Poznań nie oszczędza na dostępności
Inicjatywy związane z dostępnością Poznania mają spore znaczenie dla Marii Lisieckiej-Pawełczak, radnej miasta, zaangażowanej w rozwiązania na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Dlaczego? Przeczytaj nasz wywiad.
Ilona Berezowska: Niepełnosprawność zajmuje wiele miejsca w Pani pracy. Dlaczego inicjatywy związane z dostępnością Poznania mają dla Pani znaczenie?
Maria Lisiecka - Pawełczak: To prawda. Kwestie niepełnosprawności są dla mnie ważne, choćby z racji tego, że prowadzę komisję, która ma w swoich zadaniach m.in. opiekę nad osobami z niepełnosprawnością, dostępność i szeroko rozumiany temat funkcjonowania osób z niepełnosprawnością. W radzie miasta chcę, żeby punkt widzenia mniejszości wybrzmiał mocno i zdecydowanie. Myślę, że nadal zbyt mało się o tym mówi. Na przykład mówi się o dostępności miasta, ale w kontekście ogólnym, a nie pod kątem różnych niepełnosprawności. Inspiracją dla moich działań jest głos płynący z poznańskich stowarzyszeń i organizacji pozarządowych. Gdy dostaję od nich informację, że na coś należałoby zwrócić uwagę, zawsze zakładam, że to ważny znak ze strony oddolnych inicjatyw. W radzie miejskiej chciałabym pełnić funkcję pośrednika pomiędzy organizacjami pozarządowymi a osobami decyzyjnymi w naszym mieście.
Co udało się Pani osiągnąć w Poznaniu w zakresie dostępności?
Myślę o niepełnosprawności pod kątem dostępu do aktywności, bo nie możemy mówić jedynie o przebywaniu w budynkach, które są dostosowane, ani o zamykaniu się we własnym środowisku. Chciałabym, żeby osoby z niepełnosprawnościami korzystały z całej infrastruktury miejskiej. Latem na kąpieliskach pojawiły się tzw. amfibie, przeznaczone dla osób poruszających się na wózkach. Dzięki amfibiom można wjechać do wody. To rozwiązanie zaproponowali również przedstawiciele organizacji pozarządowych, inspirując się nadbałtyckimi plażami dostępnymi. Skoro sprawdziły się nad morzem, pomyśleliśmy, że sprawdzą się w Poznaniu, zwłaszcza że nasze kąpieliska i miejskie plaże są ładne i dobrze dostosowane.
Aktywność osób z niepełnosprawnością wymaga dobrze zorganizowanego zaplecza. Przykładem mogą być komfortki, czyli pokoje pielęgnacyjno-higieniczne, przystosowane do zmiany w godnych warunkach środków chłonnych (pieluch, pieluchomajtek) u osób dorosłych albo przez te osoby. To cel działań koalicji Przewijamy Polskę, w skład której wchodzi pięć organizacji: Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Dorosłych z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym „Żurawinka” z Poznania, Fundacja Mali Siłacze z Krakowa, Fundacja NieOdkładalni z Gliwic, Lubelskie Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych – Sejmik Wojewódzki i Fundacja Integracja z Warszawy. Jak Pani dowiedziała się o komfortkach?
Dowiedziałam się od naszego poznańskiego Stowarzyszenia „Żurawinka”, od Anny Nowak. Chociaż nigdy się nie spotkałyśmy, to byłyśmy w kontakcie w ramach prac Komisji Polityki Społecznej. Od dawna planowałyśmy spotkanie, ale pandemia i narodziny mojej drugiej córki spowodowały, że musiałyśmy te plany odłożyć. O komfortkach rozmawiałyśmy zdalnie, a w tle powstała koalicja Przewijamy Polskę. Pamiętam, że akcja rozpoczęła się od spotkania w Warszawie wszystkich koalicjantek. Od początku miałam nadzieję, że pomysł będzie realizowany także w Poznaniu. I udało się. W Centrum Inicjatyw Rodzinnych powstała pierwsza komfortka, kolejna – w starym ZOO.
W 100 procentach to, co się dzieje z komfortkami w Poznaniu, to działania wynikające z inicjatyw koalicji Przewijamy Polskę.
Pani też odegrała w Poznaniu pewną rolę…
Ja tylko postarałam się o zagwarantowanie na ten cel środków w budżecie miejskim i o to, żeby informacja o komfortkach trafiła do urzędników, dyrektorów, prezydenta miasta, wszystkich radnych i wszystkich tych, którzy w różny sposób brali udział lub przyglądali się wystąpieniom na ten temat. Mam nadzieję, że teraz wiedza i edukacja w tym zakresie są na wyższym poziomie i o komfortkach możemy mówić jak o czymś, co powinno być obecne w przestrzeni miejskiej. Będziemy zabiegać o to, żeby nowo powstające obiekty w Poznaniu były od razu wyposażone w komfortki. To jednak kwestia przyszłości, ale na razie będziemy doposażać miejsca, które już są dostępne. W tym roku mamy środki przeznaczone na komfortki w poznańskich Ośrodkach Sportu i Rekreacji. Mamy nadzieję, że w każdej miejskiej pływalni będzie miejsce przeznaczone do szczególnych potrzeb dorosłej osoby z niepełnosprawnością. Swoje działania podjęliśmy na podstawie tego, co robi koalicja Przewijamy Polskę. Uważałam, że skoro w jej skład wchodzi poznańskie Stowarzyszenie „Żurawinka”, które prężnie działa i mówi o tym całej Polsce, to i u nas musi się wiele zmienić.
Jakimi argumentami przekonała Pani radnych, by komfortki wpisać do budżetu miejskiego? Czy to, co Pani mówi na radzie miejskiej, wśród urzędników, o potrzebach osób z niepełnosprawnością spotyka się ze zrozumieniem i akceptacją czy raczej niezrozumieniem?
Powiem szczerze, że były dwie grupy. Jedna od razu powiedziała, że komfortki to jest coś, czego po prostu nie ma. W tej grupie padało pytanie, jak to w ogóle jest możliwe, że XXI w. mówimy o takich potrzebach, że przewija się osobę dorosłą na ziemi, ławce, posadzce, choć są specjalne kozetki i leżanki. Spotkało się to z szokiem, niedowierzaniem, ale i przekonaniem, że to się powinno zmienić. Była też grupa osób, która pytała, dlaczego to jest potrzebne, po co, dla kogo... „Przewijaki” kojarzyły im się z małymi dziećmi i zaspokojeniem potrzeb pielęgnacyjnych ich rodziców albo opiekunów. W ich wyobrażeniu komfortka to miejsce, które może być gdzieś z boku, że wystarczy znaleźć nieużywane pomieszczenie i tam postawić kozetkę. A przecież tak nie jest. Większość radnych i urzędników nie zdawała sobie sprawy, jak dużo miejsca jest potrzebne, aby taką kozetkę zainstalować, i to nawet tę najprostszą, bez możliwości jej podnoszenia, bez wiercenia ścian. Trzeba też sobie uświadomić, że komfortka to pomieszczenie z dostępem do wody. Ma być czysta, wyposażona jak każda toaleta w sanitariaty, pojemnik na odpady, słowem: komfortowa. Nie jest magazynem, do którego wsadzimy leżankę lub kozetkę.
Mniej przekonanej grupie radnych czy urzędników trzeba było tłumaczyć, że dorosła osoba korzystająca z komfortki jest zwykle wysoka i ma swoją wagę. Podczas rozmów okazywało się, że urzędnicy słyszeli o tym rozwiązaniu. Informacja już krążyła po urzędzie, ale pracownicy potrzebowali więcej informacji, więcej wiedzy odnośnie do technicznych możliwości. Natomiast prezydenta Poznania nie trzeba było przekonywać. Mogliśmy poza tym korzystać z wiedzy koalicji i doświadczeń najbliższego nam Stowarzyszenia „Żurawinka”.
Czy trudno było znaleźć środki finansowe na komfortki?
Jesteśmy w takiej sytuacji budżetowej, w jakiej jesteśmy... Cięcia kosztów są przeogromne. Budżet trzeba planować bardzo ostrożnie, ale cały czas idziemy w kierunku takiego myślenia, aby w kwestiach dostępności nie obcinać kosztów.
Jakie plany związane z niepełnosprawnością chciałaby Pani zrealizować w Poznaniu?
Chciałabym, żeby Poznań był wzorem dla innych miast, dla gmin jako miejsce, w którym osoby z niepełnosprawnością mogą korzystać ze wszystkich miejskich atrakcji. Dobrze by było, gdyby komfortki znalazły się w każdej części naszego miasta, w obiektach kulturalnych, rekreacyjnych, prorodzinnych. Chciałabym, żeby można było wygodnie skorzystać z komfortek i aby były ogólnodostępne. Marzy mi się Poznań, który pod tym względem świeci przykładem. Drugą kwestią, o której myślę, są TOTUPOINT-y, czyli system nawigacyjno-informacyjny dla osób niewidomych i słabowidzących. To się już powoli dzieje. Zgłosiłam poprawkę, według której w miejskich toaletach powinny się znaleźć udogodnienia w postaci połączenia z aplikacją dla osób z dysfunkcją narządu wzroku, poruszających się po mieście.
Myślę też, że ważne są nie tylko moje pomysły. Wszystkie rozwiązania warto konsultować z osobami z danego środowiska. Nawet jeśli pojawia się jakiś pomysł i mnie wydaje się fajny, to zawsze dzwonię do osób bezpośrednio związanych z tematem i pytam, czy ten pomysł ma sens, czy nie ma sensu.
Marzy mi się audyt Poznania pod kątem dostępności. Mamy w mieście prężnie działającą rzeczniczkę ds. osób z niepełnosprawnością. Mamy wspaniałe organizacje pozarządowe. Tematów do działania nam nie zabraknie.
Maria Lisiecka-Pawełczak, radna miasta Poznania z ramienia Koalicji Obywatelskiej, ma na swoim koncie wiele inicjatyw związanych z dostępnością. Jest pomysłodawczynią m.in. wózków-amfibii, dzięki którym z miejskich kąpielisk mogą korzystać osoby z niepełnosprawnością. Złożyła interpelację w sprawie dostępności basenów miejskich, a teraz zainteresowała się komfortkami, czyli pokojami pielęgnacyjno-higienicznymi, a do toalet wyposażonych w kozetki (leżanki) dla osób dorosłych i przekonała radę miejską.
Artykuł pochodzi z numeru 1/2022 magazynu „Integracja”.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz