Konwencja ONZ. Prawa zamiast łaski
Edukacja włączająca, usługi asystenckie i inkluzyjny rynek pracy. Bez tych elementów trudno mówić o prawie do niezależnego życia, które jest fundamentem Konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnością. Jak jej realizacja wygląda w praktyce?
- Gdy nie uwzględniamy osób z niepełnosprawnością, tracimy 15 procent naszego społeczeństwa i wartość, jaką one wnoszą. Kiedy tworzymy świat dostępny i inkluzyjny dla osób z niepełnosprawnością, wszyscy na tym korzystamy – mówiła Sara Minkara – Specjalny doradca Prezydenta Stanów Zjednoczonych w sprawach praw osób z niepełnosprawnościami podczas konferencji z okazji 10-lecia ratyfikowania przez Polskę Konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami. Konferencja była okazją do dyskusji o tym, jak przez te lata zmieniło się podejście do niezależnego życia i dostępności.
Dostępność to prawo, nie przywilej
Konferencja odbyła się w gmachu Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, do którego zadań należy m.in. realizacja przyjętego w 2018 roku programu Dostępność Plus. Jest to pierwsze i kompleksowe ujęcie tematyki dostępności dla osób ze w Polsce. Jego celem jest zapewnienie swobodnego dostępu do dóbr, usług oraz możliwości udziału w życiu społecznym i publicznym osób o szczególnych potrzebach.
- Program Dostępność Plus obejmuje ponad 100 inicjatyw. Efekty tych działań są widoczne w budynkach mieszkalnych, urzędach, szkołach, placówkach opieki zdrowotnej, instytucjach kultury i parkach narodowych – powiedziała wiceminister Małgorzata Jarosińska-Jedynak.
Tu warto wspomnieć o Ustawie o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami, która jest pierwszym w Europie aktem tak kompleksowo podchodzącym do tematyki dostępności, który traktuje ją jako niezbywalne prawo człowieka.
Włączanie od najmłodszych lat
Prawem człowieka jest też dostęp do edukacji. W wypadku dzieci z niepełnosprawnością chodzi tu przede wszystkim o edukację włączającą. Dzięki niej uczeń ze specjalnymi potrzebami ma możliwość nauki w szkole ogólnodostępnej ze swoimi kolegami z jednej wsi czy osiedla, ale też skorzystania z różnych rozwiązań takich jak nauczyciel wspomagający, czy alternatywne i wspomagające metody komunikacji (AAC).
- Prawie cztery procent dzieci ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Między 60 a 70 procent spośród nich jest w systemie kształcenia ogólnego. 11 miliardów na kształcenie dzieci ze specjalnymi potrzebami – wskazywała podczas konferencji wiceminister edukacji i nauki Marzena Machałek — To wszystko, co robimy, ma służyć nie szkole, ale włączeniu w przyszłości. Niezależnie czy jest to szkoła ogólnodostępna, czy specjalna, ta edukacja ma być włączająca. Czyli jej celem nie jest sama szkoła, ale życie tego dziecka jako dorosłego, który będzie w pełni mógł korzystać ze swoich możliwości. A to wszystko zaczyna się właśnie w szkole – podkreśliła wiceminister.
Niezrozumienie albo zła wola
Marzena Machałek odniosła się też do medialnej burzy, która rozpętała się po wpisie na Twitterze małopolskiej kurator oświaty, Barbary Nowak, która nazwała edukację włączającą „lewacką utopią”.
- To, co się rozgrywa w sferach medialnych wokół edukacji włączającej, jest albo niezrozumieniem sprawy, albo chwilami złą wolą. Każde dziecko ma prawo do jak najlepszej edukacji, będąc we własnej rodzinie i mając szkołę jak najbliżej miejsca zamieszkania – powiedziała wprost wiceminister.
Marzena Machałek podkreśliła też, że jej zdaniem nie dla każdego dziecka w danym momencie będzie możliwe chodzenie do szkoły ogólnodostępnej, ale powinno je się i tak wspierać w uczestnictwie w społeczeństwie.
- Dzisiaj nie mamy wysokich wskaźników aktywności zawodowej i społecznej osób z niepełnosprawnościami. A to się zaczyna od wczesnego wspomagania. A to się wszystkim opłaca: społeczeństwu i państwu. Powstaje szkoła, gdzie w różnorodnym środowisku dzieci uczą się od siebie. Edukacja włączająca nie polega na tym, że gdzieś kogoś na siłę włączamy na etapie edukacji, tylko przygotowujemy do życia społecznego, by później człowiek dorosły nie był wykluczany — wskazała Marzena Machałek — Szkoła, która dobrze zaopiekują się dzieckiem z niepełnosprawnością, zapewni też odpowiednie warunki dla dzieci wybitnie zdolnych – dodała.
Minister mówiła też o dodatkowych środkach na zatrudnienie specjalistów: psychologów, pedagogów, logopedów etc. i tworzenie specjalistycznych centrów wspierania edukacji włączającej, które docelowo mają znaleźć się w każdym powiecie.
Asystent potrzebny od zaraz
Tematem, który zawsze wiąże się z prawem do niezależnego życia, są usługi asystenckie. Od 2019 roku realizowane są one w ramach programu finansowanego z Funduszu Solidarnościowego. Niestety to zdecydowanie za mało.
- Nie ma w Polsce asystencji osobistej dla osób z niepełnosprawnością, która byłaby systemowym rozwiązaniem. Są ludzie, którzy mieszkają w domach pomocy społecznej, bo nie ma dla nich innej oferty. Zmiany muszą się stać tu i teraz. Ci ludzie nie mogą czekać – zwróciła uwagę doktor Monika Zima Parjaszewska, Przewodnicząca Krajowej Rady Konsultacyjnej ds. Osób Niepełnosprawnych, Prezeska Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Potrzeba wprowadzenia usług asystenckich widzą coraz bardziej także rodzice osób z różnymi niepełnosprawnościami.
To służy też rodzicom
- Przez wiele lat nie byłam świadoma, że moja córka jest osobą, która ma jakiś wybór. W życiu nikt mnie tego nie nauczył – zauważyła Monika Lewandowska, Członkini Prezydium Komisji ds. Społecznego- Gospodarczych Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot i mama dorosłej kobiety z niepełnosprawnością intelektualną, która jak sama podkreśla, jak bardzo wiele nauczyła się dzięki temu, że jej córka otrzymała wsparcie asystenckie – Jeżeli mu będziemy mówili o prawach osób z niepełnosprawnością. Asystencja jest nieodzownym elementem niezależnego życia osoby z niepełnosprawnością i całej jego rodziny – dodała.
- Jeśli asystencja osobista ma być podstawą systemu pozwalającego na niezależne życie, nie może być oderwana od reszty tego systemu. Zwłaszcza od świadczenia pielęgnacyjnego. Cały pakiet rozwiązań powinien polegać na tym, żeby osoba z niepełnosprawnością mogła wydzielić środki na asystencję – mówił Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych Paweł Wdówik — Jesteśmy blisko kluczowych rozstrzygnięć. Chodzi o to, by świadczenie było tak powiązane z asystencją, by rzeczywiście budowało niezależność osób z niepełnosprawnością – zapewnił Pełnomocnik.
Monika Lewandowska z córką
Deinstytucjonalizacja
- Asystencja osobista pomogła nam z naszą córką przejść do kolejnego etapu, czyli trenowania niezależnego życia w mieszkalnictwie – opowiadała Monika Lewandowska, poruszając przy tym temat deinstytucjonalizacji, czyli odejścia od umieszczania osób z niepełnosprawnością w zamkniętych instytucjach opiekuńczych na rzecz usług realizowanych w społecznościach lokalnych, na przykład mieszkalnictwa wspomaganego.
Krokiem w tym kierunku jest program Wspomaganych Społeczności Mieszkaniowych (WSM), na który rząd przeznaczy 300 milionów złotych. Choć program jest bardzo ambitny, to jak stwierdził sam Pełnomocnik Wdówik, na programach systemu się nie zbuduje i potrzebne jest stworzenie sieci różnych form wspomaganego mieszkalnictwa, które zapewni miejsca choćby dla dorosłych osób z niepełnosprawnością intelektualną. Tymczasem przepisy dalej wymagają od gmin prowadzenia domów pomocy społecznej, a nie bardziej konwencyjnych i nastawionych na niezależne życie form wsparcia.
Dwa rynki pracy
Jednym z największych wyzwań, przed jakimi stoi Polska, jest włączanie osób z niepełnosprawnością na rynek pracy. Poziom zatrudnienia w tej grupie jest wciąż poniżej 30 procent i daleko mu do średniej w Unii Europejskiej. W ramach przyjętej w zeszłym roku Strategii na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością do 2030 roku pracować ma 40 procent osób z niepełnosprawnością. Zdaniem ekspertów nie uda się to bez diametralnej zmiany samego myślenia o rynku pracy.
- Kiedy zaczynamy rozmawiać o zatrudnieniu osób z niepełnosprawnością na różnych szczeblach, to mówimy o WTZ, ZAZ, zakładach pracy chronionej, dofinansowaniach dla pracodawców. Wszystkie te mechanizmy maja swoją pozytywną rolę, ale żaden z nich nie wdraża Konwencji ONZ – zauważył podczas Konferencji Przemysław Żydok, prezes Fundacji Aktywizacja.
Jego zdaniem zbyt mało myśli się o realnym włączaniu osób z niepełnosprawnością na otwarty rynek pracy, do przedsiębiorstw, gdzie będą brane pod uwagę umiejętności kandydatów, a nie zapisy w ich orzeczeniach. Sprawie to, zdaniem Przemysława Żydoka. Że pracownicy z niepełnosprawnością tkwią często w zaklętym kręgu pracy w firmach, które wyspecjalizowały się w zatrudnianiu tej grupy.
Wiceminister Małgorzata Jarosińska-Jedynak w Ministerstwie poinformowała, że w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej testowane są usługi zatrudnienia wspomaganego. Ta forma zatrudnienia polega na stopniowym wprowadzeniu pracownika z niepełnosprawnością do pracy w asyście profesjonalnej agencji. Ministerstwo zamierza wdrożyć je na większą skalę w najbliższych latach. Wśród planów resortu jest m.in. zorganizowania sieci agencji zatrudnienia wspomaganego oraz sfinansowania w wysokości 700 mln zł ich usługi dla co najmniej 18 tys. osób z niepełnosprawnościami.
Najsłabiej wynagradzana grupa
- Osoby z niepełnosprawnością to bodajże najsłabiej wynagradzana grupa. Średnia zarobków jest u nich tylko odrobinę wyższa niż pensja minimalna – zauważył prezes Aktywizacji.
Zdaniem prezesa aktywizacji ogromne szanse daje tzw. dyrektywa CSRD, nad którą pracuje w tej chwili Unia Europejska, a która dotyczy m.in. celów społecznych realizowanych przez wielkie firmy.
Zdaniem Przemysława Żydoka zmiana naprawdę nie jest trudna i można stworzyć warunki, dzięki którym więcej osób z niepełnosprawnością znajdzie pracę na otwartym rynku pracy.
- Same tylko organizacje, których przedstawiciele siedzą tu na sali, wprowadzają rocznie na rynek pracy tyle osób, co wszystkie powiatowe urzędy pracy w Polsce.Gdyby nasza organizacja miała stałe, stabilne warunki finansowania i na przykład pięcioletnie programy, w których można spokojnie planować strategię, moglibyśmy rocznie wprowadzać 2000 osób na otwarty rynek pracy – powiedział prezes Przemysław Żydok.
Prawa człowieka, nie łaska
Podczas konferencji poruszono szereg tematów związanych z realizacją przez Polskę Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnością. Jak choćby ubezwłasnwololnieniem, które już dawno powinno być zniesione i zastąpione wspieranym podejmowaniem decyzji, czy dostęp do komunikacji wspierającej i alternatywnej (AAC). Tym, co łączy te tematy, jest konieczność zmiany podejścia do osób z niepełnosprawnością i ich praw. Chodzi o zastąpienie myślenia, gdzie o tych prawach myśli się jako charytatywnej łasce sprawnej większości, ale realizacji praw człowieka.
Komentarze
- odpowiedz na komentarz
-
Cała prawda całą dobę
27.10.2022, 18:09Tu warto wspomnieć o Ustawie o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami, która jest pierwszym w Europie aktem tak kompleksowo podchodzącym do tematyki dostępności, który traktuje ją, jako niezbywalne prawo człowieka. To sformułowanie to niezrozumienie albo zła wola. Przedmiotowa ustawa dotyczy tylko firm państwowych i budynków użyteczności publicznej. Nie dotyczy firm prywatnych, spółdzielni mieszkaniowych, wspólnot mieszkaniowych, szkół prywatnych, a tam żyją osoby ze szczególnymi potrzebami. Bank Gospodarstwa Krajowego i Polska Fundacja Przedsiębiorczości chce pomóc tym osobom, ale firmy prywatne w tym spółdzielnie nie czują i nie mają takiego obowiązku. Była w Sejmie próba dopisania tych firm do katalogu, ale rząd nie wyraził zgody. I o tym powinniście napisać. A co robi w tym zakresie PFRON i Pełnomocnik Rządu. No w tym zakresie nie robią dokładnie NIC. Osoby z niepełnosprawnością to najsłabiej wynagradzana grupa. To prawda, chociaż w większości firm a zwłaszcza instytucji państwowych takie osoby się po prosty wyrzuca tłumacząc, że nie jest się w stanie zagwarantować im właściwych warunków. Czasami zrozpaczone matki proszą o pomoc dla swoich dzieci, które tak los doświadczył. Wystarczy wtedy poczytać wpisy czytających. Wpisują komentarze ,,Dlaczego pomagać nierobom”. To oburza, ale tak jest. A my nie prosimy o łaskę. Chcemy mieć jednak też jakieś swoje prawa.odpowiedz na komentarz -
Nawet nie próbujcie likwidować szkół specjalnych i lądować do jednego wora dzieci chore i zdrowe! Mam takie informacje że szkoły specjalnej, gdzie uczy się mój syn. Te lewackie inzynierie społeczne wsadzcie sobie w d... Tylko te lewackie oglupiale łby mogą łyknąć kolejna postępowa "idee" jakoby to wszystkim wyjdzie na dobrze ze razem będą uczuć się dzieci zdrowe z dziećmi upośledzonymi intelektualnie! A wyjdzie tak że właśnie robiąc taki wór, dzieci chore są wykluczane bo zwykła szkoła nie jest dla nich, i przyjaciół tam nie znajdą!odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz