Badminton w Japonii, czyli związki nieoczywiste
Holendrzy na pokładzie samolotu KLM do Japonii przywieźli sporą ekipę dziennikarzy holenderskich, mnie, czyli dziennikarkę „Integracji”, i reprezentację Panamy, ale przywozić zaczęli tu dużo wcześniej. Najpierw przywieźli kupców i, nie zważając na liczne upokorzenia, które musieli znosić, rozpoczęli tu pierwszą misję handlową. Handel był tak opłacalny, że zgodzili się powstrzymać od działalności misjonarskiej. Słowa dotrzymali. Japończycy rzeczywiście chrześcijanami się nie stali, tyle że Holendrzy, stosując metodę stopniowego podgrzewania żaby, przenieśli na japoński grunt sporo własnych i przy okazji europejskich obyczajów.
Do dzisiaj niejeden Japończyk uważa, że tempura (w uproszczeniu: potrawa w panierce, smażona na głębokim tłuszczu) to japońska tradycja. W Polsce nie brakuje miłośników sushi, którzy wierzą, że jedzą japońskie danie, a na całym świecie rosnąca rzesza wyznawców ramenu ignoruje fakt, że to chińskie danie, które globalną ekspansję rozpoczęło, gdy Japończycy wynaleźli wersję instant. Śpieszymy z wyjaśnieniem, że sushi też przybyło tu z Chin, ale nie tempura. Smażenie w panierce – nie tylko do Japonii – sprowadzali pospołu Portugalczycy i Holendrzy.
Holender otworzył w Japonii w 1863 r. pierwszy sklep z nabiałem, a piwo to sprawka amerykańska, chociaż słowo biiru pochodzi z holenderskiego. Z Holandii trafiły tu pomidory, niemal tak okrężną drogą, jak reprezentacja Panamy na igrzyska Tokio 2020.
Podczas igrzysk paraolimpijskich, które rozpoczną się już 24 sierpnia, po raz pierwszy zostanie wyłoniony mistrz badmintona. W gronie chętnych do walki o ten tytuł jest jeden Polak – Bartłomiej Mróz. Wiecie, kto sprowadził badmintona do Japonii? Tak, to też byli Holendrzy, aczkolwiek to nie Holandia jest kolebką nowości paraolimpijskiej. Powstała w Indiach za sprawą brytyjskich żołnierzy. Japończycy rozwinęli własną wersję ten gry – hanetsuki, ale o medale gotowi są walczyć w wersji brytyjsko-indyjsko-holenderskiej.
W Japonii nic nie jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz