Kolejni niesłyszący znaleźli pracę
Już w lutym w szczecińskim Carrefourze przy ul. Mieszka I rozpocznie pracę dziesięć osób niedosłyszących. To już trzeci w Polsce hipermarket tej sieci, w którym zdecydowano się zatrudnić niepełnosprawne kasjerki. W tej chwili przyszli pracownicy przechodzą szkolenie.
- Już nie mogę się doczekać – mówi dziennikarce „Gazety Wyborczej” 42-letnia Beata Kragiel z Gryfina. Dawno nie pracowała. Samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Po raz pierwszy w życiu do pracy idzie 24-letnia Katarzyna Lewandowska.
Pani Beata najbardziej boi się, że nie zauważy, gdy kasa nie nabije towaru. – Przecież nie usłyszę piknięcia – tłumaczy. – Co, gdy pomylę się i będę musiała dopłacać?
Pani Kasia obawia się z kolei reakcji słyszących i czy w ogóle sobie poradzi. Cieszy się jednak, że ma pracę. – Siedziałam w domu, bo nie było pracy, teraz w końcu będę musiała wstawać, ubrać się, dbać o siebie i wyjdę do ludzi – tłumaczy. – Będę w końcu na siebie zarabiać.
Carrefour sam zgłosił się do Polskiego Związku Głuchych. Przedstawiciele związku bardzo się z tego cieszą. – Jeszcze do niedawna nie było ofert dla naszych członków, a przynajmniej nie tak dobre – mówi Irena Krówka z PZG. – Teraz, gdy wiele osób wyjechało za granicę, coraz częściej pojawiają się firmy zainteresowane zatrudnianiem osób niedosłyszących. Oferta Carrefoura jest świetna, bo proponuje takie same zasady, jak pracownikom w pełni sprawnym.
Nad kasami zawisną tabliczki z informacją, że w tym miejscu obsługuje osoba niedosłysząca. W razie kłopotów kasjerka naciśnie specjalny przycisk wzywający na pomoc osobę słyszącą.
Monika Czekaj, dyrektorka hipermarketu Carrefour przy ul. Mieszka I, tłumaczy, że niedosłyszący kasjerzy sprawdzili się już w Warszawie i Łodzi. – Pracują nawet lepiej niż inni, bo są ostrożniejsi i choć nie słyszą, mają wyostrzone inne zmysły: dotyk, wzrok – mówi. – Oczywiście, tak jak oni, ja też mam obawy, bo to dla mnie nowa sytuacja. Ale myślę, że będzie dobrze. Doświadczenia łódzkie i warszawskie pokazują, że klienci spokojniej odbierają takich kasjerów.
- Wystarczy na nas patrzeć i mówić nie za szybko, ale też nie przesadnie wolno. Poradzimy sobie – pani Beata tłumaczy umiejętność czytania z ruchu ust. – A w razie problemów naciśniemy guzik i przyjdzie pomoc.
***
Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja
- Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach
Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz