Gazeta.pl: Fundacja Aktywnej Rehabilitacji szuka niepełnosprawnych
Wypadek, wózek inwalidzki, kalectwo. Myślisz, że życie nie ma już sensu. - Nie musi tak być. Wystarczy wyjść z domu i żyć dalej. Nie wiesz jak? Pokażemy ci - zapewnia Ewa Sałaj z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji.
Paweł Malaga siedem lat temu spadł z kieleckiej skoczni. W szpitalu 16-letni wówczas chłopak usłyszał wyrok: będziesz jeździł na wózku inwalidzkim. - To było straszne. Z dnia na dzień moje życie zmieniło się o 180 stopni - wspomina. Miał jednak szczęście, bo mógł liczyć na przyjaciół i rodzinę. Pomogli mu pokonać strach. Ale nie tylko oni.
O Aktywnej Rehabilitacji dowiedział się w szpitalu. Zgłosił się, wyjechał na obóz do podkieleckiego Piekoszowa. Tam nauczył się samodzielności. - Jazda na wózku, ubieranie się czy poruszanie wśród skomplikowanych przepisów. Na obozie nauczyłem się żyć w nowej sytuacji - opowiada Paweł. Po wypadku skończył liceum, teraz studiuje na Wyższej Szkole Handlowej w Kielcach.
Podobnie było z Krzysztofem Pietrzykiem. Uwielbiał jazdę na motorze, ale trzy lata temu kolejna wyprawa skończyła się tragicznie. - Z motoru przesiadłem się na wózek inwalidzki. Myślałem, że resztę życia spędzę przed telewizorem lub komputerem. Z domu wyszedłem dzięki instruktorom Aktywnej Rehabilitacji.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz