„Nie mam siły żyć”. Rozmowa o zachowaniach autodestrukcyjnych
Osobie planującej samobójstwo towarzyszy często niezwykle silny ból i brak sił do życia. Osoba, która próby się podjęła, ale ją przeżyła, może mierzyć się z zawodem, że się nie udało, z jej negatywnymi konsekwencjami dla zdrowia oraz z ciężarem reakcji ludzi z najbliższego otoczenia, którzy wiedzą o zdarzeniu. Czasami też czuje wdzięczność, że jednak przeżyła.
Z traumami mierzą się też bliscy osób, które podjęły próbę samobójcza lub odebrały sobie życie. Jak pomóc takim osobom? W jaki sposób rozmawiać z dziećmi i młodzieżą o zachowaniach samobójczych?
Zapraszam do przeczytania mojej rozmowy z Małgorzatą Łubą, suicydolożką, psycholożką, ekspertką Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Dominika Kopańska: Pani Małgorzato, chciałabym zacząć od statystyk dotyczących samobójstw, które podaje policja. Są one niepokojące i pokazują, że w 2022 roku było odnotowanych aż 5108 samobójstw. W wieku 7 do 12 lat odebrało sobie życie 6 osób. Z kolei w wieku 13-18 lat aż 150. Podejrzewam też, że nie wszystkie przypadki zostały odnotowane.
Małgorzata Łuba: Jeśli chodzi o statystykę dotyczącą śmierci samobójczej, to raczej oddaje ona realia. Oczywiście, zawsze może wkraść się zakłamanie, np. kiedy osoba odbiera sobie życie, powodując wypadek drogowy, niekiedy może być trudno zweryfikować, czy było to samobójstwo.
Wspomniała pani, że statystyki mogą nie odzwierciedlać rzeczywistości.
Dotyczy to w szczególności prób samobójczych – w tym wypadku w mojej ocenie oficjalne rejestry nie oddają skali tego zjawiska. Jedyną służbą, która w naszym kraju prowadzi oficjalny rejestr prób samobójczych jest policja. Wg danych Komendy Głównej Policji w ubiegłym roku doszło do ponad 14,5 tys. prób samobójczych.
Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że prób samobójczych może być nawet 20 razy więcej niż samobójstw, czyli nawet 100 tys. Skąd ta rozbieżność? W przypadku próby samobójczej policja nie zawsze jest wzywana do interwencji. Bywa tak, że działania na miejscu zdarzenia prowadzi jedynie zespół ratowników medycznych lub straż pożarna.
Ale zdarzają się również i takie sytuacje, kiedy o próbie samobójczej wiedzą jedynie osoby, które je podjęły i nikomu tego nie zgłaszają. Wówczas ich próby umykają oficjalnym rejestrom.
Proszę mi powiedzieć, co jest powodem tego, że dzieci i młodzież podejmuje tak radykalne decyzje?
Ani próba samobójcza, ani samobójstwo nigdy nie mają pojedynczej przyczyny – w tym przypadku nie możemy myśleć według schematu „przyczyna-skutek”. Zachowania samobójcze młodych osób, ale też osób dorosłych, są na ogół wypadkową szeregu różnych zdarzeń w ich życiu.
Niektóre z nich mogą mieć miejsce w dalekiej przeszłości, inne mogą mieć charakter przewlekły albo mogą być stresującą sytuacją, która jak kropelka przelewa czarę goryczy.
Co może być taką ostatnią kropelką?
Może nią być konflikt z bliską osobą, porzucenie przez partnera czy partnerkę, jakieś niepowodzenie w pracy czy w szkole, ale też porażka czy sytuacja, w której ktoś się ze mnie śmiał i sprawił mi przy tym przykrość. Natomiast to jest tylko jedna z wielu innych kropelek, których ktoś doświadczył w swoim życiu.
Co może zatem wypełnić taką czar goryczy?
Wypełniają ją czynniki ryzyka, czyli okoliczności życiowe, które mogą zwiększać prawdopodobieństwo podjęcia zachowań samobójczych. Wśród czynników ryzyka, które warto wskazać u młodych osób, czarę goryczy mogą wypełniać problemy zdrowia psychicznego, które mogą pojawić się już w dzieciństwie lub okresie dojrzewania, np. objawy depresyjne, lękowe, doświadczenia wykluczenia i przemocy rówieśniczej, przewlekłe problemy w środowisku rodzinnym, np. doświadczenie różnych form przemocy (fizycznej, emocjonalnej, seksualnej, zaniedbania), słabe kontakty opiekun–dziecko, brak więzi rodzinnych.
Takie doświadczenia mogą sprawić, że dziecko lub nastolatek czuje się inne, gorsze, niezrozumiane, nie może liczyć na wsparcie swoich najbliższych, jego czy jej problemy są bagatelizowane.
A jaki wpływ ma tutaj na dzieci lub nastolatków internet?
Pamiętajmy, że internet jest narzędziem, takim samym jak młotek, który sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Młotek może być pożytecznym narzędziem, dzięki któremu stworzymy stół lub szafę, ale przez nieprawidłowe jego użytkowanie możemy zrobić komuś krzywdę.
Tak samo sytuacja wygląda z Internetem. Jego dobre zastosowanie pozwala, np. lepiej zrozumieć swoje problemy i znaleźć potrzebne wsparcie. Dzieci i nastolatkowie mogą w internecie znaleźć anonimową, bezpłatnę formę pomocy, np. pomocowy chat, telefon zaufania itp.
Internet może być również zagrożeniem – osoba w kryzysie może znaleźć tam informacje, jak odebrać sobie życie albo w jaki sposób inni je sobie odebrali. Może znaleźć również potwierdzenie swojej wizji, że samobójstwo jest rozwiązaniem problemów, skoro ktoś podobny do niej, ktoś z podobnymi problemami zdecydował się na taki krok.
W internecie często brakuje odpowiedzialności za słowa i – zamiast słów wsparcia – można otrzymać słowa o zupełnie innym nacechowaniu, np. „weź, idź się powieś”, „bez ciebie innym będzie lepiej”. Internet sam w sobie nie szkodzi, ale to, co tam możemy znaleźć, niestety może prowadzić w złą stronę.
Chciałabym zapytać o Pani działania w szkołach. Czym one są? Na czym się opierają? Jaki jest ich cel?
Szkoły, które mnie zapraszają do współpracy, organizują zajęcia dla swoich pracowników (nauczycieli, wychowawców) oraz dla rodziców swoich uczniów. Celem tych wszystkich spotkań jest pokazanie, jak wspierać młode osoby w kryzysach psychicznych, jak w porę zareagować na możliwe zagrożenie, jak zapobiegać zachowaniom samobójczym. Czyli są to zajęcia o charakterze profilaktycznym, prewencyjnym.
Zdarzają mi się również wyjazdy i spotkania ze środowiskiem szkolnym, których bezpośrednią przyczyną jest próba samobójcza lub samobójstwo ucznia lub uczennicy. Są to szczególnie trudne okoliczności, w których szkoła potrzebuje zewnętrznego wsparcia. Takie działania z kolei mają charakter postwencyjny. Postwencja to działania po próbie lub śmierci samobójczej.
Są one pierwszą linią obrony wobec negatywnych skutków próby samobójczej oraz samobójstwa, ponieważ udrażniają komunikację między osobami dotkniętymi traumatycznym zdarzeniem i mobilizują do wzajemnego wspierania się w tych trudnych chwilach.
Tego typu zdarzeń nie można próbować zamiatać pod dywan, czyli udawać, że dzieci lub nastolatkowie na pewno nie wiedzą i nie rozumieją tego, co się wydarzyło. Jeśli młode osoby nie dowiedzą się o tych wydarzeniach od nas, to informacja dotrze do nich z krążących plotek lub jeszcze częściej poprzez mediach społecznościowe.
Punktem wyjścia działań postwencyjnych jest w dojrzały emocjonalnie sposób skomentować zaistniałą sytuację oraz pomóc młodym ludziom rozbroić trudne emocje, które mogą przeżywać w obliczu próby lub śmierci samobójczej kogoś znajomego.
Często taką reakcją emocjonalną jest szok, niedowierzanie, ale też ogrom smutku, bezradności, osamotnienia, poczucia winy, lęku, bo próba samobójcza lub śmierć samobójcza sprawiają, że zaczynamy się bać, bo w nasz w miarę bezpieczny świat nagle wtargnęło śmiertelne zagrożenie.
W jaki sposób osoba dorosła (członkowie rodziny, nauczyciele, pedagodzy itd.) powinna rozmawiać z dziećmi o samobójstwie lub o tym, że ich kolega właśnie to samobójstwo popełnił? Jakich słów powinni używać, a jakich unikać?
Najprościej jak tylko się da, nazywając rzeczy po imieniu, bez eufemizmów. Powinniśmy mówić otwarcie, że ktoś odebrał sobie życie, popełnił samobójstwo, podjął próbę samobójczą. Jednak komunikat o samobójczej próbie lub śmierci musi być ograniczony do absolutnego minimum.
Oznacza to, że nie należy wspominać ani opisywać metody i miejsca zdarzenia. Należy położyć nacisk na konsekwencje tej sytuacji dla pozostałych (różne trudne emocje i sposoby przeżywania), a także dostępne formy pomocy (w szkole i poza nią). Należy unikać gloryfikowania ucznia, który sięgnął po zachowania samobójcze i koncentrowania się na pozytywnych cechach, sympatii otoczenia, którą się cieszył za życia lub przedstawiać jako bohatera czy ofiarę szczególnych życiowych okoliczności.
W naszej kulturze mocno gloryfikujemy osoby, które już nie żyją. Mówimy o nich tylko w superlatywach, natomiast w działaniach postwencyjnych staramy się nie stawiać na piedestale tego, kto umarł, mówiąc o tym, jak będziemy tęsknić, mówiąc, jakim był wspaniałym człowiekiem. W postwencji musimy się tego wystrzegać.
W działaniach postwencyjnych najważniejszy nacisk kładziony jest na podpowiedzi, w jaki sposób można sobie poradzić z tak trudnymi wydarzeniami lub co można zrobić, by zapobiec w przyszłości podobnym zdarzeniom. To jest tak naprawdę treść i sedno działań postwencyjnych.
Z jakimi konsekwencjami mierzy się osoba, która przeżyła próbę samobójczą i musiała wrócić do życia społecznego czy życia szkolnego? Chciałabym połączyć to pytanie z drugim – jakie uczucia towarzyszą osobie przed próbą samobójczą, a jakie towarzyszą w momencie, gdy się jednak wybudzi i widzi, że przeżyła tę próbę?
Kryzys samobójczy to doświadczenie, kiedy w człowieku pojawia się nieznośny ból i cierpienie psychiczne, zaczyna brakować sił, aby poradzić sobie z trudnościami, traci się poczucie nadziei i wpływu na własne życie, podważa się dalszy sens własnego istnienia, śmierć zaczyna być postrzegana jako rozwiązanie problemu lub ucieczki od tego, co trudne i niechciane. Bardzo częstym stanem emocjonalnym, który towarzyszy ludziom na chwilę przed próbą samobójczą, jest również ogromne poczucie osamotnienia w obliczu trudności.
Czasami bywa to realne, ponieważ w nikim nie mam wsparcia, nie mam bliskich relacji, nie mam przyjaciół, czasami nie mam też rodziny. Ale ten stan często bywa subiektywnym złudzeniem, bo wokół mnie jest pełno ludzi, którzy byliby gotowi mi pomóc, jednak ja mam poczucie, że nie są w stanie mnie zrozumieć i czuję, że nie jestem dla nich ważna.
Oprócz uczucia może pojawić się stan wzburzenia, złości, który bywa często skierowany na samego siebie i wtedy niejako zachowanie samobójcze staje się karą, która wymierzam sobie lub innym.
Natomiast jeśli chodzi o emocje czy uczucia po próbie samobójczej, to w głównej mierze jest to pewnego rodzaju niepokój, dotyczący tego, w jaki sposób moje otoczenie na mnie zareaguje. Czasem jest to też wstyd lub złość, że moja próba samobójcza nie zakończyła się śmiercią, ale też ulga, że jednak dalej żyję.
Osoba, podejmująca próbę samobójczą lub popełniająca samobójstwo, nie zawsze chce umierać, tylko być może nie ma siły już żyć w tym bólu czy cierpieniu. Takie myśli samobójcze mogą być też takim sygnałem dla otoczenia: „Hej, mam problem. Pomóż mi, ratuj mnie”.
Warto, abyśmy w ten właśnie sposób patrzyli na zachowania samobójcze – jakby były one sygnałem, że ktoś potrzebuje naszego zainteresowania, życzliwości, troski i pomocy. Dzięki temu mamy szansę w porę zapobiec niepotrzebnej śmierci.
Jakie są najczęstsze stereotypy dotyczące samobójstwa? Dlaczego mogą być one niebezpieczne? Przyznam szczerze, że takim stereotypem, który mocno mnie uderza i który słyszy się dosyć często, jest ten, który mówi o tym, że osoba popełniająca samobójstwo czy o nim myśląca, jest osobą niezwykle samolubną. Dodatkowo, że taka osoba pochodzi z dysfunkcyjnych lub patologicznych rodzin, bo przecież takie zachowania nie dzieją się w „normalnych” domach.
Na pewno przekonania, które pani przywołała mogą być groźne, ale pozwolę sobie wskazać jeszcze inny stereotyp. Bardzo częstym przekonaniem jest to, że ktoś, kto popełnienia samobójstwo albo podejmuje próbę, w żaden sposób tego wcześniej nie sygnalizuje. Jest to bardzo groźna myśl, która sprawia, że jeśli nawet usłyszymy od bliskiej osoby słowa „chcę umrzeć”, będziemy skłonni je zbagatelizować.
Niestety zdarzały mi się rozmowy z osobami w żałobie po samobójstwie kogoś bliskiego, podczas których, mówiły o tym, że padały takie słowa wprost, np. „zabiję się” albo nie wprost, np. „nie mam siły żyć”. Opowiadały też, że były takie sytuacje, w których ktoś bliski tak nagle się żegnał, albo dziękował w czasie przeszłym, np. „dziękuję, że byłaś dla mnie taka dobra”. I to, co boli później najbardziej, to wspomnienie własnej reakcji – słów „nie mów tak”, „to żadne rozwiązanie”, ale też udawania, że tych słów się nie słyszało.
W momencie, w którym słyszymy taki komunikat, szczególnie gdy ktoś mówi nam wprost o tym, że jego życie nie ma sensu albo że rozważa samobójstwo, to warto zatrzymać się na chwilę i zachęcić do szczerej rozmowy: „Mówisz, że chcesz się zabić, a ja myślę, że za tymi słowami kryje się coś trudnego dla ciebie. Porozmawiajmy o tym, proszę.”
Dlaczego osoby planujące popełnienie samobójstwa piszą listy?
Osób, które piszą listy pożegnalne do swoich bliskich, jest zdecydowana mniejszość. Najczęściej listy te niczego nie wyjaśniają, wręcz pozostawiają więcej pytań niż odpowiedzi. Pojawiają się też proste instruktaże jak: „zaopiekujcie się moim chomikiem” albo „pozostawiłem wam pieniądze”.
Czasem w listach jest jedno krótkie „przepraszam”. Wtedy intencje autorów są czytelne – martwią się o kogoś, czują się za kogoś odpowiedzialni, zdają sobie sprawę, że to co robią będzie bolesne i trudne dla innych, ale jednocześnie czują, że cierpienie, poczucie beznadziei czy osamotnienia, jest znacznie silniejsze od tego być dać sobie jednak w tym życiu szansę.
W jaki sposób poradzić sobie ze śmiercią samobójczą kogoś bliskiego, jak możemy takiej osobie pomóc?
Nie ma prostej i krótkiej odpowiedzi na to na to pytanie. Radzenie sobie ze śmiercią kogoś bliskiego, ważnego czy kochanego, przeżywanie żałoby po stracie jest niezwykle trudnym doświadczeniem. Samobójstwo – podobnie jak każda nagła zewnętrzna przyczyna śmierci – wywołuje szok, bezradność, smutek, lęk, żal, tęsknotę, osamotnienie, złość.
Na przebieg żałoby po samobójstwie wpływają dodatkowo: dramatyczne okoliczności śmierci, jej gwałtowność, niekiedy bycie naocznym świadkiem, znalezienie ciała, konieczność przesłuchania przez policję, zabezpieczanie dowodów, zainteresowanie mediów, poszukiwanie racjonalnych wytłumaczeń i odpowiedzi na pytanie, dlaczego do tego doszło, poczucie winy, ponieważ czegoś nie zauważyliśmy, nie zareagowaliśmy, coś zbagatelizowaliśmy.
Pojawia się poczucie wyizolowania społecznego i obawy, dotyczące tego co inni o tej sytuacji pomyślą, w jaki sposób ocenią naszą rodzinę. Żałoba jest procesem, którego celem jest przystosowanie się do życia bez tej ukochanej osoby. Jest to bardzo trudna droga, która też ma nam pomóc pogodzić się z tym, co się stało, niezależnie od tego, jak do tej śmierci doszło. Jest to w pewnym sensie taka wspinaczka wysokogórska, podczas której warto jest mieć przy sobie innych ludzi.
Najważniejszą zasadą wspierania osób w żałobie samobójczej jest być blisko, aby móc zareagować na potrzeby. Często nie wiemy, co powiedzieć, jak się zachować i – żeby nie popełnić błędu – nie robimy nic.
Czasami zakładamy, że rodzina w żałobie potrzebuje spokoju i sama poprosi o pomoc, kiedy będzie tego chciała lub kiedy będzie na to gotowa. Niestety, nie zawsze tak się dzieje. Ludzie pogrążeni w głębokiej żałobie najczęściej pozostają sami w momencie, w którym najbardziej potrzebują obecności innych osób.
Jednocześnie odsuwają się od nich, czując ogromną obawę i wstyd przed reakcjami otoczenia. Są przekonani, że nie powinni swoją obecnością psuć innym dobrego nastroju. Przejmijmy inicjatywę w kontakcie. Zamiast mówić jedynie „Daj znać, jak będziesz czegoś potrzebować”, regularnie odwiedzajmy, dzwońmy, piszmy, pytajmy o to, co jest potrzebne.
A jeśli pojawią się kolejne odmowy lub brak odpowiedzi, pozostańmy wytrwali w nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktu. Co możemy zaproponować? Coś konkretnego, np. odbiór dzieci z przedszkola, ugotowanie zupy na 3 dni, załatwienie spraw w urzędzie, podwózkę do gabinetu psychologa czy psychiatry.
Ale też rozmowę, podczas której posłuchamy, pozwolimy wyrazić cierpienie, nazwać problemy i razem stawimy czoła trudnościom. Po prostu „bądźmy” przy tych osobach.
Dziękuję za piękne i ważne zakończenie naszej rozmowy słowami, że wystarczy „po prostu być”.
Dokładnie tak. Ja również dziękuję.
Małgorzata Łuba - suicydolożka, psycholożka, trenerka. Prowadzi szkolenia dla szkół, placówek oświatowych i pomocowych, jak wspierać młode osoby w kryzysach psychicznych. Jest członkinią zespołu roboczego ds. prewencji samobójstw i depresji przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego w Ministerstwie Zdrowia, Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego oraz ekspertką Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym IPiN w Warszawie. W ramach kampanii „Życie warte jest rozmowy” (zwjr.pl) prowadzi bezpłatne konsultacje dla szkół oraz rodziców. Prowadzi zajęcia dydaktyczne na temat interwencji w kryzysie samobójczym, postwencji samouszkodzeń w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie oraz w Menadżerskiej Akademii Nauk Społecznych w Warszawie. Jest współautorką książek: Interwencje po śmierci samobójczej – o znaczeniu i potrzebie działań postwencyjnych w szkole, Samouszkodzenia – zrozumieć, aby zapobiec, Interwencja kryzysowa. Wybrane zagadnienia, Młodzi w kryzysie.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz