Gra o normalność
W 2012 r. Polska i Ukraina będą gospodarzami piłkarskich Mistrzostw Europy. Czy niepełnosprawni kibice dostaną się na tę sportową arenę, czy też będą skazani na relacje telewizyjne?
Kibic Chelsea Londyn nie ma problemy z dostaniem się na mecz,
fot. S. Paston
W wytycznych UEFA (Unii Europejskich Związków Piłkarskich) dla kandydatów do organizowania turnieju Euro 2012, w punkcie dotyczącym stadionów, jest napisane: „Powinny być przewidziane dostosowania dla niepełnosprawnych kibiców, w tym miejsca z dobrą widocznością, podjazdy dla wózków, dostosowane toalety i urządzenia wspomagające. Osoby niepełnosprawne, w tym na wózkach, powinny móc dotrzeć do wejść na stadiony oraz do miejsc oglądania meczów, bez nadmiernych niedogodności tak dla nich, jak i innych kibiców. Miejsca dla osób niepełnosprawnych powinny być usytuowane tak, aby nie stanowiły zagrożenia w sytuacji awaryjnej dla nich samych oraz innych widzów. Liczba miejsc dla osób niepełnosprawnych powinna wynosić 50 lub więcej o tyle, o ile wymaga tego odpowiednie prawo".
Nie ma gadania
Działacze sztabu przygotowującego polsko-ukraińską ofertę organizacji mistrzostw, świadomi tego i innych wymogów UEFA, zadeklarowali, że np. na planowanym 70-tysięczniku w Warszawie ma być 60 miejsc dla osób niepełnosprawnych, a na przebudowywanym już stadionie Lecha w Poznaniu (na około 46,5 tys. widzów) - aż 200 takich miejsc.
- Tu nie ma gadania - podkreśla Adam Olkowicz, przewodniczący
zespołu Polskiego Związku Piłki Nożnej ds. Euro 2012. - To jeden z
wielu wymogów UEFA, tak jak to, że natężenie światła na stadionie
musi mieć 1400 luksów i że musi być druga instalacja zasilania
elektrycznego. To wszystko w projektach ma być uwzględnione, bo
będzie monitorowane przez UEFA lub z jej upoważnienia przez PZPN,
co do zgodności z wymogami. Nie może być tak, że nagle ktoś powie:
„zapomnieliśmy" czy: „nie wiedzieliśmy"
.
Inwestorzy, czyli włodarze miast, władze centralne lub wojewódzkie,
podpisali bezpośrednio z UEFA tzw. umowy stadionowe. Zobowiązali
się w nich do realizacji wszystkich wytycznych i zaleceń zawartych
w przedłożonej im dokumentacji, w tym dotyczących osób
niepełnosprawnych.
W rogu i na deszczu
Niepełnosprawni kibice dobrze wiedzą, które wytyczne powinny być spełnione. - Przede wszystkim, żeby miejsca dla osób niepełnosprawnych były usytuowane na jakimś wyższym poziomie, bo my w tej chwili wjeżdżamy bezpośrednio na murawę - mówi Dominik Wietrak, poruszający się na wózku kibic Legii Warszawa. - Dodatkowo stoimy w rogu, więc jedną akcję widać dobrze, ale tę po przeciwnej stronie boiska już nie. Ważne też, żeby nasze miejsca były zadaszone, bo osoby sprawne, gdy zacznie padać, szybko się schowają, a nam się zdarza porządnie przemoknąć. Nie mamy gdzie uciec, bo podczas meczu nie można otworzyć bramy, żeby kibice nie wtargnęli na boisko.
O ile przebywanie poza otoczonymi płotem trybunami to dla
wózkowiczów dyskomfort, o tyle osoby odpowiedzialne za
bezpieczeństwo na stadionie widzą tę sprawę nieco inaczej.
- Osoby niepełnosprawne są bezpośrednio przy boisku, więc w
miejscu, gdzie kibice raczej dostać się nie mogą - wyjaśnia
podinsp. Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendanta
Stołecznego Policji. - Jeżeli doszłoby do działania pododdziałów
zwartych policji, to dla nas bezpieczeństwo tych osób jest
niezmiernie ważne. Policjanci muszą zrobić wszystko, żeby ci kibice
znaleźli się poza miejscem działania policji. Jeżeli jest taka
potrzeba, to wręcz pomagają osobom niepełnosprawnym w wydostaniu
się z wiru wydarzeń.
Stary stadion z nowa winda
Zarządy polskich klubów, obsługa stadionów i sami kibice są bardzo otwarci na niepełnosprawnych widzów. Do tego stopnia, że osoby niepełnosprawne najczęściej nie płacą za wstęp na mecze, a dzięki swoim sprawnym kolegom mogą też czasem pojechać na mecz wyjazdowy. To, że stoją potem w deszczu na murawie, wynika z sytuacji, w jakiej są stadiony, które lata świetności dawno mają już za sobą, o ile je w ogóle miały.
Stefan Szczepłek, dziennikarz „Rzeczpospolitej", od
kilkudziesięciu lat specjalizujący się w futbolu, na każdym
większym stadionie na świecie widuje niepełnosprawnych kibiców na
wózkach. Miejsca mają lepsze lub gorsze, ale raczej nie na poziomie
boiska.
- Na ostatnich mistrzostwach świata oglądałem w Lipsku mecz
Argentyna-Meksyk - wspomina. - Niepełnosprawni wraz z opiekunami
mieli tam na stadionie miejsca pod lożą prasową, czyli bardzo
dobre. To było na wysokości kilku pięter, ale mogli tam się dostać,
ponieważ były windy. Nie znam stadionu w Polsce, który je ma. Bytem
zszokowany, gdy pierwszy raz na starym Wembley wsiadłem do windy.
Wembley było stare, ale winda nowa.
Można więc częściowo dostosować nawet stary obiekt. Piotr
Ryżyński z pracowni Modern Construction Systems, która przygotowała
gruntowną przebudowę stadionu Lecha w Poznaniu, zapewnia, że po
modernizacji obiekt będzie dostosowany.
- Nowa trybuna, która już powstała, ma w najniższym rzędzie miejsca
przeznaczone dla osób na wózkach - mówi. - Jest tam więcej miejsca,
więc można spokojnie wjechać, są też dodatkowe krzesełka dla
opiekunów oraz toaleta dla osób niepełnosprawnych. Na kolejnych
trybunach jest również przewidywana większa liczba miejsc dla osób
na wózkach inwalidzkich.
Praca na stadionie
Wygląda więc na to, że o dostosowanie nowych stadionów można być w miarę spokojnym. Mało tego. Te obiekty mogą stać się dla osób niepełnosprawnych miejscami pracy. Ktoś przecież będzie musiał na co dzień dbać o stan murawy, trybun czy otoczenia stadionu. W czasie meczu ktoś musi obsługiwać catering dla VIP-ów czy monitoring trybun. Podczas samego Euro potrzebnych też będzie wielu wolontariuszy.
Niedawno głośno było o brytyjskim nastolatku, który został
pierwszym sędzią piłkarskim poruszającym się na wózku inwalidzkim.
Sędziować na Euro 2012 pewnie on jeszcze nie będzie, ale przyjechać
mogą np. niepełnosprawni dziennikarze.
- Na stanowiskach komentatorskich rzadko spotyka się
niepełnosprawnych sprawozdawców. Stanowiska nie są przystosowane
dla ludzi, którzy poruszają się na wózkach - mówi Dariusz
Szpakowski, komentator sportowy. - To jest na pewno problem, ale
ponieważ ułatwienia pojawiają na każdym kroku, myślę, że jest tylko
kwestią czasu, kiedy i w tych miejscach częściej będą mogli
pojawiać się ludzie niepełnosprawni. Oni oczywiście już są wśród
nas, prowadzą bowiem relacje z paraolimpiady. To ludzie, którzy
byli czynnymi sportowcami i teraz swoje doświadczenie i wiedzę mogą
przekazać na stanowisku komentatorskim.
Euro 2012 to nie tylko przyjazne stadiony - trzeba na nie jakoś dotrzeć. W Polsce na osoby niepełnosprawne niemal wszędzie czyhają pułapki. Dworce, przejścia podziemne, autobusy tramwaje, pociągi mogą skutecznie zniechęcić do podróżowania. Do mistrzostw jest jeszcze pięć lat, więc wiele można zmienić. Oby okazało się, że na Euro 2012 nie tylko piłkarze mogą coś wygrać.
Londyński wzorzec
Fot. J. Marsh
Projektanci nowego stadionu Wembley w Londynie już od 1999 roku konsultowali ze środowiskiem osób niepełnosprawnych kwestie dostosowania obiektu. W efekcie, na najnowocześniejszym aktualnie na świecie 90-tysięczniku (ukończonym w 2006 roku), na wszystkich poziomach jest 310 miejsc dla osób na wózkach inwalidzkich i tyle samo dla ich asystentów. Dodatkowo zainstalowano 100 wygodniejszych miejsc dla chodzących osób niepełnosprawnych ruchowo oraz osób, które przyszły z psami asystującymi. Psy można też zostawić w jednym z dwóch przygotowanych miejsc. Istnieje specjalny system komentowania meczów dla widzów z obniżoną sprawnością sensoryczną. Obsługa jest szkolona do opieki nad niepełnosprawnymi widzami. Na stadionie jest 20 wind i wiele platform, które są przystosowane do działania również w razie awaryjnej ewakuacji. Jest też 147 toalet dostosowanych dla wózków i 193 dla chodzących osób niepełnosprawnych ruchowo. Osoby niepełnosprawne mogą oczywiście parkować blisko stadionu.
-Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz