Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Złoty medalista Patryk Chojnowski: wytrzymałem presję [WYWIAD]

29.08.2021
Autor: rozmawiała w Tokio Ilona Berezowska, fot. I. Berezowska
Patryk Chojnowski stoi na podium ze złotym medalem na szyi

Patryk Chojnowski po emocjonującym pojedynku z Francuzem Mateo Boheasem odzyskał utracony pięć lat temu w Rio tytuł i po raz drugi został mistrzem paraolimpijskim. Wynik przyjął wybuchem radości, ale jak sam mówi, to nie był łatwy pojedynek.
 

Ilona Berezowska: Jaki to był dla Ciebie mecz?

Patryk Chojnowski: To był ciężki mecz. Było dużo nerwów. Gra była szarpana, ale czułem, że kontrolowałem to spotkanie. Wszystko zakończyło się bajkowo. Jest 3:0, jest złoty medal. Czego można chcieć więcej? Wytrzymałem presję i mogę być z siebie zadowolony.

Udało Ci się utrzymać pozytywne nastawienie, mimo licznych ograniczeń w Tokio?

No tak, łatwo nie jest. Trzeba się po prostu z tego wyłączyć. Już na samym lotnisku żartowałem, że to taka taktyka japońska. Przylatujemy po długiej podróży, a tu jeszcze procedury, testy, wypełnianie papierów. No specjalnie nam to robią, mówiłem. Ale to tylko w żartach. Jest jak jest i trzeba się z tego wyłączyć. Oczywiście te maseczki i liczne restrykcje są męczące. Nic nie poradzimy na tę sytuację. Trzeba robić swoje. Szkoda, że po drużynówce trzeba od razu wyjechać. Nie co dzień jest się w Tokio. A my siedzimy w wiosce i znamy ją już na pamięć.

Widać, że jesteś obolały. Czy teraz masz czas przed drużynówką na regenerację?

Przede mną trzy dni. Bolą mnie plecy, kolana i staw. Teraz, jak już zszedł stres, to już wszystko mnie boli.  Czas na fizjoterapeutę.

Wczoraj Natalia Partyka przegrała swój półfinał. Cała reprezentacja poczuła się tym trochę przybita. Jak to wpłynęło na Ciebie?

Próbowałem się odciąć, ale przy wyniku 2:0 w setach i 8:4 dla mnie spojrzałem na Natalię [Patryk Chojnowski grał w tym samym czasie półfinałowy mecz przy stole obok – przyp. red.] i przypomniał mi się jej wynik, kiedy prowadziła 9:4. Momentalnie zrobiło się 9:8 dla przeciwnika. Musiałem odejść od stołu, zrobić przerwę, na nowo się skoncentrować. Nawet nie wiem, o czym myślałem. Chciałem się w ogóle odciąć od tego miejsca. Poczekałem aż znowu wpadnę w automatyzm dobrej gry. Udało się i nie mogłem opanować radości. Z ostatnią piłką wszystko ze mnie spłynęło.

Idziecie świętować?

No pewnie!


Najnowsze informacje z Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio w specjalnej zakładce Niepelnosprawni.pl/tokio, a także na naszych profilach na Facebooku i Twitterze. Na miejscu jest korespondentka Integracji, Ilona Berezowska.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas