Mieć lekki wózek, aby biec…
- Wyszłam z domu z Michałem i pobiegłam na 2 km, pierwszy raz w życiu, bez wcześniejszego trenowania. Byłam wtedy jedenasta i zdobyłam specjalny puchar. Chciałam pokazać też innym rodzicom u nas, żeby się nie bali – mówi Iwona Mętlak, mama Michała Mętlaka, fana sportu i informatyki.
To był marcowy bieg w Zawierciu, gdzie mieszkają, ku pamięci Żołnierzy Niezłomnych.
- Mam jedno marzenie – żeby przebiec półmaraton z Michałem, ten z Adamem Małyszem – dodaje Iwona Mętlak.
Chodzi o Światowy Bieg Wings for Life, którego celem jest zbiórka środków na badania nad przerwanym rdzeniem kręgowym.
Zakochany w sporcie
- Kocham każdy sport, ale najbardziej biegi na wózkach i siatkówkę. Zakochałem się też w naszej zawierciańskiej drużynie siatkówki Aluron CMC Warta Zawiercie. Chodzę na ich mecze, ale na razie nie można, bo pandemia przeszkadza. Może jak ruszy liga, bo już 3 października jest pierwszy mecz u nas, to coś się zmieni – mówi Michał Mętlak.
Jego młodsza siostra, która biega w maratonach i półmaratonach powiedziała mu o biegach z wózkami. Wolontariusze-biegacze z Zawiercia wciągnęli Michała w to środowisko.
- Powiedzieli, że życie nie jest od tego, żeby siedzieć w domu i zaczęli z nim biegać. A trzy lata temu ja sama zaczęłam i bardzo się w to „wkręciłam” – wspomina mama Michała.
O tym, że jej syn ma mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe spastyczne dowiedziała się dopiero rok po jego urodzeniu. Jej pierwsze dziecko zmarło, Michał był drugi.
- Te początki były najgorsze na świecie i nie chcę ich wspominać. Dziś jest zupełnie inaczej, wtedy byłam z tym sama. Mąż pracował, ja sama zajmowałam się Michałem, jeździłam do Centrum Zdrowia Dziecka na rehabilitację, która też nie była taka jak dziś – wspomina niechętnie.
Energia z góry
Dziś ma 60 lat i nie narzeka na kondycję. Trenują z Michałem średnio raz w tygodniu, przebiegają wtedy ok. 10 km.
- Ta energia to jest z góry – mówi pani Iwona.
- Mama biegnie i pcha mnie na wózku, a ja pilnuję picia i jedzenia – dodaje Michał.
Jednak coraz większym problemem staje się ciężki wózek Michała, a podczas biegu liczy się prędkość, ale przede wszystkim bezpieczeństwo.
- Pcham przed sobą 100 kg – sam wózek waży ok. 30 kg, Michał 70 kg. Gdybyśmy mieli lżejszy wózek, który ważyłby nawet 10 kg, byłoby dużo łatwiej. To jest koszt około 15 tys. Mamy obietnicę, że złożono by nam taki wózek za te pieniądze, no ale trzeba je mieć – mówi pani Iwona.
Sposób na relacje
Zarówno dla Michała, jak i dla niej samej, biegi stały się sposobem na życie – na wyjście do ludzi, spotkania, rozmowy. Przez te kilka lat mają już za sobą sporo startów. Jak tylko jest zgoda organizatorów na udział osób na wózkach, po prostu zapisują się i jadą.
- Michał siedziałby w domu, a tak spotyka się z ludźmi, rozmawia, biegi odbywają się w całej Polsce przecież, może też dzięki temu pozwiedzać. Ja sama w czasie biegu nie myślę o niczym, zapominam o rzeczywistości – mówi pani Iwona.
Nie bez znaczenia dla niej jest też to, żeby pokazać innym rodzicom, że można w takiej formie aktywności uczestniczyć. Pani Iwona zauważyła, że wielu z nich chciałoby, ale mają opory różnego rodzaju.
- To jest coś pięknego. Warto, żeby inni to też wiedzieli i nie bali się spróbować – mówi mama Michała.
- Kibicuję też siostrze, jak tylko bieg jest gdzieś blisko to jedziemy, żeby oglądać na żywo, a jak nie, to w internecie albo potem na zdjęciach – opowiada Michał.
Lekko i bezpiecznie
Michał jest urodzonym optymistą, słynie z tego, że uśmiech nie schodzi z jego twarzy. Nie tak dawno reprezentował Zawiercie na obradach Sejmiku Osób Niepełnosprawnych Województwa Śląskiego, gdzie spotkał się m.in. z wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Małgorzatą Jarosińską-Jedynak.
Michał wciąż potrzebuje rehabilitacji, dzięki LOKOMATOWI i egzoszkieletowi po raz pierwszy w życiu stanął na własnych nogach. Jednak to bardzo kosztowna rehabilitacja, dlatego wciąż zbiera na nią środki za pośrednictwem internetu.
Marzy także o lekkim wózku, żeby czuć się bardziej bezpiecznie podczas biegów.
- Michał ze względu na swoją spastyczność łamie często np. podnóżek w wózku. Tak się stało z tym, który mieliśmy dofinansowany niedawno z PFRON. I co mamy zrobić? Odpadło też koło, nie można dokupić jednego, trzeba dwa – koszt pojedynczego koła to ok. 300-400 zł. Marzy nam się lekki wózek i do biegów, i do życia codziennego – mówi Iwona Mętlak.
Przed biegowym rodzinnym duetem bieg w najbliższy weekend na chorzowskim stadionie na 4,8 km. Na razie na pożyczonym wózku…
Z Michałem można skontaktować się przez naszą redakcję: redakcja@niepelnosprawni.pl.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Komentarz