Pokażę wam, ile jestem wart!
Mam na imię Tomasz. Nigdy nie zapomnę tego bólu kręgosłupa, który dopadł mnie na I roku. Studiowałem informatykę. Rok później dowiedziałem się, że resztę życia spędzę na wózku. Mam 28 lat, maturę, znam bardzo dobrze kilka programów komputerowych. Rodzice sądzą, że nigdy nie będę samodzielny. Rodzina mojej dziewczyny widzi we mnie kalekę i darmozjada. Chcę pracować. Może wtedy zaczną mnie szanować.
Doradca zawodowy o Tomaszu: Tomasz pochodzi z małego miasteczka na Mazurach. Kiedy zachorował na nowotwór kręgosłupa, jego rodzice przenieśli się do Warszawy. Tomasz był im wdzięczny, że zostawili „swoje miejsce na ziemi”, by zapewnić mu najlepsze leczenie, rehabilitację i opiekę. Niestety ta ostatnia z czasem przekształciła się w nadopiekuńczość. Wyręczali syna prawie we wszystkim, choć Tomasz ma w pełni sprawną górną połowę ciała. Może sam przemieszczać się, wykonywać czynności wokół siebie, uczyć się, pracować, prowadzić życie towarzyskie. O tym, że skontaktował się z doradcami zawodowymi i przyjechał do Centrum Integracja, Tomasz powiedział rodzicom wtedy, gdy już intensywnie szukał pracy. Potraktowali jego zaangażowanie w tę sprawę jako formę zabicia czasu. Nawet nie wiedzieli, że syn na komputerze, który dostał od nich w prezencie, sam nauczył się obsługi profesjonalnych programów, a dzięki internetowi na bieżąco śledził branżowe nowinki. Przez ostatnich kilka lat stał się specjalistą informatykiem - niestety, tylko teoretykiem.
Psycholog o Tomaszu: Przez własnych rodziców Tomasz traktowany był jak chore, unieruchomione, potrzebujące stałej pomocy dziecko. Dążąc do perfekcyjnego wspierania go, nie zauważyli, że syn chce i potrafi żyć jak dorosły, odpowiedzialny człowiek. W sposób szczególnie bolesny dla Tomasza zachowywali się rodzice narzeczonej. Nie tolerowali jego wizyt w swoim domu, okazywali niezadowolenie, że ta miłość narodziła się i trwa. Tłumaczyli dziewczynie, że „taki” mężczyzna nie zapewni jej „dobrego życia”, że „powinna być z kimś, kto na nią zasługuje, zamiast opiekować się kaleką”. Na szczęście, takie zachowania zamiast wpędzić Tomasza w depresję, zagrzały go do walki. Przyznał, że chce iść do pracy nie dla kariery - choć takiej nie wyklucza. Jego celem jest przede wszystkim udowodnienie, że jest wartościowym mężczyzną, który pracuje, zarabia na utrzymanie siebie i może myśleć o założeniu rodziny.
Droga Tomasza: Najważniejszym etapem w
przygotowaniu Tomasza do poszukiwania pracy było zredagowanie jego
CV. Miał prawie 30 lat, średnie wykształcenie, nigdzie nie pracował
- nawet nie miał dorywczych zajęć. CV musiało zatem przedstawić
przede wszystkim jego umiejętności - wyeksponować znajomość
profesjonalnych programów komputerowych w konkretnej branży oraz
to, że Tomasz potrafi szybko i samodzielnie się uczyć. Cechy te
zostały jeszcze bardziej uwypuklone w rozsyłanych przez Tomasza
listach motywacyjnych. Przeszedł on także kurs aktywnego
poszukiwania pracy. Od pół roku pracuje jako telemarketer. Najpierw
został zatrudniony na umowę zlecenie, a potem podpisał stałą umowę
o pracę. Jego pracodawca przyznał, że duże wrażenie zrobiło na nim
to, że Tomasz koniecznie chciał pracować w siedzibie firmy, wśród
ludzi, a nie zajmować
się telepracą. Po konsultacji z psychologiem Tomasz namówił
rodziców i narzeczoną na udział w terapii rodzinnej. Niedawno
dostaliśmy od niego e-maila, w którym chwali się, że przeszedł
szkolenie w swoim zawodzie, znalazł dodatkowe źródło dochodu, latem
planuje wynająć małe mieszkanie, a na jesieni rozpocząć studia
zaoczne.
Tekst został przygotowany we współpracy z Zespołem Doradców Zawodowych Centrum Integracja w Warszawie
***
Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja
- Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach
Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz