Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Rzeczpospolita: Nigdy nie czułem się jak chłopak bez nóg

17.07.2007
Źródło: Rzeczpospolita, 17 lipca 2007 r.

Oscar Pistorius - inwalida z RPA chce rywalizować z pełnosprawnymi w biegu na 400 metrów podczas wielkich imprez lekkoatletycznych

Rz: W ubiegły piątek wystartował pan pierwszy raz w międzynarodowych zawodach razem z pełnosprawnymi. Ma pan satysfakcję po mityngu Złotej Ligi w Rzymie?

Oscar Pistorius: Mam mieszane uczucia. Jak ktoś biegał już 46,34, to nie może się cieszyć z wyniku 46,90. Prawdę mówiąc, to ja zawaliłem ten bieg. Przede wszystkim zaspałem na starcie. Miałem najgorszy czas reakcji na strzał startera, a potem całą wieczność trwało, zanim wszedłem w swój rytm. Dla mnie, chociaż biegam na 400 m, start jest tak ważny jak dla sprinterów. Wygrywam albo przegrywam bieg na pierwszych 100 metrach. Wszystko zależy od tego, jak szybko uda mi się te protezy rozpędzić. Potem już gonię i mijam konkurentów, ale nie zawsze starczy czasu, a raczej dystansu. Na ostatniej prostej oni pewnie myślą: "Jak daleko do mety!", a ja się martwię, że tak blisko. Dla mnie idealnym dystansem byłoby 450 - 500 m. Wtedy może miałbym szanse z najlepszymi.

A emocje?

Trema mnie zżarła. Stadion Olimpijski i najlepsi lekkoatleci świata, spełnienie marzeń, którymi żyłem od dziecka. Jak na jeden dzień dla 20-letniego chłopaka to sporo. Bardzo trudno mi było wyłączyć się, skoncentrować. Byłem drugi, a powinienem wygrać. W tym biegu najpiękniejsze i najwspanialsze było to, że się odbył. I to w jakiej wzruszającej atmosferze. Cały stadion trzymał za mnie kciuki. Takie rzeczy się czuje. Mam nadzieję, że udało mi się trochę podnieść na duchu ludzi niepełnosprawnych.

Przeczytaj całą rozmowę 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas