Osoby z umiarkowanym stopniem także zaszczepią się bez kolejki
„Od wtorku 25.05 wszystkie osoby z orzeczeniem o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności będą mogły zaszczepić się w punktach szczepień powszechnych poza kolejką” – poinformował 18 maja na swoim koncie na Twitterze minister Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. narodowego programu szczepień.
Jak dodał, to wynik kolejnego spotkania z przedstawicielami środowisk i organizacji.
Zbyt późna decyzja
W spotkaniu uczestniczył m.in. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta.
„Uczestniczyłem w spotkaniu. Jestem zażenowany słowami ministrów. Osoby z niepełnosprawnością znaczną i umiarkowaną winny być szczepione w lutym, a nie dopiero pod koniec maja. A w #majówka szczepiono poza kolejną młodych i zdrowych” – napisał na swoim koncie na Twitterze.
„To prawda, że powinni być szczepieni w lutym. Byłam spóźniona, bo dostałam zaproszenie na inny adres, niż podałam, rzadko używany. I wiemy, że nie ma masowych grupowych szczepień w placówkach, a punkty powszechne też odmawiały pierwszeństwa. Ale dzięki presji środowiska obiecano dzisiaj więcej, niż zamierzano: objęcie szkół specjalnych, spółdzielni socjalnych zbiorowymi szczepieniami, zespoły wyjazdowe nie tylko do osób niepełnosprawnych ruchowo (to ważne), merytoryczne info nt. przeciwwskazań i dedykowanych szczepionek” – dodała na swoim koncie Katarzyna Roszewska, wiceprzewodnicząca Polskiego Forum Osób Niepełnosprawnych (PFON).
Jak to wygląda w praktyce?
Od 10 maja w powszechnych punktach szczepień bez kolejki mogą zaszczepić się osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Jak sprawdziliśmy w pierwszym tygodniu, gdy była ta możliwość, okazała się ona tylko teorią.
Od poniedziałku, 25 maja, do tej grupy dołączą osoby z umiarkowanym stopniem, według zapowiedzi ministra Dworczyka.
Kontakty do punktów szczepień powszechnych, bo tylko tam osoby z niepełnosprawnością w stopniu znacznym i umiarkowanym (od 25 maja) mogą skorzystać ze szczepienia bez kolejki, można znaleźć na stronie internetowej, wybierając uprzednio kategorię punktu szczepień „Powszechny”.
Komentarze
-
Dlaczego się nie zaszczepię
20.05.2021, 13:47Nie jestem antyszczepionkowcem ani płaskoziemcem. Po prostu boję się zaszczepić. Zdiagnozowanie mojej choroby zajęło lekarzom 36 lat przy czym byłam wyzywana od hipochondryczek i nienormalnych bo wpadałam na ściany i na ludzi (wzrok), a potem nie mogłam ustać na nogach. Mówili, że udaję i jestem chora psychicznie. Jak ja mam teraz, po latach upokorzeń, ze strony lekarzy podchodzić ufnie do tego co mówią? Mówią żeby się szczepić ale jednocześnie asekurują się, że nie wiedzą jak na mnie ta szczepionka zadziała i czy na pewno nic mi się nie stanie. Już teraz jestem zostawiona sama sobie i mam sobie radzić, a co dopiero gdy coś mi się stanie w wyniku szczepienia przy genetycznej chorobie autoimmunologicznej. Jak udowodnić związek ze szczepieniem a chorobą? Przy siedzącym trybie życia (wózek) o zakrzepy nietrudno. Przy mojej chorobie są liczne malformacje naczyniowe i tętniaki oraz gwałtowne zaostrzenia bez ostrzeżenia i powodu - jednym słowem choroba jest nieobliczalna i nie do przewidzenia. A firmy, które wypuściły teraz szczepionki w przeszłości wypłacały ogromne odszkodowania bo testowały bez zgody i jakiejkolwiek etyki preparaty na ludności tzw. Trzeciego Świata. Jedna z firm wypuściła kosmetyki dla niemowląt, które powodowały raka skóry. Jak zaufać komuś kto działa jak Umbrella z Resident Evil, bez żadnej moralności czy choćby pozwolenia osób uczestniczących w tych eksperymentach? Do tego już przebąkuje się o tym, że to szczepienie będzie trzeba powtarzać najprawdopodobniej co roku jak na grypę! Wątpię, że za darmo. Znam się na biologii i mikrobiologii z zamiłowania i z wykształcenia. Testowanie preparatów medycznych na szczurach czy myszach mija się z celem. Są to organizmy daleko odbiegające od reakcji organizmu ludzkiego. Np penicylina zabija świnki morskie podczas gdy dla nas to był przełomowy antybiotyk. Psy zabija chloroform, który nas tylko usypia. Różnice na poziomie reakcji komórkowych tak różnych organizmów na dany środek medyczny są kolosalne i mogą być naprawdę poważne. Z kolei myszom, świnką, psom może nic nie być, a u człowieka mogą być naprawdę poważne konsekwencje zażywania preparatu testowanego na myszy. Doskonałym przykładem jest tutaj thalidomid. Lek ten był testowany na zwierzętach i wszystko było ok. Lekarze zapisywali go lawinowo kobietom w ciąży. I co się stało? Rodziły się dzieci bez rąk, nóg, zdeformowane. A u zwierząt w czasie testów nic takiego się nie wydarzyło. Firma wypłaciła ogromne odszkodowania osobom, które stały się niepełnosprawne przez ten lek. Podkreślam jeszcze raz: nie jestem antyszczepionkowcem, po prostu nie ufam lekarzom i firmom farmaceutycznym, które w swojej przeszłości miały poważne problemy prawne przez swoje produkty.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Spotkanie z redakcją i pisarką o 17.00 w Międzypokoleniowej
- X Ogólnopolskie Zawody Pływackie
- „Sprawdź, czy jesteś HER2-low” w Gdańsku – bezpłatne konsultacje z onkologiem dla pacjentek z rakiem piersi
- Wrocław: bezpłatne szkolenia w ramach projektu „Artysta bez granic”
- Polki z awansem do ćwierćfinału MŚ! Bezapelacyjne zwycięstwo z Brazylią
Dodaj komentarz