Aktorzy z zespołem Downa zdobyli serca Holendrów
Po rolach Maćka Lubicza i Corky’ego Thatchera przyszedł czas na serial, w którym występują tylko i wyłącznie aktorzy z zespołem Downa. Mowa o emitowanej przez holenderską telewizję - w porze największej oglądalności - telenoweli "Downistie", nawiązującej tytułem i tematyką do kultowej „Dynastii”.
Przez 12 tygodni widzowie kanału mogli śledzić losy głównych bohaterów: Thomasa, Niny, Rosanne, Huberta i Vicky. Fabuła serialu nie odbiegała od tego, czego zwykliśmy szukać w telenowelach. Obfitowała w romanse, niechciane ciąże, tragedie i choroby - z tą tylko różnicą, że dotyczyły one osób z zespołem Downa. Serial można było oglądać w ramach niezwykle popularnego programu "De Wereld Draait Door" ("Świat wciąż się zmienia"), którego oglądalność kształtuje się na poziomie miliona widzów. Oznacza to, że perypetie bohaterów "Downistie" śledził średnio co szesnasty mieszkaniec Holandii.
- Telenowela "Downistie" wyprodukowana została z najwyższą starannością i dbałością. Jest zarówno radosna, jak i głęboko tragiczna. Bez wątpienia wywoływać będzie wiele dyskusji, ponieważ nie unika żadnych tematów, co jest z natury podejściem konfrontacyjnym – mówi Dieuwke Wynia, redaktor naczelny programu "De Wereld Draait Door", cytowany na fanpage’u opery mydlanej. - Jesteśmy dumni z efektów końcowych tego projektu. Rzucenie pełnych entuzjazmu i chęci do pracy aktorów na głeboką wodę okazało się strzałem w dziesiątkę. Eksperymentowaliśmy tu również z długością odcinków. O ile nam wiadomo, pierwszy raz na świecie wyemitowane zostały trzyminutowe odsłony opery mydlanej.
Przenicowany świat
Sam pomysł, by nakręcić serial, w którym występują tylko i wyłącznie osoby z zespołem Downa, wydaje się odważny, jednak twórcy serialu poszli o krok dalej - zaprezentowali świat, w którym to właśnie posiadanie dodatkowego chromosomu jest normą. Osoby z zespołem Downa widzimy więc w wielu zawodach i rolach – lekarza, kelnera, pracownika korporacji, jako zwykłych przechodniów, klientow restauracji i użytowników siłowni. A kiedy jedna z bohaterek dowiaduje się, że jej nienarodzone jeszcze dziecko nie będzie miało zespołu Downa, wpada w panikę; traktuję to jako osobistą tragedię.
Grająca w "Downistie" Sara van Ketel jest z siebie dumna. - Nigdy nie musiałam chodzić na przesłuchania. Po prostu potrafię grać i chcę być sławna. Zawsze tego chciałam. Czasem w supermarkecie lub w metrze ludzie pytają mnie: "Czy byłaś kiedyś w telewizji?". Odpowiadam wtedy: „Możliwe”. Myślę, że to wspaniałe, że mogę grać tylko i wyłącznie z innymi osobami z niepełnosprawnością. Wszyscy są moimi przyjaciółmi. Może niektórzy ludzie uważają, że to szalony projekt, ale ja myślę, że to jest całkiem normalne. Przecież my nie możemy zmienić faktu, że mamy zespół Downa - mówi.
Serial powstaje przy udziale doświadczonych twórców programów telewizyjnych: Marka Versluisa oraz Jacka Valkeringa i jest współfinansowany przez organizację NSGK, która pomaga dzieciom i młodzieży z niepełnosprawnością żyć pełnią życia.
Wystarczy dać szansę
Czy w Polsce można by zrealizować podobną telenowelę? Sukcesy Teatru 21, w którym występują osoby z zespołem Downa, pokazują, że tak, a jej twórcy nie musieliby martwić się o brak aktorów czy zainteresowania publiczności.
- W zeszłym roku wystawialiśmy przedstawienie pt. "...i my wszyscy. Odcinek 0", w którym poruszaliśmy temat udziału osób z zespołem Downa w mediach, i wprost zapytaliśmy naszych widzów, czy chcieliby oglądać na ekranach telewizorów ludzi takich, jak nasi aktorzy – mówi Justyna Sobczyk, założycielka Teatru 21. - Wkrótce po tym przedstawieniu zobaczyłam jeden z odcinków „Downistie”, który jest niejako realizacją naszych marzeń o serialu, w którym grałyby osoby z zespołem Downa. Serial zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dzięki niemu widzowie mogą się przekonać, jak cudowne i różnorodne są to osoby i jak świetnie radzą sobie na scenie - podkreśla. Zapytana o to, czy widziałaby podobną produkcję w ramówce jednej z polskich stacji, Sobczyk przyznaje, że tak. – W tej chwili tylko w jednym polskim serialu występuje mężczyzna z zespołem Downa. W naszym teatrze jest zaś czternaścioro młodych i świetnych aktorów i niemalże każdy z nich mógłby z powodzeniem wystąpić w serialu. Wystarczy tylko, że ktoś da im taką szansę – tłumaczy pani Justyna.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz