Zmartwychwstanie
Na cmentarzu w Salt Lake City znajduje się szczególny nagrobek zaprojektowany przez ojca niespełna 11-letniego chłopca z niepełnosprawnością, zmarłego w 1999 r. Przedstawia on młodego człowieka wstającego z wózka i zwracającego się w stronę nieba, ku któremu wyciąga lewą ręką. Jakby chłopiec odbijał się od wózka, by wskoczyć do wieczności. Scena ta przypomina ulubiony cytat Piotra Pawłowskiego z Księgi Proroka Izajasza o tym, że w dniu nadejścia Boga „chromy wyskoczy jak jeleń” (Iz 35, 6). Im bardziej udręczone nasze życie, tym bardziej krystalizuje się wiara w Zmartwychwstanie.
Pewien szwedzki nauczyciel powiedział ponad 20 lat temu (a jak wiadomo, Szwedzi zawsze byli w awangardzie, jeśli chodzi o pomoc dla osób niepełnosprawnych): „Na naszym poziomie rozwoju społecznego nie potrzebujemy już Pan Boga. On był dla tych, którzy tego rozwoju jeszcze nie osiągnęli”. Dzisiaj widzimy, w którą stronę ten rozwój zmierza. Rozwarstwienie społeczeństw się zwiększa, ludzkiej nędzy i cierpień jest coraz więcej – nie tylko w wymiarze zdrowotnym, ale i społecznym. I jest to statystyczną prawdą. Mimo że w krajach dobrobytu rzeczywiście Pan Bóg zdaje się niepotrzebny, co pokazała pandemia: służba medyczna, rozwój nauki i techniki zdecydowanie polepszają i wydłużają nasze życie, istnieją jednak wyraźne granice pomocy i uzdrowienia – nie tylko medyczne, ale i… finansowe. Nie wszyscy mają równy dostęp do kuracji i leków. A i najbogatsi nie są w stanie przekroczyć progu śmierci – choć niektórzy wierzą, że i to kiedyś nadejdzie, więc inwestują w hibernację, by kiedyś obudzić się do nowego, dłuższego życia. Czy jednak wiecznego? Mimo „postępu” deklarowanego w wielu wymiarach temat Zmartwychwstania pozostaje więc aktualny.
Podobnie aktualna okazuje się nauka Tego, który zmartwychwstał. Jest ona głosem o zwykłą sprawiedliwość społeczną, coraz bardziej znieważaną. Mimo że Jego uczniowie niekoniecznie są jej wierni, wciąż jednak ma On coś do zaoferowaniu dzisiejszemu światu: nade wszystko słowo i świadectwa życia, śmierci i właśnie Zmartwychwstania. Prawda pustego grobu, przemienionego ciała, więzi z żyjącymi, ale i uczestniczenie w innej, nadprzyrodzonej Rzeczywistości – oto parametry Zmartwychwstania, które nie przestają odpowiadać na ludzkie tęsknoty. W Zmartwychwstaniu odnaleźć możemy odpowiedź na nasze rozmaite udręczenia (cielesne i duchowe), na nasze nieujarzmione pragnienie życia, zdrowia, ale i niekończącej się miłości. Pragnienia te są tym większe, im więcej napotykają przeciwności.
Nie ma się więc ich co bać! Nawet jeśli bolą, są wyrazem nadziei i prawdy, że Zmartwychwstanie jest realne – a nawet konieczne, jeśli ludzkie życie i wszelki jego trud ma mieć sens. A wspomniany wyżej szwedzki nauczyciel przyznał, że mimo wysokiego poziomu opieki społecznej istnieją problemy, którym nie potrafi sprostać: to śmierć i cierpienie. I wtedy zazdrości wierzącym…
O. Bernard (Łukasz Sawicki) jest zakonnikiem w Opactwie oo. Benedyktynów w Tyńcu, a także absolwentem warszawskiej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina (teoria muzyki; fortepian, klasa prof. Barbary Muszyńskiej). Studiował teologię w Papieskiej Akademii Teologicznej Jana Pawła II w Krakowie i w Papieskim Ateneum św. Anzelma w Rzymie, gdzie obecnie wykłada.
Komentarze
-
rzeźba
23.05.2023, 09:04Nagrobek jest straszny w swojej symbolice i realności. Ja widzę to tak, że prawdziwą wolność osoby chore uzyskają dopiero w Domu Ojca.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- W 2025 roku nowe kryteria dochodowe w pomocy społecznej
- Rehabilitacja lecznicza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. O czym warto wiedzieć
- Czego szukają pod choinką paralimpijczycy?
- Gorąca zupa, odzież na zmianę – każdego dnia pomoc w „autobusie SOS”
- Bożenna Hołownia: Chcemy ograniczyć sytuacje, gdy ktoś zostaje pozbawiony prawa do samodzielnego podejmowania decyzji
Dodaj komentarz