Jan Grzebski - rozwikłana zagadka
Zdaniem lekarzy ze szpitala uniwersyteckiego w Bydgoszczy Jan Grzebski cierpiał na tzw. zespół zamknięcia, a nie, jak ogłaszano w mediach, na śpiączkę mózgową.
Jan Grzebski przed 19 laty został uderzony w głowę przez bort wagonu kolejowego. Niedługo potem zapadł w stan, który wydawał się być czymś w rodzaju śpiączki: leżał bezwładny w domu, nie mógł się poruszać ani mówić. Przez 19 lat opiekowała się nim żona Gertruda. On mógł tylko wodzić oczami, czasem poruszał rękami czy nogami, wydawał niezrozumiałe dźwięki, czasem sylaby.
Wiosną 2007 r., po przeniesieniu go na oddział działdowskiego szpitala zaczął sam siadać, wstawać i mówić. Opowiedział dziennikarzom, że był świadomy i że pamięta co się działo wokół niego przez te lata. Lekarze początkowo nie potrafili wyjaśnić dlaczego zapadł w taki stan, i dlaczego się z niego wybudził, nie wiadomo było nawet na co chorował.
Miesiąc temu Grzebski został przyjęty na oddział szpitala uniwersyteckiego w Bydgoszczy, który ma najlepiej wyposażoną klinikę rehabilitacji w kraju. Tu, po badaniach na obecność guza w płucach i w mózgu okazało się, że chory cierpiał na tzw. zespół zamknięcia.
- Badania wykluczyły guza w płucach. Guz w mózgu rzeczywiście jest. Ma około 5 cm, nie nosi cech nowotworu złośliwego, ale nie będziemy go operować. Wiązałoby się to z niepotrzebnym ryzykiem dla pacjenta - mówi dr hab. Wojciech Hagner, kierownik kliniki rehabilitacji bydgoskiego szpitala uniwersyteckiego.
Zdaniem Hagnera to właśnie guz mózgu jest odpowiedzialny za
zapadnięcie pacjenta w stan zamknięcia.
- Stan zamknięcia jest stanem niemocy, całkowitego wyłączenia się z
życia - mówi.
- Taki pacjent może odbierać bodźce z zewnątrz, ale nie może wykonać żadnego ruchu - twierdzi specjalista od śpiączek, Jan Talar, który już w czerwcu, gdy ogłaszano "cudowne wybudzenie", stawiał taką hipotezę.
Skąd ta nagła poprawa stanu zdrowia? Zdaniem dra Hagnera, guz
mógł się zmniejszyć przez te lata, co umożliwiło powrót pacjenta do
zdrowia.
- Wyjątkowe w tym przypadku jest to, że po 19 latach leżenia ten
pan zaczyna chodzić, bo bywa, że kłopoty z tym mają ludzie, którzy
czasem zaledwie kilka miesięcy nosili gips na nodze.
Od września Jan Grzebski rozpocznie rehabilitację w bydgoskim szpitalu i ma szanse na to, że na święta zacznie chodzić.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz