Coś się kończy, coś się zaczyna
Dzień po tym, gdy kibice i media witały na lotnisku w Warszawie paraolimpijską reprezentację Ukrainy, do kraju po igrzyskach w Pekinie wrócili także polscy sportowcy. Od 4 marca dawali z siebie wszystko, by w Pekinie osiągnąć jak najlepsze wyniki. Nie zawsze udawało im się osiągnąć założony cel.
- Liczyłem na więcej. Na lepszą jazdę. Mam odpowiednie umiejętności do tego, ale ewidentnie coś nie zagrało. Czasem tak jest w sporcie. Nie poszło. Chcę teraz wrócić do domu, odpocząć. Potem będę się zastanawiał, podsumowywał i podejmował decyzje– mówi Igor Sikorski, brązowy medalista z Pjongczangu.
Koniec kariery
Nieodwołalną decyzję podjął już Andrzej Szczęsny. Legenda narciarstwa alpejskiego kończy swoją karierę w tej dyscyplinie.
- Dla mnie były to już ostatnie igrzyska – wyznał. – Wystartowałem w dwóch konkurencjach. Jednej nie ukończyłem, ale dałem z siebie wszystko. Nie mam sobie nic do zarzucenia. 23 miejsce w slalomie gigancie, to może nie jest najlepszy wynik, ale gdyby brać pod uwagę zawodników startujących na jednej nodze - byłbym trzeci. Niestety, startujemy w połączonych grupach z zawodnikami na dwóch nogach. To mocna konkurencja. Pojechałem, na ile potrafiłem. Moja kariera narciarza jest zakończona, życie toczy się dalej. Teraz odpoczynek, a potem wesprę drużynę ampfutbolu na Podkarpaciu – mówi Andrzej Szczęsny, który 10 lat temu próbował już swoich sił w ampfutbolu.
Wtedy musiał wybrać, czy będzie narciarzem czy piłkarzem. Wybrał narciarstwo. Od nowego sezonu piłkarskiego będzie grał w nowej drużynie Stal Rzeszów.
Pech na igrzyskach
Witold Skupień, narciarz biegowy startujący w kategorii zawodników stojących planował zakończenie kariery w wielkim stylu, medalem paraolimpijskim. Niestety nie udało mu się zrealizować celu.
- Trochę szkoda, że podczas moich ostatnich igrzysk nie udało się zdobyć medalu. Nie trafiliśmy ze smarowaniem nart i przyznaję, że się troszeczkę po tamtym starcie podłamałem. Z drugiej strony, z perspektywy czasu na te swoje dwa piąte miejsca spojrzę z dumą i uczuciem spełnienia - zwłaszcza, że jestem multimedalistą mistrzostw świata. Po prostu miałem pecha, że nie zdobyłem medalu na igrzyskach – mówi.
Tego zawodnika będziemy oglądać na narciarskich trasach biegowych jeszcze przez kolejny sezon.
- Trener mnie prosił, żebym jeszcze pojechał na mistrzostwach świata w przyszłym roku i jestem w stanie to zrobić, ale perspektywa następnych czterech lat, biorąc pod uwagę, jaki mam duży bagaż kontuzji, już nie wchodzi w grę. Z funduszami, które mamy, ciężko mi się będzie odbudować tak, żeby jechać po medal, a inna opcja mnie już nie satysfakcjonuje jako zawodnika. Myślę, że to już po prostu koniec – dodaje Skupień.
Ostatnie igrzyska
Wojciech Taraba również deklaruje, że Pekin był jego ostatnią paraolimpiadą.
- Zrobiłem 100 proc. swojej roboty, a w banked slalomie nawet 120 proc. Jestem zadowolony ze startu – mówi. – Jak na możliwości, które mamy, było fajnie. Zawdzięczam to swojej trenerce. Mam w niej ogromne wsparcie, organizacyjnie i mentalnie zrobiła kawał dobrej roboty, a ze względu na to, co się dzieje na Ukrainie - nie były to dla nas łatwe igrzyska. Przeżywaliśmy to, chociaż staraliśmy się skupić na swojej pracy – dodaje.
Wojtek Taraba będzie szukał możliwości pracy z osobami z niespełnosprawnością. Chciałby rozwijać parasnowboard w Polsce.
Wesela i dzieci
Zmiany szykują się także u Kuby Twardowskiego. Przewodnik Piotra Garbowskiego, prosto z lotniska pojechał do szpitala, gdzie czeka na niego żona.
- Chcę tam jak najszybciej dotrzeć. Mój syn czeka na mnie, żeby pojawić się na świecie – mówi podekscytowany Kuba Twardowski
- Dla nas były to bardzo trudne igrzyska. Ale jest też coś, co nam się udało, poprawiliśmy swoje wyniki sprzed 4 lat. Teraz przed zawodnikami słabowidzącymi nowe wyzwania. Mój przewodnik będzie tatą. Zdradzę też tajemnicę, że w ekipie szykuje się ślub. Jesteśmy zgraną drużyną i przyjaciółmi. Te wydarzenia będą dla nas pozasportową okazją, by się jeszcze raz spotkać. Do myślenia o sporcie wrócimy po odpoczynku – powiedział Piotr Garbowski.
Igrzyska zakończyły się dla Polaków bez medali.
- Niestety trzy szanse medalowe się nie spełniły – podsumował Łukasz Szeliga, szef Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz