Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Chłopiec z hemofilią - gdzie się uczyć?

29.08.2007
Autor: opracowanie i komentarz do tekstu: Agnieszka Szmerek
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin

Początek roku szkolnego za pasem. Niestety nie wszyscy wiedzą, w ławkach której szkoły uda im się w końcu zasiąść. Trzynastoletni Piotr cierpiący na hemofilię, od dwóch miesięcy usiłuje dostać się do upragnionego Gimnazjum nr. 16 w Szczecinie. Gimnazjum, do którego formalnie już się dostał, i to "podwójnie".

Piotr dostał się do klasy matematycznej zdając egzamin, i do klasy humanistycznej jako laureat konkursu. Wszystko było w porządku do momentu, kiedy dyrekcja szkoły dowiedziała się, że chłopiec ma hemofilię. Z powodu choroby dyrektor Cezary Urban odmawia przyjęcia chłopca do szkoły.

Jakie są powody tej odmowy? Dyrektor obawia się przyjąć chłopca ze względów bezpieczeństwa. Mówi, że nie będzie w stanie mu go zapewnić biorąc pod uwagę dużą liczbę uczniów i bariery architektoniczne: - Nawet jeżeli rodzice napisaliby oświadczenie, że godzą się na naukę chłopca w naszych warunkach, to odpowiedzialność za jego zdrowie i tak spada na mnie - mówi.

Rodzice chłopca odwołali się od decyzji dyrektora do zachodniopomorskiego kuratorium, które jedynie poprosiło dyrektora o zmianę decyzji. Nie wskazało innej szkoły dla chłopca ani też nie podjęło żadnej innej decyzji.
- W polskim prawie oświatowym decyzja o przyjęciu ucznia należy do dyrektora szkoły - mówi Katarzyna Koszewska, wicekurator zachodniopomorski.

Rodzice zaproponowali szkole, że dla bezpieczeństwa syna kupią lodówkę na czynnik krzepnięcia, dzięki czemu chłopiec w szkole będzie miał go stale pod ręką gdyby okazał się konieczny. Dyrektor Cezary Urban zapowiada jednak że nie zmieni zdania i Piotr będzie musiał poszukać innej szkoły.


*****

Od Redakcji:

Szkoła tylko dla zdrowych?

Czy jest coś takiego jak "pełne bezpieczeństwo"? Oczywiście nie licząc zamknięcia się w pokoju bez klamek i z matami na ścianach?

Dyrektor szczecińskiego gimnazjum nie chce przyjąć do szkoły chłopca chorego na hemofilię, bo, jak tłumaczy, nie jest w stanie zapewnić mu pełnego bezpieczeństwa.

Według niego Piotr powinien poszukać sobie innej szkoły. Tak będzie lepiej dla chłopca, to dla jego dobra. W każdej innej szkole, zdaniem dyrektora, będzie bezpieczny. Byle tylko nie była to jego szkoła.

A ja bym zapytała: czy tu rzeczywiście chodzi o Piotra?
Hemofilia jest chorobą genetyczną polegającą na zaburzeniu krzepnięcia krwi, na którą chorują tylko chłopcy. Niewątpliwie schorzenie to wymaga ostrożności, bo każde skaleczenie się czy siniak mogą być problemem. Nie jest to jednak powód, by dziecko musiało być odizolowane od rówieśników ucząc się w trybie indywidualnym.

Rodzice chłopca starają się jak najlepiej go zabezpieczyć. Chcą nawet kupić do szkoły lodówkę na czynnik krzepnięcia, gdyby zaszła konieczność podania go Piotrowi. Mimo to dyrektor mówi "nie". Bo, jak sam się wyraził, gdyby cokolwiek się stało, to on jest odpowiedzialny.

Czy jeśli zdrowy uczeń spadnie ze schodów i złamie nogę to dyrektor jest za to mniej odpowiedzialny tylko dlatego, że uczeń był zdrowy? Czy zdrowemu uczniowi szkoła jest w stanie zapewnić "pełne bezpieczeństwo"?

Osoba ubiegająca się o stanowisko dyrektora szkoły powinna brać pod uwagę nie tylko prestiż związany z tą funkcją, ale i odpowiedzialność za to, co się w szkole dzieje. Z wypowiedzi dyrektora Urbana, zacytowanej w Gazecie Wyborczej wynika, że on tego drugiego pod uwagę nie wziął. I że tak naprawdę chodzi tu raczej o jego własne "pełne bezpieczeństwo". Bezpieczeństwo od odpowiedzialności.

Tyle się mówi o tolerancji, o integracji, o zwalczaniu wykluczenia społecznego. Ciągle jednak okazuje się, że nie do wszystkich jeszcze dotarło to, co na Zachodzie jest już normą: że inny - to nie znaczy gorszy. Że dyrektor szkoły jest od tego, by uczniom ułatwiać naukę, a nie utrudniać.

Nasuwa mi się pytanie: jak daleko jest od takiego toku myślenia do stwierdzenia, że dla dobra wszystkich, którzy nie są całkowicie zdrowi, przeciętni i - potocznie mówiąc - normalni, powinno się ich zamknąć w pokoju bez klamek. Żeby przypadkiem nie zrobili sobie krzywdy. Żeby zdrowe i normalne otoczenie nie musiało czuć się odpowiedzialne. Dla ich pełnego bezpieczeństwa.



Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas