Chory ośrodek dla chorych dzieci
Ucznia z zespołem Downa, który sprawiał kłopoty swojej
nauczycielce, wożono za karę w bagażniku szkolnego busa - od tego
zarzutu wszystko się zaczęło. Teraz wiadomo, że zastrzeżeń do tego,
co działo się w ośrodku upośledzonych dzieci w Baryczy koło
Końskich, jest dużo więcej. Być może zajmie się nimi rząd.
Jak dokładnie przebiegała dramatyczna historia jednego z
uczniów z zespołem Downa, którego nauczycielka miała wozić w
bagażniku szkolnego volkswagena, nie wiadomo. Jest znana z relacji
pracujących tam nauczycieli.
Według nich 12-letni Kamil był tego dnia wyjątkowo niegrzeczny. Jego nauczycielka, która jest żoną kierowcy i córką dyrektorki ośrodka, poskarżyła się swojemu mężowi. Ten postanowił ukarać chłopca - umieścił go z tyłu auta za siedzeniami i skulonego przewiózł kilkaset metrów, potem chłopiec miał się uspokoić.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Mozaika tożsamości: kobiecość i niepełnosprawność
- Ustawa o asystencji osobistej. Jest zielone światło z Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów
- Unieważnieni
- Piękno na Kołach – gdy moda spotyka się z duszą
- Ustawa o asystencji osobistej. Proces legislacyjny ma zakończyć się jeszcze przed wyborami prezydenckimi
Dodaj komentarz