Gazeta.pl: Ukarzcie kolejarza bez serca
Brak mi słów, by opisać strach mojej ukochanej żony, kiedy musiała być wnoszona do wagonu Szybkiej Kolei Miejskiej - relacjonuje pan Marek, któremu na stacjach w Ursusie i Pruszkowie kierownik pociągu odmówił wysunięcia platformy przeznaczonej dla niepełnosprawnych na wózku
Wraz z żoną mieszkamy w województwie podlaskim. W weekend byliśmy w Warszawie na targach książki. Moja żona jest niepełnosprawna, ma pierwszą grupę inwalidzką i porusza się na wózku inwalidzkim. Choruje na postępujący zanik mięśni, wiele trudu sprawia jej nawet to, żeby unieść dłoń.
W niedzielę 20 maja chcieliśmy pojechać kolejką SKM do naszego kuzyna, który mieszka w Pruszkowie. Czekaliśmy na stacji w Ursusie. Kolejka nadjechała o czasie - o 9.36. Udaliśmy się do pierwszego wagonu, gdzie jest zamontowany podnośnik, a może kładka, która ułatwia wjazd osobom na wózku inwalidzkim do wagonu. Podjechaliśmy do tego wejścia, wysiadł z niego pracownik SKM i oczywiście poprosiliśmy o rozłożenie tej kładki, żeby moja żona mogła wjechać do wagonu. Na naszą prośbę ten pracownik SKM odpowiedział, że nie ma zamiaru opóźniać pociągu tylko dlatego, żeby rozłożyć kładkę.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Zdrowie psychiczne. Czy grozi nam odwrót od reformy?
- Najważniejsza jest miłość przez duże M
- Wiceszefowa MFiPR: 300 nowych inwestycji dla osób z niepełnosprawnościami w woj. śląskim
- Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę rusza z kampanią „PROszę o poMOC”
- Inauguracja ogólnopolskiej kampanii „Podanie ma znaczenie”
Dodaj komentarz