Inkluzywny kosmos, czyli pierwszy w dziejach astronauta z niepełnosprawnością
To ustanowienie precedensu dla lotów kosmicznych: wyprawa w przestworza 42-letniego Brytyjczyka Johna McFalla, osoby z niepełnosprawnością ruchową, byłaby pierwszym tego typu wydarzeniem w dziejach.
Osoba wielu talentów
John już od dzieciństwa był osobą wielu talentów, jako 19-latek stracił nogę w wypadku motocyklowym. Pasja do biegania i kolarstwa skłoniła go do ponownej nauki tych aktywności.
Na tym nie poprzestał. Na Uniwersytecie Walijskim zdobył upragniony tytuł magistra na kierunku nauk o sporcie, potem zaś skończył medycynę; dziś jest zawodowym chirurgiem ortopedą. Ambitny Brytyjczyk odnosił też sukcesy jako lekkoatleta: w 2008 roku, na Igrzyskach paraolimpijskich w Pekinie, wygrał brązowy medal w biegu na 100 metrów. W wolnym zaś czasie para się stolarką, gra na gitarze i opiekują się trójką energicznych pociech.
Wyzwania i przeciwności losu nigdy nie były dla niego barierami, a raczej szansami. Kolejna właśnie się nadarzyła: Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wybrała go do projektu, który ma pomóc zrozumieć „bariery, które loty kosmiczne stwarzają astronautom z niepełnosprawnością ruchową” i je przezwyciężyć.
- Pragnę pokazać, że nauka jest dla wszystkich – mówi John, pierwszy w historii paraastronauta, po czym dodaje: - I że kosmos jest potencjalnie dla każdego.
Cel: uchylić drzwi
ESA w przyszłości planuje werbować więcej osób niepełnosprawnych, a rzeczony projekt ma pokazać, jakie udoskonalenia są niezbędne, by statki kosmiczne były dostępne i bezpieczne dla tych z niepełnosprawnością ruchową. Ci ludzie mogą być „psychologicznie i intelektualnie przystosowani oraz technicznie i profesjonalnie wyszkoleni” do podróży w przestworza, ale często nie spełniają surowych kryteriów naboru dotyczących konstrukcji statków.
„Obecnie drzwi są zamknięte dla osób z niepełnosprawnościami. Ten projekt ma sprawić, że zostaną uchylone i dokona się skok (...)” - czytamy w komunikacie ESA. „Integracja ludzi ze specjalnymi potrzebami to także czerpanie z ich niezwykłych doświadczeń i zdolności przystosowywania się do trudnego środowiska (…) [Projekt ten] przyniesie innowacje i inne korzyści dla bezpieczeństwa i powodzenia przyszłych misji”.
Pionierski program ma wstępny budżet w wysokości 1 miliona euro. Póki co ESA próbuje pozyskać ekspertyzy potrzebne, by mógł zostać zrealizowany - jest on więc na razie in statu nascendi. „Przed nami jeszcze wiele niewiadomych” – przyznaje Agencja.
John jest wśród czternastu nowicjuszy, którzy pojadą teraz do Kolonii w Niemczech, gdzie odbędą 12-miesięczny, spartański trening. Następną – jakże wyczekiwaną –destynacją jest orbita okołoziemska i misja na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz