Kultura dostępna
Kiedy ulubiony zespół z młodości gra koncert w twoje urodziny, marzysz o sentymentalnej podróży w czasie. Gotowa zrobić wszystko, by stanąć pod sceną i zatańczyć, wysyłasz pytanie o bilet. W końcu jesteś niepełnosprawna – regulamin nakazuje napisać, nim dokonasz zakupu. To procedura, która... nie działa. Po pięciu dniach od wysłania zapytania otrzymałam odpowiedź, że bilety się wyprzedały w systemie. I choć przeproszono za zwłokę, to przeprosiny nic nie zmieniły, gdyż urodzinowe marzenie zamieniło się w pył.
Obcowanie ze sztuką – muzyką, filmem, rzeźbą, teatrem i innymi jej formami – zmienia nasze życie. Nie bez powodu Yuval Noah Harari w książce 21 lekcji na XXI wiek powiedział, że „Ludzie potrzebują sztuki, ponieważ odnajdują w niej siebie”, a francuski powieściopisarz Jean-Paul Sartre nazwał sztukę winem życia. Sztuka umożliwia zrozumienie siebie, jak również spojrzenie na świat innymi oczami. Dzięki niej radzimy sobie z lękami i oczyszczamy głowę ze złych emocji, ale też doświadczamy swoistego odrodzenia, gdy dzieło sztuki przemawia wprost do naszego serca. Kultura może być „wysoka”, ale jej siostra „popkultura” też realizuje wszystkie wymienione role. Każdy z nas ma inne spojrzenie na świat i inaczej przetwarza rzeczywistość, dlatego tak wspaniałym uczuciem jest zarówno spojrzenie na życie oczami artysty za pomocą jego dzieła, jak i odnalezienie w tym dziele swojego odbicia. Cyprian Kamil Norwid napisał: „Niech żyje sztuka!”, dodając, że „człowiek zginąć musi”. I choć miał na myśli nieśmiertelność sztuki i przemijanie ludzi, to ja widzę w tym też analogię egzystencjalnej śmierci, gdy człowiek umiera wewnętrznie z braku dostępu do kultury. Ten brak dostępności dotyka wiele osób z niepełnosprawnością.
Dużo się mówi o braku dostępności architektonicznej. Doświadczam jej regularnie, gdy chcę iść na koncert do małego klubu, a prowadzą do niego schody. Gdy siadam w kinie w pierwszym rzędzie, zła, że znowu po seansie będzie mnie bolał kark. Gdy wchodzę do z pozoru przygotowanej sali koncertowej w Warszawie, a okazuje się, że z balkonu – miejsca dla osoby na wózku – ledwo widać scenę. Albo gdy czytam, że kolejny festiwal nie przygotował miejsc dla osób z niepełnosprawnością.
Jednak sytuacja z biletem, która mnie spotkała, sprowokowała wiele rozmów i uświadomiła mi, że niedostępność architektoniczna jest tylko jednym z problemów w dostępie do kultury. Dowiedziałam się, że popularne firmy sprzedające bilety właśnie tak traktują osoby z niepełnosprawnością – odpisują po czasie, gdy biletów już nie ma. Albo nie odpisują wcale.
Tworzenie oprogramowania, które jest niepełne w funkcjonalności i wymaga kontaktu osobistego z pracownikami, jest rozwiązaniem nieintuicyjnym i nastręczającym wielu trudności. Zastanawiam się, ile osób pełnosprawnych przeczytało kiedykolwiek przed zakupem biletu regulamin. Ja musiałam dokładnie go przeanalizować, by znaleźć informację, w jaki sposób kupić bilet dla osoby na wózku i jej asystenta. Problemem są ludzie, przeciążeni i zmęczeni, którzy nie odpowiadają w ciągu 24 godzin. Mam znajomych, którzy kupują bilety na ostatnią chwilę. Znam osoby, które polują na okazję albo miejsce na sali. Osoba z niepełnosprawnością ruchową nie ma tej możliwości.
Mówimy bardzo dużo o korzystaniu z kultury i zwiększaniu jej dostępności. W Polsce jest coraz lepiej – budynki są przystosowywane, choć nie zawsze wybrane rozwiązania się sprawdzają. Różne fundacje dostają bilety za darmo albo organizują wyjścia. Będąc na lokalnym koncercie plenerowym w Poznaniu, widziałam oznaczenia pętli indukcyjnej. W lesie, nad jeziorem, zagwarantowano dostępność, której nie widuje się w najlepszych salach koncertowych w Polsce. W muzeum sztuki w Monachium wystawa fotografii była dodatkowo opisana językiem łatwym do czytania i rozumienia.
To wszystko doceniam. Cieszę się, że świat się zmienia. Ale choćbyśmy nie wiem jak dostępny uczynili świat, nie zaktywizujemy osób z niepełnosprawnością do udziału w wydarzeniach kulturalnych, jeśli ich marzenia umrą na etapie zakupu wejściówki.
Artykuł pochodzi z numeru 5/2022 magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.
Komentarze
-
Problem znany
29.12.2022, 17:01Amerykę odkryła... Gdy chciałam pójść na koncert Krystiana Ochmana w bydgoskiej filharmonii w maju miałam też takie przeboje. Organizatorzy odpisali po TYGODNIU z informacją że bilety się wyprzedały i zaproponowano mi "miejsce z ograniczonym widokiem". Odpisałam im żeby sobie sami takie miejsca rezerwowali i nie po to idę na koncert żeby być za filarem, przy kiblu, jak najmniej widoczna żeby nie drażnić widokiem wózka normalnych ludzi. Byłam mega wkurzona i opisałam całą sytuację w opiniach google dając firmie Adria Art z Bydgoszczy odpowiednią opinię.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz