Wolność słowa w internecie
Piszecie do nas coraz więcej e-maili przepełnionych wielkim oburzeniem. Domagacie się stanowczego działania, napiętnowania czy wręcz interwencji wobec internetowych wpisów, tekstów i filmików pokazujących w negatywnym świetle nasze środowisko i niepełnosprawność. Mam jednak wrażenie, że – czasem – przesadzamy!
Po pierwsze, jako redakcja, nie mamy prawa cenzurować żadnego medium. Po drugie, nie chcielibyśmy też, aby cenzurowano nasze działania medialne, a przecież wydajemy gazetę, prowadzimy portal i realizujemy program telewizyjny. Nie wyobrażamy sobie powrotu do czasów mrocznej cenzury. Po trzecie zaś, jak w każdym cywilizowanym kraju mamy arsenał środków prawnych, włącznie ze skierowaniem sprawy do sądu. Bądźmy poważni, tym bardziej, Drodzy Czytelnicy, że Wasze reakcje bywają cokolwiek nieadekwatne do sytuacji lub przerysowane wobec tego, co czytacie czy oglądacie w sieci. Oto przykłady.
Dwa doniesienia i jedno opamiętanie
Głos oburzenia przyszedł od jednego pasjonata internetu, pana Andrzeja (nazwisko do wiadomości redakcji), na drugiego pasjonata, Jakuba K. Dębskiego, a konkretnie na jego dwa filmiki z pokaźnej twórczości internetowej. Święte oburzenie obudzili "Inwalidzi", a jeszcze większe - przeproszenie za "Inwalidów". Panowie kochają twórczość internetową, wiedzą, jak poruszać odbiorców, mają dorobek filmikowy i swoiste poczucie humoru, które wykorzystują do autoprezentacji.
Fot.: www.sxc.hu
Obaj sprawiają wrażenie, że o coś im chodzi. Druga skarga na Jakuba K. Dębskiego spłynęła do nas z organizacji związanej z pracodawcami osób z niepełnosprawnością, która: „prosi o interwencję w sprawie publikowanego w internecie skandalicznego nagrania obrażającego osoby niepełnosprawne. Apelujemy o podjęcie stosownych kroków zmierzających do usunięcia nagrania z internetu oraz wyciągnięcia stosownych konsekwencji wobec jego autora. Informacja o opublikowaniu tego nagrania została przesłana do następujących osób i instytucji...”. Pod pismem podano pięć instytucji, od których oczekuje się reakcji, a najlepiej ukarania „Komika” – jak on o sobie mówi.
Oczywiście obejrzałam oba filmiki. Nie ma w nich według mnie przekroczenia dobrego smaku. Jest balansowanie słowami na jego granicy, ale oczywiście jak ktoś chce się obrazić, to się obrazi. Jeden z internautów nie ma wątpliwości: „Eh, ludzie myślą, że to na serio? Ale, ludzie, to jest dla jaj, tak jak i filmik o inwalidach, trzeba podchodzić do życia z dystansem, a wy się spinacie, i to jak! A odcinek o inwalidach był epicki!”.
Pozostaje zatem pytanie, co tak naprawdę uraziło pana Andrzeja? Jakie nadużycie?
W internecie jest wybór
Pani Ania (dane do wiadomości redakcji) przekazuje 1 proc. podatku na cele związane z pomocą społeczną, głównie na rzecz osób z niepełnosprawnością i chorych. "To, czego jestem świadkiem, aż zapiera mi dech w piersiach – napisała do nas. – Mam kontakt z osobami niepełnosprawnymi, w większości to wspaniali ludzie, ale takie osoby jak pani Katarzyna Bierzanowska stawiają osoby potrzebujące w takim świetle, że nie dziwię się, iż wielu ludzi odejdzie od pomocy osobom przykutym do wózków, mając ich za malkontentów, nienawidzących i pałających nienawiścią do wszystkiego i wszystkich dookoła, jako ludzi, którym się wszystko należy. (...) Z całym szacunkiem proponuję opisać sprawę na łamach pisma, zanim ta pani, mając może i dobre chęci, zrobi krzywdę niepełnosprawnym kolegom, którzy na pewno potrzebują pomocy równie jak ona, ale potrafią z nieco większą klasą o nią poprosić”.
Otrzymaliśmy także odsyłacze do dwóch stron internetowych, abyśmy mogli rozważyć sprawę i napiętnować poczynania pani Kasi z Lublina, która od 10 lat choruje na dystrofię mięśniową i postawiła sobie mądry cel, aby uświadamiać ludzi i piętnować ich bezmyślność wobec niepełnosprawności (Facebook i www.nie-pelnoprawna.pl). Po przejrzeniu obu jej stron – zgłupiałam. Gdzie są te skargi i natrętne narzekania na codzienność?
Które wpisy „oskarżanej” kobiety, ich ton, odpychają od pomocy? Nie znajduję wpisów odnośnie do przekazywania 1 proc. podatku ani takich, które wymuszają jakiekolwiek płatności. Hm, jak nie wiadomo, o co chodzi, to o pieniądze. A „ładne poproszenie”? Jak ono ma wyglądać? Bo ja nie wiem. Natomiast muszę dodać, że nikt nikogo nie zmusza do czytania wszystkich internetowych stron. W internecie naprawdę jest z czego wybierać.
Rygoryzm słowny
E-mail pani Aleksandry, oburzonej publikacją w tygodniku „W Sieci” (nr 4/2012), wprawił mnie w osłupienie jeszcze z innego powodu. Przeczytałam w nim: „Cytuję wyrażoną przez pana Krzysztofa Masłonia [krytyka literackiego – red.] na łamach tygodnika opinię: «Nie mogło jednak stać się inaczej, gdy na wielkości wykreowano miernoty, lansowano knoty, nagradzano tytuły nie tylko słabe, ale szkodliwe, nieetyczne, złe. A najczęściej po prostu głupie. Ale nawet w zalewie tych „niepełnosprawnych” książek niektóre zadziwiają swą aberracyjnością».
Fot.: www.sxc.hu
Autor, używając tu słowa: „niepełnosprawność”, użył cudzysłowu, ale - wg pani Aleksandry - pozostało skojarzenie osób z niepełnosprawnością z: miernotami, knotami, osobami szkodliwymi, nieetycznymi, złymi i głupimi. Zapytała nas, jakie kroki powinny być podjęte, bo całe środowisko, razem z rodzinami, zostało tym porównaniem napiętnowane. Przeczytałam cały tekst, aby zrozumieć, co tak boli? Słowo zostało użyte jeden raz. Może i niefortunnie, ale nie jest to przymiotnik zarezerwowany tylko do określania ludzi. Nie wynika z tekstu, że autor tak traktuje osoby z niepełnosprawnością. Pani Aleksandra jednak poczuła się „osobiście i głęboko urażona jako matka dziecka z orzeczoną niepełnosprawnością, które nie jest złe, głupie, nie zachowuje się nieetycznie ani w sposób szkodliwy. Nie jest również knotem i miernotą”. Z pewnością, tylko czy na pewno to miał na myśli Krzysztof Masłoń?
Kto jest bez winy...
Tymczasem spójrzmy na siebie. Jakie oblicza pokazujemy w swoich internetowych aktywnościach. Czaty, fora i komentarze na „naszych” portalach aż kipią wulgarnością, agresją i zwyczajnym chamstwem. My też tworzymy ten cybernetyczny świat. Nie zamierzam rzucać kamieniem, bo czasem też zachowuję się na forach emocjonalnie, a może i nietaktownie. A przecież nic (bynajmniej nie niepełnosprawność) nie zwalnia mnie z zasad dobrego wychowania.
Przyjrzyjmy się naszemu portalowi www.niepelnosprawni.pl. Ile tam komentarzy obraźliwych i niezasłużonych. Ostatnio aż zrobiło mi się przykro po rozmowie posła Marka Plury z internautami na temat karty parkingowej. Wasze pytania były jak najbardziej na miejscu, ale komentarze po odpowiedziach? „Pojechaliście” równo, gotowi obrzucać człowieka błotem. Warto zastanowić się, dlaczego zwykle atakujemy osobę, a nie jej poglądy. Jakie mamy prawo oburzać się na sądy o sobie? I tak jesteśmy w internecie traktowani lepiej niż inne grupy, bo w imię poprawności politycznej działa autocenzura. To nasz bonus. Jako podsumowanie przywołam słowa Adama Mielczarka z artykułu "Wolność słowa w internecie i jej ograniczenia" na www.e-busines.info.pl: „Zakres swobody wypowiedzi w internecie jest duży. Nie oznacza to, że tam nie mają zastosowania artykuły Kodeksu cywilnego czy karnego. Internauta musi liczyć się z tym, że za naruszenie przepisów może zostać pociągnięty do odpowiedzialności cywilnej lub karnej. Warto przypomnieć, że – zgodnie z wyrokiem SN – granice dopuszczalnej krytyki są zawsze ustalane indywidualnie, w odniesieniu do danej sprawy”.
Ile możemy w internecie
Internet z założenia jest obszarem swobodnej wymiany poglądów i opinii, co gwarantuje między innymi Art. 54 Konstytucji RP, zakazujący także cenzury prewencyjnej, i Art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, przewidujący ograniczenie wolności słowa jedynie do przypadków związanych m.in. z zagrożeniem bezpieczeństwa państwa czy ochroną dobrego imienia i praw innych osób. Powstają blogi i witryny skupiające zwolenników określonych poglądów. Dowolność ich kształtowania i wypowiadania się sprawiają, że powstanie wątpliwości prawnych staje się nieuniknione (…). Kwestie te należy rozpatrywać także w odniesieniu do Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zawiera ona kluczowy Rozdział 3., który wyłącza odpowiedzialność usługodawcy (np. właściciela forum) z tytułu świadczenia usług drogą elektroniczną. Art. 12 i 13 wyłączają ją w przypadku braku moderowania dyskusji. Art. 14 – gdy administrator witryny nie wie o bezprawnym charakterze lub usunie wpis, gdy tylko się o nim dowie. Z kolei Art. 15 nie nakazuje monitorowania przekazywanych treści.
Źródło: Adam Mielczarek, www.e-busines.info.pl
Wolność słowa
Jest to prawo do publicznego wyrażania własnego zdania i
poglądów, a także jego poszanowania przez innych. Nakładamy na nie
społeczne ograniczenia, np. w sprawach publicznego obrażania innych
osób.
Ograniczenia w Polsce
W naszym kraju wolność słowa po raz pierwszy potwierdził Kazimierz
Wielki w 1347 roku w tzw. statutach wiślickich. Po okresie
stalinizmu i realnego socjalizmu mamy „demokratyczne” ograniczenia.
Polski Kodeks karny zabrania np. publicznego znieważania Prezydenta
RP i innych konstytucyjnych organów RP, przestępstwem może być też
pomówienie i zniesławienie, ponadto zaprzeczanie publicznie i wbrew
faktom zbrodniom nazistowskim, komunistycznym i innym przeciw
pokojowi, ludzkości oraz zbrodniom wojennym. Przestępstwem jest też
obraza uczuć religijnych.
Źródło: Wikipedia
Lokalizowanie osoby obrażającej
W ubiegłym roku na forum pewnej lokalnej telewizji pojawił się wpis obrażający najwyższe władze lokalnego urzędu pracy. Już następnego dnia do autora zapukała policja. (…).
W internecie można natknąć się na przykłady spraw sądowych, w
których pozywa się portale lub komentujących ludzi na sumy
kilkudziesięciu tysięcy złotych (…).
Według orzeczenia Sądu Rejonowego w Słupsku (sygn. akt: II K
367/08) oraz utrzymującego go w mocy orzeczenia Sądu Okręgowego w
Słupsku (sygn. akt VI Ka 202/09), administratorzy portalu nie
ponoszą odpowiedzialności (ani cywilnej, ani karnej) za posty
użytkowników. Warto zwrócić także uwagę, że osoby zarządzające
dużymi forami często nie są nawet w stanie wyłapać obraźliwych
wpisów. Wyjątek stanowi sytuacja, w której administrator otrzymał
zawiadomienie z wiarygodnego źródła o zniesławieniu bądź
nieprawidłowym wykorzystaniu danych osobowych, jednak nie podjął
kroków w celu zlikwidowania szkodliwej treści, np. poprzez jej
usunięcie. Wtedy administrator ponosi taką odpowiedzialność jak
osoba zamieszczająca wpis.
Źródło: www.e-busines.info.pl
Złota wolność
Ludzie domagają się wolności słowa jako rekompensaty za
wolność myślenia, której rzadko używają.
• Soren A. Kierkegaard
Nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę
bronił twego prawa do ich głoszenia.
• Evelyn B. Hall
Wolność nauczania i wyrażania opinii w książkach i prasie
stanowi podstawę zdrowego i naturalnego rozwoju każdego
społeczeństwa.
• Albert Einstein
Jakie Twoim zdaniem są granice wolności wypowiedzi w internecie? Napisz nam o tym w komentarzu pod artykułem.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz