„Niewidzialna Ulica”. Tej wystawy się nie zapomina!
Na poznańskiej „Niewidzialnej Ulicy” najpierw słychać dźwięki. Gdzieś coś przejeżdża, gdzieś działa sygnalizacja, uwagę rozprasza dzwonek. Niczego nie widać. Na poznańskiej wystawie. Panuje tu całkowita ciemność. Wszystko, co mogło być źródłem światła, zegarki, telefony, breloczki zostały w schowku przed wejściem. Początkowo zwiedzający czują się zagubieni, śmiechem reagują na utratę orientacji. Z czasem idzie im coraz lepiej. Dotykiem rozpoznają zwierzęta, strzelbę wiszącą na ścianie, ubrania, pianino. Udaje im się nawet zagrać kilka dźwięków.
Tramwaj zwany wyzwaniem
Żarty kończą się, gdy docierają do tramwaju. Ten element ekspozycji był dla organizatorów był najtrudniejszy w realizacji. Tramwaj jest prawdziwy. Najpierw pocięty na kawałki a potem na miejscu zaspawany od nowa.
- Jest prawdziwy, a jednak różni się od tego, czego naprawdę doświadczają osoby niewidome. Ten jest umyty – mówi Elżbieta, która oprowadza grupę po wystawie. Tylko dzięki niej, w końcu udaje się otworzyć drzwi do pojazdu. Przyciski mają nieoczywistą lokalizację. W środku dotarcie do miejsca siedzącego wydaje się niemożliwe, a przewodniczka stawia przed grupą dodatkowe zadania. Trzeba jeszcze znaleźć kasownik. Wszyscy ocierają się o ściany, wpadają na siebie, nie trafiają w siedzenia. Teraz uwaga o czystości eksponatu staje się zrozumiała. Orientacja w terenie odbywa się za pomocą rąk. Opuszczenie pojazdu wymaga od grupy pełnego skupienia, a za chwilę zwiedzający stoją już przed półkami sklepowymi i robią zakupy.
Skarpetki do pary i wypustki na szamponie
Pod palcami zmieniają się kształty i faktury butelek. Uczestnicy wycieczki do świata niewidomych bez trudu odróżniają butelkę od tuby, ale jak odgadnąć, w której jest szampon, w której wybielacz, a w której odżywka?
- Najprostszym sposobem, jaki stosujemy w domach, jest nałożenie na butelki i tubki opaski silikonowej z różnymi wypustkami. Na przykład te z trójkątami mogą oznaczać płyn pod prysznic, a z kwadratami balsam do ciała – wyjaśnia Elżbieta. Zanim zaczęła tracić wzrok, pracowała przy dekoracjach ślubnych. Gdy przestała odróżniać kolory, musiała zrezygnować z pracy. Teraz osobom z prawidłowym wzrokiem przybliża codzienność osób niewidomych.
Zanim zwiedzający ułożą kostkę Rubika z wypustkami, muszą jeszcze zapłacić za swoje symulowane zakupy. Nikt z nich nie jest do końca pewny, czy na jego dłoni leży 50 groszy 5 zł.
- A może to złotówka – zastanawia się jedna ze zwiedzających.
- Zdradzę Państwu sekret. Rant monety o nominale 5 zł jest ząbkowany. To nie jest 5 zł – mówi Elżbieta i wprawia tym zwiedzających w zdumienie. Na co dzień nikt z widzących nie zwrócił na to uwagi.
Swoje sztuczki prezentuje również przewodnik Maciej. Grupa długo nie może odgadnąć, do czego służy koło z otworami.
- To skarpetnik. W otwory wkłada się skarpetki i tak wrzuca się je do pralki. Ten sposób nie zaszkodziłby też widzącym. Wszyscy mamy takie same problemy z parowaniem skarpet – mówi Maciej.
Niewidzialni niewidomi
Wystawa została otwarta w 2019 r., ale Niewidzialna Ulica oprócz oprowadzania po ekspozycji jest także miejscem warsztatów artystycznych i kulinarnych, nauki, zabawy, wycieczek szkolnych. Wszystko po to, by uwrażliwić na specyficzne potrzeby osób niewidomych i słabowidzących. Cel zostaje osiągnięty. Po 45 minutach uczestnicy wystawy opuścili ją zmęczeni i zachwyceni. Tuż za drzwiami od razu dostrzegają problem z hulajnogami, porzuconymi na środku chodnika. Nic dziwnego, w czasie zwiedzania przy wyjściu z tramwaju wszyscy wpadli na kosz na śmieci, a zaraz potem na hulajnogę.
- Te hulajnogi to w naszym mieście jakaś plaga. One po prostu leżą przed wejściami do budynków, w poprzek ciągów komunikacyjnych, przy pasach dla pieszych i stwarzają ogromne zagrożenie. Problemów jest więcej, dlatego chcielibyśmy, żeby na naszą wystawę trafiali także urzędnicy miejscy. Trzeba tego doświadczyć, żeby zrozumieć. Nie oczekujemy wielkich udogodnień. My tylko chcemy, że niewidomi nie byli w mieście niewidzialni – mówią pracownicy „Niewidzialnej Ulicy”.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz