Wirtualna rzeczywistość. Terapeutyczna zmora, ale też nadzieja
Coraz więcej nastolatków cierpi na zaburzenia depresyjnie. Zadania nie ułatwiają media społecznościowe, które poprzez filtry kształtują wypaczony obraz ciała. Wolni od problemów nie są również dorośli, którzy „podrasowane” selfie przynoszą chirurgom plastycznym jako wzór do zmian. Technologia może jednak też pomóc ludziom, którzy zmagają się z zaburzeniami psychicznymi.
Zaczęło się niewinnie. Doczepianie uszy królika, powiększane oczy, diabelskie rogi czy lekkie wygładzanie cery. Jednak to, co śmieszyło i bawiło lub nieznacznie poprawiało wizerunek w sieci, w zawrotnym wręcz tempie zmieniło swoje oblicze.
- Filtry i rozszerzona rzeczywistość zawładnęła szczególnie młodszymi użytkownikami. Co więcej, możemy mówić o tym, że dzisiejsze nastolatki żyją nie tylko w kulcie selfie i dzielenia się zdjęciami przy każdej okazji, ale też nie znają innego ciała niż te poprawione przez technologię. Nagle okazuje się, że stojąc przed lustrem, nie rozpoznają siebie, a nawet brzydzą się sobą. Stąd tylko jeden krok do depresji lub innych kłopotów natury mentalnej – mówi Karolina Borek, psychoterapeutka z Risify.pl - startupu umożliwiającego internautom podjęcie indywidualnej psychoterapii bez wychodzenia z domu. – Dzieci często pozostawione są z tym bagażem same ze sobą. Rodzice albo nie rozumieją mediów społecznościowych, albo bagatelizują życie w internecie. Jednak to właśnie „w sieci” rozgrywa się większość najważniejszych spraw i problemów współczesnych nastolatków – dodaje Borek.
Szacuje się, że w Polsce z depresją musi zmagać się między 20 proc., a nawet 40 proc. nastolatków, którzy nie ukończyli jeszcze 18 roku życia. Szczególnie w trakcie pandemii odsetek ten zdecydowanie wzrósł, a poradnie pękały w szwach.
Facebook wie, ale nie mówi
Informacje są zastraszające. Amerykański Wall Street Journal w serii artykułów opisał jak Facebook oraz Instagram, który również jest w stajni Marka Zuckerberga, ignoruje zagrożenia płynące z używania filtrów w mediach społecznościowych. Wewnętrzne dokumenty Facebooka wskazują na szereg analiz udowadniających negatywny wpływ technologi, ale pokazują też bierność firmy z Doliny Krzemowej. Jedno z badan wskazuje choćby na to, że ponad 30 proc. nastolatek ma zastrzeżenia do swojego ciała i ich zdaniem obecność na Instagramie pogłębia te problemy.
- Nie mogą jednak odłączyć się od aplikacji, bo oznaczałoby to - ich zdaniem - uboższe życie towarzyskie czy poczucie wyobcowania. Problem uzależnienia od aplikacji społecznościowych jest jednym z najczęściej spotykanych ostatnim czasie. W szczególności łatwo w tę pułapkę wpada młodzież – zaznacza Karolina Borek z Risify.pl.
Według Media Blaze, amerykańskiej grupy mediowej, 63 proc. nastolatków w wieku 13-17 lat korzysta codziennie z Instagrama, a 54 proc. korzysta ze Snapchata. 62 proc. użytkowników TikTok ma od 10 do 29 lat i jest to najczęściej pobierana aplikacja na świecie. Natomiast już 64 proc. internautów wypróbowało filtry do twarzy lub soczewki.
Selfie z filtrami wzorem dla chirurgów
Problem nie dotyczy jednak tylko młodzieży, bo również starsze osoby mają coraz większy problem z pokazywaniem się bez filtrów. Przykład idzie poniekąd z góry. Kim Kardashian do tego stopnia dba o swój wizerunek, że nawet publikując wideo z zabiegu, który miał jej skórze przywrócić naturalność, wrzuciła na twarz filtr, bo inaczej musiałaby pokazać się bez makijażu. Według Media Blaze w 2017 roku 55 proc. chirurgów plastycznych twierdziło, że rozmawiali z pacjentami, którzy przekonywali, że chcą wyglądać tak jak na selfie z filtrami lub jeszcze lepiej. W 2013 roku liczba ta wynosiła zaledwie 13 proc. Dziś zapewne ten odsetek nie jest mniejszy niż jeszcze cztery lata temu.
Technologia przy depresji również pomaga
- Nie możemy jednak wylewać dziecka z kąpielą. Media społecznościowe mogą być ciekawym dodatkiem do życia zarówno u młodszych jak i starszych. Podobnie jak rozwiązania technologiczne, które mogą poprawiać jakość życia i choćby chwilo zastąpić podstawowe potrzeby. Tak było choćby w trakcie lockdownów, bo gdyby nie aplikacje nie moglibyśmy się zobaczyć czy wspólnie bawić. Również ochrona zdrowia, w tym także opieka psychiatrów czy psychoterapeutów, była możliwa przez jakiś czas niemal tylko w formie online – podkreśla Karolina Borek z Risify.pl.
Wirtualna rzeczywistość może pomóc także w inny, dość niekonwencjonalny sposób. Dzięki niej możemy choćby przymierzyć ubrania. Choć technologia, która za pomocą kamerki przeskanowałaby nasze ciało, jest jeszcze niedostępna, to już dziś możemy ubrać manekina w swoich wymiarach i sprawdzić jak będziemy wyglądali w konkretnej odzieży i jaki właściwie rozmiar mamy zamówić. Wystarczy, że wpiszemy swój wzrost, wagę czy obwód w talii i klatce piersiowej.
- Ludzie z depresją bardzo często mają także zaburzone postrzeganie własnej wartości. Nierzadko do tego stopnia, że w sklepie z odzieżą boją się zapytać o inny rozmiar niż ten, który jest na wystawie. Obawa przed byciem ocenionym jest tak ogromna, że odmawiają sobie zakupów, nawet wtedy, gdy coś im się podoba, ale jest w innym rozmiarze. Technologia 3D w takich chwilach może dać im oddech i pozwoli zaspokoić własne potrzeby bez skrępowania – opisuje psychoterapeutka z Risify.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz