Shōgaisha mile widziany, czyli Japonia przyjazna i dostępna
Jaki jest stosunek Japończyków do osób z niepełnosprawnością? Jaka jest ich rola w życiu publicznym i polityce tego kraju? I jak po japońsku powiedzieć „osoba z niepełnosprawnością”? Na te pytania odpowiada japonista dr Jakub Karpoluk z Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych.
Mateusz Różański: Jak Japończycy mówią o niepełnosprawności?
Dr Jakub Karpoluk: W latach 60. w społeczeństwie japońskim i wśród jego elit politycznych zaczęła się duża zmiana, której skutkiem było przyjęcie polityki włączania osób z niepełnosprawnością. Dzisiaj obowiązuje kanon poprawności politycznej, ale też pełnego dostosowania budynków użyteczności publicznej oraz transportu publicznego. Nie dostrzegam w Japonii problemów społecznej stygmatyzacji osób z niepełnosprawnością. Ona po prostu nie wchodzi w grę. Zresztą wypowiedzi publiczne zawierające tego typu stygmatyzację kończą się zwykle bardzo ostrą reakcją ze strony społeczeństwa i mediów.
Głośna była niedawno sprawa Keigo Oyamady, kompozytora, który zajmował się oprawą muzyczną olimpiady w Tokio. Do opinii publicznej trafiły jego wypowiedzi z przeszłości, w których opowiadał o tym, że jako młody człowiek znęcał się w straszny sposób nad osobami z niepełnosprawnością. Muzyk pod wpływem głosów oburzenia podjął decyzję o rezygnacji z pracy przy olimpiadzie.
To ciekawe. Zwłaszcza, że spotykałem się często z opinią, że w Japonii różnego rodzaju odmienności – w tym niepełnosprawność – nie są do końca akceptowane przez społeczeństwo.
To stereotypowy obraz, który spowodowany jest brakiem wiedzy. To efekt europocentrycznego spojrzenia na Azję. Mieszkałem w Tokio i znam Japonię, i wiem, że zjawisko, o którym pan mówi, w dużej mierze zniknęło. Obowiązuje odgórna polityka włączania osób z niepełnosprawnością, ale też obecnie społeczeństwo japońskie zupełnie inaczej postrzega osoby z niepełnosprawnością.
Japonia jest też projektowana jako kraj przyjazny dla mieszkańców o różnych potrzebach. Jest wiele np. udogodnień dla osób niewidomych i niesłyszących w miastach, a nawet na wsi. W Japonii jest pod tym względem o wiele lepiej niż na przykład w Polsce.
Wynika to zapewne też ze starzenia się społeczeństwa.
Oczywiście. Warto też wspomnieć, że cały system wsparcia rehabilitacyjnego dla osób starszych i z niepełnosprawnościami jest bardzo rozbudowany. Wiem to z pierwszej ręki – moja szwagierka zajmuje się rehabilitacją osób z afazją. W wielu szpitalach znajdują się specjalne oddziały rehabilitacji, a ona sama jest refundowana.
Robiąc research przed tym wywiadem trafiłem na sylwetki dwójki japońskich polityków: Yasuhiko Funago i Eiko Kimur. Oboje są osobami z poważną niepełnosprawnością i od 2019 roku zasiadają w izbie niższej japońskiego parlamentu.
Na tyle, na ile znam japońską politykę, to mnie to nie dziwi. W japońskim parlamencie reprezentowane są różnego rodzaju mniejszości. Bardzo dba się o to, by wszystkie grupy – również te narażone na wykluczenie – miały swoją reprezentację parlamentarną.
To ciekawe. Przyznam, że nie wiedziałem o takim podejściu Japończyków do reprezentacji mniejszości w polityce.
To temat nieznany szerzej w Europie. Choćby z powodu bariery językowej. Tu warto wspomnieć, że to, co nazywamy poprawnością polityczną, jest bardzo przestrzegane w Japonii. Jest to niejako zapisane w języku japońskim. Japończycy bardzo unikają określeń stygmatyzujących – zwłaszcza w życiu publicznym.
Oczywiście, w mowie potocznej bywa różnie. Jednak ogólnie język japoński jest bardzo nacechowany honoryfikatywnością. Wynika to z dynamiki relacji międzyludzkich w japońskim społeczeństwie. Tam bardzo duży nacisk kładzie się na budowę poprawnych relacji z innymi ludźmi. To, w połączeniu z odgórną polityką włączania, przynosi bardzo pozytywne wyniki, jeśli chodzi o osoby z niepełnosprawnością. Oczywiście to nie jest tak, że Japonia to najlepszy kraj pod tym względem, ale sytuacja jest ogólnie dobra. Na ulicach japońskiej stolicy widać osoby z niepełnosprawnością. Warto tu wspomnieć, że swego czasu jednym z dyplomatów pracujących w Ambasadzie Japonii w Polsce był mężczyzna z bardzo poważną niepełnosprawnością ruchową.
Dotknął pan kwestii języka. Jak brzmi japoński odpowiednik wyrażenia „osoba z niepełnosprawnością”?
Są dwa określenia. Pierwsze, częściej używane, to shōgaisha (障害者) – w wolnym tłumaczeniu oznacza to osobę, która zmaga się z pewną trudnością – w domyśle dotyczącą jej stanu psychofizycznego. Z kolei w urzędach i w pismach oficjalnych używa się określenia shintaishōgaisha (身体障害者) – czyli osoba mierząca się z trudnościami związanymi z ciałem. Są oczywiście określenia pejoratywne, ale w sferze publicznej nikt nie pozwoli sobie na ich używanie. Choćby ze strachu przed ostracyzmem społecznym.
Czyli widoczna jest ta stereotypowa japońska grzeczność.
Akurat ten stereotyp dobrze oddaje rzeczywistość. Zapewne inaczej wyglądał stosunek do niepełnosprawności przed latami sześćdziesiątymi XX wieku. Ale ostatnie półwiecze jest zdominowane przez dążenie do włączenia do społeczeństwa różnych grup mniejszościowych.
Co w takim razie stało się w Japonii w latach sześćdziesiątych?
To była dekada ogromnego wzrostu gospodarczego, ale też wtedy odbyła się poprzednia olimpiada w Tokio w 1964 roku. W Japonii, jak i na całym świecie, był to czas społecznego fermentu, który także tam zaowocował buntem studentów w 1968 roku. Poza tym ówczesne władze Japonii robiły wiele, by powrócić na arenę międzynarodową po latach wojny, a potem amerykańskiej okupacji. Dlatego starano się pokazać, że Japonia jest częścią cywilizowanego, demokratycznego świata. A w tym celu trzeba było uporać się z demonami przeszłości i pokazać, że Japonia nie jest już krajem prześladującym różne mniejszości.
Rozmawiamy w związku ze zbliżającymi się Igrzyskami Paraolimpijskimi w Tokio. Jak japońska opinia publiczna podchodzi do sportu paraolimpijskiego? Czy jest on widoczny w mediach?
Zdecydowanie tak. Media bardzo poważnie traktują sport paraolimpijski. Byłem w Japonii zarówno wtedy, gdy trwała paraolimpiada w Rio, jak i gdy igrzyska obywały się w Londynie. Oba wydarzenia były transmitowane przez japońską telewizję publiczną, a paraolimpijczycy byli pokazywani w mediach – również prywatnych. Zapewne w tym roku będzie ich jeszcze więcej – choćby dlatego, że to Japonia jest przecież gospodarzem igrzysk.
Dr Jakub Karpoluk – japonista, historyk sztuki i kulturoznawca, adiunkt na Wydziale Kultury Japonii oraz Wydziale Sztuki Nowych Mediów Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych, wykładowca Instytutu Sztuki PAN, stypendysta Japan Foundation oraz Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, studiował na Uniwersytecie Waseda w Tokio, uczył się sztuki aktorskiej japońskiego, tradycyjnego teatru nō.
Komentarze
-
Musimy poczekać ze 100 lat
19.08.2021, 23:50No musimy dorosnąć. Społeczeństwo i nasza klasa polityków od prawa do lewa.odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz