Boska księga
Pani Wiesława Kolenkiewicz napisała jedyną w swoim rodzaju książkę: Dlaczego są ludzie myślący inaczej. Nikt chyba do tej pory nie odnosił się do biblijnego przekazu w sposób tak twórczy i otwarty. „Zależy mi jedynie na propagowaniu wartości etycznych, które zapewnią ludzkości przetrwanie” – wyjawia swe intencje autorka.
Janka Graban: Jak zrodził się pomysł napisania książki złożonej z eseistycznych artykułów odnoszących się do Biblii.
Wiesława Kolenkiewicz: Postanowiłam napisać inaczej. Nikt takim stylem jeszcze nie pisał. Styl miał być kontrastem dla książek naukowych, po które mało kto sięga z powodu stosowania zbyt wielu niezrozumiałych słów obcych. A szkoda, bo nauka jest piękna. Dobierałam zwroty proste, zrozumiałe dla każdego czytelnika, żeby rozbudzić jego ciekawość wiedzy. Każdy odcinek poświęcony jest innemu zagadnieniu.
W jakim czasie owe teksty powstawały, czy były gdzieś wcześniej publikowane?
Pisałam książkę siedem lat z przerwami, będąc już na emeryturze. Wydrukowano ją dopiero rok temu. Nie było wcześniejszych publikacji. Nie miałam funduszy na promocję.
Biblia zawiera wszystkie odpowiedzi na nasze pytania, ale czy potrzebuje czytelnika myślącego inaczej?
Biblia została zakodowana na różnych poziomach. Opisałam jeden z nich. Błędem jest dosłowna interpretacja Biblii. Nie można tak. Ona mówi obrazowo. Zawiera symbole, alegorie, przenośnie, znaki i liczby. Wszystkie pomagają odkrywać głębokie rozwinięcie każdego fragmentu. Zapis wprost zająłby dużo miejsca. Nie zmieściłby się w żadnej bibliotece. Choć autorzy żyli w różnym czasie, zostawili zaskakująco spójne przekazy. Wprawdzie nie posiadali słów do opisania odległej dla nich PRZYSZŁOŚCI, ale posługiwanie się podobnymi zamiennikami przyniosło niezwykłe efekty.
Czy jako pisarka znalazła Pani odpowiedź na tytułowe pytanie, dlaczego i po co są ludzie myślący inaczej?
Nie wiem jeszcze po co, ale wiem, że na początku tak nie było. Nie powinno być tak prowokacyjnych różnic myślenia. Naukowe obserwacje wskazują, że istnienie ludzi nie wynika z ewolucji. Oni zostali na Ziemi umieszczeni. Gdybyśmy wiedzieli, że Bóg naznaczył sądem płat czołowy, bylibyśmy innymi ludźmi – spełniającymi zasadę prawdomówności i dotrzymywania słowa. Nie powinna dominować rywalizacja, lecz solidarność. Dawny porządek moralny musi wrócić. Nie czuję się pisarką. Po prostu jestem dociekliwa i logicznie myślę. Pragnęłam podzielić się wiedzą z osobami pytającymi, dlaczego jest, jak jest. Szybko przekonałam się, że im więcej jest odpowiedzi, tym więcej pojawia się nowych zagadek. Namawiam do dopisywania kolejnych rozdziałów.
Jak wg Pani rozpoznawać ludzi myślących inaczej, aby nie nabrać się na fałszywych proroków?
To trudne. Trzeba sprawdzać wiarygodność. Rozpoznawać, czy uśmiech jest szczery czy nie. Ludzkość zaplątała się w sieci oszustw. Ujawnienie kłamcy jest sporym wyzwaniem, bo uprawianie kłamstwa nie jest chorobą. Każdy powinien wypełniać zasadę prawdomówności i dotrzymywania słowa. Nierozdzielne formy ekspresji: myśl, słowo, czyn – powinny mieć taką samą wymowę. Zdemaskowany przeze mnie kłamca nie zamierzał sprostować swojej wypowiedzi, ale roześmiał się rubasznie: No, przecież trzeba to jakoś pokazać.
Czy będzie następna książka?
Jeśli głowa pozwoli, to chętnie. Pół roku temu przeszłam dolegliwości kardiologiczne i udar. Po udarze dopada mnie niekiedy tzw. mgła umysłowa, czyli gorsza widoczność własnych myśli. Pomaga mi stymulator serca, ale jeszcze dużo brakuje do powrotu pełnej sprawności.
Wiesława Kolenkiewicz, Dlaczego są ludzie myślący inaczej, wyd. Poligraf 2021
- Książka jest niezwykła i zasługuje na uwagę. Odpowiada na trudne pytania: co siedzi w ludzkich głowach i dlaczego na pustyni nie ma śladów wędrówki Mojżesza? ✓ Łamie szyfr Biblii. Wyjaśnia liczbę 666 i Armagedon. Rozwiewa kontrowersje wokół pytań, co tak naprawdę uczyniło nas ludźmi i dokąd zmierza cywilizacja. ✓ Mówi o biometrycznym sposobie rozpoznawania Dobra i Zła w płacie czołowym.
- Przypomina wołanie dziecka z bajki Andersena: „Król jest nagi!”.
- Składa się z licznych artykułów. Każdy demaskuje problemy pełnego przekory „świata na opak”.
- Można je czytać w dowolnej kolejności. Autorce zależy jedynie na propagowaniu wartości etycznych, które zapewnią ludzkości przetrwanie.
Dodajmy, że autorka ma 75 lat, rozrusznik serca i choroby towarzyszące. Nie ma to jednak żadnego znaczenia dla jej dzieła.
UWAGA! Otrzymaliśmy od Autorki 9 egz. tej fascynującej książki – intrygującej i wskazującej połączenia nauki i biblijnych przekazów. Aby otrzymać egzemplarz, prosimy odpowiedzieć na pytanie: Co oznacza powiedzenie: strachy na lachy? Odpowiedzi przysyłajcie na adres: Janka Graban, Magazyn „Integracja”, ul. Andersa 13, 00-159 Warszawa, lub: janka.graban@integracja.org
666 (fragment)
(...) Naszemu pokoleniu przyszło żyć w ciekawych czasach. Nowe rozwiązania techniczne uruchomiły możliwości, o jakich starożytnym się nie śniło. Odkrywanie warstwa po warstwie rzeczy, z których istnienia nie zdawaliśmy sobie sprawy, jest fascynującą przygodą. Możemy na żywo śledzić pracę mózgu, obserwować wnętrze jądra atomu i zaglądać na krańce wszechświata. Możemy słyszeć zakres dźwięków i widzieć fale światła, pozostające do niedawna poza skalą dostępną człowiekowi. Zadziwiające efekty przyniosło wpisanie Tory na zwój pamięci komputera. Pracę matematyka Alijahu Ripsa opisał dziennikarz Michael Drosnin. Okazało się, że w pradawnej przeszłości została zakodowana nasza współczesna teraźniejszość.
„Słowa są zamknięte i zapieczętowane aż do czasu ostatecznego”. (Dn 12,9)
Zamkiem jest czas, kluczem – wiedza naukowa. A to potwierdza, że Biblia wyprzedziła tryumf ludzkiego geniuszu o tysiące lat. Naszych praprzodków zadziwiłyby takie możliwości i mogłyby wprawić w popłoch. Właśnie nadeszła wyznaczona przed wiekami pora, by złamać szyfr jednej z tajemnic.
„Wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy, otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na swoim czole. I nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia. Tu potrzebna jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia, jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć”. (Obj 13,16)
Apostoł Jan pisał po grecku, ale jako Żyd myślał po żydowsku. Litery i liczby alfabetów narodowych mają swoje charakterystyczne cechy będące podstawą dalszych dociekań. W języku hebrajskim liczby mogą być zapisywane literami, ponieważ każda litera alfabetu jest także liczebnikiem. Podobna zasada stosowana jest w komputerach: literowe hasło zamienia się w ciąg cyfr.
Liczba 666 odpowiada literom WWW. Stąd wniosek, że symbol 666, zanotowany przez proroka 2000 lat temu, identyfikuje usługę internetową WWW. Uosabia sztuczną inteligencję, która nie wydaje głosu, nie wie, co to empatia, ale w istotny sposób wpływa na organizację ważnych przedsięwzięć ekonomicznych, społecznych, naukowych, duchowych i politycznych.
Kultura internetu jest kulturą ludzi, którzy go reprezentują i modyfikują. Wpływa na tworzenie ram dla zasad współżycia społecznego i komunikacji. Wyznacza nowe priorytety i selekcjonuje autorytety.
Przesłanie apostoła Jana czekało 2000 lat, byśmy je rozplątali. Nie przypuszczał, że kiedyś informacje o tym pomkną z jednego krańca planety na drugi z prędkością światła.
Internet stał się centrum budującym wirtualne kręgi przyjaciół. Pozwala na bezpośredni kontakt z innymi użytkownikami tej usługi. Anonimowość osób względem siebie pozwala na drugie życie i utratę zahamowań. Własny wizerunek zostaje wybielony, upiększony, nierealny. Powstają sztuczne światy. Organizowana jest rzeczywistość, która nigdy naprawdę nie zaistniała.
Internet stał się tubą propagandową. Nie tylko informuje, ale przede wszystkim stara się zapewnić niczym nieskrępowaną zabawę. Dlatego prześciga się w pomysłach na podglądanie, obnażanie i drwiny z cudzej intymności. Wzajemne wprowadzanie w błąd stało się akceptowaną formą rozrywki. Ta swego rodzaju gra komputerowa jest niepoważna. Fikcyjna tożsamość bywa wypaczona. Jest pozbawionym sensu oszustwem.
„Wypędź naśmiewcę, a ustanie kłótnia, ucichnie szyderstwo i zniewaga”. (Prz 22,10)
Granica między realizmem a fikcją się zaciera. Dawniej nie było pojęcia „rzeczywistość wirtualna”. Dziś są od niej uzależnione nawet dzieci. Potem w otaczającym świecie starają się odtwarzać to, co widziały na ekranie. Jeśli mają kontakt z brutalnymi grami, pojawiają się agresja, arogancja i zanik zdrowego rozsądku. Bezosobowa maszyna cyfrowa nie wychowuje, ale wciąga i hipnotyzuje. Powoduje odwrócenie pojęć i przestawienie wartości.
Internet jest jak nóż, który może ukroić chleb, ale może też wyrządzić krzywdę. Może przyczynić się do rozwoju nauki, ale może ją również zafałszować.
Często wyszukiwarka przygotowuje różne odpowiedzi na to samo pytanie. Obok treści budujących w internecie można znaleźć szkodliwe i krzywdzące. Wśród wielu wartościowych informacji bywają przemycane korzystne tylko dla autora. Użytkownik nie zawsze jest świadom tego, co czerpie z „gościnnego” źródła wiadomości Dobra i Zła.
W informatyce istnieje takie samo drapieżne prawo jak w realu: „Atakuj albo będziesz atakowany”. Język komputerowy staje się coraz bardziej niechlujny. Źle mówią politycy, artyści, idole nastolatków. Słownictwo ubożeje. Na porządku dziennym są wulgaryzmy, inwazja e-gwary. Przeważa hejt. Forma literacka zanika. Mowa nienawiści nie jest zjawiskiem ani nowym, ani niezwykłym. Jednak dopiero internet dał hejterom możliwość robienia tego, co sprawia przyjemność ich niedojrzałym umysłom. Zasady panujące w internecie znacznie odbiegły od starotestamentowego polecenia:
„Niechaj wszystkie przykazania, ustawy i prawa zawarte w Dekalogu będą w twoim sercu. Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je sobie jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczami. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach”. (Pwt 1–9)
Człowiek epoki komputerów i internetu nie jest już tym samym człowiekiem co wcześniej. Swój umysłowy minikomputer dobrowolnie oddał we władanie strategicznemu systemowi operacyjnemu, nazwanemu umownie WWW. Ludzie zamieniają się w końcówki urządzeń elektronicznych. Ich ręce i umysły są jak żywe karty czipowe. Jedni uczestniczą w organizacji i rozbudowie systemu, inni bezkrytycznie mu się podporządkowują. Jedni są sprawcami nowej rzeczywistości, drudzy wykonawcami lub tylko biernymi widzami. Nieliczni, jak porażeni komputerowym wirusem, odpadają.
We wszystkich sprawach pożądane jest umiarkowanie. Tymczasem cywilizacja światowa w bardzo krótkim czasie przeszła od etapu niedoboru informacji do wszechogarniającego nadmiaru danych.
666, czyli Word Wide Web, jest siecią dokumentów hipertekstowych. Hiper pochodzi z greki, ale ma odpowiedniki w łacinie: ekstra, ultra i super. Hiper- w złożeniach oznacza: „nadmiar czegoś”, „przewyższający normę”, „nieproporcjonalnie duża ilość”, a także „poza czymś”, „po drugiej stronie”, „na zewnątrz” oraz „przekraczający to, co zwykłe, normalne, słuszne, właściwe, umiarkowane” oraz „wyższy pod względem ilości, jakości, stopnia, znaczenia, tytułu, pozycji”. Przy tak gigantycznych zasobach wiedzy mózg nie nadąża z przetwarzaniem informacji.
666 (wymienne z WWW) symbolizuje elektroniczną ewidencję ludności. Każdego z nas już od urodzenia identyfikuje ciąg znaków. Wszyscy mamy przydzielony numer dowodu osobistego, konta w banku, ubezpieczenia, adresu internetowego. Zgodnie z proroctwem bez niego nie można już ani kupować, ani sprzedawać. Nasze wrażliwe dane osobowe są archiwizowane. Tożsamość i wizerunek, które weszły do tego obiegu, przestają być prywatną własnością.
Nowe techniki pozwalają pozyskiwać dane biometryczne: odciski linii papilarnych, profil DNA, obraz tęczówki oka, zdjęcia twarzy, próbki niepowtarzalnej barwy głosu. Cyfrowe pliki, przechowywane w odległych bazach, mają służyć powszechnej identyfikacji i zapewnieniu bezpieczeństwa obywatelom, jednak trudno je chronić. Zabezpieczenia nie są szczelne. Istnieje ryzyko nadużyć. Informacjami operują ludzie z nierozpoznaną orientacją umysłu. Obok rzetelnych i uczciwych trafiają się oszuści, hakerzy, fanatycy erotyczni. Firmy werbują administratorów, a oni przecież nie przedstawiają się: „Jestem agentem”. Uderza brak równowagi sił: osoba zainteresowana nic o nich nie wie, a oni wiedzą o niej wszystko. Posiadają sprzęt, którego użytkownik nie widzi ani nie słyszy, ale oni widzą, słyszą i przetwarzają. Zachęcają do dzielenia się prywatnymi informacjami w zamian za wygodę i atrakcyjne gadżety. SMS, czatowanie, maile, karty płatnicze, komórki, GPS – to ich systemy wywiadowcze informujące o przemieszczaniu, myślach, upodobaniach, potrzebach, możliwościach, działaniu. Wskazują, co, gdzie, kiedy i za ile kupujemy. Taki stan powoduje segregację rasową. Powstało niesprawiedliwe rozwarstwienie. Upośledzeni są tacy, którzy nie mają dostępu do nowych mediów. Uprzywilejowani są ludzie mający wgląd do danych wrażliwych.
Biblia jest stara, ale nie staromodna. Jest archaiczna, ale jej myśli są nadal żywe i bliskie współczesnym umysłom. Jej przekaz jest aktualny w każdym czasie. Tajemniczą liczbę 666 apostoł Jan porównuje do zwierzęcia, które wyobraża chaos, błędne ukierunkowanie myśli, odwracanie uwagi od tego, co istotne, hamulec dla nauki, sprzeciwianie się Bogu w „epoce ciemności i mroku, czasie chmurnym i mglistym” (Joel 2,2).
Pojawiające się w Biblii metaforyczne typy, jak: bestia, gadzina, jaszczur, smok, lewiatan, wąż starodawny, potwór, dążą wyłącznie do zaspokojenia własnej zmysłowej natury. Żyją chwilą. Nie potrafią ani planować, ani przewidywać konsekwencji. Nie uczą się na błędach. Obcy im jest patriotyzm i troska o dobro wspólne, choć chętnie żonglują tymi zwrotami. Czasem się przyjaźnią jak pies z kotem, ale nie rozumieją.
Ślady zwierzęcych instynktów znajdujemy jeszcze w umysłach każdego człowieka. Są one przyczyną spustoszenia w świecie przeznaczonym do panowania przez ludzi światłych, sprawiedliwych i wrażliwych.
Już sama myśl o wprowadzeniu dla wszystkich jednego sprawiedliwego prawa jest im tak nienawistna, że na oślep i ze zwierzęcą furią eliminują wszystkich, którzy są innego zdania. Mordują nie tylko fizycznie. Wykorzystują umiejętność blefowania w negocjacjach.
Stosują brutalne techniki w celu szpiegowania i kontroli obywateli. Manipulują ich nastrojami i zachowaniem. Pozbawiają spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Tak bardzo znieczulają uczucia wyższe, że osoby będące świadkiem cudzej krzywdy przestają występować w obronie ofiar, bojąc się o własną skórę, reputację i utratę pracy. Wojna w cyberprzestrzeni jest odmianą dawnych wojen przeciwko słabym.
Jako ciekawostkę warto wskazać pierwotne znaczenie popularnego wyrazu. „Komputer”, czyli elektroniczna maszyna cyfrowa, pochodzi od łac. computus (rachunek), computare (liczyć). Został wprowadzony do słownika na określanie stanu liczebnego wojska realizującego zabór cudzego mienia, a nie w celu solidarnego rozdzielania zasobów. Ciekawostką jest też fakt, że pierwszy komputer Apple wyceniono na 666 dolarów.
Wróćmy do początku: „Tu potrzebna jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia, jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest 666” (Obj 13,16). Zwierzę, o którym mowa, ma wymiar zbiorowy. Oznacza dominację egoistycznych emocji i niesprawiedliwego prawa. Aby w XXI wieku uczynić zadość poleceniu sprzed 2000 lat, trzeba dokonać obliczeń metodą komputerową, o której nie słyszeli przodkowie. Jest to nowoczesny system binarny, ogłoszony światu przez Gottfrieda Wilhelma Leibniza w XVIII wieku. Przy jego użyciu można przedstawić każdą wiadomość.
Najmniejszą cząstką informacji jest bit. Przyjmuje jedną z dwu wartości: 1 lub 0, dlatego że urządzenia cyfrowe rozpoznają jedynie dwa stany:
1, czyli wysokie napięcie, i 0, czyli jego brak.
Maszyna nie myśli, jedynie odczytuje z przycisków kod, który ma przetworzyć. Rozumuje wyłącznie w kategorii włącz/wyłącz. To oznacza, że komputer przyswaja tylko liczby przedstawione w postaci zero-jedynkowej. W związku z tym liczby systemu dziesiętnego muszą zostać zamienione na liczby systemu dwójkowego. Takie odwzorowanie liczby 666 przedstawia się następująco:
6 6 6 (10) = 1 0 1 0 0 1 1 0 1 0 (2)
Powstało pięć bitów aktywnych i pięć nieaktywnych. Hierarchia bitów jest liczona od prawej strony do lewej, podobnie jak czyta się pismo hebrajskie.
Aktywne są bity numer: 2, 4, 5, 8, 10. Nieaktywne 1, 3, 6, 7, 9.
Odczytywanie znaczenia liczb według hebrajskiej gematrii potwierdza prawdę na temat natury internetu. Symbolizuje zbiorowego człowieka, którego naturalnym środowiskiem stał się świat komputerowy.
Nowy gatunek nazwany został homo electronicus lub po prostu homo digitalis (cyfrowy ślad człowieka w internecie).
Gematria to umiejętność obliczania wartości liczbowych dla hebrajskich (wyłącznie) liter i słów. Nie dotyczy jednak ekonomii, ale przypisanych do nich pojęć i idei. Jest ważną dziedziną nauki i nieodłączną częścią prawa objawionego Mojżeszowi na Synaju. Każda próba zabawowego traktowania gematrii jest skazana na osiągnięcie fałszywych rezultatów. Nie wskaże właściwej oceny (...).
Artykuł pochodzi z numeru 6/2022 magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz