupuję ON Line bez problemu. Wejście jest trudne, ale bagaż jedzie na dole w bagażniku więc jakoś sobie radzę z tymi przysłowiowymi 3ema schodkami dość wysokimi. Gorzej jest z WC. Wyjazd mam o 0:45 a przyjeżdżam o 9:00.Nocą prawie wszędzie WC zamknięte, a jak otwarte to daleko nie na moje nogi. Trudno jest tak długo trzymać mocz. Czy PKS y nawet te regionalne nie mogłyby udostępniać ich w aucie? Czy tylko ON ruchowo mają taki problem? Nie sądzę, ale warto co nie co tu też wprowadzić jakiś przepis. Podróż czasem staje się zbyt trudna przynajmniej dla takiej jak ja. Te unijne przepisy niejeden przewoźnik jak i władza miasta ma w nosie. Wszędzie schody i to bez poręczy. Można się czasem załamać. Myślę że warto i to rozpatrzyć. Pozdrawiamodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz